Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-04-2019, 19:43   #51
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Panna Mongle poprowadziła więc z powrotem po zawiłościach ciasnych korytarzy, które tak dobrze znała. Najpierw kierując się ku kuchni w poszukiwaniu swojej mamy, choć Siri wskazała salonik.
- Możesz tu poczekać, nie wiem czy ją od razu znajdę po tym szoku, jaki jej zgotowałyśmy.
- I mam sobie tak po prostu grzecznie siedzieć? - spytała niewinnym głosikiem, który tak bardzo do niej nie pasował.
- Och, możesz poczytać coś z naszej biblioteczki - równie niewinnie zaproponowała Leilena, szczerząc się przy tym wesoło. Siri westchnęła ciężko, ale nie droczyła się dalej. Zamiast tego z zaciekawieniem zaczęła oglądać salon.
Rudowłosa zostawiła ją i pobiegła szukać mamy. W kuchni faktycznie nikogo nie było, więc Lei musiała trochę się napracować. Może sypialnia? Ale i tam nikogo nie zastała. Pobiegała trochę w tę stronę, trochę w tamtą, aż w końcu dostrzegła Jinę przez okno. Była za domem, pracowicie namaczając poplamioną sokiem suknię. Zbliżyła się do niej z uśmiechem. Zmarszczyła brwi i wyszeptała cicho proste zaklęcie, którego nauczyła się zaraz po tych zabawach w czytanie magii. Nazywało się sztuczki, ale jednym z przydatnych użyć było czyszczenie ubrania. Plamy zniknęły. Jina wyprostowała się zdziwiona i dopiero po kilku sekundach zauważyła nadejście córki.
- To twoja sprawka? - zapytała, choć przecież innego wytłumaczenia nie było.
- To chyba jedyne przydatne w zwyczajnych czynnościach zaklęcie, które udało mi się poznać - przyznała dziewczyna. - Nie gniewasz się za to… frywolne zachowanie? Strasznie się już do tego przyzwyczaiłam…
- To dość… krępujące. Tak bardzo się zmieniłaś od tamtej nocy u Barrowa.
- Wiem. To źle? Teraz chyba jestem taka, jaka jestem naprawdę. Bardzo mnie ta akademia… rozbudziła - Lei spłoniła się. - Nie powinnaś się przy mnie krępować, dziwnie się z tym czuję. Jesteś moją mamą, ale jesteś też piękna i obie też jesteśmy kobietami.
- Nie tak łatwo przestać myśleć o tobie jak o małym dziecku, a zacząć myśleć jak o… kobiecie - przyznała z wahaniem.
- A mi o tobie uczącej podstawowych rzeczy i wycierającej buzię po jedzeniu - zachichotała Leilena. - Teraz… po tej akademii… inaczej jednak patrzę na kobiety, mamo - przygryzła wargę, rumieniąc się jeszcze bardziej.
- To przez tę noc u Barrowa? Zraziłaś się do mężczyzn? - Jina dała się wciągnąć w rozmowę.
- Nie, prędzej przekonałam do obu płci. I różnych ras - zwierzała się zaczerwieniona od tego rudowłosa. Widok nagiej mamy także nie pomagał. - Tam jest nawet kapłanka Sharess - dodała szeptem.
- Och - kobieta również się zarumieniła, słysząc takie wyznania. - No cóż… Jesteś już dorosła. A ja będę cię kochać niezależnie od tego, z kim się zwiążesz.
- Och, nie mówiłam o wiązaniu się z kimś - zachichotała Lei. - Tam w akademii naprawdę można nauczyć się swobody. Uważam, że ty też powinnaś być swobodniejsza, mamo. Pójdziemy do Siri? Zostawiłam ją w saloniku, nie chciałabym, żeby się długo nudziła czytając nudne księgi o handlu.
Dziewczyna zdążyła zmienić temat na tyle szybko, że Jina nie miała czasu odpowiedzieć na sugestię “swobody”.
- Nie mam już czego prać, więc możemy wrócić do twojej… przyjaciółki - zgodziła się.
Lei wzięła mamę za rękę i poprowadziła ją tak jak prowadziła Siri do swojego domu.
- Naprawdę się jej podobasz - wróciła do tematu nie do końca żartobliwym tonem.
- Lei… - syknęła zszokowana.
- No co, jesteś piękną kobietą. Nie powinno cię to dziwić!
- Może kiedyś byłam, ale lata lecą… - odpowiedziała wymijająco. - Urodę odziedziczyłyście po mnie z Inis.
- Uroda dojrzewa wraz z latami - Lei nie ustępowała, jak zwykle. - Bardzo się cieszę, że będę wyglądać podobnie w twoim wieku. A jak nauczę się odpowiednich czarów to sprawię, że będziemy wiecznie ponętne - zachichotała.
- Nie kłamałaś z tą otwartością - mruknęła matka, ale w jej tonie zabrakło nagany.
- I bardzo lubię starsze… - wyrwało się jej zanim ugryzła się w język.
- Lei! - to stwierdzenie już Jine zaszokowało.
- Wasze dojrzałe ciała są tak strasznie ponętne - dziewczyna aż westchnęła, wyraźnie rozmarzona.
- Wystarczy tego młoda damo - najwyraźniej kobieta wcale nie była zainteresowana takimi rozmowami… albo po prostu nie była dość podniecona.
Oczywiście Lei przesadziła, ale jak zawsze zorientowała się po fakcie.
- Przepraszam, może mi to wszystko osłabnie po kilku dniach tutaj - powiedziała z przepraszającym uśmiechem. - Możemy ci z Siri opowiedzieć więcej o akademii.
- To chyba byłoby niestosowne - przy czym wcale nie wypowiedziała tego w formie pytania. Zdążyły już dotrzeć do salonu, gdzie ciemnoskóra faktycznie przeglądała grzbiety paru woluminów o handlu.
- Wcale nie, o ile nie będziemy poruszały tych bardziej… tajnych tematów. Nikomu też nie powiesz, prawda mamo? - zapytała.
- Oczywiście, że nie. Inis jest na to za młoda - choć prawda była taka, że była raptem rok młodsza od siostry.
- Strasznie skomplikowane te państwa książki. A myślałam, że magiczne tomy są niezrozumiałe - murzynka pozostawała odwrócona plecami, ale słyszała nadejście Mongle'ów.
- Matematyka i ekonomia są na dodatek nudne, bo nie dają takich efektów jak nauka zaklęć. Mama może pytać o co chce, prawda Siri? - Lei zapytała koleżanki, znając odpowiedź. - Przyniosę jeszcze coś do picia i zaraz wracam - zadeklarowała, zostawiając je na moment same. Na tyle, ile wymagało przejście do kuchni, zabranie dzbanka i kubków i powrót, niespiesznym krokiem. Wróciwszy, zastała mamę zarumienioną a Siri siedząca naprzeciw niej. Niesposób było z takiej odległości przegapić śladów, jakie pozostawiła po sobie Lei.
- Chodzi w gruncie rzeczy o to, że seks jest źródłem życia i przez to kryje się w nim wielka moc. No i już lepiej mieć takie źródło czarów niż Czarobliznę. Słyszałam, że na północy takich z bliznami ścinają bez sądów.
Lei nie odzywając się postawiła tacę na stoliku i nalała wody do kubków. Usiadła blisko Siri, częściowo także naprzeciwko swojej mamy.
- Aha - Jina zamilkła, chyba krępując się o cokolwiek pytać przy córce.
- Moja mama ciągle ma mnie za małą dziewczynkę - szepnęła Lei do Siri, tak “konspiracyjnie”, że wszystko było słychać. - Nie wiem jak wyprowadzić ją z takiego myślenia.
- Mamy u nas mniejsze dziewczynki - zapewniła od razu czarnowłosa. - Lily jest gnomką i wygląda jak śliczna laleczka. Wszyscy się za nią oglądają, ale ona szczególnie upodobała sobie pani córkę. I to tak po kobiecemu.
- Ja… chyba nie powinnam tego słuchać - kobieta speszyła się jeszcze bardziej.
- Lily jest też moją krawcową - podchwyciła temat Lei. - Ja mam wizję i kontakty, a ona zdolności - uśmiechnęła się. - Chcesz zobaczyć co dla mnie uszyła?
- Och, niech się pani da namówić. Leilena ma wielki talent do wymyślania kreacji - podpuszczała Siri, a Jina w końcu skinęła głową na zgodę.
Uradowana dziewczyna szybko pobiegła do swojego pokoju. Wybrała tę "najgrzeczniejszą" z nowych sukienek, wkładając ją i wiążąc na szyi. Zakrywała częściowo swobodnie kołyszące się pod nią piersi kwiatowym motywem, za to odsłaniała całe plecy i nogi, kończyła się bowiem zaraz za pupą. Tak przygotowana wróciła do salonu. Odkryte ciało nie szokowało w upalnym Halruaa, etykieta ubioru skupiała się raczej na barwach, symbolach i fryzurach. Jina jednak wywodziła się z innej kultury i od razu sapnęła zszokowana.
- Przecież w tym się w ogóle nie można schylać.
- Och, zdecydowanie można, jest bardzo swobodna - stwierdziła i od razu zademonstrowała Leilena, schylając się.
- Lei, przecież … no widać ci… - zaczerwieniona zupełnie się zacięła.
- Yhm. I to bardzo ładny widok - bez skrępowania stwierdziła Siri.
- Mam przecież majteczki - powiedziała jakby zdziwiona rudowłosa, prostując się. - Prawda, że Lily ładnie szyje? Z nowych sukienek od niej mam jeszcze jedną, pokazać?
- Już chyba lepiej nie prezentuj niczego na sobie - wtrąciła ciemnoskóra. - To chyba zbyt krępujące. Ale ja mogę przejąć tę rolę. Zachowa wtedy pani dystans.
- Tak będzie chyba lepiej - zgodziła się od razu z wdzięcznością gospodyni.
- Zgoda - Lei poprowadziła Siri do swojego pokoju. Została w białej kreacji, koleżance podając zieloną.
- Twoje piersi będą w tym świetnie wyglądać! - aż się oblizała, po czym pobiegła do mamy.
- Czy wszystko każesz szyć takie… śmiałe? - zapytała Jina, żeby nie przedłużać ciszy, gdy murzynka się przebierała.
- Wiesz mamo, w ten sposób jest… łatwiej. Tam w akademii. - Oczywiście było wiadomo o co jej chodzi. - Z grzecznych rzeczy mam zawsze swoje spodnie i koszulę.
Ciągłe aluzje i odsłonięte ciała zaczynały wywierać na panią Mongle wpływ. Lei nie mogła przegapić tego, jak pod lekką suknią jej mamie zaczynają twardnieć sutki. Sprawiało to, że dekolt wyglądał jeszcze bardziej kusząco.
Starsza koleżanka nie dała na siebie długo czekać i pewnie wkroczyła do salonu. Wyglądała zjawiskowo. Jej pełen biust ledwie trzymał się w ryzach, a długie nogi były gładkie i bardzo zgrabne. Jina przez chwilę się zapomniała i przygryzła wargę.
- Jest piękna, prawda? - zapytała cicho Lei, celowo nie precyzując, czy chodzi o Siri czy o sukienkę. Podziwiała koleżankę, lekko rozchylając przy tym swoje nogi, tak aby tylko ona mogła to widzieć. Było to okrutne kuszenie, bo ciemnoskóra znowu mogła podziwiać dwie piękne, rudowłose kobiety. Rozochocona tym, zawirowała na pięcie, co sprawiło że krótka sukienka uniosła się odsłaniając na chwilę nagi tyłeczek.
- Bardzo… ci pasuje - gospodyni powiedziała to tak cicho, że aż Siri musiała nadstawić uszu.
- Nie jest za luźna w dekolcie? Masz znacznie większe piersi, moje mają mniejsze szanse wypaść - zapytała swobodnie Lei, choć sama także czuła coraz większe podniecenie. A ciągle poddawana zaklęciu ciemnowłosa musiała to widzieć pomiędzy udami koleżanki.
- Za luźna? Wprost przeciwnie. Jak wezmę za głęboki wdech, to ją rozerwę - przeszła się jeszcze kawałek i usiadła znowu naprzeciw Jiny, zakładając nogę na nogę… specjalnie tak, by przez chwilę pokazać obu kobietom swoją szparkę. A pani Mongle nie uciekła przed tym widokiem.
- A jak się nachylisz, to nic nie ucieknie? - prowokowała dalej Lei i korzystając z faktu tak zapatrzonej mamy, zaczęła bardzo powoli i uważnie się kryjąc zdejmować swoje majteczki.
Siri ubierała się na codzień w luźniejsze stroje, pozwalające jej biustowi swobodnie falować i z przyjemnością skorzystała z tej okazji by go teraz uwolnić.
- Ależ skąd. Są tak ściśnięte, że nie mogą się ruszyć - odparła, pochylając się mocno do przodu. I, rzecz jasna, jedna z piersi od razu wyskoczyła z dekoltu.
- Ojej.
Jina zasłoniła oczy i skromnie odwróciła twarz. Czy to przez obecność córki zachowywała takie pozory? Bo podekscytowana była niewątpliwie.
- A nie mówiłam? - zaśmiała się Lei i korzystając z nieuwagi mamy, zsunęła majtki aż do kostek. - U mnie materiał się tylko odchyla, kusząc mniej bezpośrednio.
- Tak to jest z dużym biustem. Ciągnie go do świata - zaśmiała się i bacznie przyglądała poczynaniom koleżanki. - Wasze piersi da się okiełznać i pokazywać tylko wtedy, kiedy się chce.
Gospodyni wciąż odwracała wzrok, gdy murzynka niespiesznie poprawiała ubranie. Lei podniosła bieliznę i owinęła sobie wokół nadgarstka niczym bransoletkę.
- To bardzo wygodne, ale twój styl też jest miły dla oka. Bez dekoltu, za to zawsze wyraźnie swobodnie się kołyszące pod cienkim materiałem.
- Muszę się nacieszyć tą swobodą, póki jestem młoda. Potem opadną. Co innego u was. Widzę, że rodzinne jest u was zachowywanie jędrności.
Wywołana komplementem Jina ośmieliła się znowu spojrzeć na Siri, która była już we w miarę przyzwoitym stanie.
- Dziękuję - powiedziała niepewnie. Przynajmniej nie zauważyła, że jej córka zaczynała się stopniowo rozbierać.
Biała “bransoletka” miała nawet kwiatowy motyw, pasując do sukienki.
- Jestem pewna, że jak się nauczymy odpowiednich zaklęć to nic nam nie będzie opadać - zauważyła niewinnie. - Może nawet wszystko się zmienić.
Nie mogła się powstrzymać, aby mówiąc to nie użyć zaklęcia od Nesseliny. Jej małe piersi nagle zaczęły rosnąć gwałtownie pod cienką sukienką. Tego już Jina przegapić nie mogła. Na tak niecodzienny widok nie zareagowała jednak szokiem, ani zawstydzeniem a… śmiechem. Szczerym i wesołym.
- Po co byłaby kobiecie magia, gdyby nie mogła się nią trochę poprawić, prawda?
- To zaklęcie jest tymczasowe, ale jestem pewna, że nauczę się czegoś na stałe. Już teraz mogę w sobie zmienić co chcę. Ty byś chciała coś zmienić w sobie, mamo? - zapytała niewinnie, zerkając na czarnowłosą. -
Bo Siri uważa tak jak ja, że wszystko jest ciągle idealnie.
- W tobie też bym niczego nie zmieniała Lei - dodała koleżanka. - Szczególnie teraz, kiedy wiem że z wiekiem nie utracisz niczego z urody.
- Komplementy, komplementy - może to ze zdenerwowania kobieta zaczęła chichotać, a może wprost przeciwnie, relaksowała się. - Ale wiek robi swoje i chętnie bym zobaczyła w lustrze płaski brzuch sprzed lat.
Lei spojrzała od razu w kierunku jej brzucha. Piersi pozostawiła sobie duże, jędrne i zupełnie nie obwisłe. Uroki magii.
- A teraz nie masz płaskiego? - zapytała zdziwiona.
- Rozstępy, kochanie. Może i jestem szczupła, ale nie tak gładka jak kiedyś - wzruszyła ramionami przy odpowiedzi.
- Nie wierzę! - Lei zaplotła ręce pod wielkimi piersiami, unosząc je przy tym w górę. - A ty, Siri?
- Ani trochę - ciemnoskóra zgodnie pokręciła głową.
- Trudno, nie musicie wierzyć. Jak zostaniecie matkami, to same się przekonacie - odparła Jina.
- Jak się nauczę odpowiedniego zaklęcia, to do ciebie pierwszej przyjdę - obiecała rudowłosa.
- Dobra córka, myśli o mamie - Jina sięgnęła ku Leilenie i potargała jej włosy. Ta w zamian przytuliła się co mocno, oczywiście celowo “zapominając” o powiększonych piersiach, które rozpłaszczyły się o ciało Jiny.
- No, już, już - kobieta spróbowała ją odepchnąć. - Przecież nie po to przyjechałaś z przyjaciółką, by jej pokazać jaką jesteś córeczka mamusi.
- Mi takie okazywanie czułości nie przeszkadza - zapewniła murzynka, niemal oblizując się na taki widoczek.
- Do niej też mogę się tak przytulić - zachichotała dziewczyna. - I ty na pewno też! Co jeszcze chciałabyś wiedzieć o akademii?
- Chyba takie typowe rzeczy. Czy dobrze was tam traktują i karmią?
- Nie brakuje nam tego, no chyba, że ktoś się spóźni na posiłek. Co poniektórzy strasznie dużo jedzą. Zwłaszcza pewna gnomka - zaśmiała się Lei. - Do tej pory miałam lekcje tylko z dwoma nauczycielami, ale mam nadzieję, że to się szybko zmieni. Jak tylko zdjęli mi obrożę to zaczęłam się o wiele szybciej uczyć.
- Ach, prawie zapomniałam o tym żelastwie, które kazali ci nosić.
- To było dla naszego bezpieczeństwa i tylko tak nieprzyjemnie wyglądało - wyjaśniła ciemnowłosa. - Chodzi o to, żeby moc nie wyrwała się spod kontroli i nie zrobiła nikomu krzywdy. Wszyscy na pierwszym roku takie noszą, kobiety i mężczyźni. I nikogo za nie nie przykuwają do ścian - zapewniła.
- Na szczęście już nie muszę, nawet uczyłam trochę innych jak już sama nauczyłam się to kontrolować - pochwaliła się.
- Udzielałaś korepetycji? - zapytała mama, nieświadoma tego, w jakich sytuacjach trzeba było się kontrolować.
Murzynka uśmiechnęła się tylko, czekając na wyjaśnienia koleżanki.
- Przynajmniej się starałam, bo trudno to wytłumaczyć - tłumaczyła podekscytowana Lei. - Chodziło o uczenie ich kontroli w chwilach skrajnego uniesienia w warunkach kontrolowanych, kiedy mogłam im zdejmować obroże.
- Unie...och, niepotrzebnie pytałam - pokręciła głową.
- Czemu niepotrzebnie? - zdziwiła się Lei. - Nie da się uniknąć takich tematów w rozmowie o naszej akademii, prawda Siri? A wszystko to jest całkiem naturalne.
- I bardzo przyjemne - uzupełniła. - Czerpiemy moc z seksu, nie ma jak inaczej tego opisać. Uczymy się, jak to robić bezpiecznie. A kiedy już zgromadzimy moc, to ślęczymy nad księgami, by nauczyć się jak ją ukierunkować.
- Czyli przynajmniej nie uprawiacie ciągle orgii - gospodyni próbowała zażartować, by choć trochę rozładować atmosferę.
- Ciągle nie. Choć na dalszych etapach uczone są rytuały, które tego wymagają.
- Po każdej nauce i próbach musimy uzupełniać energię - dodała Leilena. - A im bardziej intensywne przeżycia, tym szybszy rozwój.
- Chyba już dość usłyszałam, jak na jeden raz - Jina wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić. Między jej nogami zebrało się sporo wilgoci. - I powinnyście się przebrać, Inis może wrócić lada chwila.
- A co jest nie tak w naszych strojach? - Lei spojrzała w dół. Przerwała działanie zaklęcia i piersi wróciły do swojego rozmiaru, takie je lubiła najbardziej. - Przecież Inis też jest dziewczyną, nie ma tu niczego, czego nie widziała.
- Staram się zrozumieć waszą sytuację, ale Inis nie ma takich mocy i powinna się ubierać skromnie.
- Przecież to my jesteśmy ubrane normalnie do panującej pogody, skoro jej zabraniasz to nie będę jej pożyczać sukienek - nie poddawała się Lei, ani myśląc się przebierać. Zresztą w co? Poprzedni strój nie był wcale wiele dłuższy.
- Nic się złego nie stanie. Te stroje w gruncie rzeczy nie są wiele śmielsze od zwyczajnych.
- Ach tak? Z twojej sukienki wylewa się biust!
- No, tu mnie pani ma.
- To możemy spiąć klamerką, żeby nie wypadał - zaproponowała rudowłosa z uśmiechem.
- Po prostu… po prostu przebierzcie się w coś skromniejszego - nakazała wstając.
- Ale ja nie mam skromniejszych sukienek, ta jest krótka, za to wszystko zasłania - zauważyła Lei. - Mogę założyć tą, w której przyjechałam.
- Tak zrób.
Siri nawet nie próbowała protestować.
- Ja też się przebiorę - obiecała.
Rudowłosa pociągnęła koleżankę do swojego pokoju, chichocząc cicho zaraz za zakrętem.
- Może nie umiem podrywać mamy, ale to i tak jest zarówno zabawne jak i podniecające.
- Bardzo… Ale widziałaś, że się podnieciła?
- O tak, dlatego chciała to przerwać. Ciekawe co teraz robi? - zastanowiła się na głos z psotnymi iskierkami w oczach.
- A co ty byś zrobiła w takiej sytuacji? - ciemnowłosa miała nie mniej ochoty na figle.
- Ja? To oczywiste, zrobiłabym sobie dobrze - odpowiedziała od razu. - Niestety skradanie w dzień nie jest takie proste.
- Oczywiście, że jest, kiedy zna się właściwe zaklęcia.
- A zna się? - dopytywała, zatrzymując się i patrząc ciekawie. - Lubię tę sukienkę na tobie - przyznała się.
- A jeszcze bardziej lubisz mnie bez żadnej sukienki - wystawiła język przy odpowiedzi. - Mam zaklęcie niewidzialności. Chciałam sobie popodglądać w nocy, gdyby twój plan wziął w łeb. Ale jeśli myślisz, że ona się teraz gdzieś dotyka…
- W nocy oprowadzę cię bez zaklęcia niewidzialności - obiecała rudowłosa. - I skoro to będzie niewidzialność, to tak jest jeszcze zabawniej - powiedziała i jednym ruchem zdjęła z siebie sukienkę.
- Ja swoją zostawię, jak tak ci się podoba. Tylko pamiętaj, niewidzialny to niewidzialny. Siebie nawzajem też nie zobaczymy - ostrzegła.
- Potrzymam cię za rękę, a na razie... - przytuliła się do Siri, obejmując ją czule. - Abyś mogła rzucić zaklęcie.
- Taka mądra, myśli o wszystkim - zakpiła jeszcze ciemnoskóra i faktycznie rzuciła czar. W jednej chwili na miejscu kształtnej, ciemnej sylwetki była tylko pustka. No, może nie pustka, bo Lei wyraźnie czuła miękkie ciało, ale niczego nie mogła dostrzec. - To teraz prowadź - usłyszała tylko.
 
Zapatashura jest offline  
Stary 01-04-2019, 20:20   #52
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Lei wzięła za rękę, na początek chcąc jeszcze zerknąć do saloniku, ale potem raczej szukać mamy w sypialni. Wybór nie był jakoś szczególnie oryginalny, ale chociaż skuteczny. Choć z początku Leilena myślała, że się pomyliła, drzwi były bowiem uchylone. Słyszała jednak ciche skrzypienie łóżka. Mając do dyspozycji zaklęcie, dziewczyna nie zamierzała się wcale ograniczać do podglądania z daleka i przez drzwi. Bardzo powoli zaczęła poszerzać szparę, chcąc aby była na tyle szeroka, aby zmieściła się zarówno ona jak i szersza trochę Siri. Już od progu mogła jednak dostrzec Jinę. Siedziała na łóżku, plecami do drzwi i zupełnie naga. Sukienka od Lei leżała obok niej. Drzwi szczęśliwie nie zaskrzypiały i nie zdradziły nadejścia dwóch podglądaczek. Lei poprowadziła do środka pomieszczenia, chcąc zająć pozycję z przodu swojej mamy, aby widzieć ją w pełnej okazałości. Ciemnowłosa była tuż za nią, czuła oddech na swoim karku. To nie był pierwszy raz, gdy rudowłosa podglądała matkę, ale przecież nigdy z tak bliska. Jina przygryzała wargę, by stłumić jęki i pocierała szybko swoje gładkie łono. Jej córka zatrzymała się i odwróciła, aby po omacku objąć Siri i przytulić się do niej mocno swoim niewidzialnym, ale zupełnie nagim ciałem. Ta od razu odwzajemniła uścisk, a jej dłonie szybko odnalazły odsłonięty tyłeczek.
Gospodyni była w stosunku do siebie... namiętna. Szybko opadła na łóżko i sięgnęła palcami do jednego z sutków, jednocześnie stymulując swą łechtaczkę. Ta zabawa nie miała trwać długo. Lei przesunęła się za Siri i obejmując ją sięgnęła jedną dłonią do piersi, a drugą pod sukienkę, odnajdując szybko gorące łono ciemnowłosej. Ta jednak nerwowo złapała koleżankę za dłoń i odsunęła od swego łona.
Jina wsunęła w siebie palce i już miała dochodzić, gdy z dołu dobiegł głos.
- Mamo, wróciłam!
Kobieta poderwała się z jękiem frustracji i podeszła do szafy, gdzie wisiały jej suknie. Lei stłumiła chichot, pozostając w miejscu i czekając cierpliwie, aż mama opuści sypialnię. Potrzebowała na to raptem dwóch minut, co było całkiem imponujące zważywszy na to ile sznurków musiała zawiązać w swoim ubiorze.
- Idę Inis, idę - zawołała, wychodząc na korytarz.
- Ty wariatko, nie możesz się tak po prostu do mnie dobierać, gdy jestem taka rozpalona - syknęła Siri.
- W razie czego by się wydało, że tu jesteś i sprawy by się przyspieszyły - zachichotała rudowłosa. - Moja mama będzie teraz tak sfrustrowana i pobudzona…
- I jeżeli jest podobna do ciebie, to działa to na naszą korzyść. Ale jeśli się na nas wścieknie, to papa figle, które mi obiecałaś - czarnowłosa nie znała Jiny, ale miała swoją wizję sytuacji.
- Jeśli to byłabym ja, to nie denerwowałabym się tylko robiła wszystko, aby ugasić pragnienie. Chodźmy, przebierzemy się i poznasz moją siostrę.

Murzynka, przebrana w tradycyjny strój, wraz z Leileną zastały domowników w kuchni. Inis przyniosła zakupy, które teraz rozkładała z matką. Pomidory, ogórki, sałata, trochę owoców. Na widok starszej siostry dziewczyna rozpromieniła się i od razu rzuciła jej na szyję.
- Lena!
Rok młodsza siostra była bardzo podobna do Lei. Najbardziej różnił je kolor włosów, ze dwa pieprzyki i lekki makijaż. Z figury i wzrostu były bardzo podobne do siebie i do swojej mamy, z energicznego zachowania także, a blondynka wcale nie wyglądała młodziej od Leileny. Ubierała się za to inaczej, w styl bardziej pasujący Jinie niż zawsze buntowniczej rudowłosej siostry. Ta złapała swoją młodszą kopię i zakręciła nią ze śmiechem, dając przy tej okazji jeszcze szybkiego buziaka.
- Uh, przytyłaś! - zachichotała, odstawiając Inis na ziemię. Wskazała szybko na ciemnowłosą koleżankę. - To Siri, moja przyjaciółka z akademii.
- Łał… ale wielka - wyrwało się jej.
- Tylko spróbuj powiedzieć “Leno”, że i mnie się przytyło - ciemnoskóra uśmiechnęła się i ukłoniła lekko przed nową znajomą. - Wszystkie trzy damy rodu Mongle. Naprawdę miło mi was widzieć wszystkie naraz.
- To teraz powiedz, która najładniejsza - Lei pokazała jej język. - Siri jest duża tylko tam gdzie trzeba - powiedziała do siostry. - Ciekawe co byś paplała jakbyś Connora zobaczyła. Ten to dopiero duży.
- Ależ oczywiście, że najładniejsza jest wasza matka. To przecież z takiego oryginału powstały tak udane kopie.
- Och, przestań - Jina machnęła ręką. - Zawstydzasz mnie.
Murzynka nie przejmowała się przyganą. Za bardzo skupiała się na podziwianiu tego, co najmłodsza dziewczyna miała pod ubraniem.
- Nie chciałam urazić. Wyglądasz świetnie - blondynka pochwaliła gościa.
- No właśnie, a widzisz dopiero tylko małą część tego co warto - Lei mrugnęła do siostry. - Pomóc w czymś? - zapytała wskazując na zakupy.
- Mogłabyś opłukać ogórki - poprosiła matka, wskazując wiadro.
Dziewczyna odzwyczaiła się już od takich prac, ale nie zamierzała ich unikać. Pociągnęła za sobą siostrę, a widząc jeszcze spojrzenia Siri puściła jej oko i przerwała działanie zaklęcia, czym wywołała u niej kwaśną minę. Wzruszyłą jednak w końcu ramionami i zagadnęła gospodynię.
- Musisz się tu strasznie nudzić tylko z naszą konserwatywną mamą - Leilena zagaiła szeptem Inis.
- Oj tam, przecież jest miasto pełne ludzi - tyle, że dla Lei Aluar było już małym siołem w porównaniu z wielką stolicą. - Ale po co ty do nas wracasz, skoro spędzasz dnie w wielkim świecie?
- Bo jesteście rodziną? - zdziwiona Lei odpowiedziała pytaniem. - Mamy teraz przerwę semestralną, niewiele osób zostało w akademii. No i to tutaj to niezbyt intensywne miasto - powiedziała delikatnie. - Mama szuka ci jeszcze szkoły, czy już męża?
- No wiesz, skoro ty się nie ochajtasz, to na mnie spada obowiązek zapewnienia dobrego męża z wkładem finansowym. Choć wcale mi się to nie uśmiecha - burknęła.
- To co mogę zrobić, aby cię z tego wyciągnąć? - od razu spytała Lei. Siostra bywała momentami utrapieniem, ale też była siostrą, a rudowłosa nie chciała dla niej losu gorszego niż sama doświadczała. - Ten mój niedoszły mąż zapowiadał się nawet całkiem nieźle, zanim nie poraziłam go błyskawicą - zachichotała. Nigdy wcześniej nie opowiadała Inis dokładnie o tym. Jakoś nie było czasu i głowy po tym szaleństwie, jakiego wtedy doświadczyła.
- Możesz zbić bogactwo - prysnęła siostrę wodą. - Nie musisz mieć wyrzutów sumienia. Masz moc, tym lepiej dla nas wszystkich. A że ja nie chcę męża…
- W razie czego zamienię go w żabę - obiecała. - Chyba wystarczy tym ogórom - zauważyła.
- To musisz koniecznie mi wszystko opowiedzieć - przykazała blondynka, również kończąc pracę.
Matka podłapała jednak te słowa i przerywając pogawędkę z Siri wtrąciła.
- No, niekoniecznie wszystko, Leileno. Zważ co można powiedzieć, a czym nie wypada siostry nudzić - pozory musiały być zachowane.
- Oczywiście mamo - zgodziła się od razu, za plecami mamy puszczając oko do młodszej siostry.
- No to dobrze. To idźcie. Tylko o obiedzie nie zapominajcie - pogroziła palcem Jina.
- Idziesz Siri? Opowiemy Inis grzeczne historie z naszej akademii - zachichotała, zastanawiając się, czy ciemnowłosa będzie chciała zostać z Jiną.
- Idę. Ale przy kolacji mogę pani pomóc. Czuję się trochę zobowiązana, skoro przyjmujecie mnie pod swój dach - zaoferowała, na co pani Mongle zgodziła się skinieniem głowy.
Wkrótce całą trójką siedziały w pokoju Inis, który nie zmienił się ani trochę od wyjazdu rudowłosej.
- To jak, umiesz już czarować? - spytała od razu podekscytowana blondynka.
Leilena, trochę może żeby zaimponować, wyczarowała trochę kolorowych iskierek zamiast odpowiadać słownie na to pytanie.
- No i te grzeczne historie… - myślała przez chwilę intensywnie. - ...nooo… uczymy się zielarstwa - zdecydowała wreszcie. - To w sumie byłoby tyle.
- No nie bądź taka zdawkowa - zaśmiała się ciemnowłosa. - Przecież sporo czasu spędzamy w bibliotece nad księgami. Czarowanie to w przynajmniej połowie ciągłe czytanie.
- Aha, ale moje dwie pierwsze wizyty w bibliotece kompletnie nie nadają się na grzeczne opowieści - zauważyła rudowłosa. - To co, co chcesz wiedzieć z tego, o czym żadna z nas nie piśnie mamie?
- No wiesz, trudno powiedzieć. No bo… co ty tam tak naprawdę robisz? Mama tylko mówiła, że jesteś zaklinaczką i musisz się nauczyć panować nad wrodzoną mocą - dziewczyna podciągnęła kolana pod brodę.
- To jest wielkie uogólnienie, bo my tak naprawdę uczymy się zaklęć z ksiąg, a nie mamy ich tak naturalnie. Tylko ta wrodzona moc się zgadza. Odnawia się nam nie poprzez sen, a poprzez… - spojrzała na Siri, zachęcając ją do pomocy względem teorii.
- Och, na mnie nie patrz. To dla mnie zbyt wielka frajda patrzeć, jak ty to opowiadasz - wyszczerzyła się w złośliwym uśmiechu.
- No dobra - westchnęła. - Inis, wiesz, że jestem całkiem bezwstydna, prawda? - zapytała siostry, patrząc na nią z lekkim uśmiechem. - A jak nie, to Siri może potwierdzić. Nic z tego co tu mówimy nie może dotrzeć do mamy… no chyba, że w specjalnych okolicznościach.
- Czy mam pytać o te okoliczność, czy w ciemno przyrzec milczenie po grób?
- Po tym o czym będziemy rozmawiały to sama się domyślisz.
- Ahaa… - powiedziała ostrożnie i bardzo uważnie przyjrzała się siostrze, a potem Siri. - Pijecie krew? Albo wysysacie dusze?
Murzynka od razu wybuchnęła śmiechem.
- Do demonów jeszcze dotrzemy - obiecała Lei, mrugając do Siri. - Nie, Inis. To jak, my opowiadamy i pokazujemy, a ty nie zdradzasz się, że cokolwiek wiesz, kiedy mama podpyta?
- Zgoda - kiwnęła głową, ale tak na wszelki wypadek cofnęła się głębiej na swoje łóżko.
- No więc - zaczęła pięknie Lei, robiąc dość skomplikowany i nic nie znaczący ruch ręką - odzyskujemy i zyskujemy moc poprzez seks i wszystko co z nim związane - powiedziała wprost, oglądając reakcję siostry.
- Aha, tak, jasne - nie uwierzyła. - A mama by cię tam puściła. Miałam nadzieję, że trochę wydoroślejesz poza domem i przestaniesz sobie robić ze mnie żarty.
- Ale ona wcale nie żartuje, Inis - starsza koleżanka postanowiła w końcu pomóc. - Na tym świecie jest wiele rodzajów magii, a Rada Starszych jest na nie otwarta w znacznie większym stopniu niż kiedyś. Czaroblizny, dzika magia, zaklinacze i ich magiczna krew. Nas nazywa się tantrystami i nasza moc pochodzi z prokreacji. No wiesz, źródło życia, źródło mocy - kiwnęła dłońmi, jakby ważyła coś na szali.
- Siri oczywiście lepiej o tym mówi, bo ja jestem jak zawsze zbyt bezpośrednia - Lei czule uśmiechnęła się do przyjaciółki. - Mama musiała się zgodzić, bo inaczej by mnie to zabiło. Jestem teraz tylko ciekawa, czy będzie mnie odwodzić od powrotu tam. Bo na następny semestr pieniądze zebrałam sama.
- Wy… naprawdę nie żartujecie - blondynka zarumieniła się trochę. - Czyli nie jesteś już dziewicą?
- Straciłam dziewictwo pierwszego czy drugiego dnia tam - odpowiadała chętnie Lei. Usiadła bardzo blisko Siri. - Z kapłanką Sharess.
- Oloma się do ciebie dobrała? Myślałam, że to Lily i jej paluszki - czarnoskórą naturalnie nie krępowała taka rozmowa.
- Oloma pozbawiła mnie tego… dogłębnego dziewictwa, Lily była pierwszą dziewczyną, z którą się kochałam. Bez takiej penetracji na początku - rudowłosa również się nie krępowała.
- Ty też wolisz kobiety? - wyrwało się Inis.
- Też? - brew Leileny uniosła się powoli, za to dłonie blondynki wystrzeliły do jej ust, a oczy zrobiły się wielkie jak złote monety.
- Inis, ja ci opowiadam bardzo intymne sekrety. Więc i ty musisz być szczera. Nie lubisz chłopców? - dopytała nagle bardzo ciekawa rudowłosa.
- Możesz nam wierzyć w tych tematach. Absolutnie nie masz się czego wstydzić - zapewniła ciemnowłosa. - Osobiście wolę mężczyzn, ale dla niektórych kobiet robię daleko idące wyjątki - rozochocona tym jak dobrze szła ta rozmowa w porównaniu z bardzo zachowawczą Jiną, Siri sugestywnie położyła dłoń na udzie Lei.
- No… nie lubię. Tacy owłosieni i boli, jak się to z nimi robi - cichutko przyznała młodsza z sióstr.
- Robiłaś to już? - Lei zdziwiła się na głos. - Ja wolę kobiety - przyznała po raz pierwszy na głos. - Ale chłopców też bardzo lubię. To nieduża przewaga, bo oprócz seksu z dziewczynami i kobietami się lepiej czuję i więcej nas łączy, trudno to dokładnie opisać.
Jej ręka z kolei objęła czule Siri w pasie i dziewczyna przytuliła się całą sobą.
- Najbardziej lubię starsze - dodała cicho.
- Ja… ale nie powiesz nic mamie? - zapytała przestraszona.
- Umowa jest obustronna - obiecała Lei.
- Mam… przyjaciółkę w mieście - przyznała. - I już to robiłyśmy. No wiesz, parokrotnie. Mama nic nie podejrzewa, bo spotykamy się przy okazji. No i w sumie co złego w tym, że ma się przyjaciółkę?
- Oczywiście, że nie, prawda Siri? - delikatnie obróciła twarz ciemnowłosej w swoją stronę i pocałowała ją w usta. Ta bezwstydnie odwzajemniła pieszczotę, obejmując czule koleżankę. Wysunęła czubek języka i wodziła nim po wargach Lei. Inis aż pisnęła z zaskoczenia. Rudowłosa bawiła się z Siri przez moment, zanim pogłębiła pocałunek, pokazując siostrze jak wsuwa język głęboko do ust innej dziewczyny. Oderwała się od niej z uśmiechem, patrząc na Inis.
- Skąd wiesz, że z chłopcami boli? Muszę też zdementować, nie wszyscy są włochaci, a kiedy robi się to odpowiednio, to także nie boli. Oczywiście do niczego nie zamierzam cię namawiać, ale chcę, byś nie nastawiała się do nich negatywnie.
- Tak słyszałam. No bo oni przebijają błonę i się krwawi i boli. A przecież to powinno być tylko przyjemne.
- Ale przecież twoja siostra straciła dziewictwo z kobietą. Płeć ma tutaj mniejsze znaczenie, choć faktycznie chłopak szybciej się będzie brał do rozdziewiczania - zgodziła się ciemnoskóra.
- Ze słyszenia nie warto słuchać, bo jak ktoś się sparzył, to będzie złe rzeczy opowiadał - pomimo ledwie kilkumiesięcznego doświadczenia, Lei brzmiała jak prawdziwa znawczyni. - Pewność będziesz miała, jak spróbujesz. Z odpowiednią osobą ma się rozumieć.
- Aha… z mężem, którego mi rodzice wybiorą. To ja zdecydowanie wolę z moją przyjaciółką - objęła mocniej kolana.
- Akurat to jedno drugiemu nie przeszkadza - zachichotała Lei. - Mój mąż musiałby się zgodzić na bardzo wiele, żeby być moim mężem. Bo moc trzeba uzupełniać codziennie.
- Codziennie? Czyli ty…? - nie dokończyła, tylko jeszcze bardziej się zaczerwieniła. Wciąż jednak daleko jej było do odcieni, które przyjmowała Lily.
- Kiedy mogę to po kilka razy dziennie, najlepiej z różnymi osobami - usłużnie wyjaśniła Lei, chichocząc pod nosem na widok twarzy Inis.
- I wy tak… no, ze sobą, z nauczycielami?
- Z nauczycielami nie wolno - Lei zrobiła smutną minę. - A szkoda, bo mamy piękne czarodziejki. Jeszcze mnie nie uczą, ale każdej wskoczyłabym do łóżka. Więc zwykle między sobą. I zawsze można też iść do kapłanki… albo poszukać szczęścia poza akademią jak ma się przepustkę.
- Łał… A ta twoja magia? Możesz stać się potężna jak Mycontil?
- Nasza moc nie jest jeszcze dobrze zbadana - na pytanie postanowiła odpowiedzieć czarnoskóra, niezbyt skora do wypuszczenia koleżanki z ramion. - Ale na razie wszystko wskazuje, że nasz potencjał do kontroli Splotu nie ustępuje wcale czarodziejom.
- A ja mam zamiar być tak potężna jak tylko się uda - zadeklarowała Lei. - Inis… jak często masz ochotę to robić? - zapytała nagle.
- No wiesz… tak pytać o to siostrę - bąknęła cichutko.
- Ja mam ciągle ochotę - zdradziła się najpierw Lei. - Może to przez akademię i moc, ale mogłabym ciągle z przerwami na naukę i ćwiczenie zaklęć. Wcześniej też mnie wyjątkowo często ciągnęło do dotykania się. A ty Siri?
- Ja dużo ćwiczę, więc potrzebuję odnawiać swoje rezerwy - stwierdziła z godnością, choć Lei dobrze wiedziała, że robiłaby to nawet bez takich wymówek. Szczególnie z kochankami, których lubiła.
- No widzisz. To jak? - nie ustępowała starsza z sióstr.
- Tak z trzy, cztery razy w dekadniu - przyznała w końcu niechętnie.
- To jesteś bardziej opanowana ode mnie - roześmiała się Lei. - To o co chcesz jeszcze zapytać, dopóki nie ma mamy?
- No, mówiłaś, że się kochacie żeby uzupełnić moc, tak? Jakie to uczucie?
- Tak szczerze? Słabsze od orgazmu. Dlatego na pierwszym roku długo się trenuje, żeby umieć nad tą mocą zapanować mimo rozlewającej się po ciele przyjemności - Siri pochyliła się i pocałowała delikatnie rudowłosą w szyję. - A przypływ mocy manifestuje się różnie. U mnie to takie mrowienie w plecach.
- Ja czuję jak mnie wypełnia i ogniskuję ją potem w jednym miejscu podczas szczytowania - powiedziała Lei, wplatając palce w bujne ciemne włosy przyjaciółki i ocierając się o nią.
- To na pewno fajniejsza metoda, niż wyłącznie ślęczenie w księgach. Że też ci czarodzieje nie ślepną - mruknęła Siri, a jedna z jej dłoni zaczęła zapuszczać się niżej, w dół pleców Lei.
- Prawda? Przyjemne z pożytecznym… - odgarnęła włosy koleżanki i przejechała językiem po policzku, kierując się w stronę ucha. - ...a dziś już zużyłyśmy trochę mocy…
- I na pewno będziemy chciały ją odzyskać - zgodziła się murzynka. - Ale czy ty nie zapomniałaś o czymś opowiedzieć siostrze?
Która to siedziała przyglądając się pieszczotom i przygryzając własną wargę. Usta Lei były już przy uszku i zębami chwyciła je leciutko, a językiem zagłębiła się do środka, wylizując je dokładnie.
- O czym? - zamruczała.
- A czym sobie dorabiasz, ty zapominalcze? - westchnęła w odpowiedzi.
- Oh, ale to prawie grzeczny temat do poruszenia przy mamie - przez moment znowu lizała Siri. - Projektuję niegrzeczne suknie, które szyje moja koleżanka z roku. Takie stroje w sam raz na naszą akademię. In, przeszkadza ci to co robimy? - zapytała nagle, mając na myśli ją i Siri razem oczywiście.
Blondynka na chwilę umilkła, zastanawiając się nad odpowiedzią. W końcu jednak zrezygnowała ze słów i tylko pokręciła przecząco głową. Na usta Lei wypełzł delikatny uśmiech.
- Chciałabyś… dołączyć w jakiś sposób? - jak zawsze dziewczyna nie zamierzała się ograniczać.
Kolejne zaprzeczenie, tym razem bardziej nieśmiałe i jakby niepewne.
Czarnowłosa dotarła zaś palcami do ulubionej przez siebie części damskiej anatomii, czyli pupy i zaczęła niecierpliwie podwijać spódniczkę Leileny. Sukienka nie należała do długich i wkrótce wydobyła na wierzch nagie pośladki. Rudowłosa nie założyła majtek.
- W razie czego, nie krępuj się. Jesteśmy otwarte na wszystko… - zamruczała i jednym płynnym ruchem weszła na kolana Siri i nachyliła się, aby ją pocałować. Tym razem nie tylko pokazowo, ale z prawdziwą namiętnością. Kochanka zamruczała z wielką przyjemnością, od razu zachęcająco rozwierając wargi i wychodząc językiem naprzeciw języczkowi rudowłosej.Obiema już dłońmi złapała pośladki dziewczyny, ugniatając je i rozwierając naprzemian. Skoro Inis nie miała nic przeciwko takiemu pokazowi, to rozpalona murzynka miała zamiar pokazać jak najwięcej. Lei natomiast wcale nie przeszkadzało, że to siostra ma ją oglądać. Sięgnęła w dół, łapiąc za materiał bluzki Siri i podwijając go bezpośrenio nad piersi kochanki i łapiąc ją za nie. To był z kolei jej ulubiony fragment kobiecej anatomii. Pieściła te półkule z pasją, choć delikatnie, nie przerywając całowania. Tak usadowiła się na kolanach, aby kątem oka widzieć Inis. Blondynka przypatrywała się scenie wielkimi oczami, nie przestając przy tym zagryzać warg. Najbardziej jednak skupiała się na dużych, obnażonych piersiach murzynki. Nabrzmiałe, różowe sutki tak kusząco odznaczały się na ciemnej skórze! Lei bawiła się nimi, celowo też tak, żeby siostra widziała. Oderwała się od ust kochanki i zsunęła w dół, wgryzając namiętnie w szyję i jadąc językiem coraz bardziej w dół, zostawiając mokry ślad na ciemnej, gładkiej skórze. Małe dłonie obejmowały ciężkie, miękkie półkule, bawiąc się nimi i ściskając z wyraźnym pożądaniem i rosnącą niecierpliwością. Aż wreszcie usta przyssały się do jednego z tych pięknych, dużych sutków, wciągając go głęboko w usta. Przez swe ruchy wymknęła się też spod gladzących jej pupę dłoni, co spowodowało pełen niezadowolenia pomruk murzynki.
- Twoja siostra zawsze wie jak utrzymać mnie w podnieceniu - zwróciła się do zawstydzonej, ale też zainteresowanej blondynki. - Drażni mnie, pieści, opowiada sprośności. Jestem mokra jak wodospad.
- Pokażemy jej, skarbie - wymruczała Lei, puszczając piersi Siri i odrywając się od niej. - Tylko lepiej, żeby nasza mama tu nie weszła - puściła oko Inis i zeszła z kolan ciemnowłosej. Dotknęła delikatnie jej bioder, łapiąc za krawędzie spodni. - Chcesz, aby moja siostra patrzyła, jak wylizuję ci szparkę?
- Bardzo… wiesz o tym diablico. Pytanie brzmi raczej, czy ona chce się czegoś nauczyć od starszej siostry?
- Mama nas wszystkie zabije, jeśli to zobaczy - pisnęła blondynka, ale wcale nie protestowała wobec pomysłu Lei.
- Ah, ale to takie kuszące… no chyba, że Siri wytrzyma do nocy - zamruczała prowokacyjnie Leilena, zaczynając zsuwać spodnie przyjaciółki.
- Wytrzymam tylko, jeśli w nocy czekałaby mnie lepsza nagroda… - ciemnoskóra uniosła biodra i zaczęła powoli nimi kręcić by łatwiej wyswobodzić się z ubrania. Inis pochyliła się zaciekawiona do przodu.
- Och, to już nie ode mnie zależy. Sama musisz przekonać do współpracy - zachichotała rudowłosa, bez zawahania zsuwając spodnie koleżanki aż do kostek. Klęknęła i przytuliła się do owłosionego łona, pocierając je swoją twarzą i dopiero wtedy zdjęła dolną część stroju Siri do końca. - Pokaż się dokładnie, ktoś bardzo chce zobaczyć…
Nie trzeba było jej powtarzać. Rozłożyła szeroko nogi, wygodnie moszcząc się na łóżku. Szybko jednak stwierdziła, że czegoś jej jednak brakuje.
- Inis, mogłabyś mi podać poduszkę? - poprosiła słodko. Blondynka przez chwilę jakby nie zrozumiała co do niej powiedziano, ale w końcu z cichym westchnieniem zdziwienia podała niebieską poduszeczkę.
- Dziękuję - murzynka posłała młodej dziewczynie całusa i podłożyła sobie zdobycz pod pupę. - No, to podano do stołu.
Słowa były skierowane do Lei, ale kobieta patrzyła przy tym na wprost siebie, na młodą Mongle. Obnażona kobiecość była naprawdę bardzo mokra. Jeszcze trochę i poplamiłaby spodnie. A już na pewno wkrótce zaplami pościel.
- Podnieca cię Siri? - zapytała siostry rudowłosa, klękając przed przyjaciółką. Oblizała się i nie czekając na odpowiedź zanurzyła twarz w tym mokrym łonie. Przywarła tak jak tylko mogła, językiem zabierając się najpierw za zlizywanie wilgoci. W tej pozycji była wypięta dokładnie do Inis, którą mogła też obserwować lizana ciemnowłosa.
- A kogo by nie podnieciła? - spytała retorycznie, ale szybko zapomniała języka w usta. Zamiast tego znacznie bardziej interesowało ją to, co językiem robi jej siostra. A najwyraźniej przybliżała murzynce nieba, bo ta wydała z siebie urywany krzyk, po czym przygryzła dłoń spoglądając w kierunku drzwi. W swoim stanie trudno było się jej kontrolować, ale bardzo nie chciała żeby ktokolwiek przerwał im teraz zabawę.
- Inis, możesz zadbać, aby nie krzyczała? - zaproponowała Lei, na moment przerywając pieszczoty i oblizując mokre wargi. Robiła to w pełni bezwstydnie. Na dodatek zanim wróciła ustami do szparki Siri, na oczach siostry wsunęła w gorące wnętrze dwa swoje palce, bardzo powoli zanurzając je w rozkosznym tunelu.
- A...ale jak? - blondynka była zupełnie zagubiona w wyuzdanej sytuacji w której się znalazła. - Mam jej dać coś do przygryzienia?
- To jest dobry pomysł. Całowanie też pomaga - palce mlaskały głośno, wchodząc i wychodząc z mokrej cipki. Po chwili ten dźwięk został stłumiony, bo usta rudowłosej przywarły do łechtaczki, obejmując ją wargami i trącając językiem.
Ciemnowłosa otworzyła szeroko usta w niemym krzyku, który niewiele dzieliło od prawdziwego. Złapała pościel tak mocno, że zbielały jej knykcie. Widząc to Inis westchnęła pod nosem.
- A, raz się żyje - i przysunęła się do Siri całując ją w usta. Murzynka zajęczała z wdzięczności.
Widząc to Leilena poczuła nagłą falę podniecenia, nakładającą się na to, które już czuła. Palce zaatakowały szybciej chętną grotę i znów było słychać mokre dźwięki posuwania owłosionej cipki z jednoczestnymi pomrukami rudowłosej dziewczyny, której język kręcił błyskawiczne kółka po twardym guziczku kochanki, nieustannie stymulując. Wolną ręką sięgnęła pomiędzy swoje uda, dotykając nagiej pod sukienką szparki.
Ciemnoskóra piękność była zdecydowanie delikatniejsza wobec blondynki. Chociaż chyba głównie dlatego, że bała się puścić łóżka by nie odlecieć z rozkoszy. Jej pocałunki były przez to namiętne, ale delikatne. Nie potrzeba jednak było już wiele czasu, by zwróciła się do rudowłosej.
- Och, zaraz dojdę. Jeszcze troszeczkę…
Ostrzeżenie było zupełnie zbędne, Lei czuła jak blisko jest jej kochanka. I nie zamierzała nic zmieniać. Z tą samą intensywnością robiła jej dobrze, jednocześnie wsuwając w siebie dwa palce i biorąc się nimi tak samo szybko, jak brała Siri. Ta nagle poderwała się, chwytając mocno twarz Inis i przywierając do niej ustami. Mimo to krzyk rozkoszy był całkiem wyraźny. Jakby takich dowodów przyjemności było mało, wprost trysnęła sokami na twarz Lei w bardzo silnym orgazmie. Dziewczyna przyjęła je z otwartymi ustami, pozwalając się zalać. Nie w pełni nad sobą panowała, palce nieustannie poruszały się w cipce nie mniej mokrej niż u Siri. Dyszała patrząc na całujące się dziewczyny. Inis jednak oderwała się i zaczerpnęła głęboko powietrza.
- Zwariowałaś? Chcesz mnie udusić?
- Przepraszam. Ale inaczej byłoby mnie słychać w stolicy. Świetnie całujesz, wiesz? - skomplementowała młodszą Mongle. I tak sobie rozmawiając zupełnie ignorowały biedną Leilenę. Co nie znaczyło, że cokolwiek zmieniła w swoim zachowaniu. Wypięta, na czworakach, palcowała swoją szparkę, dysząc przy tym głośno i szybko. Przymknęła oczy, skupiając się na doznaniach wspomaganych silnym podnieceniem.
- Wygląda kusząco, prawda? Za tą rudą diablicą oglądają się w Akademii wszyscy, nawet nauczyciele - kontynuowała Siri.
- No nie wiem, to moja siostra.
- A co to ma do rzeczy? Piękno, to piękno. A wy wszystkie w tym domu jesteście wyjątkowo kuszące - wzięła głęboki oddech i przesunęła się tak by lepiej widzieć igraszki koleżanki. - Spójrz tylko na tę szparkę. Mi aż się ślina zbiera na jej widok.
- No...mooże - mruknęła cicho Inis.
Lei praktycznie ich nie słyszała. Obecnie znajdowała się w stanie fali wznoszącej, penetrując się coraz szybciej dwoma palcami, zanurzając je calutkie w swojej różowej, niewielkiej szparce. Dyszała i pojękiwała, ciągle wypięta i całkowicie bezwstydna.
- Jeszcze… troszeczkę… jeszcze… - posapywała cichutko.
- No wiesz co? Tak bezwstydnie, przed własną siostrą? - pozornie strofowała murzynka, doskonale wiedząc że to jedynie bardziej podnieci rudowłosą. - Leilena nie ma żadnych ograniczeń - wyjaśniła Inis.
- Zwłaszcza... przed nią… - stękała rudowłosa, a jej cipka mlaskała głośno, przyjmując w siebie palce. - Tak dobrze… dotknijcie mnie… - w tym stanie liczyła się wyłącznie przyjemność.
- Chciałabyś? - Siri sztuchnęła blondynkę.
- Zwariowałaś? To moja siostra - ta odparła zszokowana i cofnęła się odrobinę na łóżku.
- Twoja strata - zaśmiała się ciemnoskóra, pochylając się nad tak kusząco wypiętym tyłeczkiem i przesuwając językiem po rowku, szczególnie dużo czasu poświęcając anusowi.
Dziewczyna jęknęła głośno. Wypinała się mocno, z sukienką podwiniętą do połowy brzucha i nie przestawała się palcować.
- O tak…! Wyliż głębiej…!
- Jaka księżniczka, rozkazywać się zachciało - ciemnoskóra cofnęła się, ale tylko na chwilę. Sama była niewolnicą swych fetyszy, dzięki czemu Leilena wkrótce poczuła jak śliski język wwierca się w jej pupę, a delikatne dłonie zaczynają masować pośladki.
- Jak dobrzeee… - Lei ubóstwiała tę pieszczotę, ale brakowało jej za mało, aby wytrzymać choćby troszkę dłużej. Fala rozkoszy wstrząsnęła delikatnym ciałem jak tylko poczuła przełamującą opór anusa Siri. Zamknęła oczy, starając się wstrzymywać krzyk, ale ten i tak wydawał się powoli wyrywać z jej ust. Ciemnoskóra zareagowała szybko, odrywając usta od kochanki i sięgając dłonią do jej ust.
- O, nie, nie, moja droga. Co się zdarzyło w tej sypialni, zostaje w tej sypialni - zaśmiała się.
Mimo zakneblowania przyjemność Lei i tak było trochę słychać. Emocje opadały powoli, wyjęła z siebie błyszczące, białe od śluzu palce i oblizała je na oczach Inis.
- Mam nadzieję, że na noc masz zaklęcia wyciszające - wydyszała uśmiechając się.
- Mam - przyznała od razu. - A dlaczego pytasz? Chrapiesz?
Blondynka, wciąż zszokowana tym co zobaczyła, dopiero zaczynała odzyskiwać kolory.
- Chciałam cię zamordować, a wolałabym nie budzić przy tym rodziny - odparła równie lekkim tonem Leilena. - Zamordować ciągłym orgazmem.
- Trochę ci zabrudziłyśmy łóżko Inis, przepraszam - Siri spojrzała na mokre plamy i zaraz rzuciła prostą sztuczkę, by je usunąć. - W Akademii mamy praczki, które mają z tego powodu pełne ręce roboty.
- I ty tak… codziennie Leno? - siostra jakoś nie skupiała się na stanie swego posłania.
- Czasami po kilka razy - przyznała dziewczyna bez poczucia winy. - Poza odnawianiem i rozwijaniem swojej mocy to jest dla mnie chyba wyjątkowo przyjemne. Uzależniające.
- Yhmm - mruknęła tylko w odpowiedzi młodsza dziewczyna. Ale krew Mongle'ów nie dała się zagłuszyć i dopytała - jak to jest w pupę?
- Inaczej. Intensywnie u samego wejścia, nietypowo w środku. Jak mam w sobie coś długiego, to czuję jak wypełnia mi brzuszek. To bardzo perwersyjne, nie tak intensywne w czystych doznaniach, lecz dla mnie bardzo pobudzające i przyjemne z samego faktu, że to pupa - zachichotała Lei. - Trochę mniejsza intensywność sprawia, że rozkosz narasta wolniej, tak jak najbardziej lubię. Każdy powinien spróbować i sprawdzić, czy to coś dla niego. Szczególnie z kimś doświadczonym w tej materii.
- Yhm… może spróbuję z Sarą następnym razem - zastanowiła się na głos i zachichotała.
- Koniecznie. Możesz też spróbować i z Siri, skoro ze mną się wstydzisz - zasugerowała rudowłosa.
- I niby co? Świeciłabym przed tobą gołym kuperkiem? - odparła, choć przecież Leilena dokładnie to robiła.
- Możemy dać ci inny pretekst do rozebrania się, jeśli moje karesy cię nie interesują - burknęła ciemnoskóra, udając że jest urażona. - Lei ma przecież dla ciebie sukienkę.
- Nawet pozwolę ci wybrać, przy czym mała szansa, że mama pozwoli ci w niej chodzić - zachichotała Lei, która usiadła już normalnie, ale nie poczyniła wielkich starań w dokładnym poprawieniu stroju. - Ty już widziałaś dużą część mnie. Jak widzisz nie mamy zbyt wiele wstydu i skromności po nauce w akademii. Teraz chyba jednak lepiej sprawdzić, czy mama już nie kończy obiadu.
- Po czymś takim to chyba faktycznie powinnyście coś zjeść, żeby z sił nie opaść - uśmiechnęła się blondynka. - A sukienkę i tak przymierzę. Najwyżej mama się o niej nie dowie.
Lei nie przejmowała się za bardzo stanem swojej sukienki, ale Siri najwyraźniej wolała zachować trochę ostrożności. Obciągnęła materiał na pupie koleżanki, choć po prawdzie mógł to być jedynie pretekst do macania.
- To chodźmy. Skoro się tak naśliniłam, to niech się to nie zmarnuje.
 
Lady jest offline  
Stary 05-04-2019, 17:44   #53
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Jina faktycznie krzątała się w kuchni, z której dobywały się smakowite zapachy. Słysząc nadchodzące dziewczyny, kobieta poprosiła by przyszykowały stół. Siri jednak jakby zupełnie nie usłyszała prośby i podeszła do gospodyni.
- A co pani przyrządza? - spytała zaglądając jej przez ramię.
- Potrawkę z królika. Powinno wystarczyć dla wszystkich.
- Pachnie naprawdę przyjemnie - zgodziła się ciemnoskóra, wciągając powietrze głęboko w nozdrza. I zupełnym przypadkiem eksponując przy tym pełny biust. Lei patrząc na to uznała, że to byłby świetny efekt, kiedy Siri miałaby na sobie tę zieloną sukienkę. Rudowłosa posłusznie zastawiała stół, niby to przypadkiem co i raz ocierając się o siostrę. Przypadek jednak czy nie, Inis tego nie zignorowała.
- Potykasz się o własne nogi, czy robisz to specjalnie? - szepnęła.
- A co byś wolała? - zapytała równie cicho Lei.
- Jesteś zupełnie niepoprawna, Leno - prychnęła siostra, ale bez gniewu.
- Ktoś w tym domu musi robić to bardziej oficjalnie, zamiast się kryć po kątach - zachichotała cicho.
Blondynka spojrzała na nią pytająco, kończąc rozkładać talerze. Lei tylko uśmiechnęła się tajemniczo.
- Gotowe, to możecie siadać do stołu. Ty też Siri, nie grzeb mi w przyprawach dopóki nie spróbujesz - gospodyni zaczęła rozstawiać młódki po kątach, ale domowy obiad był wart odrobiny posłuszeństwa.
Wspomniany stół w domu Mogle’ów był całkiem długi, ale kobiety stłoczyły się na jednym jego końcu. Inis usiadła obok mamy, a murzynka naprzeciwko nich. Lei zajęła miejsce obok Siri.
- Smacznego! - powiedziała i z entuzjazmem zajęła się pałaszowaniem domowego jedzenia. Jej koleżanka nie miała zamiaru grymasić i od razu nabrała sobie pełną łyżkę potrawki.
- Naprawdę dobre - stwierdziła po chwili. - Normalnie wolę coś pikantnego, ale to jest świetne.
- Cieszę się, że ci smakuje - stwierdziła skromnie pani Mongle.
Rudowłosa wiedziała, że próba dobrania się do mamy w obecności siostry raczej tak łatwo się nie uda, więc milczała. No i naprawdę była stęskniona za tym jedzeniem, szczególnie przy takim zużywaniu energii, więc tymczasowo zamieniła się w Lily. Ciemnoskóra też grzecznie trzymała rączki i stopy przy sobie, w efekcie posiłek cała czwórka spędziłą na zaskakująco normalnych rozmowach. Lei dowiedziała się czym obecnie handlował ojciec, czego uczyła się Inis, oraz że Jina z chęcią wyrwałaby się na dekadzień nad jezioro Halruaa. Po jedzeniu i umyciu naczyń, Jina stwierdziła, że należy się jej chwila odpoczynku i poszła do swojej sypialni.
- Mama często zamyka się w sypialni? - Lei spytała ciekawie siostry, kiedy mama wyszła już z jadalni i szturchnęła porozumiewawczo przyjaciółkę. Ta próbowała zachować kamienną twarz.
- Nie. Tylko kiedy jest zmęczona - odpowiedziała blondynka. - Większość spraw domowych jest na jej głowie, to i czasem chce się zdrzemnąć.
- Jestem pewna, że tym razem nie chce się zdrzemnąć - rudowłosa mrugnęła wesoło do Siri, ładując się na jej kolana. - To jaki plan na resztę dnia?
- Może… oprowadziłybyście mnie po swojej posesji? Pewnie macie tu jakieś ulubione miejsca… na przykład schadzek - uśmiechnęła się ciemnoskóra, chętnie obejmując koleżankę.
- A co z tymi sukienkami? Kto to widział być w stolicy i nie przywieźć prezentów? - Inis skrzyżowała ręce na piersi.
- Chętnie oprowadzimy cię po całej posiadłości, ale nie jest taka wielka jak pałace albo nasza akademia - odparła Leilena, mierząc Inis karcącym spojrzeniem. - Wiesz, trzeba być w życiu zaradnym, a nie liczyć na prezenty. Dostaniesz sukienkę, którą wybierzesz. Mamy identyczną figurę, będą pasować. Ale - podkreśliła - pokażesz się w niej mamie przynajmniej raz.
- No i niby gdzie jest w tym haczyk? - spytała. - Sukienka to sukienka. Mama przesadza z tymi habitami, przecież tutaj można się w nich ugotować.
- Aha, może i przesadza, ale to ty z nią mieszkasz - zauważyła Lei, wstając z kolan koleżanki. - No dobra, chodź. Możesz sobie wybrać dowolną oprócz zielonej i tej co mam na sobie - zadeklarowała i zaprowadziła dziewczyny do swojego pokoju.
- Na pewno nie mogę tych? Bo odniosłam wrażenie, że jakbym cię poprosiła, to zrzuciłabyś kieckę od razu Leno - zaśmiała się blondynka. Jednak kiedy zobaczyła przyszykowaną przez siostrę kolekcję szybko zapomniała o żartach.
- To przecież koszula nocna, a nie żadna sukienka - szepnęła pod nosem spoglądając na jeden, wyjątkowo skąpy ubiór. - O, ale ta jest bardzo ładna… chociaż ta też - dziewczyna miała problemy ze zdecydowaniem się.
Murzynka przyglądała się temu z uśmiechem, a korzystając z okazji, że Inis jest tak zaaferowana, szepnęła rudowłosej do ucha.
- Chyba mam diabelski pomysł, jakbyś się mogła dobrać do cipki swojej mamy.
- Słucham cię uważnie - odszepnęła Lei, pozornie nie odwracają swojej uwagi od siostry.
- Wyraźnie się krępuje przy tobie, bo zgrywa cnotkę. Ale jednocześnie ma silny popęd. Myślę, żeby dać jej w prezencie coś do masturbacji. No wiesz, niewidzialnego pomocnika.
Rudowłosa zastanowiła się nad tym przez moment. Na usta wypełzł jej uśmiech.
- Tylko w masturbacji może pomóc?
- No, taki niewidzialny pomocnik mógłby pewnie też umyć podłogi, ale gdzie w tym zabawa? - spytała zdziwiona ciemnoskóra.
- Myślałam raczej o czymś bardziej… dogłębnym - zachichotała dziewczyna w odpowiedzi. - Czytałam u nas w akademii o zaklęciu przywołującym służącego tylko do tego.
- No wiesz, to już by zależało tylko od tego jak głęboko sięgniesz - Siri wzruszyła ramionami.
- Palcami to nie to samo, mógłby mieć taki specjalny przyrząd do głębokiego sięgania… - Lei już się rozmarzyła.
Murzynka westchnęła.
- To ty będziesz służącym, głuptasie.
Inis uniosła niebieską sukienkę i obróciła się na pięcie.
- O czym tak szepczecie?
- Oh! - szepnęła jeszcze Lei. - Przy tobie samej nie zgrywa takiej cnotki, więc można upiec… - przerwała patrząc na siostrę. Uśmiechnęła się. - Pasuje ci do włosów - przyznała. - Zdecydowanie nie powinnaś jej zdejmować, naszą mamę wreszcie należy nauczyć jak trzeba się ubierać w Halrua.
- Halruański krój to nie jest - zaoponowała ciemnowłosa. - To jak Inis? Chcesz ją przymierzyć?
Blondynka przyjrzała się nieufnie dwójce dziewczyn.
- I pewnie muszę się przebrać przy was?
- Albo będziesz wisiała mi przysługę - zaproponowała Lei, mimochodem czegoś się od Nessaliny ucząc.
- To chyba już wolę przysługę - stwierdziła siostra po chwili zastanowienia, po czym z poważną miną dodała - no, to teraz wyjdźcie i dajcie mi trochę prywatności.
Czarnoskóra ociągała się trochę, widać liczyła że chociaż poogląda młodą Mongle, ale posłusznie wyszła na korytarz.
- Biedaczka - zagadnęła do Lei, opierając się o ścianę. - Wisieć przysługę tobie?
- Prawda? A myślałam, że mnie zna - zachichotała rudowłosa. - To teraz idziemy na spacer, czy wcale nie chcesz czekać do wieczora ze swoim planem?
- Nie kuś - pogroziła palcem. - Wolę poczekać. Nie wiem jak twoja siostra zareagowałaby, gdyby przyłapała mnie z waszą mamą.
- To się nazywa upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. No dobrze, to chodź, oprowadzę cię. Tylko poczekajmy aż zobaczę Inis w sukience, co przyprawi naszą mamę o zawał.
Strój, który wybrała blondynka nie był najodważniejszym krojem jaki Lei widziała w życiu. Nawet zakrywał kolana. Matka z pewnością jednak uznałaby za gorszące to, jak łatwo było go zdjąć. Jeden węzeł pod dekoltem, parę guzików z przodu i… Inis się jednak podobał.
- Oh, aż nie mogę się doczekać, aż zobaczy mnie w nim przyjaciółka - zachichotała, prezentując się siostrze i jej koleżance. - Dziękuję Leno. To teraz możemy przejść się po posiadłości.

(***)
 
Zapatashura jest offline  
Stary 06-04-2019, 10:16   #54
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Jina nie była zadowolona, gdy zobaczyła prezent, w którym Inis przyszła na kolację, ale jedynie westchnęła i nawet nie kazała się jej przebrać. Jakby pogodziła się z chaosem, który Leilena przywiozła ze sobą z akademii.
Po posiłku cała czwórka rozmawiała jeszcze, aż zaczęło się ściemniać. Wtedy pani Mongle wstała z fotela, wzięła się pod boki i starając się brzmieć surowo nakazała dziewczynom iść do łóżek. Przypilnowała nawet, by Lei i Siri trafiły do właściwych.
- Czyli idziemy do mojego? - rudowłosa zapytała przyjaciółki na tyle głośno, aby wszyscy usłyszeli, sama także wstając.
- Leileno Mongle, dość żartów - pogroziła palcem matka i specjalnie odprowadziła rudowłosą do jej pokoju. - Dobranoc. We własnym łóżku wyśpisz się jak za dawnych czasów.
- Mhm, ja będę w swoim - zgodziła się bez oporów i uciekła zanim dyskusja mogła się rozwinąć. I wcale nie miała zamiaru czekać na mamusię, skończyły się czasy trzymania za spódnicę. Pobiegła korzystając z przewagi krótkiej sukienki.
- Dokąd ty… - uniosła się matka. - Wracaj w tej chwili. W tej całej akademii powinni uczyć manier.
- Moje maniery właśnie stamtąd pochodzą! - zachichotała dziewczyna zza zakrętu, rozbawiona tą sytuacją. - Dobrze wiesz, że nie mam już dziesięciu lat, mamo.
- Wcale nie jestem taka pewna, patrząc na twoje zachowanie - odkrzyknęła Jina idąc za córką. Inis z Siri ledwie powstrzymywały chichot.
- Pozory często mylą! - odkrzyknęła dwuznacznie dziewczyna, wcale nie zamierzając biegać po całym domu. Cały czas bowiem podążała do swojego pokoju. Chyba Jina nie myślała, że będzie w stanie ją tam zatrzymać? Tak czy siak, odpuściła dopiero, gdy Lei zamknęła za sobą drzwi pokoju.
- Jak za dawnych lat - zaśmiała się matka, dość głośno by Lei ją usłyszała. Rudowłosa odczekała jeszcze chwilę, nasłuchując czy Jina poszła do swojej sypialni i dopiero wtedy wymknęła się na korytarz i od razu cichutko podążyła w stronę pokoju Siri. Ta czekała cierpliwie, siedząc na łóżku. Uśmiechnęła się szeroko, widząc wchodzącą koleżankę.
- Ładnie to tak uciekać przed mamą? A co, jeśli chciała położyć cię do łóżeczka i pocałować przed snem?
- Aha, to jeszcze będzie miała szansę - zachichotała dziewczyna, siadając obok ciemnowłosej. - Chcesz ją odwiedzić w jej sypialni?
- Do mojej chyba nie przyjdzie - wzruszyła ramionami. - Najwyraźniej nie wszystkie kobiety w twojej rodzinie są aż tak zboczone jak ty.
- Są są, tylko za długo utrzymują pozory. Jak z tym chodzeniem w habitach, jestem pewna, że najlepiej się czuje nago - pewność co do tych spraw nie zmieniała się u Lei wcale. Widywała po nocach to co widywała. - Możemy poczekać chwilę, tylko czy jesteś w stanie mnie ukryć?
- Raz już ukryłam, prawda? I przez pewną rudowłosą piękność, mam dość mocy by zrobić to jeszcze raz. Więc zrzucaj ciuszki, a ja się biorę za czarowanie.
- Zaklęcie wytrzyma wystarczająco długo? - dopytała jeszcze, ale już ściągała przez głowę sukienkę. Oprócz niej nic na sobie nie miała.
- No, z godzinę. Tak mniej więcej. A co, planujesz dłuższe zabawy? - zapytała, wyjmując ze swojej torby kawałek gumy.
- Zawsze planuję dłuższe - uśmiechnęła się, zupełnie już goła. Stanęła przed Siri, dotykając jej włosów. - Ale tu chodzi mi bardziej o rzucenie zaklęcia najpóźniej jak można. Bo jestem ciekawa, czy moja mama na pewno tu nie zawita, w końcu dziś jeszcze nie ma wielu domowników i łatwiej się wymknąć.
- Możemy poczekać - zgodziła się murzynka, bezwstydnie obłapiając biust Lei. - Ona zwykła podrywać, czy wolała być podrywana?
- Szczerze mówiąc, nie wiem. Widziałaś jaka jest publicznie, cały czas za fasadą. Więc tu bardziej lubi być podrywana na pewno, ale jak zachowuje się sam na sam to rzadko miałam okazję widzieć. Tych trzech wtedy wyraźnie sama uwodziła - zachichotała na to wspomnienie, a sutki jej stwardniały.
- To chyba było trochę więcej, niż uwodzenie - trąciła palcami nabrzmiałe szczyty piersi. - Byłaś kiedyś z trzema naraz? Sporo roboty.
- Zdecydowanie mam ochotę to sprawdzić - odpowiedziała od razu rudowłosa i westchnęła. - Wiesz, że chcę spróbować wszystkiego.
- Mhm. I pewnie większość ci się spodoba, z takim umysłem jak twój - murzynka oblizała wargi. - Nie, żebym narzekała. Robię się mokra na samą myśl.
- Może przy tych twoich barbarzyńcach zgwałci mnie pół plemienia? - zamruczała.
- Gwałt zakłada, że ofiara jest niechętna. Z tobą to by była orgia - Siri ścisnęła nagle jeden z sutków.
- Będę udawać niechętną - jęknęła cicho. - I się opierać…
- Jak długo? Minutę?
- Cały czas. Aby musieli używać siły do zaspokajania się moim ciałem… - głos Lei coraz bardziej przesiąkał podnieceniem.
Koleżanka chciała coś odpowiedzieć, ale wtedy rozległo się ciche pukanie do drzwi. Oczy czarnowłosej rozszerzyły się i przyłożyła palec do ust.
- Sekundę - zawołała i pospiesznie rzuciła na Leilenę czar niewidzialności. Niewidzialna już Lei cofnęła się szybko, wybierając sobie miejsce pod ścianą, tam gdzie nikt nie mógł na nią przypadkiem wpaść.
Ciemnoskóra podeszła do drzwi i uchyliła je.
- Pani Mongle - szepnęła, w trochę zbyt przerysowanym zdziwieniu. - Proszę wejść.
Jina ubrana była w podarowaną jej przez córkę sukienkę, wchodząc rozejrzała się niepewnie na boki.
- Mam nadzieję, że cię nie obudziłam?
- Ależ nie, jeszcze nawet nie zdążyłam się rozebrać.
- Chciałam chwilę… porozmawiać.
- Tylko? - ciemnowłosa zrobiła smutną minę, na widok której gospodyni się zarumieniła… choć może to była tylko sztuczka światła.
- Jestem… zdziwiona, tym jak bardzo zmieniła się Leilena - wyznała Jina, siadając na łóżku.
- Zmieniła? Myślałam, że zawsze była takim wulkanem energii i śmiałości? - dziewczyna od razu przysiadła tuż obok, niby przypadkiem ocierając się ramieniem o starszą kobietę.
- Cóż… Była dość niesforna, ale teraz jest taka… bezwstydna.
- Wszystkie takie jesteśmy w Akademii. Wstyd byłby jedynie przeszkodą w zdobywaniu potęgi. Seks jest nam potrzebny, a śmiałość bardzo pomaga w jego zainicjowaniu - położyła dłoń na kolanie Jiny. - Ja na przykład bardzo chciałabym się przespać z panią. Porównać matkę i córkę - szepnęła, ale dość głośno by usłyszeć mogła to też Lei.
Pani Mongle przez chwilę się wahała, ale ostatecznie strąciła z siebie dłoń i odsunęła się trochę.
- Ja jestem mężatką. Nie mogę - pokręciła głową, wprawiając swe długie włosy w falowanie.
- To bardzo szkoda… bo widziałam jak pani na mnie patrzyła, gdy celowo się przed panią obnażałam. To wcale na panią nie działało? Nie podnieca pani to, że pani pragnę i zrobiłabym z panią wszystko? - Siri naprawdę już nie owijała w bawełnę, gotowa na wszystko.
- To… mi schlebia. Ale jesteś przecież z moją córką…
- I z wieloma innymi mężczyznami i kobietami - przerwała jej. - Nie stawiam sobie ograniczeń w doznaniach cielesnych - westchnęła i wstała, odwracając się plecami do Jiny. - Rozumiem jednak, że chce pani być wierna mężowi… Ale to nie znaczy, że musi pani iść spać niezaspokojona - zarzuciła przynętę.
Gospodyni milczała przez chwilę, prowadząc wewnętrzną walkę… przegraną, jak się okazało.
- Co masz na myśli? - spytała cicho, a Lei mogła zobaczyć ze swojej pozycji pełną zadowolenia minę koleżanki.
- Znam zaklęcie niewidzialnego sługi. Potrafi sprzątać i dźwigać ciężary… ale ja tam wolę wykorzystywać go inaczej - obróciła się na pięcie, wykonując szereg gestów i bełkocząc bezsensowne formuły. - Na przykład do rozbierania się - rozłożyła zapraszająco ramiona.

Leilena ze swojego miejsca bardzo ciekawie przysłuchiwała się tej wymianie zdań. Bardzo podrażniały jej naturę podglądaczki. Korzystając ze swojej niewidzialności nawet zaczęła przy tym masować piersi, bojąc się na razie posuwać się dalej. Za to kiedy Siri zaczęła bełkotać, rudowłosa wykorzystała to do bardzo cichego rzucenia własnego zaklęcia. Takiego, co od razu zsuwało cały strój z celu i skierowała jego moc na ciemnowłosą. Materiał ubrań zaczął się skręcać i zwijać niczym żywy, szybko zsuwając się z ciemnoskórej i pozostawiając ją zupełnie nagą w świetle nocnej lampki.
- Przydatne, nie sądzi pani? - zapytała, bezwstydnie wdzięcząc się przed kobietą.
Jina nie odwróciła spojrzenia. Nieświadomie przygryzła dolną wargę, podziwiając pełne kształty dziewczyny.
- Ale samo rozbieranie chyba nie pomoże mi zasnąć - stwierdziła kokieteryjnie.
- Na szczęście służący umie wiele rzeczy. Często proszę go o masaż piersi - podała przykład. Lei podeszła do koleżanki od tyłu, celowo opierając się swoimi sutkami o nagie plecy. Dłońmi objęła duże piersi i zaczęła je powoli masować, na tyle wyraźnie, aby Jina widziała każde wgniecenie i ruch na pokaźnych, miękkich półkulach.
- Ma duże… doświadczenie. Taki duży biust to utrapienie. Nie mogę spać na brzuchu i czasem aż bolą mnie od niego plecy - wymieniała żałobnie.
- Ale przyciąga spojrzenia, prawda? - Jina zapominała o zachowywaniu pozorów.
- Prawda. Ale twoje piersi też przyciągają mój wzrok. Szkoda, że nie chcesz by przyciągnęły… coś jeszcze - mruknęła, reagując na pieszczotę Lei.
- Nie tyle nie chcę, co… - ugryzła się w język i zmieniła temat. - Co jeszcze potrafi ten sługa?
- Całkiem sporo. Może ty spróbujesz mu coś rozkazać - dziewczyna porzuciła grzecznościowe zwroty, ale nie spotkało się to z żadną reprymendą. Do czasu.
- Sługo, daj jej klapsa!
Lei musiała uważać, aby nie zacząć chichotać. Puściła piersi i odsunęła się odrobinę i z dużą - jak na siebie - siłą uderzyła otwartą dłonią nagi pośladek Siri, starając się, aby trochę zapiekło i przede wszystkim, aby było dobrze słychać to uderzenie.
- Ałć - syknęła murzynka i aż podskoczyła. - Za co?
- Za to, jak kusiłaś mnie cały dzień. Jak się o mnie ocieralaś, jak pokazywałaś mi biust i łono - wyliczała Jina. - Zachowywałaś się bardzo niegrzecznie. A niegrzeczne dziewczynki zasługują na klapsy. Uderz ją jeszcze raz - nakazała. A Lei chętnie spełniła to polecenie, wymierzając klapsa w drugi ze wspaniałych pośladków.
- Robiłam to tylko dlatego, że tak mi się podobasz. Przecież nie mogłam tak bezpośrednio, cały czas ci o tym mówić. No wiesz, przy Lei - skłamała.
- A co ci się może we mnie podobać? Przecież Leilena, jest ode mnie znacznie młodsza i ładniejsza.
- Młodsza? Tak. Ładniejsza? Nie - pokręciła głową. - Jesteście różne. Ty jesteś dojrzalsza, taka seksowna. I masz większe piersi - dodała sięgając dłońmi do własnego biustu. - I bardzo mnie podniecasz. Sługo, wsuń coś we mnie - poprosiła czarnulka.
Rudowłosa była nie mniej podniecona co one. Miała wręcz ochotę wsunąć coś również w siebie, ale póki co spełnianie poleceń potęgowało odczucia. Przesunęła palcami pomiędzy pośladkami Siri, zahaczyła o anus, ale podążyła dalej, zmuszając przyjaciółkę do stanięcia w szerszym rozkroku. Wtedy dwa szczupłe palce zanurzyły się w owłosionej szparce, wchodząc w całości i przyjemnie dla oka rozwierając cipkę.
Pani Mongle oblizała się na ten widok.
- Myślałam, że w tej waszej akademii nie macie problemów ze znalezieniem partnera?
- Bo nie mamy - przyznała murzynka, próbując w podnieceniu nadziać się na palce. - Ale nie zawsze tacy są pod ręką, a podniecenie… bywa za silne.
Lei uklękła za koleżanką, wolną dłonią łapiąc za pośladek i wbijając w niego paznokcie z całej siły. Wiedziała już co lubi Siri, więc nie oszczędzała jej i pracowała dłonią bardzo szybko i mocno, posuwając tak mokrą dziurkę i nie pozwalając kochance się skupić.
- Tak jak… teraz. Słyszysz jak na mnie działasz? Chcę ci się za to odwdzięczyć… - krzyknęła nagle, gdy Leilena trafiła w wyjątkowo czuły punkt. Jina podskoczyła na łóżku i przysunęła palec do ust.
- Nie tak głośno. Pobudzisz moje córki - syknęła.
- Przepraszam… nie panuję już nad sobą.
- Sługo, przestań. Zostaw ją - gorączkowo zaczęła nakazywać Jina.
Cóż, Lei mogła teraz wybierać. To Siri ją “stworzyła” więc polecenie stworzycielki było ważniejsze. A jednak udała, że się waha i choć nie przestała, to ruchy palców stały się wolniejsze, delikatniejsze. Zanurzała je w gorącym tunelu z czułością, pobudzając zewnętrzne wargi do ruchu i wsmarowując w nie więcej białawego śluzu produkowanego przez skrajnie podnieconą czarnowłosą.
Widząc, że jej słowa nie wywierają takiego efektu, jakby chciała, Jina zmieniła obiekt swych rozkazów.
- Każ mu przestać - poleciła murzynce.
- Ale… mmm… no dobrze. Przestań - powiedziała z wielką niechęcią.
Tym razem Lei posłuchała, wyjmując palce ze szparki przyjaciółki. Korzystając jednak z tego, że Jina widziała tylko przód ciemnoskórej, nie puściła pośladka. Zamiast tego odchyliła go nieco na bok i opuszkiem jednego z mokrych palców zaczęła pocierać wejście do ulubionej, brązowej dziurki.
- Sama… widzisz, jaki jest przydatny - Siri walczyła z własnym podnieceniem. - A to tylko czar, nikt żywy. Nie można z nim nikogo zdradzić. Mógłby nas obie zaspokoić… - kusiła.
Pani Mongle zacisnęła palce na brzegach swojej nowej sukienki. Nie potrzeba było żadnej magii, by widzieć jak bardzo była pod nią podniecona.
- No dobrze - oznajmiła w końcu, powodując u Siri radosny pisk. - Ale nie tutaj - zastrzegła. - W łaźni, tam nikt nas nie usłyszy.
- Dobrze - ciemnoskóra kiwnęła głową i ruszyła do drzwi.
- Dokąd, najpierw się ubierz. Jeszcze cię ktoś tak zobaczy - ostudziła ją Jina. Lei musiała mocno powstrzymywać chichot, widząc z jak cierpiętniczą miną jej koleżanka zakładała spodnie.
 
Lady jest offline  
Stary 06-04-2019, 18:11   #55
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
W nocy łazienka była zupełnie ciemna, ale w Halruaa prawie każdy znał choćby poślednie zaklęcie. Nie inaczej było z panią Mongle, która prostą sztuczką sprawiła, że wypełniona wodą balia rozjaśniła się jak ognisko.
- Tutaj będziemy same. I w razie czego możemy powiedzieć, że potrzebowałyśmy się ochłodzić - pewnie ktoś uznałby za dziwne, że obie potrzebowały ochłody w tym samym czasie, ale najwyraźniej Jina nie myślała już w pełni trzeźwo.
Kiedy dotarły na miejsce, Lei nie czekała na polecenie, od razu zabrała się za zdejmowanie spodni z Siri, ponownie obnażając przed swoją mamą nogi i łono koleżanki.
- Chcesz się rozebrać sama, czy - czarnulka przełknęła ślinę - chcesz wypróbować mojego sługę?
Pani Mongle wahała się tylko chwilę.
- Niech mnie rozbierze. Zawsze to jakieś przeprosiny za twoje zachowanie.
Rudowłosa porzuciła połowicznie rozebraną przyjaciółkę i szybko podeszła do mamy. A więc to teraz. Mogła ją dotykać i pieścić tak jak chciała. Zaczęła od zsunięcia na bok ramiączek sukienki, odrobinę, intymnym ruchem. Przesunęła przy tym palcami po nagiej skórze i zapatrzyła się w dekolt Jiny.
- Och, to zupełnie jakby ktoś mnie dotykał - westchnęła kobieta, tak blisko że Lei mogła poczuć jej oddech.
- Bo dotyka - wypaliła Siri, ale zaraz dodała. - To znaczy, nie taki prawdziwy ktoś. Ale przecież jakby nie było nic czuć, to byłby bezużyteczny w te samotne noce - pospiesznie zrzuciła z siebie górę kostiumu.
Podniecona Lei ani myślała zdejmować sukienkę szybko i tak jak zwykle się to robiło. Powolnym ruchem przesunęła po ramionach swojej mamy, aby przenieść zaraz palce na dekolt. Nie umiała się powstrzymać i sunęła po skórze, zahaczając o materiał i przesuwając go w dół, jednocześnie pieszcząc przy tym piersi własnej mamy. Z trudem kontrolowała swój oddech odsłaniając sutki i zahaczając o nie w drodze w dół.
- To coś mnie obłapia - zaprotestowała głośno kobieta, choć jej ciało reagowało znacznie pozytywniej.
- To chyba przeze mnie - czarnowłosa gorączkowo szukała wytłumaczenia. - To mój sługa i stara się spełniać moje zachcianki. A ja bardzo bym chciała cię obłapiać - rozłożyła ręce.
Panna Mongle ani myślała przejmować się protestami i nie zmieniła sposobu pozbycia się tej sukienki. Niestety jak tylko ramiączka się zsunęły z ramion to i materiał poleciał szybciej, zatrzymując się dopiero na biodrach, do których dążyły palce, bardzo uważnie zwiedzając brzuch kobiety. Ostatecznie zahaczyła o materiał i pociągnęła w dół, sprawiając, że spłynął do samej ziemi.
- Chyba nie było tak… źle - spytała murzynka, splatając razem dłonie by nad sobą zapanować. Co prawda niczego nie widziała, ale wiedziała co się dzieje i jej wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach.
- Nie było. Wprost przeciwnie - Jina zaśmiała się kokieteryjnie i weszła do balii, siadając na jej krawędzi. - Woda jest letnia. W sam raz.


Nieświadomie wypięła się przy tym do córki, która przełknęła ślinę na ten widok. Spomiędzy tych nóg wyszła na świat, a mimo to czuła teraz ogromne podniecenie. Wstała, ale nie zrobiłą nic bez pozwolenia. Prawie nic, dłonią sięgnęła bowiem do własnej szparki, pocierając ją bardzo delikatnie, aby nie zacząć tu zaraz jęczeć.
Ciemnoskóra stała przez chwilę w bezruchu, zupełnie rozmarzona. W magicznym świetle balii, skóra Jina lśniła cudownym blaskiem.
- Leilena odziedziczyła po pani tyle piękna… a mimo to w pani zostało go tak wiele - wydukała niemal nabożnie i dopiero wtedy, trochę niezgrabnie, weszła do balii. Usiadła naprzeciwko kobiety, chłonąc wzrokiem jej kształty.
- Jest pani zupełnie...no, gładka - rzuciła lekko.
- Hola, hola, gdzie ty się patrzysz? - pani Mongle zacisnęła uda. - I chyba byłyśmy już na ty - dodała już znacznie przyjaźniej.
- Cała jesteś piękna, ale tam...och, chciałabym cię tam posmakować - jęknęła, za co została opryskana przez gospodynię wodą.
- Nic z tego. Lepiej pokaż mi co umie ten twój sługa.
- Mmm...mógłby mnie na przykład umyć. Tak dokładnie, że wiłabym się z przyjemności - Siri aż się trochę jąkała. Lei pierwszy raz ją taką słyszała. Najwyraźniej nie tylko ona miała słabość do starszych kobiet! Rudowłosa wzięła leżącą obok gąbkę, dzięki czemu przedmiot wyglądał jakby unosił się w powietrzu. Dzięki niemu wiedziała też doskonale, gdzie znajduje się jej własna ręka. Podeszła do balii i zaczęła powolnymi ruchami namydlać piękne piersi Siri jedną ręką, a drugą “myć” je bardzo dokładnie, ugniatając i masując. Dziewczyna od razu głośno westchnęła, choć prawdopodobnie jedynie na pokaz.
- Chyba jestem w twoim towarzystwie nadwrażliwa - powiedziała Jinie w ramach wyjaśnienia. - Wyobrażam sobie, że to taka rudowłosa piękność mnie teraz dotyka - uzupełniła.
- Masz zatem bardzo wybujałą wyobraźnię, bo ja siedzę przecież tutaj.
Myjka zataczałą kręgi nieustannie, ale zaprzestała już namydlania piersi, a zsunęła się niżej. Przesunęła po brzuchu i zaczęła wsuwać pod wodę. Dzięki gąbce Jina widziała gdzie znajduje się obecnie dłoń “sługi”, bardzo dobrze widziała jak wsuwa się między uda ciemnoskórej, podrażniając od razu łono bez żadnych podchodów.
- I wyglądasz bardzo smakowicie… Co może na to poradzić biedna, młoda dziewczyna, że rodzisz w niej takie marzenia? - murzynka rozstawiła szerzej nogi, by ułatwić Lei dostęp do siebie.
- Myślę, że powinna nauczyć się nad sobą panować - odparła surowo Jina. - Przecież tylko się kąpiemy.
“Kąpanie” stawało się właśnie dogłębne. Korzystając z rozsuniętych ud, Leilena wypuściła gąbkę, a jej mama zamiast tego mogła obserwować jak wargi Siri rozchylają się, a zaraz za nimi szparka. Palce wnikały do środka, niewidzialność pozwalała bardzo dokładnie oglądać intymne rejony ciemnoskórej dziewczyny.
- Z tym panowaniem to będą chyba problemy - jęknęła z przyjemności. - Bo teraz mam tylko ochotę się dotykać, aż dojdę. A potem pewnie dojdę jeszcze raz - przyznała. - Mogłabyś… rozłożyć nogi? Chciałabym zobaczyć dokładnie jak tam wyglądasz - poprosiła bezczelnie, czym wywołała u pani Mongle pełne szoku westchnienie. Kobieta aż przyłożyła dłoń do ust, w wyolbrzymionym geście. A zaraz potem spełniła prośbę, obnażając się przed ciemnowłosą i zupełnie nieświadomie - przed córką, która patrzyła na to z otwartymi, zaschniętymi z podniecenia ustami. Oczywiście tego nie widziały, ale za to dało się dostrzec, że cipka Siri poszerza się jeszcze bardziej, kiedy dołączył tam trzeci palec i penetrowały ją tak szybkimi ruchami, że aż wprawiły wodę w wyraźne poruszenie.
- Taka gładka i zadbana - murzynka mruczała sprośności. - Twój mąż musi być bardzo szczęśliwy, że może sobie na takiej używać. Ja nie wypuściłabym cię z łóżka - jej szparka pulsowała mocno na szturmujących ją paluszkach. Pełne piersi unosiły się w szybkich, płytkich oddechach.
- Co mogę powiedzieć? Lubię uszczęśliwiać innych - odparła dwuznacznie pani Mongle. - Nie uważasz, że jesteś tam już czysta? - spytała, bez wstydu spoglądając między nogi dziewczyny.
- Nie - ta potrząsnęła od razu głową, nie chcąc przerywać pieszczoty, gdy była tak blisko. - Jestem bardzo, bardzo brudna.
- E tam, nawet stąd widzę, że aż lśnisz. Sługo, przestań - nakazała ze złośliwym uśmiechem.
Tym razem Lei celowo posłuchała od razu, wyjmując palce z ciemnowłosej koleżanki.
- Nieee... - pisnęła bardzo niezadowolona ciemnowłosa.
- Gdzie by cię teraz umyć? Może pupę? - zaoferowała Jina, co spotkało się od razu z żywiołową reakcją Siri.
- Tak. Tak też jestem brudna. I muszę być bardzo dokładnie wyczyszczona - zapewniła, podnosząc się tak szybko, że aż wylała trochę wody z balii. Obróciła się tyłem do gospodyni, kręcąc kusząco biodrami. - No dalej sługo. Rób co do ciebie należy.
W niewidzialnej dłoni znowu pojawiła się gąbka, która namoczona w pianie zaczęła przesuwać się powoli, ale mocno, po pełnych pośladkach. Lei wykonywała te ruchy boleśnie nieśpiesznie, ale jednocześnie palce drugiej dłoni sunęły w tę i wewtę w ponętnym rowku, co chwilę wystawiając na widok Jiny analną dziurkę.
- Tak, tak, pośladki już mam czyste - warknęła niezaspokojona ciemnoskóra. - Wyczyść mnie w środku - rozstawiła nogi tak szeroko, że prawie się poślizgnęła, rozchlapując jeszcze trochę wody.
Lei przeciągała strunę jeszcze tylko przez moment, aż wreszcie złożyła razem dwa palce i niezbyt delikatnie wepchnęła je w anus koleżanki, aż do końca. I zanim ta mogła się do nich przyzwyczaić, zaczęła ją szybko “myć”, przez co wejście do rozwartej dziurki bardzo wyraźnie poruszało się na oczach obu rudowłosych.
- O tak, tak, tak… - powtarzała w kółko, porwana przez odczuwany wir przyjemności, dziewczyna. Po chwili znieruchomiała i z głośnym okrzykiem doszła, opadając na kolana.
- Ja… uwielbiam… w tyłek - wydyszała między haustami powietrza.
- Och, widziałam - zapewniła Jina. Chociaż dalej siedziała na pozór spokojna, sama była już bardzo wilgotna od oglądania rozgrywającej się na jej oczach sceny.
- Jak… widzisz, mój sługa jest bardzo utalentowany. Chcesz go sama… przetestować? - niezgrabnie odwróciła się ku gospodyni, opierając plecy o drewnianą ściankę.
- Naprawdę dobrze go zareklamowałaś - zgodziła się rudowłosa kobieta. - Myślę, że skuszę się na demonstrację - uśmiechnęła się zalotnie. - Sługo, umyj mi plecy - nakazała.
Lei raz jeszcze podniosła gąbkę i zamoczyła ją w pianie. Obeszła balię i stojąc za swoją mamą zaczęła myć jej plecy, takimi samymi ruchami jak wcześniej pieściła piersi i pośladki Siri.
- Jest bardzo delikatny - zauważyła po chwili gospodyni.
- Och, tylko kiedy trzeba. W innych sytuacjach potrafi być bardzo natarczywy. Wszystko zależy od rozkazu - wyjaśniła naprędce murzynka.
- Czyli mogłabym go poprosić, by umył mi tyłeczek tak agresywnie jak tobie?
Lei przesunęła dłonie w dół, chociaż oczywiście nie mogła spełnić tej prośby ze względu na balię. Mimo to bardziej intensywnie pucowała obecnie dolną część pleców swojej mamy, czując jak soki spływają obficie po jej własnych nogach. Zaczynała dostrzegać bardzo poważną wadę w planie swojej przyjaciółki - mogła dotykać swojej matki, ale ona sama była skazana jedynie na podniecenie bez ulgi!
- Możesz go prosić o wszystko. Spróbuje wykonać polecenie najlepiej jak umie, choć to nie jest potężne zaklęcie. Ma liczne ograniczenia. Nie może nikogo skrzywdzić, bo nie ma na to siły i zniknie, jeśli się zanadto oddali. Ale tak, może wsunąć się głęboko w twoją pupę i szorować tam, aż do spełnienia - zakończyła sugestywnie.
Jina podniosła się na równe nogi i zbliżyła o krok do swojego gościa. Oparła dłonie o przeciwległy brzeg i pochyliła się tuż nad twarz ciemnowłosej, tak bardzo kusząco wypinając się ku córce.
- Weź mnie od tyłu - szepnęła cicho.
Podniecenie było wyjątkowo silne. Lei z trudem nad sobą panowała. Widząc jak jej piękna mama się wypina, sięgnęła nawet po moc daną przez Nessalinę w próbie doprawienia sobie penisa. Polecenie było jednak nieprecyzyjne, a dziewczyna musiała wykorzystać sytuację. Zresztą głowa nie pracowała normalnie, szumiało w niej strasznie. Wsunęła mocno dwa palce w cipkę Jiny.
- Och, nie tam… - mruknęła gniewnie kobieta, ale zaraz zmieniła ton. - Zresztą nieważne… - zaczęła rytmicznie przesuwać się w tył i w przód.
- On… nie zawsze wszystko dobrze rozumie - zaczęła tantrystka, ale Jina nie dała jej dokończyć całując ją namiętnie w usta.
Lei skorzystała z tego “nie tam” szybko wyjmując palce. Widok, który miała przed sobą zupełnie zniszczył wszelkie hamulce, jeśli jeszcze jakieś miała. Ukształtowała penisa, doprawiając go sobie i jedynie mogąc wyobrazić sobie kształt i wielkość, w końcu niewidzialność to ukrywała w pełni. Weszła do balii i… posiadła swoją własną mamę, mocno gryząc wargę i język, aby stłumić jęk rozkoszy.
- Och! - wykrzyknęła matka, odrywając się od dziewczyny. - Nie mówiłaś, że jest taki wielki!
- A… a jest? - nie zrozumiała Siri, ale opanowała się i postanowiła kontynuować szaradę. - Oczywiście, że jest.
Cipka, która urodziła Leilenę okazała się być trochę luźna. Czy raczej byłaby taka, gdyby Lei trochę lepiej nad sobą panowała i nie przyprawiła sobie między nogami maczugi. I była tak cudownie rozgrzana i chętna. Uczucie było nieziemskie, jedno z najlepszych jakie czuła. A może nawet najlepsze. Pociemniało jej zupełnie w oczach, przestała nad sobą panować. Pamiętała tylko, żeby nie wydawać dźwięków. Złapała mamę za biodra i brała mocnymi pchnięciami. Dzięki regularnemu używaniu tego zaklęcia zdążyła się nauczyć jak “być chłopcem” i teraz korzystała z tej wiedzy penetrując najwspanialszą cipkę na świecie. Była w niej po raz drugi w życiu i chociaż tego pierwszego razu nie pamiętała, ten był na pewno o wiele lepszy. Robiła to własnej mamie! Podniecenie sięgało zenitu i tylko dzięki temu, że był to narząd stworzony przez zaklęcie, nie doszła od razu. W myślach dziękowała swojej pani.
- Jest taki duży, bo takie lubię - czarnoskóra nie lubiła ciszy podczas seksu. Nie żeby Jina milczała, wdzięcznie pojękując w rytm ruchów Leileny. - Prawda, że cudowny?
Mimo przeżytego przed chwilą orgazmu sięgnęła między swoje nogi, podniecona kazirodczym aktem, który… no, może nie widziała, ale którego była świadoma.
- Tak, oh tak - zgodziła się kobieta, chętnie wychodząc pchnięciom na przeciw. Nie powstrzymywała się ani trochę.
Lei złapała za pośladki mamy, rozchylając je na boki, aby w pełni widzieć jak różowa, doświadczona szparka przyjmuje w siebie coraz bardziej intensywną inwazję. Najtrudniej było zachować ciszę, tylko ta potrzeba powstrzymywała ją przed naprawdę ostrym i szybkim seksem. Starała się utrzymać tempo, przygryzając wargę aż do krwi, której smak poczuła w ustach. Tak bardzo pasowało to do zainteresowań Nessaliny!
Siri wsunęła się pod kochankę, kierując się do jej podbrzusza.
- Możemy sprawić, że będzie jeszcze lepiej. Chcesz? - spytała całując pępek gospodyni.
- Tak. Wszystko. Rób wszystko - starsza Mongle wykazywała się równie kiepską samokontrolą, co jej córka, z czego murzynka chętnie skorzystała przywierając ustami do jej łechtaczki, nawet jeśli oznaczało to, że miała twarz cal nad wodą.
Mama wreszcie pokazywała prawdziwą twarz. Ostatnio interesy szły gorzej, więc do tego musiała być mocno wyposzczona. Widok Siri liżącej wulgarnie wyglądające łono Jiny to było za dużo. Lei przyspieszyła, całkowicie tracąc kontrolę. Nie przerywając, ani nawet nie zwalniając, zaczęła obficie tryskać w głębi wspaniałej cipki. Sapnęła przy tym, przeżywając być może najintensywniejszy orgazm w życiu. A mimo to biodra ciągle się poruszały, rżnąc mamę bez przerwy.
- Co? Jak? On się… - paplała nagle przestraszona kobieta, ale jej ciało zareagowało zupełnie inaczej, zaciskając się mocno na członku i szczytując. Jina krzyknęła z przyjemności. Miała rację, gdyby zostały w gościnnym pokoju, obudziłaby cały dom.
Leilena rzeczywiście mogła odrobinę przesadzić także przy jądrach. Gruby drąg tryskał raz za razem, wlewając w cipkę ogromne ilości nasienia, które na pewno zaczęło już wypływać. Czy było niewidzialne? Tak czy inaczej, dziewczyna się nie kontrolowała. No i nie dostała polecenia, więc nieustannie szturmowała ciało swojej mamy, doznając rozkoszy silniejszej niż kiedykolwiek.
Teraz Siri zareagowała szokiem. Cofnęła się, a na jej brodzie wyraźnie widać było białą, lepką spermę. Starła ją, a kiedy zobaczyła co to, jej oczy rozszerzyły się w szoku.
- Nie, stój! On się we mnie spuścił. Nie mówiłaś, że to robi!
Przestraszona murzynka nie wiedziała co odpowiedzieć. Lei zgodnie z poleceniem przerwała ruchy, nie wyciągnęła jednak penisa z Jiny.
- No bo… on… - gorączkowo szukając wymówki, murzynka gniewnie i na oślep uderzyła koleżankę. I nawet trafiła w udo.
Lei wycofała się ze szparki swojej mamy, sprawiając, że nasienie wylało się szerszym strumieniem prosto do balii. Nie mogła nic na to poradzić, w obecnym stanie nie potrafiła się powstrzymać. Podniecenie i przyjemność wirowały w jej głowie tak mocno, że ledwo widziała. I nawet otarła się członkiem o usta przyjaciółki.
Ta odtrąciła go dłonią, doznając nagle olśnienia.
- Bo on wcale nie może. To iluzja - przysunęła się szybko do pełnego łona w próbie wyssania dowodów, ale Lei wytrysnęła tak obficie, że nie było na to wielkiej szansy.
- Ja wcale nie czułam by to była iluzja - warknęła Jina, w której złość zaczynała wypierać podniecenie.
Lei cofnęła się, co nie znaczyło wcale, że jest bardziej przytomna. Nie odzywała się, decyzję co dalej pozostawiając Siri. Ona sama nie bała się ujawnienia, ale nie chciała, aby koleżanka za to oberwała.
- Ale przecież takie iluzje są najlepsze - zapewniła murzynka, w przerwie między wylizywaniem kuszącej szparki. - Widziałam jak silny miałaś orgazm - ze wszystkich sił starała się sprowadzić rozmowę z powrotem na erotyczne tory. Gospodyni pozostawała jednak nieprzejednana. Może jej mina trochę straciła na surowości, ale stwierdziła po prostu.
- No to iluzja spełniła swoją rolę. Teraz ją rozprosz.
Tyle, że to wcale nie był czar. A bez komponentów magicznych dziewczyna nie miała się jak pozbyć tych resztek spermy, które tkwiły głęboko w pani Mongle. Lei zdążyła się w tym czasie wycofać z balii i cofać w miejsce, gdzie światło była najmniej. Nie chciała kłopotów Siri, dlatego postanowiła spróbować sztuczkami zetrzeć to co po sobie zostawiła. Niestety nie dawało to żadnych efektów… z wyjątkiem jednego. Skierowana na zewnątrz energia magiczna, sprawiła że czar niewidzialności czarnowłosej prysnął. Prosta sztuczka działała na przedmioty, ale na żywą materię już nie - a nasienie było przecież samym źródłem życia.
Zdenerwowana postępem sytuacji Siri z kolei, prawie krzyknęła gdy zobaczyła pojawienie się jej koleżanki. Jej umysł pędził już na najwyższych obrotach, by znaleźć rozwiązanie sytuacji.
- Rozproszenie iluzji, raz! - krzyknęła nagle podekscytowana, wstając na równe nogi i sprawiając, że zdziwiona pani Mongle przyjrzała się jej z uwagą. Może to i lepiej, bo w przeciwnym przypadku mogłaby dostrzec córkę. - Potrzebuję tylko jednego komponentu - ociekając wodą wyszła z balii siegając do sakiewki leżącej przy jej spodniach. Bardzo starając się, by Jina nie miała czasu by nabrać dalszych podejrzeń wypowiedziała słowa zaklęcia, które nie było znane Leilenie. Efekt był jednak… interesujący. I wcale nie polegał na usunięciu “prezentu” od Lei. Ramiona pani Mongle trochę opadły, głowa niemal bezwładnie osunęła się na bok, choć dalej stała pewnie na nogach.
- Nie przejmuj się spermą - nakazała czarnoskóra. - To tylko część zabawy.
Rudowłosa dziewczyna cofnęła się aż pod ścianę i tam zamarła. Nie była w stanie uciekać, coś kazało jej zostać. Czerpać z tego niedozwoloną przyjemność. Dłoń objęła ciągle twardego penisa, niemal nieświadomie, jakby coś obcego i w pewien sposób mrocznego zapanowało nad drobnym ciałem Leileny. Obserwowała to co robi Siri, mimo wszystko gotowa przynajmniej do cofnięcia mocy swojego zaklęcia.
- I zaczekaj na mnie chwilę, kochanie - dodała jeszcze murzynka i szybkim krokiem podeszła do rudowłosej. Jina wciąż się nie ruszała i wyglądała na oklapniętą z sił.
- Czyś ty oszalała? - szepnęła przez zęby starsza koleżanka. - Kto to widział by bezcielesny czar zostawiał po sobie nasienie?
- Toż to magia, może wszystko - Lei mimo wszystko zaczynała się opanowywać. Cofnęła zaklęcie Nessaliny, przywracając sobie kobiecy wygląd. - Więc dlaczego i nie to? - westchnęła. - Przepraszam, nie mogłam wytrzymać.
- Ech...no i co teraz? Tylko szybko, bo zaklęcie zaraz zacznie działać i mama ci się ocknie.
- Mogę tu zostać i się przyznać albo uciec, a ty wypłuczesz co trzeba - zaproponowała jedyne dwie opcje, które przyszły jej do głowy.
- Teraz nie muszę już nic wypłukiwać - mrugnęła. - A z przyznaniem się… jeśli myślisz, że pozwoli ci się wtedy do nas przyłączyć, zamiast wykopać nas do Akademii… No, to ty decyduj a ja wracam do przerwanej zabawy - dała jeszcze koleżance szybkiego całusa i szybciutko wróciła do balii. Jina zaczynała odzyskiwać nad sobą kontrolę akurat wtedy, gdy czarnoskóra wtuliła się w nią i zaczęła całować. Kobieta nie próbowała jej odganiać, nawet się nie odezwała. Jakby wcale się przed chwilą o nic nie gniewała zaczęła chętnie odwzajemniać pieszczotę.
 
Zapatashura jest offline  
Stary 07-04-2019, 09:22   #56
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Lei postanowiła jednak się wycofać i podejść do sprawy w inny sposób. Było to pewne oszukiwanie, ale czyż to nie jej mama wymuszała pełną grzeczność w zachowaniu i stroju, a teraz śmiało całowała się z jej koleżanką? Rudowłosa postanowiła zostawić je i wrócić do łaźni za chwilę, ubrana w sam ręcznik. Przyłapana na gorącym uczynku Jina nie będzie miała zbyt wiele wymówek!
Halruaańska tantrystka zbyt dobrze się bawiła, by pozwolić gospodyni szybciutko się zaspokoić, wytrzeć i wrócić do łóżka. Dzięki temu, kiedy Leilena wróciła w pozie grzecznej córeczki, która tylko chciała się trochę ochlapać chłodną wodą, zastała mamę odwróconą ku niej plecami, siedzącą znowu na brzegu balii i głośno jęczącą. Ponieważ rudowłosa nie mogła dostrzec swej koleżanki, nietrudno było odgadnąć co wywoływało te odgłosy rozkoszy. To był dobry moment, przed szczytem przyjemności, więc Lei zatrzymała się niedaleko za progiem i odezwała głośno, nieco rozbawionym tonem.
- Och, nie chciałam przeszkadzać!
- Aaa! - Jina wydała z siebie głośny okrzyk, który zdecydowanie nie był efektem odczuwanej przyjemności. Zsunęła się błyskawicznie pod wodę, ręce chowając między nogi. Siri jednak dalej nie było widać. Czyżby została wciągnięta pod wodę?
- Co… co ty tu robisz?
- Uwolnij moją przyjaciółkę, mamo - dziewczyna powiedziała karcąco. - To łaźnia. W tej chwili stoję. Wierz mi, w łaźni akademii widywałam już nie takie rzeczy.
- Jaką koleżankę? - odparła od razu oburzona, ale zupełnie nie pomogło jej to, że podtapiana murzynka zaczęła wymachiwać dłońmi.
- Jeśli zaraz tego nie zrobisz, to użyję magii - ostrzegła Leilena, pokazując na widoczne ręce.
Jina, wyraźnie zmieszana, rozłożyła ręce, a ciemnowłosa wychynęła spod wody biorąc głęboki haust powietrza.
- O, cześć Lei - uśmiechnęła się jakby nigdy nic.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i rozwiązała ręcznik, pozwalając mu opaść na ziemię. Zaczęła się zbliżać.
- Tak jak mówiłam, mamo. Jesteś niesamowicie piękna - powiedziała z uczuciem.
- To wcale nie jest tak jak myślisz - spanikowana matka zaczęła uciekać się do wyświechtanych wymówek.
- Ale dlaczego nie? - zdziwiona córka zatrzymała się. - Przecież to zupełnie naturalne, mamo. Od dawna wiedziałam, że płynie we mnie właśnie twoja krew.
Kobieta chciała coś odpowiedzieć, ale zamarła na sekundę z otwartymi ustami.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Na przykład to, że od dawna działałaś na mnie, na moją wyobraźnię i… wiele innych rzeczy - spojrzała na swoje sterczące piersi. - To zwykle też Inis była tą grzeczną co siedzi w swoim pokoju…
- Co? - dalej nie nadążała kobieta.
- Lei, przeszkodziłaś nam w zabawie, a teraz jeszcze coś insynuujesz - ciemnoskóra opowiedziała się po stronie Jiny. A przynajmniej chciała sprawiać takie pozory.
- Tu nie miała miejsca żadna zabawa!
- Och, niech da pani spokój. Lei doskonale wie, co widziała, bo była wielokrotnie na pani miejscu.
Jina słysząc to struchlała i zanurzyła się głębiej.
- A teraz chciałaby być na miejscu Siri - dodała cicho rudowłosa, zbliżając się powoli do swojej mamy. - Nikt się nie dowie…
Jina trochę się ożywiła, unosząc prosto głowę.
- Oczywiście, że nikt się nie dowie. Nie będziesz mnie szantażować, młoda damo - zupełnie opacznie zrozumiała swoją córkę.
- Dlaczego bym miała, szczególnie kiedy wreszcie cię pocałuję? - szepnęła jeszcze ciszej córka, stając tuż przed nagą mamą.
- Co takiego? - Jina odsunęła się, wpadając prosto w ramiona murzynki.
- Co ty kombinujesz, Lei? - spytała zaciekawiona koleżanka.
- Chcę się przyłączyć, a co innego - powiedziała bezpośrednio dziewczyna, uśmiechając się niewinnie. - Jak inaczej odnowię moc na jutro? A tu są dwie najpiękniejsze kobiety na świecie…
- Co? Jak? Czy ty zwariowałaś, jestem twoją matką!
- I piękną kobietą, która przed chwilą robiła to z moją przyjaciółką. Przecież dzieci z tego nie będzie, prawda?
A wspomniana przyjaciółka, jakby sytuacja w której się znalazła była zupełnie normalna, przytuliła się mocniej do kobiety, całując ją w ucho.
- Nikt nie pogardziłby trójkącikiem z matką i córką - zachichotała. - Na moją pomoc nie licz, by się z tego wykaraskać.
- Wykaraskać? - zaczęła wykręcać się z uścisku. - Z niczego się nie wykaraskam, bo do niczego nie dojdzie.
Najwyraźniej szok związany z przyłapaniem przez Leilenę zupełnie wyrwał kobietę ze szponów podniecenia. Nie po raz pierwszy. Jina miała zdecydowanie zbyt wiele uprzedzeń wywołanych wiecznym dbaniem o dobry publiczny wizerunek.
- Wieczne pozory, u wszystkich w tej rodzinie - westchnęła, patrząc na koleżankę. - Dobrze, że chociaż ja tu jestem w pełni szczera we wszystkim.
- Było nam tak przyjemnie - dodała Siri. - Po co przerywać? Już bardziej cię Lei nie przyłapie - zaśmiała się.
- To wcale nie jest zabawne!
- Oh nie, to ma być podniecające - zgodziła się Leilena. - I przyjemne.
- Ale… nie będę się z kimś kochać na oczach córki - stwierdziła Jina. Ale jednak, mimo całego gniewu w głosie, wcale nie było jej spieszno do opuszczenia łaźni.
- To może my z Siri zaczniemy? - zaproponowała rudowłosa z nową energią, wchodząc do balii i obejmując przyjaciółkę czule. Ta ostrożnie odsunęła się od kobiety, obawiając się, że jednak gotowa jest uciec, i pocałowała Lei w usta, namiętnie ssąc jedną z warg. Pocałunek był jednak krótki, przerwany pikantną uwagą.
- Smakujesz tak jak mama.
- To zweryfikujesz tam na dole - wymruczała rudowłosa, biorąc w dłonie piersi ciemnoskórej. Teraz to ona zainicjowała pocałunek, głęboko wsuwając język w usta kochanki, która z przyjemnością wyszła mu naprzeciw. Była namiętna i głośna i gdyby Leilena nie wiedziała, że była taka na co dzień, mogłaby podejrzewać że był to pokaz dla Jiny, która odsunęła się od młodych dziewczyn… ale wciąż nie uciekła. Panna Mongle dołączyła się w pełni do tego pokazu, całując Siri głośno, mokro i namiętnie. Ściskała duże piersi, wreszcie nie wytrzymując - puściła jedną i sięgnęła w dół, od razu łapiąc za pokryte czarnymi włoskami łono. Murzynka z jękiem przyjemności zaczęła poruszać biodrami, próbując ocierać się o dłoń. Zdecydowanie nie miała ochoty na nic delikatnego i romantycznego. Dwa palce wniknęły w rozgrzany tunel, napierając mocno i do końca. Lei spełniała niemą prośbę koleżanki przez kilka chwil, penetrując intensywnie szparkę. Wreszcie oderwała się od ust.
- Siadaj tak jak wcześniej moja mama - poleciła.
- Taka władcza… - mruknęła z zadowoleniem dziewczyna i od razu spełniła prośbę. Usiadła trochę bokiem, tak by Jina mogła wszystko widzieć. Nie tylko bezwstydnie rozłożyła nogi, ale też palcami rozwarła swoją cipkę. Pani Mongle nie potrafiła oderwać od niej wzroku, choć w niemym szoku zasłoniła dłonią usta. Leilena opadła na kolana, zanurzając się tym samym bardziej w wodzie. Bez namysłu przywarła ustami do wulgarnie rozwartych warg, biorąc je do buzi, wsysając zachłannie. Mokry palec zaczął po omacku szukać wejścia gdzie indziej, pełznąc pomiędzy pośladkami Siri.
- Nie drocz się ze mną. Nie teraz - poprosiła kochanka. - Chcę mocno i szybko!
Lei liznęła jeszcze łechtaczkę i cofnęła głowę. Z dwóch powodów: Siri chciała mocno i miało to być niejako też przedstawienie. A głowa wszystko by zasłaniała. Dwa palce zaszturmowały anus, wnikając do niego brutalnie. Dwa inne wbiły się w szparkę. Rudowłosa bez zwłoki zaczęła ruszać obiema rękami, wzrok kierując na swoją mamę.
- Lubi to robić ostro, niemal zwierzęco…
- Tak! Po co się kochać, jeśli można pieprzyć? - zaśmiała się, bardzo chętnie przyjmując gwałtowne ruchy. Nawykły do zbereźnych zabaw anus prawie nie stawiał oporu.
Jina spojrzała córce w oczy i dopiero to sprawiło, że odwróciła twarz od rozgrywającej się sceny. Zdrowy rozsądek prowadził u niej bohaterską walkę.
- Pomóż mi, mamo. Możesz sprawić, że będzie wiła się w rozkoszy - dziewczyna powiedziała to głośno i wyraźnie, nie odrywając wzroku od nagiej Jiny. Do dwóch palców w pupie dołączył trzeci. Nie tylko Siri lubiła zabawę tą częścią ciała. - Jej ciało jest takie miękkie w środku…
- Nie - pokręciła od razu przecząco głową matka. - Zwariowałaś. Nie możemy.
- A kto nam broni? - zapytała i zwróciła się ku ciemnowłosej. - Chcesz więcej? Chcesz byśmy rżnęły cię obie? - palce szturmowały bezlitośnie oba otworki, Lei nie bawiła się w delikatność.
- Na samą myśl… - nawet nie dokończyła. Naprawdę doszła, krzycząc przeciągle i radośnie. Jej soki gęsto oblały dłoń rudowłosej, a skórę Siri obeszła gęsia skórka.
- Tak nie można. To złe! Nienaturalne. Nie może ci się podobać twoja własna matka - kobieta uparcie próbowała przemówić córce do rozumu.
Widząc orgazm przyjaciółki, dziewczyna błyskawicznie wyjęła palce ze szparki i zastąpiła je ustami, zbierając soki na język i wargi. Oderwała się i wstała, zwracając się ku mamie.
- Jesteś najbardziej podniecającą kobietą na świecie. Chcesz spróbować Siri? - wyciągnęła ku Jinie palce, które przed chwilą penetrowały tunel ciemnoskórej.
- Nie słuchasz… Co się z tobą dzieje? To przez tę akademię. Nie wrócisz już tam - odtrąciła dłoń zdecydowanym ruchem.
- Widziałam jak uprawiasz seks z trzema mężczyznami i to był najpiękniejszy widok, jaki dane mi było zobaczyć - nie zrażała się Leilena, która w końcu miała bardzo mocne argumenty.
- Jak… jak to? Gdzie, kiedy? - to nie była poprawna linia obrony, gdy trzeba się było czegoś wyprzeć. Raczej sugerowała, że pani Mongle uczestniczyła w wielu orgiach.
- Mogłabym wszystko opisać, ale czy chcesz? - zapytała, zbliżając się. - Dlaczego wypierasz się mnie, kiedy dobrze wiem, że potrzebujesz tyle stymulacji co ja?
- Ja… Bo to złe. Tak nie wolno. Przepraszam… och, przepraszam - ukryła twarz w dłoniach i zanurzyła się jeszcze głębiej w wodzie.
- Mogę tylko patrzeć na razie. Widziałam jak dobrze ci było z Siri między nogami - Lei rzeczywiście cofnęła się odrobinę. - To piękne akty, za które zdecydowanie nie należy przepraszać.
Dziewczyna wykonała jeszcze jeden mały kroczek w tył i poczuła jak uderza o coś pupą. Poczuła, jak dłonie rozsuwają jej pośladki a do ciasnej dziurki zaczyna wsuwać się czubek języka. Murzynka postanowiła się odwdzięczyć za swój orgazm w swoim ulubionym stylu.
- Ale ty nie powinnaś ich oglądać. Ja nie powinnam tego oglądać - zasłoniła w końcu oczy.
- Mogę ci więc… opowiedzieć… - jęknęła Lei, która czując tę pieszczotę ponownie przestała się hamować w swoich bezpośrednich “podbojach”. - Język Siri dotyka mnie teraz między mokrymi pośladkami, pociera anus… trzyma mnie mocno za pośladki i rozchyla je…
Ciemnoskóra nie chcąc, by opowieść koleżanki była nudna naparła mocniej na ciasny tunel, wchodząc głębiej i liżąc wnętrze. Nie przestawała przy tym sugestywnie jęczeć, skoro widownia zdana była tylko na słuch. Lei dyszała i stękała, starając się jednak mówić wyraźnie.
- Wpycha go… oh, jej języczek jest taki wspaniały… wsunął się głębiej do mojej brązowej dziurki… tak, jeszcze skarbie… - wypychała biodra w tył, próbując samej jeszcze się nasuwać. Kochanka zareagowała na tak entuzjastyczne przyjęcie zdwojeniem wysiłków, a kiedy już sięgnęła tak głęboko jak tylko mogła, wycofała się by pchnąć jeszcze raz. I tak na przemian, w przód i w tył. Pani Mongle kręciła tylko głową, ale Leilenie zdawało się, że co jakiś czas zerka przez palce na swoją córkę.
- Bierze mnie teraz językiem, oh jak dobrze… stymuluje moje wejście, zaraz odlecę… - jęczała coraz głośniej rudowłosa, choć sama w sobie pieszczota normalnie potrzebowałaby o wiele więcej czasu, aby doprowadzić ją do takiego stanu. - Uwielbiam być lizana w tamtym miejscu, to takie niegrzeczne…
Ciemnowłosa przyjęła na wiarę deklarację Leileny i postanowiła przyspieszyć jej odlot, przenosząc jedną dłoń na rozgrzane łono przyjaciółki i wsuwając się w nią dwoma długimi, smukłymi palcami, które szybko zaczęły walczyć z niegrzecznym języczkiem o dominację we wnętrzu dziewczyny. Ciasna dziurka przyjęła inwazję z wyraźnym mlaśnięciem.
- Posiadła palcami… moją cipkę…. Achhhh - tego już było za dużo i Lei zaczęła szczytować. Oba otworki pulsowały i zaciskały się, a potężny dreszcz rozkoszy objął całe drobne ciało panny Mongle.
- Ha, dwie rude Mongle jednego wieczora - Siri ucieszyła się ze swojego dokonania. - Wiesz co, Lei? Jakbyś przyszła do nas trochę później, to może wiedziałabym już, czy wasze tyłeczki też tak samo smakują.
- To na pewno jeszcze da się nadrobić - wyszeptała dziewczyna, osuwając się do wody i patrząc na swoją mamę.
- Bardzo bym chciała - przyznała koleżanka tonem ociekającym od podniecenia. - Ale jak tu ją przekonać, skoro nawet takie widoki nic nie dają? - dodała smutno. - A zrobiłabym z nią wszystko. Nic nie jest poza stołem.
- A skoro jest taka jak ja, to i tak będzie musiała uwolnić energię - mruczała Leilena. - Tylko takie samotne wyzwolenie to zupełnie nie to samo. Pokazuje to nasza moc, która nie odnawia się w ten sposób wcale.
- Nic a nic - zgodziła się. - Co byś chciała zobaczyć, jak robię z twoją mamą? - skoro Jina dalej udawała, że niczego nie chce widzieć, czarnula uciekła się do sprośności.
- Chciałabym, byś ją lizała tak jak mnie przed chwilą - od razu odpowiedziała młodsza dziewczyna. - Zabawa tylnym otworkiem wygląda pięknie, zwłaszcza jak zrobisz to tak pięknej kobiecie jak moja mama.
- Jest w tym tyle perwersji - zgodziła się i przysunęła do pani Mongle, śmiało kładąc dłoń na jej kolanie. - Z nami możesz spełniać swe fantazje bez żadnych konsekwencji - obiecała. - Leilena i tak jest już skrajnie zboczona, nie pogorszy się jej.
- Nie mów tak! To nie prawda - odezwały się macierzyńskie instynkty.
- Naprawdę? Lei, co ostatnio zrobiłaś zboczonego?
- Ostatnio to próbuję przekonać mamę, że mnie strasznie podnieca - zauważyła, zastanawiając się o czym opowiedzieć. - W akademii uczyłam dwójkę z mojego roku kontrolować moc. Connor jest olbrzymi, a pozwoliłam mu się posiąść w pupę i nie pozwoliłam przestać, kiedy do łaźni przyszła jedna z nauczycielek.
- A Lily? Co robiłaś z naszą drobną, gnomią kruszynką? - podpowiadała murzynka, powoli, cal po calu rozsuwając kolana starszej kobiety.
- Z nią to chyba wszystko… - zastanowiła się. - Ostatnio jak ją uczyłam to magią tworzyłam sobie członka, aby móc ją brać na blankach naszej akademii…
- Słyszysz? Tego nie przebijesz swoimi romansami - zapewniła ciemnowłosa. - Przecież widzę, że cię to podnieca. Inaczej już dawno byś uciekła, albo zrobiła nam awanturę. Taką prawdziwą, a nie udawaną - sięgnęła dłonią między rozwarte już nogi Jina i śmiało zaczęła podążać do łona.
- To nie prawda - zaprzeczyła, ale za tym stwierdzeniem brakowało przekonania.
- Straciłam dziewictwo z kapłanką, mamo - opowiadała dalej Lei. - Zrobiła to przytwierdzonym do siebie przedmiotem w kształcie penisa… już wtedy wiedziałam, że będę uzależniona od seksu. Często nie ma znaczenia kto mnie ma…
Sama też sięgnęła do swojego łona, uważnie obserwując obie kobiety naprzeciwko siebie.
- Żądza to żądzą. Tutaj nikomu nie zaszkodzi - Siri najwidoczniej dotarła do celu swej wędrówki, bo Jina podskoczyła w wodzie i jęknęła. - A ty jesteś cała wilgotna i to wcale nie od wody.
- Tak… nie wolno - wyszeptała jeszcze pani Mongle, bardzo, bardzo cicho.
- Oj tam, Sharess to też bogini, a nie miałaby nic przeciwko. A Lei i tak już o tobie fantazjuje. A jak potrafi o tym opowiadać… - tantrystka aż się rozmarzyła. - Nie zliczę ile razy masturbowałam się przy jej opowieściach - spojrzała ku rudowłosej.
- Opowiadałam o twoich przygodach… i tym jak bardzo bym chciała być wtedy z tobą… na przykład z tymi trzema tragarzami, dać im nas obie… - rudowłosa dziewczyna jęknęła, zanurzając palce w swoim pulsującym od podniecenia wnętrzu. - Albo być choć jednym z nich i poczuć twoje dziurki…
- Ja ją teraz czuję. I wydaje się być całkiem chętna. Może twoje opowieści rozpalają nie tylko mnie?
Jina otworzyła usta by kolejny raz zaprotestować, ale wydobyła z siebie tylko jęk, więc przestraszona szybko je zamknęła.
- Nigdy nie miałam trzech na raz… - westchnęła Leilena. - To musi być wspaniałe doznanie. Siri obiecuje, że zabierze mnie do barbarzyńców, którzy grupowo użyją naszych ciał…
- Nie o barbarzyńcach tu miałyśmy fantazjować - upomniała ją koleżanka.
Lei zachichotała.
- A o tobie, kiedy masturbowałaś się w bibliotece?
Ciemnoskóra przewróciła oczami i skinęła delikatnie głową na Jinę.
- Też nie.
- Czyli chciałabyś usłyszeć, jak moją mamę posiadł egzotyczny kupiec o bardzo ciemnej cerze i wyjątkowo dużych atrybutach? - próbowała dalej.
- Prawda, że znacznie ciekawsze? Po co rozmawiać o czymś innym, kiedy masz przed sobą takie dwie ślicznotki? Jeszcze będziemy zazdrosne - obruszyła się, nie przestając masturbować matki Lei.
- Na początku błagała go, aby przestał, kiedy wszedł w nią od tyłu, dociskając do ściany… - głos dziewczyny przesycało podniecenie. - Szybko jednak zmieniła ton i prosiła, aby nie przestawał…
- Od tyłu? Tak od tyłu, jak lubię? - koleżanka zapytała swobodnie, jakby mówiły o jakimś przepisie na zupę.
- Na początku nie - przyznała Lei, szybkimi ruchami posuwając swoją szparkę i rozchlapując przy tym wodę. - Dopiero potem, jak rzucił ją na łóżko, kazał wypiąć na czworakach i rżnął ją na pieska…
- Jak romantycznie. Podoba mi się - kiwnęła z przekonaniem głową. - Widzisz? Ani trochę nas to nie gorszy. Podoba nam się, jaka naprawdę jesteś pod tymi ciężkimi sukniami.
Pani Mongle nie miała już sił na prosty. Przygryzała jedynie wargę w próbie stłumienia westchnień.
- Opowiadaj dalej.
- Trzymał ją za biodra i brał, mówiąc w łamanym handlowym jaką to ma dobrą dupę… - Lei się nie hamowała. - Tymi słowami. Widziałam ekstazę na twarzy mamy, wtedy zaczęłam się dotykać patrząc przez szparę. Zaczął dawać jej klapsy i dyszeć jak zwierzę, był coraz gwałtowniejszy….
- No proszę, nie tylko ja tu lubię się ostro pieprzyć. Niestety ja nie umiem sobie dorobić fiuta i cię wziąć. Ale mamy kogoś, kto by mógł - tantrystka pochyliła się i pocałowała milczącą Jinę w szyję.
- Mogłabym mieć taką maczugę jak on.. - jęknęła przeciągle Lei, drżąc od nagłej rozkoszy, kiedy mały orgazm trafił ją niespodziewanie.
- Po co się męczyć i opierać? Bogini przyjemności weźmie nas w obronę, nie ma tu nikogo kto to potępi. Tylko rozkosz. Orgazm za orgazmem… - nie przestawała kusić Siri, muskając ustami coraz wyżej, aż do ust, które rozchyliły się zapraszająco.
- Spuścił się jej na twarz, trzymał ją za włosy i tryskał nasieniem piękną buzię mojej mamy - rudowłosa kontynuowała kiedy już mogła znów mówić. - Wtedy uciekłam, ale jestem pewna, że szła korytarzem tak udekorowana…
- Szkoda, że stchórzyłaś. Może spuściłby się też na twoją?
Dziewczyna objęła Jinę pod ramiona i delikatnym, ale stanowczym ruchem pomogła jej się podnieść.
- Jesteś tak mokra, że zaraz przelejesz wodę. Usiądź i pozwól mi dokończyć, to co przerwała nam Lei.
Kobieta wahała się tylko chwilę i posłusznie umościła się na krawędzi. Rudowłosa doskonale widziała jak jej mama drży z podniecenia. Zmieniła własną pozycję, aby dobrze widzieć. W zasadzie usadowiła się w wodzie tuż obok nich.
- Innym razem przyjęła w swojej sypialni dwóch różnych mężczyzn, wcześniej przez cały dzień niezbyt oponując przeciwko ich zalotom - kontynuowała opowieści. - Taty i moich braci akurat nie było, dlatego pozwalała im we własnym łóżku. Wiedzieli o sobie, mamusiu?
Leilena nie spodziewała się, że doczeka odpowiedzi, ale ku jej zdziwieniu Jina szepnęła.
- Nie.
Czarnowłosa zadowolona z postępów uklęknęła i nie marnując czasu przesunęła językiem po mokrej szparce. Rudowłosa przysunęła się bliżej i nachyliła.
- Z pierwszym była cichutka jak myszka. Wpuściła go pod kołdrę i między nogi. Od razu, bez wstępów. Poganiałaś go, mamo?
- Tak… byłam bardzo wyposzczona - odparła i westchnęła, gdy murzynka zanurzyła w niej swój język.
- Nie przeszkadzało mu to, słyszałam jak jęczał - dłoń Lei niby to nie do końca celowo oparła się o udo Jiny. - Ale chyba za bardzo podobało mu się zdradzanie żony, prawda?
- Był za mały… i za szybko… skończył - kobieta wplotła palce w mokre, skołtunione włosy murzynki i przycisnęła jej twarz do swojego łona.
- I nie stanął mu drugi raz - zachichotała jej córka, unosząc się trochę i opierając swoje sterczące piersi o nogę Jiny. - Nie to co temu drugiemu. Nie odkrył, że masz już w sobie prezent od kogoś innego?
- Nie… dokładnie się umyłam - nie reagowała na coraz śmielsze poczynania Lei, skupiona na tym co robiła jej Siri. A rudowłosa unosiła się coraz wyżej, aż wreszcie wyciągnęła dłoń i delikatnie palcami przesunęła po piersi swojej mamy.
- Ten drugi za to był gadatliwy. Komentował to jak wyrobioną masz cipkę, sterczące piersi, świetny tyłek i jego wnętrze było najlepsze na świecie… - teraz nie mówiła już o mamie, tylko do niej.
- Za dużo gadał… ale był dobry w łóżku. Wiedział co robi - nie odtrąciła dłoni córki, chyba wreszcie pogodzona z tym, co miało się stać.
- I nie tylko w łóżku… - szepnęła Lei. - Doszłam kiedy posiadł cię na stole, komentując twoją miękkość, mamo… - usta dziewczyny otworzyły się szerzej i objęły sutek Jiny.
- Oooch… bogowie, znowu to robię - jęknęła kobieta.
- Znowu? - Lei przerwała pieszczotę ust, patrząc na nią. Za to dłoń mocniej złapała za drugą pierś.
- Och, och, taak - krzyknęła, doprowadzona do szczytu przez bardzo zaangażowaną ciemnoskórą. I kompletnie zignorowała niewygodne pytanie.
Jej córka nie czekała dłużej na odpowiedź, wracając do sutka, który zaczęła intensywnie ssać. Niczym niemowle karmione piersią.
- Można się przyłączyć? - halruaanka nie czekała na odpowiedź i uniosła się, żeby ucałować drugą pierś. Lei zabrała z niej dłoń i zamiast tego złapała Siri za pośladek. Ssała przez dłuższą chwilę, zanim puściła, patrząc w oczy mamie.
- Z kim jeszcze to robisz?
- Tylko raz… z twoim bratem, gdy złamał rękę i nie mógł… - ugryzła się w język, ale o wiele za późno.
- Jesteś wspaniała, mamo - przyznała podniecona Leilena, próbując sobie przypomnieć który brat i kiedy złamał rękę. Na myśl przychodził jej tylko Marcus jakieś trzy lata wcześniej. - Pragnę cię…
- To takie niewłaściwe, ale… Tylko raz, dobrze? Tylko ten jeden raz, dzisiaj? - poprosiła patrząc na córkę z pożądaniem.
- Dzisiaj tylko raz - zgodziła się niecnie Leilena. - Chcesz… chcesz, żebym miała członka?
Jina jedynie pokiwała głową.
Czarnoskóra odsunęła się i uśmiechnęła szeroko.
- Sprawimy, że nigdy nie zapomnisz tej nocy.
- Pokaż mi jak dużego chcesz, mamo - Lei wstała, stając pomiędzy nogami Jiny. Wplotła czule palce w jej włosy.
- A… jak duży może być? - spytała, wywołując chichot Siri.
- To magia, może wszystko - szepnęła. - Tylko wiedz, że chcę też twojej pupy…
- Duży… jak tamten kupiec. Albo jeszcze większy - poprosiła, ukazując wrzącą krew Mongle.
Dziewczyna cofnęła się o pół kroku i wyszeptała zaklęcie. Wiedziała, że magia Nessaliny nie zawiedzie jej w tym momencie. Zaczęła skupiać się na wyobrażeniu sobie wielkiej męskości, grubej, długiej i pełnej wypukłości wraz z parą pasujących wielkością jąder. Poczuła od razu diabelską energię, to jak zmieniała jej ciało. W parę sekund między nogami miała już olbrzyma jak u Connora.
- No, no - koleżanka złapała ją delikatnie za woreczek. - Z takim zapasem wypełnisz nas obie.
Jina jedynie z zachwytem patrzyła na olbrzymiego penisa. Lei jęknęła po dotyku przyjaciółki.
- Są takie pełne… mam nadzieję, że zaklęcie będzie trwało wystarczająco długo.
- Co znaczy, mam nadzieję? Musi trwać - obruszyła się ciemnoskóra i przeniosła dłoń na gruby trzon. - No, no… gruby jak u centaura.
Rudowłosa wyciągnęła dłoń i dotknęła policzka swojej mamy. Patrzyła prosto w jej oczy z prawdziwym uwielbieniem.
- Pragnę cię - powtórzyła swoją wcześniejszą deklarację.
 
Lady jest offline  
Stary 18-04-2019, 16:56   #57
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
- To już zdaje się mówiłaś - odpowiedziała kokieteryjnie.
- Teraz ty pokaż mi, jak pragniesz mnie - odpowiedziała podobnym tonem jej córka. Jina prychnęła, ale dała się wciągnąć w tę grę. Wzorem murzynki sięgnęła do penisa Leileny, obejmując go ciasno palcami.
- Postarałaś się - przyznała matka. - Jest dość duży, byśmy zabawiły się nim we dwie - mówiąc to, wodziła już dłonią po jego długości, spotykając się w połowie z dłonią Siri.
Rudowłosa dziewczyna zamruczała z przyjemności. Jeszcze nie do końca przywykła do tej odczuwanej z penisa, ale czyniła i w tym postępy. Z uśmiechem wyzwoliła się z ich uścisku i cofnęła, aby usiąść na krawędzi balii, z rozchylonymi mocno udami. Stercząca, wielka męskość wyglądałaby niemal karykaturalnie przy jej małym, kobiecym ciele, gdyby nie podniecenie, które wszystkie czuły.
- Co się stało? Jest za ciężki i musisz sobie odpocząć? - droczyła się ciemnowłosa.
- Udostępniam się wam w jak najlepszej pozycji - zamruczała Leilena, obejmując wielką maczugę oboma malutkimi dłońmi i sunąc nimi w dół, przesuwając skórkę.
To Jina pierwsza zbliżyła się do penisa. Uklękła i przesunęła językiem po obnażonej główce, spoglądając przy tym w oczy córki. Dopiero ten widok wybił Siri z głowy przekomarzanie i szybko podpełzła między nogi koleżanki, przeciskając się obok gospodyni by objąć ustami jedno z jąder. Lei jęknęła głośno. Takiej podwójnej inwazji na przyprawiony magią organ jeszcze nie czuła. Patrzyła na obie kobiety, obejmując dłońmi własne piersi i jeszcze mocniej się stymulując. Każdy dotyk odczuwany na penisie komentowała cichym jękiem, westchnięciem lub stęknięciem. Jina odetchnęła głęboko i wzięła organ córki do ust, od razu zaczynając lizać główkę. Lei nie miała dużego doświadczenia w takiej akurat pozycji, ale to jak zwinnie radziła sobie jej mama było imponujące… i podniecające. Widać jak wielką miała wprawę. Widać od kogo mogła się panna Mongle uczyć: od własnej mamy. Jęknęła przeciągle i wplotła palce jednej dłoni w jej włosy. Ręka jakby samoistnie chciała przyciskać głowę mocniej. Jina posłusznie wpuściła dziewczynę głębiej, aż ta sięgnęła do gardła. Wtedy zatrzymała się na chwilę, poprawiając pozycję i po chwili zaczęła połykać penisa coraz głębiej i głębiej, cal po calu.
- Oho, imponujące - mruknęła murzynka, dalej bawiąca się woreczkiem rudowłosej. - Masz z kogo brać przykład.
- Oh tak… - dziewczyna jęknęła głośno, patrząc na to z fascynacją, szokiem i żądżą. - Musisz mnie wszystkiego nauczyć, mamo… - oczy same jej się przymknęły z przyjemności. - Jesteś wspaniała…
Jednak nawet dla doświadczonej kochanki rozmiar Lei okazał się dużym wyzwaniem i Jina musiała się wycofać pozostawiając na członku obfite ślady śliny. Odkaszlnęła parę razy zanim była w stanie odpowiedzieć.
- Powinnaś raczej komplementować moje obiady, a nie to jak… no wiesz.
- W innym towarzystwie będę komplementować obiady - obiecała półprzytomna Leilena. - Teraz będę komentować jak wspaniała jesteś w seksie. I to jak przyjemne masz ciało… - wymruczała, choć oczywiście Jina nie mogła się spodziewać, że jej córka już to wie.
- Hej, ja też bym się nie obraziła za jakiś komplement - wtrąciła halruanka i korzystając z tego, że wielka męskość została na chwilę pozostawiona samotnie, zaczęła wodzić wargami po całej jej długości.
- Uwielbiam cię, a zwłaszcza twój tyłek - zachichotała Lei, choć zaraz przyjemność zamieniła to w jęk. Dziewczyna nie była przy tym wszystkim szczególnie cicha.
Pani Mongle nie przyłączyła się do wymiany uprzejmości. Zamiast tego zaczęła całować trzon z przeciwnej strony. Wkrótce obie piękności zsynchronizowały się, pieszcząc w równym tempie całą jego imponującą długość, aż do chwili gdy Jina wplotła palce w kręcone pukle murzynki i zaczęła całować jej usta wokół mokrej żołądzi. Widok był iście niesamowity. Lei mocno ściskała swoją pierś, czując jak wszystko się w niej gotuje. Nie miała pojęcia ile będzie jeszcze mogła wytrzymać tej pieszczoty, intensywność tego ustępowała tylko temu co czuła penetrując mamę. A kobiety wcale nie przestawały. Zamiast tego zaczęły wodzić dłońmi po swoich ciałach, pieszcząc plecy, piersi, uda, w erotycznym przedstawieniu, nastawionym w równym stopniu na własną przyjemność jak na doprowadzenie Leileny do wrzenia.
- Wytrysnę - sapnęła półprzytomnie rudowłosa dziewczyna, czując i znając już nadchodzące spełnienie. Wcale jednak nie uciekała przed tym. Magia miała wiele zalet, jak również wieczną twardość tego co się przywołało.
Dopiero ta deklaracja sprowokowała reakcję. Jina przerwała długi pocałunek i ustawiła się na wprost córki. Odepchnęła też delikatnie tantrystkę.
- Zrób to. Oblej moją twarz swoimi sokami. Ale musisz to zrobić sama - na dowód, że nie żartuje, splotła ręce za plecami.
Napływająca gwałtownie rozkosz zamgliła spojrzenie młodej Mongle, która jednak wiedziała czego chce. Złapała swoją męskość, nakierowała ją na piękną twarz swojej mamy i zaczęła mocno ją trzepać. Wielkość była taka, że musiała do tego użyć obu dłoni, poruszając nimi szybko i mocno. Krzyknęła i zaczęła tryskać nasieniem. A było go całkiem sporo. Matka pozwoliła, by pierwsze salwy zalały jej twarz zanim otworzyła usta i wystawiła język, smakując stworzonej przez magię spermy. Nim orgazm się skończył, przelewała się już kącikami jej ust, ale Jina się tym nie przejmowała. W jej oczach pełgały pożądliwe ogniki, cieszyła się z tego jak “brudna” była. Na oczach Lei połknęła część ładunku, a drugą wspaniałomyślnie podzieliła się z murzynką, w lepkim, mlaszczącym pocałunku. To był najwspanialszy widok w całym życiu panny Mongle. Przeżywała swoją rozkosz, starając się trzymać oczy otwarte, aby móc oglądać ten pokaz. Kiedy spazmy skończyły się, członek nawet nie zaczął opadać.
- To jest to, w co powinnaś się ubierać, mamo. Tak wyglądasz jak prawdziwa pani Mongle, którą chcę naśladować.
- Raczej wyglądam jak wyuzdana dziwka - odparła wulgarnie, gdy już wspólnie z Siri uporały się z resztą nasienia, które miały w ustach.
- Dziwka pobiera opłaty za usługi - powiedziała całkiem trzeźwo Leilena. - My kochamy uprawiać miłość, zwłaszcza tę perwersyjną. Gdybym nie była w akademii, to mogłabym wybrać ścieżkę kapłanki Sharess…
- To prawie to samo, tylko zbierałabyś datki na świątynię - Jina wzruszyła ramionami.
- Powinnaś poznać Olomę - uśmiechnęła się Lei czule. - Wiele osób wymaga nauki, pokazania im czym jest fizyczna miłość. Jak ważna jest w życiu i jak je potrafi zmienić, kiedy się jej oddamy, zamiast zamartwiać i podchodzić pesymistycznie.
- Ależ ta moja córka wydoroślała i zmądrzała - prychnęła pani Mongle. - Nie masz czegoś lepszego do zaoferowania niż wymądrzanie się?
Dziewczyna zachichotała i wstała.
- Chcesz bym była, jak tamten kupiec? Siri, znasz zaklęcie, które mogłoby mi dodać… siły?
- Nie - odparła. - Od dźwigania zawsze miałam kolegów. Ale jestem pewna, że masz inne zboczone pomysły.
Nie wiedząc na ile pozwoli jej mama, zbliżyła się do niej i uderzyła członkiem w policzek, dość mocno.
- Dość się naoglądałam twojego ciała. Muszę cię wreszcie zerżnąć - powiedziała, używając słów bardzo podobnych do tego, jakimi posługiwał się wtedy egzotyczny kupiec.
- Ale… jesteś taka wielka. A co, jeśli będzie bolało? - rozpalona własną żądzą chętnie przyjęła narzuconą sobie rolę uległej, przestraszonej kobietki.
Uderzyła raz jeszcze, w drugi policzek. Wsadziła żołądź w usta, wręcz wepchnęła brutalnie, ruszając kilka razy i wyjmując go.
- Wtedy mi będzie ciasno i dobrze. Tak jak ma być. Wypinaj dupę, bo powiadomię twojego męża!
- Nie, tylko nie to. Będę posłuszna - obiecała, szybko odwracając się i opierając o ściankę. Celowo jednak podkuliła nogi, jakby ze strachu, nie prezentując się tak dobrze jakby mogła.
Otrzymała mocnego klapsa w pupę.
- Wypnij się porządnie, bo nawet go nie nawilżę! - zagroziła Lei i jakby dla potwierdzenia tej groźby od razu zaczęła napierać między pośladki swojej mamy.
- Dobrze, dobrze - wyprostowała się jak należy, rozstawiając szeroko nogi i spoglądając przez ramię na córkę. - Czy tak jest dobrze?
Czarnoskóra nie wtrącała się do tej zabawy, ale z wielką ochotą zaczęła się dotykać i pojękiwać. Lei nie odpowiedziała, zamiast tego łapiąc mamę za biodra. Zrobiła to, co już dzisiaj raz przeżyła: wsadziła w nią członka. Teraz zupełnie bez przygotowania, mocnym ruchem bioder. Sapnęła aż.
- Dobra suka! Mokra i gorąca! - sama także chętnie brała udział w tej grze. - Dupa będzie jeszcze lepsza… - dyszała, bezlitośnie ruszając biodrami.
- Dziękuję. Będę dziś grzeczną suką dla mojej córeczki - obiecała. Była wystarczająco podniecona, by przyjąć zdecydowaną inwazję bez żadnego problemu. - Zrobię wszystko co chcesz.
- Chcę twojego tyłka, suczko - wydyszała Lei. - Tam potrzebuję zostawić nasienie. Jesteś gotowa?
- Nie podoba ci się cipka, z której wyszłaś? - zapytała z udawanym smutkiem.
- Jest idealna. Najlepsza, jaką czułam - stękała, pchając raz za razem w to cudownie gorące wnętrze. - Chcesz, bym to właśnie w nią strzeliła? - pytała zachrypniętym głosem. - Myślisz, że możesz mieć ze mną dziecko?
- Nie… Tylko nie to. Weź mnie w tyłek. Tak będzie bezpieczniej - jęknęła błagalnym tonem.
- A może jednak zostanę… - tym razem droczyła się Lei. Wymierzyła mocnego klapsa swojej mamie. - Ta wyrobiona cipa jest idealna dla mojego wielkiego kutasa - sapała, celowo używając wulgarnego słownictwa.
- Nie jest za luźna? W tyłku byłoby ci jeszcze lepiej - mimo swych słów Jina z wielką ochotą wychodziła naprzeciw kolejnym pchnięciom.
- No nie wiem…- Lei dociskała ją do siebie, głośno stękając. - Podnieca mnie, że tędy mnie rodziłaś. Już byłaś wtedy wyrobiona, prawda? Ciekawe kto jest moim ojcem…
- Nie przeginaj, Leileno Mongle - syknęła nieoczekiwanie matka. - Wszystkie moje dzieci są Agatusa.
Rudowłosa dziewczyna wykorzystała tę złość, aby wysunąć członka ze szparki mamy i silnym ruchem zaatakować wypięty anus, który dodatkowo odsłoniła rozchylając pośladki na boki.
- Ach! - wyrwała tym z piersi Jiny okrzyk zaskoczenia. Zwieracz opierał się tylko chwilę, wpuszczając do środka mokrą od soków główkę, ale dalej wcale nie było się tak łatwo wepchnąć jak w szparkę.
Przyjemność wywołana tą perwersyjną ciasnotą niemal obezwładniła Leilenę. Cofnęła się odrobinę i znów pchnęła, z całej siły napierając na tyłek swojej mamy. Pchając ją w anus i czując tylko szczęście i rozkosz, żadnych złych myśli i wyrzutów sumienia.
- I jak córeczko? Lepiej? - pani Mongle starała się oddychać miarowo i rozluźnić, choć atmosfera podniecenia i odgłosy, których źródłem była zaspokajająca się Siri wcale w relaksie nie pomagały.
- Wspaniała dupka - przyznała dziewczyna, z trudem wydobywając z siebie głos. - Chcę.. cała… - sapała, znowu się cofając i znów dopychając biodra do swojej wypiętej mamy. Patrzyła zafascynowana jak coś tak wielkiego mieści się w małym anusie. I już wiedziała, jaki mieli widok Connor i Lily, kiedy to ona była na miejscu Jiny.
- Więc bierz mnie. Bierz swoją chętną sukę. Mocno - specjalnie naparła mocno do tyłu pozwalając wepchnąć w siebie kolejny cal czy dwa.
Brała ją. Tak jak obie chciały. W jeden pośladek wbiły się mocno paznokcie, drugą ręką sięgnęła dalej i złapała Jinę za włosy, ciągnąc do tyłu. I w tej pozycji raz za razem pchała mamę w tyłek, głośno jęcząc przy każdym wejściu tego olbrzyma w brązowy tunel.
- O tak… jeszcze… kocham cię, mamo… - stękała półprzytomnie.
- Tak, ja ciebie też. Ale teraz bierz mnie, rżnij - prosiła, kręcąc zmysłowo pupą by sprawić Lei jeszcze więcej przyjemności.
To był czysty akt kopulacji. Dziewczyna nie panowała nad swoim ciałem, wiedziała tylko jedno: musi jak najmocniej i najszybciej napierać na swoją mamę. Z całej siły dopychała kutasa, chcąc zmieścić go w całości w niegrzecznym otworku. Szarpała i posuwała, już nie będąc w stanie mówić, jedynie wydawać prawie zwierzęce okrzyki rozkoszy. I dopięła swego, dociskając wreszcie podbrzusze do pośladków matki. Zmieściła każdy cal, a Jina jedynie stękała przy tym z rozkoszy.
- Naprawdę imponujące. Jaka matka, taka córka - stwierdziła z podziwem Siri. - Nie dziwne, że Connor tak cię lubi.
Widząc, że jest cała w środku, Lei zatrzymała się na chwilę, łapiąc oddech. Było jej cudownie, jeszcze lepiej niż w cipce mamy. Skoncentrowała się na tym co czuła.
- Miałam go tak, choć z użyciem magii… - wyszeptała, a potem znów zaczęła ruszać. Tym razem cofała się prawie do końca, a potem wchodziła z impetem, rozkoszując się tym odczuciem. I za każdym takim pchnięciem, Jina krzyczała z rozkoszy. Różnica w jej zachowaniu sprzed kilkunastu minut była szokująca. Musiała się bardzo męczyć z zachowywaniem pozorów, kiedy miała tak perwersyjną naturę.
- Mnie też masz… z użyciem magii - zauważyła kobieta.
- Dlatego magia jest taka wspaniała… - wydyszała jej córka i znów przyspieszyła i wzmocniła swoje ruchy. Pchała z całej siły, wbijając do końca. Rżnęła swoją mamę bez litości, używając sobie na ciasnej, miękkiej pupie.
- I możesz tak raz za razem? - zapytała z perwersyjną nadzieją, rozkoszując się mieszanką bólu i przyjemności.
- Jak tylko odnowię moc - a dobrze wiedziała, że akurat ta od Nessaliny odnowi się na pewno po takim akcie. - Chcesz… chcesz poczuć prawdziwą żądzę… mamo?
- Tak - odparła bez zastanowienia. - Ale już teraz jest mi tak dobrze.
Ciasno otulona Leilena czuła, jak wnętrze jej matki pulsuje. A mimo to dziewczyna sięgnęła po zaklęcie, którego jeszcze na nikim nie testowała. Słowo mocy. Jedyne w swoim rodzaju. Reakcja była natychmiastowa. Jina już nie jęczała, ani nie krzyczała - wrzasnęła gdy poczuła falę obezwładniającego orgazmu.
- Spuść się we mnie, nie przestawaj, chcę twojego nasienia - bełkotała nieskładnie, mimo spełnienia wciąż dziko nabijając się na członka.
Lei puściła już jej włosy, łapiąc w talii. Stanęła pewniej i wytężyła swoje siły do pełnego szturmu na anus mamy. Rżnęła ją coraz szybciej i mocniej, z całej siły wchodząc raz za razem w ciasny tunel. Krzyczała razem z nią, otulona pulsującym wnętrzem, zerkając w bok, na Siri. Dziewczyna masturbowała się bez opamiętania. Uniosła jedną ze swych piersi i ssała w zapamiętaniu własny sutek, jednocześnie masując swoje łono. Posłała koleżance pytające spojrzenie.
- Zaraz… skończę… - wyjęczała głosem przepełnionym rozkoszą. - Możesz… wybrać… - zaproponowała bez ustanku posuwając mamę.
- W środku. Zdecydowanie - pewnie stwierdziła ciemnoskóra. Nie ograniczyła się jednak tylko do tego. Skoro Lei wciągnęła ją w zabawę, to po co ograniczać się tylko do słów? Położyła kciuk na łechtaczce Jiny i zaczęła ją pocierać kolistymi ruchami, czego efektem był kolejny wrzask rozkoszy.
- Jeszcze… trochę… - dyszała rudowłosa, uderzając biodrami raz za razem i wymierzając mocne klapsy w wypięte pośladki. Obezwładniająca rozkosz nie pozwalała zachowywać żadnego umiaru. Wreszcie fala przelała się, Leilena wrzasnęła tak samo jak czyniła to jej matka, wbiła się do końca w jej anus i zaczęła tryskać gwałtownie, mocno i obficie. Pod gospodynią ugięły się kolana i ustała tylko dzięki pewnemu chwytowi swej córki.
- Tak… więcej. Jeszcze raz - prosiła, zupełnie wyuzdana pod działaniem czaru.
Umysł i wzrok jej córki były kompletnie zamglone. Nie myślała, przed oczy nasuwały jej się tylko coraz to bardziej wyuzdane i perwersyjne obrazy.
- Smakowałyście go kiedyś po takim tylnim wypełnieniu? - zapytała, nie mogąc się przed tym powstrzymać. - Siri, będziesz musiała mi pomóc ręką jak mam się za tą suczke zabrać znowu. Wyraźnie potrzebuje więcej.
- Tylko ręką? Mogę pomóc na wiele sposobów. Tylko powiedz jak - zaoferowała, ponownie dotykając stworzonych magią jąder.
- Po tym zaklęciu nic co prowadzi do orgazmu nie będzie jej przeszkadzać - Lei znów zaczęła ruszać biodrami. - Im mocniej i więcej tym głośniej będzie wyła… ktoś musi ją wypełnić w drugi otworek.
- O tak, chcę w oba naraz! - zgodziła się entuzjastycznie kobieta.
- Ale w takiej pozycji prędzej mi biodrem oko podbijesz - zaśmiała się ciemnowłosa. - Myślicie, że dacie radę powstrzymać się na chwilę, żeby wyjść z tej wody?
- O nie. Nie wychodź ze mnie córciu - jęk protestu niemal łapał za serce.
- A co planujesz? - zapytała niewiele bardziej przytomna Lei. - Może tu na skraju na mnie siedzieć jeśli chcesz tę suczkę od przodu.
- Niby może, ale jak się przewrócicie to poskręcacie karki - ostrzegła. Z całej trójki tylko ona zachowywała resztki rozsądku, choć wcale nie znaczyło to, że była mniej skora do zabaw.
- W takim razie poleć tej suczce, aby zajęła taką pozycję jak chcesz. Uważam, że wspaniale błaga, prawda? - wymruczała, raz jeszcze pchając wgłąb anusa.
- Po co mam rozkazywać tylko suczce, jak mogę też jej młodym? - murzynka wzięła się pod boki. - Zabierać się z tej balii, jedna i druga. Jeszcze trochę wody i rozpuści mi się skóra.
Jina jednak złapała Lei za rękę i mocno do siebie przyciągnęła, bardzo niechętna jakimkolwiek ruchom, poza tymi w jej tyłku. A Lei było trudno zmusić się do wyjęcia tej wielkiej, twardej maczugi. Przepełniała ją żądza i nie chciała ani na moment tracić połączenia ze swoją mamą.
- Jest… za dobrze… przepraszam… - stękała z zamglonymi oczami posuwając brązowy tunel.
Siri westchnęła i sama wyszła z wody, stąpając po zalanej posadzce by stanąć przed Jiną.
- Wiem, że tak jest ci bardzo przyjemnie, ale jeśli się dołączę, będzie jeszcze lepiej - obiecała. - Tylko przypomnij sobie jak zwinny jest mój język.
- Tak… chcę go - zgodziła się, ale zaraz sobie zaprzeczyła. - Ale nie chcę wychodzić. Nie chcę by ona ze mnie wyszła.
- Och, jesteście niereformowalne! - prychnęła tantrystka.
Krew Mongle w dwóch osobach, to musiało się tak skończyć. Lei opanowała się na tyle, aby przestać się ruszać. Wciśnięta w mamę zaczęła przesuwać się do przodu.
- Spróbujmy tak, razem.
- No dobrze - matka zgodziła się wyjątkowo niechętnie i spróbowała unieść nogę nad krawędź, co z zagłębionym w niej penisem wyglądało bardzo pokracznie.
- No nie, tak to nas dzień tu zastanie - nie bawiąc się w delikatność, ciemnowłosa chwyciła gospodynię w pasie i pociągnęła w swoim kierunku. Obie od razu straciły równowagę, przewracając się na ziemię i uwalniając lśniącego od spermy kutasa Leileny.
- Nie, chcę więcej. Chcę go w sobie - Jina szybko się pozbierała i sięgnęła obiema dłońmi do sztywnej męskości, z miejsca narzucając szybkie tempo “masażu”. - Chcesz się jeszcze raz na mnie puścić córciu? Na piersi, na włosy, gdzie tylko chcesz?
Nie będąca w lepszym stanie Lei, nawet pomimo braku zaklęcia, od razu znowu zaczęła poruszać biodrami. Jęczała głośno, patrząc na swoją mamę w takim stanie. Sztywny, wielki członek aż podrygiwał.
- Na włosy, chcę byś była cała brudna i pozlepiana… - wydyszała. - Wyglądała wreszcie tak jak powinna…
- Więc się nie powstrzymuj. Dojdź, oblej mnie - dalsze sprośności pominęła tylko dlatego, że postanowiła użyć warg by przyspieszyć orgazm córki. To wystarczyło. Kilka ruchów, stymulacji bardzo intensywnej również ze względu na świadomość tego, gdzie członek przed chwilą się znajdował. Wspaniałe usta Jiny miały go tylko przez moment, ale i tak Lei zdążyła go dopchnąć aż do gardła, zanim nie wyjęła szybko i zmieniając nieco pozycję zaczęła tryskać obficie na włosy i częściowo też twarz swojej własnej mamy. Sapnęła, przeżywając ten orgazm prawie bezgłośnie, ogłuszona przez nadmiar doznań. Zdawało jej się jedynie, że usłyszała coś jak “wariatki” wypowiadane przez jej koleżankę.
Gospodyni z wielką ochotą przyjmowała tę nową formę kąpieli. Dłońmi zaczęła rozmazywać na sobie nasienie, wcierać we włosy, rozprowadzać po policzkach. Wkrótce wyglądała jak żywcem wyjęta z najbardziej wyuzdanych snów Lei - tyle, że jeszcze lepiej.
- Co dalej? - zapytała gdy tylko jej córka przestała dochodzić.
 
Zapatashura jest offline  
Stary 18-04-2019, 18:44   #58
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Chyba coś wspominałyście o zaspokojeniu obu dziurek? - podpowiedziała Siri. - A skoro już prawie wszystkie jesteśmy poza balią i nie grozi nam utopienie…
Orgazm odrobinę przejaśnił rudowłosej w głowie. Odrobinę, bo magiczna maczuga ani myślała mięknąć, zaprojektowana na ciągłe używanie. Wyszła z balii, opierając się o nią i dysząc. Intensywność tego co robiła dopiero zaczynała do niej docierać.
- Która pierwsza odda mi teraz którąś z dziurek? - zapytała głosem ciągle tak samo podnieconym. Patrzyła na Jinę i nie mogła wytrzymać, przyciągając ją do siebie i całując zachłannie w usta. Czuła, jak jej własne nasienie przykleja się przy tym do jej twarzy.
- Ja - ciemnowłosa skorzystała z okazji, że jej gospodyni nie mogła mówić i wepchnęła się w kolejkę. - Możesz brać którą chcesz, możesz na przemian - opadła na czworaka wypinając się kusząco.
Lei nie przestawała całować. Wpiła się w usta mamy, z chęcią próbując nasienia, ciekawa jak bardzo różni się od prawdziwego. Było… cierpkie? Trochę przypominało w smaku wino. Jednocześnie ciągnęła Jinę, aby stanąć tuż za wypiętą przyjaciółką. Dopiero wtedy się oderwała od ust starszej Mongle.
- W ten sposób będziesz wypełniona tylko w jednym miejscu - powiedziała, stając prawie nad pupą Siri i łapiąc za jej pośladki.
- Mi to na razie wystarczy - stwierdziła. - Zresztą po tych waszych ekscesach i wulgaryzmach pewnie dojdę jak tylko mi wsadzisz.
- Czemu miałabyś jej wsadzać, kiedy możesz wziąć mnie? - nienasycona pani Mongle znowu złapała narząd swej córki. - Teraz dałabym ci się spuścić w mojej cipce - kusiła.
- Teraz musisz zasłużyć, puszczalska zdziro… - w głos Lei znów wdały się mroczne nuty, bo zaczęła napierać na pupę Siri, od góry, w mniej wygodnej dla dziewczyny pozycji, trzymając ją mocno za pośladki.
- Jak? Co mogę dla ciebie zrobić, żebyś znowu mi wsadziła? - spytała błagalnie, za to ciemnoskóra westchnęła z ulgą… albo przyjemnością. Kręciła trochę biodrami, by ułatwić koleżance penetrację. Rozciągnięta i doświadczona w analnych zabawach przyjmowała męskość bardzo sprawnie.
- Zapracuj na to. Wykaż się! - Lei nie zamierzała ułatwiać, zbyt też zajęta nową pupą, której jeszcze nie czuła tym ogromnym przyrodzeniem. Nie traktowała przyjaciółki ulgowo, a w tej górnej pozycji mogła pchać jeszcze mocniej wgłąb miękkiego otworka o ciasnym wejściu. Przyjemność nie ustępowała tej odczuwanej w Jinie, szczególnie, że starsza kobieta wciąż tu była.
- Dobrze córeczko - rzuciła gniewnie wzrokiem na Siri, która odebrała jej tak wspaniałe narzędzie przyjemności, a sama pochyliła się do sterczących piersi Leileny, ujmując je w dłonie.
- Myślisz, że jestem już dość elastyczna by przyjąć w siebie barbarzyńcę? Dzikiego wilkołaka? - spytała halruanka.
- Jeszcze trochę ćwiczeń… - dyszała Leilena, cofając się i z całej siły napierając wgłąb ciemnego ciała Siri -... i przyjmiesz nawet ogra…
- Fee… Ogry są brzydkie. Wymyśl coś lepszego - zaśmiała się. Wyćwiczone ciało nie tylko pozwalało rudowłosej wchodzić głęboko i szybko. Zaciskało się też ciasno na szturmującym je członku, niemalże je masując.
Jina trąciła językiem sutek córki, drażniąc go, bawiąc się nim. I zezowała w górę, szukając u niej akceptacji swoich działań.
- Mocniej - poleciła mamie. - Zajmij się moją pupą!
Siri była niesamowita. Jej pupa była wręcz idealna do tego, co teraz się działo. Rżnęła ją z prawdziwą przyjemnością, dobijając do końca. Żołądź musiał sięgać tak głęboko!
- Lubisz wielkich i włochatych, co? Wilkołak? To prawie zwierzę…
- Yhmm. Chyba masz rację - odparła ogólnikowo, nie będąc pewna w kierunku jakich sprośności zmierzał umysł przyjaciółki. Ale i tak była gotowa ich wysłuchać.
Jina posłusznie wykazała większe zdecydowanie w pieszczocie biustu Leileny. Ścisnęła mocno jedną z piersi, a drugą objęła ustami tak szeroko jak tylko mogła. Pupę jednak zamiast zmacać - uszczypnęła.
- Mocniej! - tym razem Lei krzyknęła, wcale nie mniej niż pozostałe uczestniczki tej orgii mając ochotę na bardzo intensywne doznania. - Lubisz to ciało, które urodziłaś? Lubisz się mną bawić?!
Dyszała, rżnąc nieustannie, czerpiąc doznania z chętnego anusa.
- Satyry czy centaury to też dzikie stworzenia… ale może ty chcesz po prostu jakąś bestię, prawdziwe bezrozumne zwierze?
- Zwierzę...dzikie, znające tylko żądzę - odpowiedziała po dłuższej chwili, wyraźnie wahając się przed podjęciem tej fantazji.
Szczypanie zmieniło się w klapsy, dość niemrawe z powodu pozycji gospodyni, która oszołomiona magią próbowała w równym stopniu zająć się piersiami i pośladkami, w efekcie nie satysfakcjonując Leileny ani tu, ani tu.
- Zajmij się tylko anusem - poleciła jej półprzytomna córka. - Chciałabyś zobaczyć, jak wielkie, włochate zwierzę wchodzi na Siri i bierze ją jak swoją zdobycz? Bezrozumnie zdobywa to ciało?
- Fee… - tym razem to Jina uznała słowa Leileny za przesadę. Posłusznie jednak uklękła za córką i przejechała palcem po jej rowku, zatrzymując się przy ciasnym wejściu.
- Ja bym chciała z centaurem - zwierzyła się mamie, wchodząc w pełni w ciemnoskórą i przez chwilę trwając w tej pozycji, poruszając tylko biodrami na boki.
- Rozerwałby cię - zauważyła koleżanka, ale dostrzegalnie słabszym głosem. Płytki oddech pozwalał jej głównie na sapanie.
- Będę przyjmować tak samo dużych jak ty czy mama… - poruszyła tyłeczkiem przed nosem Jiny. - No już, spróbuj mnie tam! - poleciła.
- Dobrze - kobieta naparła na tyłeczek, wwiercając do środka swój palec.
- Jesteś… duża… ale nie jak koń - sapnęła Siri. Po tym jak drżała można było wywnioskować, że nie trzeba jej już było wiele.
- Magia… - rudowłosa wypowiedziała tylko to jedno słowo i pchnęła jeszcze głębiej w głąb ciała Siri, napierając na te miękkie pośladki. Czując palec mamy sama była o krok. A ten tylko zaczynał swoją pracę, wciskając się jak najdalej i wiercąc się na boki.
- Czy tak jest dobrze? Podoba ci się? - zapytała matka.
- Spuść mnie w Siri w ten sposób - nakazała Lei, która jedynie na boki poruszała biodrami i dociskała biodra, ale nie cofała ich z przyjaciółki.
- Spróbuję - obiecała, przyspieszając swe ruchy. Wkrótce, szukając sposobu by sprawić córce jeszcze więcej przyjemności, zaczęła kąsać jej pośladki.
- To co z tymi… centaurami? - ciemnoskóra wróciła do tematu. Miarowo zaciskała się i rozluźniała na wypełniającym ją członku.
- Stałabym się ich klaczą… - stękała dziewczyna, całą sobą odczuwając inwazję na ciasny anus. - Każdy mógłby skorzystać i posiąść mnie swoim końskim przyrodzeniem… - opowiadała swoją wizję. - A potem ja ujeżdżałabym ich nago, wolna i szczęśliwa…
- Mhmm… - wymruczała tylko ciemnowłosa.
Jina zaś bez ostrzeżenia wyciągnęła z córki palec. Nim ta jednak zaczęła protestować, zobaczyła jak Jina obficie ślini już dwa paluszki i przystępuje do drugiego szturmu. Kiedy weszły w nią dwa, Leilena jęknęła cichutko. I zaczęła wypełniać ciało Siri nasieniem, pulsując i drgając w mięciutkim środku. Kochanka jęknęła… ale nie doszła.
- Rusz się, ty sadystko - warknęła gardłowo, sama próbując ruszać tyłeczkiem w tył i wprzód. Jak tylko wytrysk się skończył, dziewczyna przestała się znęcać. Złapała pewniej talię kochanki i zaczęła ją ostro, mocno, bezlitośnie rżnąć. I nie trzeba było nawet rżnąć długo, bo halruanka była na samej krawędzi orgazmu. Zamiast wrzaskiem oznajmiła jednak jego nadejście pełnym zadowolenia westchnieniem, które na końcu przerodziło się w podobny do kociego pomruk.
- Czyli teraz moja kolej? - gospodyni w swoim stanie nie potrafiła uszanować potrzeb gościa, myśląc wyłącznie o własnej przyjemności.
- Pomożesz mi z nią, Siri? - dziewczyna spytała, z westchnieniem żalu wyjmując maczugę z przyjaciółki. Z fascynacją obserwowała zamykające się powoli wejście.
- Od dawna o tym marzyłam - koleżanka zgodziła się od razu, nie zwracając żadnej uwagi na to, że trochę przecieka. - Połóż się. Będziesz robić za centaura, a mamusia weźmie lekcję jeździectwa.
- Pozwolisz mi w tą płodną dziurkę? - zapytała mamy, przynosząc ręcznik i kładąc go na kamiennej posadzce. Położyła się na nim na plecach, z włócznią wycelowaną w sufit.
- Tak. Chcę cię poczuć, jak się we mnie spuszczasz raz za razem.
Podpełzła do Lei na czworaka i bez zbędnych ceregieli dosiadła jej, naprowadzając czarodziejski członek na wejście do swego nie-tak-ciasnego, ale bardzo chętnego miejsca.
- Fantazjowałaś tak o mnie? O tym jak przyszpilam cię do ziemi? - pytała w erotycznym amoku, sięgając do własnych piersi i kręcąc kółka biodrami.
- Jesteś moją największą fantazją, mamo - przyznała Lei, jęcząc z rozkoszy. W pupę to był akt żądzy, tutaj, czując ponownie jej wyrobioną szparkę, dziewczyna delektowała się przyjemnością. - Marzę o tym, abyś przestała chodzić w tych ciężkich sukniach… byś odwiedzała mnie nocami… tuliła do snu orgazmami…
- I co jeszcze? Powiedz mi jak mamusia ma się tobą zaopiekować?
Matka i córka były sobą tak zaabsorbowane, że nawet nie zauważyły kiedy czarnoskóra znalazła się za Jiną. Opierała się na łokciach sięgając językiem po wypływający z otworka kobiety, biały płyn. Lei żałowała, że poruszające się na niej ciało jej to zasłania, ale i tak widok był cudowny. Wyciągnęła dłonie i położyła je na biodrach mamy, wspomagając jej ruchy.
- Będziesz mi opowiadać bajki na dobranoc? Z najdrobniejszymi szczegółami o wszystkich tych, których zdobyłaś. A jak taty nie będzie, to odwdzięczę się tym samym…
- Dobrze, córciu. Najbardziej sprośne bajki - obiecała. Poruszała się wolno, pozwalając Siri wylizywać swój anus. Dziewczyna nie ograniczała się jednak do starszej Mongle - zaczęła delikatnie gładzić jądra, które zdawały się w ogóle nie opróżniać.
- Po takich strasznych bajkach mogę miewać złe sny, mamo… - dziewczyna dyszała od nadmiaru doznań - ...będziesz musiała zostawać ze mną na noc…
Zaczęła ruszać biodrami, chcąc jeszcze bardziej zanurzać się w najlepszym ciele, jakie mogła sobie wymarzyć.
Murzynka uniosła się na kolana i uderzyła Jinę mocno w pośladek.
- No, chyba już się przyzwyczaiłaś do nowego siodła. Czas trochę pojeździć.
Kobieta usłuchała i na próbę uniosła się i opadła na twardym trzonie.
- Znacznie lepiej. A teraz nagroda.
Leilena poczuła przez cienką ściankę jak koleżanka wsuwa palce w drugi otworek jej matki. Jęknęła, wypychając biodra w górę.
- Obiecaj, że to nie będzie nasz jedyny raz, mamo…
- Jesteś cudowna. Piękna, twarda, chcę więcej - rzucony na matkę czar pozbawiał zdrowego rozsądku i w tej chwili zgodziłaby się niemal na wszystko, byle tylko poczuć spełnienie.
- Chcę ci to dawać zawsze jak będę w domu - Lei złapała za piersi mamy, starając się biodrami intensyfikować ich przyjemność.
- Tak rzadko? Przecież nie będę cię widziała tyle miesięcy. Co będę robić przez ten czas?
- Reszta rodziny jest tu częściej… możesz też przyjeżdżać w odwiedziny… - Lei nie myślała zbyt logicznie odczuwając tak potężne pobudzenie.
- A w tej twojej Akademii, wszyscy są tacy piękni i chętni? - pytania Jiny były monotematyczne. Z każdą mijającą chwilą poruszała się coraz szybciej i szybciej w pierwotnym pędzie po spełnienie.
- Wszyscy lubią i często uprawiają to… - rudowłosa nie była mniej monotematyczna. W tej chwili, z taką żądzą, nie dało się myśleć o niczym innym. Spełnienie było coraz bliżej. Przykuwało uwagę obu Mongle tak mocno, że jakiekolwiek próby składnej mowy były skazane na niepowodzenie. Jina zaciskała mięśnie na penisie córki i palcach Siri, wciąż chcąc tylko więcej i więcej. Doszła jako pierwsza, opadając na Lei całym ciałem, kładąc piersi na jej piersiach i swoje wargi na jej, wykrzykując swe spełnienie prosto w jej usta. Dziewczyna pchnęła jeszcze kilka razy i pocałowała pożąliwie mamę, ze stłumionym przez to okrzykiem tryskając w jej gościnnym wnętrzu, wyrzucając z siebie największą ilość nasienia. Jak gdyby moc Nessaliny wiedziała kiedy powinna to zrobić.
- Jesteś jak fontanna - zaśmiała się ciemnoskóra, mając ze swojej strony świetny widok. Wysunęła palce z niewyżytej gospodyni i ścisnęła lekko pompujące nasienie jądra. To spełnienie było jak dotknięcie sukkuba. Lei oderwała się od ust mamy i wygięła, stękając jakby nie miała siły krzyczeć.
- Nie mogę… przestać… - raz za razem strzelała w szparkę Jiny.
- Nie musisz. Jest wspaniale. Jestem taka pełna - mamrotała Jina, wtulając się w ciało dziewczyny.
Jeszcze kilka pchnięć. Kilka salw. I z ostatnim okrzykiem dziewczyna opadła na ręcznik, nieświadoma jeszcze w jakiej kałuży teraz leży. Łapała oddech, a męskość powoli zaczynała wiotczeć.
- Trzeba będzie przyjść z wiadrem, żeby to wszystko wymyć - murzynce dopisywał dobry humor. - Wycieka z ciebie tyle nasienia Jino - mruknęła i pochyliła się, zbierając językiem biały płyn, drażniąc usatysfakcjonowaną wreszcie męskość i wymęczoną szparkę.
- Ostatni raz miałam w sobie tyle spermy na wyjeździe nad jezioro - powiedziała cicho gospodyni, mało przytomnym głosem.
- Ilu wtedy miałaś? - ciekawość jej córki względem miłosnych podbojów nigdy nie malała. Objęła mamę za szyję, ciesząc się jej bliskością.
- Nie pamiętam. Sześciu chyba - przyznała.
Siri wyjęła malejącą maczugę ze szparki i ze smakiem zaczęła ją wylizywać. Jej właścicielka westchnęła cicho, z przyjemności i jakby ulgi.
- Może pojedziemy na taki wyjazd w ramach mojej przerwy semestralnej? - zapytała, głaszcząc mamę po sklejonych nasieniem włosach.
- Dokąd? - końcówka pytania przerodziła się w ziewnięcie.
- Coś wymyślimy, prawda Siri? - zapytała przyjaciółkę. - O ile chciałabyś z nami pojechać oczywiście, a nie podrywać moich braci i siostrę.
- Jeżeli są tacy niewyżyci jak wy, to gdzie ja znajdę lepsze rozrywki?
- Cóż, mama może się nie zgodzić, aby zrobić rodzinną orgię już tu na miejscu, gdzie najwygodniej - zachichotała Leilena. - Teraz chyba lepiej chodźmy do łóżek. Albo lepiej, jednego łóżka. Mama ma duże i wygodne.
- Yhm… - mruknęła tylko Jina, zupełnie wycieńczona.
- Nic z tego. Przy was po prostu nie zasnę - stwierdziła ze śmiechem Siri.
- To idź do swojego. Tylko pomóż mi przenieść mamę - Lei cmoknęła wargi Jiny i zaczęła się podnosić razem z nią.
- No przecież nie zostawię cię w kłopocie.
Ciemnowłosa wzięła gospodynię pod ramię i tak, całą trójką, powłócząc nogami udało im się opuścić łaźnię.
 
Lady jest offline  
Stary 30-04-2019, 08:08   #59
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Po tak satysfakcjonującym, ale także wyczerpującym doświadczeniu, Leilena zasnęła jak kamień. To jednak wcale jeszcze nie oznaczało, że reszta nocy miała przebiec bez niespodzianek. W snach przecież mogło się wydarzyć tyle interesujących rzeczy.
Dziewczyna znalazła się w bardzo niepokojąco wyglądającym miejscu. Pod stopami czuła ostre, małe kamyki, a wszędzie w koło było szaro od oparów lub czerwono od ognia. Na krwistym niebie unosił się wirujący dysk czerni.


Kiedyś już rudowłosa miała bardzo podobną marę, dlatego zaczęła się rozglądać, spodziewając się ujrzeć znajomą sylwetkę Nesseliny - i nie zawiodła się. Demon, kuszący jak zawsze, stał u stóp ogromnego posągu i przypatrywał się jej. Leilena chyba nie była nawet zdziwiona. Świeżo przeżyta rozkosz, może największa w życiu… samo zrobienie tego ze swoją mamą, to samo w sobie wyganiało wszelkie strachy. Z jakiegoś powodu była pewna, że w obecności swojej pani jest tu bezpieczna. Ruszyła w jej kierunku.
- Witaj, moja służko - sukkub pomachał jej w wyjątkowo mało władczym i demoniczym geście. - Możesz mi powiedzieć co to za eksplozję energii od ciebie czułam? Porwałaś czyjąś duszę?
- Witaj, pani - Lei dygnęła. - Uprawiałam miłość… nie, uprawiałam dziki seks ze swoją mamą - przyznała się od razu, uśmiechając się szczęśliwa.
- A więc to tak… - czarcica przesunęła w zamyśleniu palcami po swych pełnych wargach. - Nie masz żadnych zahamowań, prawda?
Pokręciła głową, spuszczając nieśmiało wzrok i czerwieniąc się na policzkach.
- I mam uwierzyć, że się tego wstydzisz? - zaśmiała się. - To właśnie czujesz, rozmawiając ze mną? Wstyd?
- Nie wstydzę się tego co zrobiłam - przyznała, unosząc niego głowę. - Ale tego do czego mogę być zdolna…
- Mam nadzieję, że do wielkich czynów. I to nie tylko w łóżku - Nesselina podeszła do Lei i obejmując ją w pasie pociągnęła za sobą. - Gromadzisz moc w imponującym tempie - przy każdym kroku sukkub ocierał się o Leilenę udem.
Podniecenie Lei rosło wraz z coraz większą bliskością sukkuba. Starała się dotrzymać jej kroku.
- To wszystko jest tak przyjemne. Nie umiem się powstrzymywać, pani. Wcale nie umiem.
- To bardzo dobrze. Bo niby po co się powstrzymywać? - przy kim jak przy kim, ale przed demonem nie miała się czego wstydzić. - Nawet część waszych bogów nie ma nic przeciwko temu.
- Przed… przed czym? Przed taką rozwiązłością jak moja? - zapytała, na myśl oczywiście przychodziła jej Sharess.
- Dokładnie - demon skinął głową. - Choć pewnie powinnam się tym martwić, bo jeszcze zamiast wylądować w piekle, pójdziesz do jakiegoś boskiego raju - rzuciła niepokojąco lekkim tonem.
- Chcę służyć tylko tobie, pani. Twoja moc wręcz wybuchła w mojej mamie. Czy… - Lei zawahała się - ...czy mogę począć dziecko z nią?
- To tak się do niej dobrałaś? - Nessa przystanęła. - Niegrzeczna dziewczynka - uszczypnęła rudowłosą w policzek, w macierzyńskim geście. - Nie, nie możesz nikogo zapłodnić bez dodatkowej magii. Nie sprawdziłaś tego w swojej akademii?
- Tam wszystkie jesteśmy zabezpieczone - zauważyła. - Nie wiem czy moja mama jest.
- Czyli tak po prostu zaczęłaś korzystać z czarciej mocy? - Nesselina roześmiała się w głos. - Gdybym wiedziała, to obłożyłabym cię klątwą byś rozsiewała moje nasienie na lewo i prawo. Z twoją chucią w rok całe twoje państwo roiłoby się od kambionów i diabląt.
- Ja… mogłabym mieć taką piękną córeczkę jak moja pani? - zapytała, całkowicie zachwycona ciałem Nessaliny.
- Jasne. Z rogami, skrzydłami, ogonem - wymieniała swoje demoniczne cechy. - Ale na razie odłożymy żarty na bok. Masz jakieś plany na najbliższe dni?
- Zostać z rodziną. Nacieszyć się mamą. Może nawet siostrą? - Lei oczywiście była niewyżyta. - Albo braćmi? Nie mam granic, pani - przyznała raz jeszcze, teraz śmielej.
- Ach tak… - sukkub zamyślił się, aby po chwili wykrzywić wargi w złośliwym grymasie. - Wiesz, co? Nie spieszy mi się. Naciesz się rodzinnym domem, a za parę dni będę miała dla ciebie zadanie do wykonania. Odmowa nie wchodzi w grę - zaznaczyła poważnie.
- Tak, pani. Dziękuję - powiedziała szczerze.
- To jak mi podziękujesz za prezent? - zapytała.
Niewiadomo skąd, w jej rękach pojawiła się długa laska, zakończona różowym, szlachetnym kamieniem.
- Mogę zająć się twoim ciałem, pani - odpowiedziała od razu. - Możesz mi też zrobić coś, co da ci przyjemność.
- I gdybyśmy były tu ciałem, to niewątpliwie skorzystałabym z tej oferty - nie czekając na dalsze oferty złożyła kostur na ręce Lei. Był bardzo ciepły w dotyku.
Rudowłosa wzięła go od niej z pytającym spojrzeniem.
- Nie ma co tak patrzeć. To sen - machnęła skrzydłami tak, jak ludzie wzruszali ramionami. - Ale gdy się obudzisz, laska będzie prawdziwa. Przyda ci się, gdy wyślę cię do mojego zadania.
- Ma jakieś szczególne właściwości? - zapytała ma się rozumieć dziewczyna. - Będę musiała wymyślić skąd ją mam, bo to nietypowe raczej chodzić z czymś takim.
- To już twój problem, służko. I oczywiście, że ma pewne… specyficzne właściwości - określiła okrężnie Nesselina. - Kryje w sobie zaklęcie leczące, chroniące przed magicznym osłabieniem i moje ulubione: zalewa umysł ofiar wizjami ich najskrytszych, seksualnych fantazji - zaśmiała się.
- A jakie są ograniczenia w ich używaniu? - dopytywała ciekawie.
- Ładunków starczy tylko na parę użyć dziennie, ale odnowią się naturalnie. Nic nie musisz robić. Poza tym, czy czarodzieje nie powinni mieć laski? Wtopisz się idealnie… - zatrzymała się w pół zdania i uważnie obejrzała dziewczynę. - No dobrze, nie wtopisz się ślicznotko, ale będziesz miała własną laskę.
- Dziękuję, pani - powiedziała szczerze Leilena uśmiechając się. - Coś wymyślę w razie dopytywań.
- Liczę na to - sukkub pochylił się nad nią i pocałował namiętnie w usta. Niestety, zamiast rozbudzić w dziewczynie żar, pocałunek po prostu ją rozbudził. Leżała na łóżku w sypialni matki, tuż obok nagiej i wciąż śpiącej Jiny. W dłoni, ledwo mieszcząc się na posłaniu, trzymała długi, lekko różowy kij zwieńczony klejnotem. Identyczny jak we śnie. Patrzyła na ten przedmiot przez chwilę… i schowała pod łóżko, przytulając się znowu do mamy. Ta, wycieńczona perwersyjną eskapadą, spała w najlepsze, choć instynktownie wtuliła się w ciało córki, wiercąc się przy tym pupą. Lei znów została nawiedzona przez lubieżne myśli, lecz nie zrobiła nic więcej, także zmęczona ponownie zapadła w sen.

Słońce było już całkiem wysoko na niebie, gdy Lei obudziły odgłosy stukania. Ktoś pukał do drzwi sypialni. Hałas wyrwał też ze snu panią Mongle, która półprzytomnie zaczęła się rozglądać.
- Mamo? Dobrze się czujesz? - to Inis stała na korytarzu.
Rudowłosa zastanawiała się gorączkowo czy zamknęły drzwi. Pewnie nie. Nie umiała udawać głosu mamy, więc zamiast tego schowała się dobrze pod kołdrę, przywierając do Jiny aby mogły uchodzić za jedną osobę.
- Tak. Wszystko w porządku - zawołała zaspana kobieta, wciąż zbyt nieprzytomna by zareagować jakoś bardziej żywiołowo.
- Już dobrze po świcie. Zjadłyśmy z Siri śniadanie, ale Lena też śpi i nie reaguje.
Lei objęła mamę ramieniem, czując jak twardnieją jej sutki. Była rzecz jasna całkiem goła.
- Ja… zaraz wstanę - matka bała się opędzać od Leileny, żeby nie narobić hałasu.
- Dobrze. To jak już wstaniesz, to wyciągnij też spod pierzyny Lenę!
- Co? - przestraszyła się Jina.
- No mówiłam przecież, że w ogóle nie reaguje na pukanie.
- Aha… no tak. Oczywiście, obudzę ją.
- To dobrze. Ja zabieram Siri do miasta. Wrócimy na obiad.
Ostatniemu zdaniu towarzyszyły już oddalające się kroki.
- Czyli wcale nie musimy wstawać - zamruczała rozbudzona już całkiem Leilena.
- Oczywiście, że musimy - zaprotestowała mama, wykręcając się z uścisków. Zamiast nich dziewczyna pocałowała jej szyję. Wzięła głęboki wdech, ocierając się o zlepione włosy.
- Pachniesz mną, mamo… - szepnęła.
- Ja...och! - do zaspanej głowy zaczęły wracać wspomnienia. - Co my wczoraj zrobiłyśmy? - jęknęła.
- Przestałyśmy się okłamywać i oddałyśmy się naszej naturze - odpowiedziała dziewczyna tak, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Nie wiem kto był naszym przodkiem, ale lubię go. A ciebie kocham, mamo.
- O nie, nie, nie - pokręciła głową. Na ciele wciąż miała resztki spermy, choć większość wtarła się w pościel. - To był raz. Tylko jeden raz. Nie możemy tego powtarzać - no i wróciło chowanie się za pozorami.
- Przeżyłaś wcześniej coś równie wspaniałego? - Lei zaś swoim zwyczajem wcale nie ustępowała, choć też nie nalegała na nic. Usiadła, a kołdra zsunęła się z jej niedużych piersi.
- To nie ma nic do rzeczy - uniknęła odpowiedzi, ale zarumieniła się przy tym. - Matki nie mogą sypiać ze swoimi dziećmi. To wbrew naturze.
- Jakby było wbrew, to nie dałoby się tego zrobić i nie czerpałybyśmy z tego przyjemności - zachichotała dziewczyna, gramoląc się z łóżka i pozwalając mamie oglądać nagość córki.
- Jesteś niepoprawna - Jina szukała jakiejś odpowiedniej reprymendy, ale jednocześnie nie umiała się powstrzymać przed zerkaniem na młode ciało.
- Ty też, mnie po prostu akademia nauczyła, że nie trzeba się z tym kryć - stanęła przodem do niej i uśmiechnęła się szeroko. - Jesteś najwspanialszą osobą, z którą byłam.
- Naprawdę? - ze zdziwienia, Jina aż się zapomniała.
- Tak - Lei zliżyła się odrobinę. - Z nikim nie czułam tak silnego… silnych emocji. I orgazmów. I w środku, ohhh… - aż zaczerwieniła się na wspomnienie tego jak jej mama była gorąca.
Matka nie odpowiedziała, zamiast tego spuszczając w zawstydzeniu wzrok. Jej córka była już na wyciągnięcie ręki.
- Nie wstydź się mamo. To samo piękno.
- Łatwo ci mówić - mruknęła. - Ale jeśli oddam się żądzy z tobą, to co mnie powstrzyma przed dalszym popadaniem w to szaleństwo?
- Uważasz, że gdzie powinna być granica? - zapytała całkiem poważnie Lei. - Odchowałaś już nas, swoje dzieci. Nie potrzebna ci ta maska. Ci obcy i tak zawsze wiedzieli, prawda? Jesteś tak atrakcyjna, że wystarczy pozwolić…
- Łatwo jest pozwolić, ale z tymi obcymi… Było jakieś wytłumaczenie. Mogłam wynegocjować lepsze stawki, pomóc w biznesie. Ale co tłumaczy seks z własną, lub synem? To po prostu perwersja.
- Nasze szczęście, to jak je przeżywamy, to wyłącznie nasza decyzja - Leilena miała własne pojęcie szczęścia, które pozwalało iść przez życie z uśmiechem i optymizmem. - To coś, co zostanie w rodzinie. Czy… czy tata wie? - zapytała o coś, o czym rzeczywiście nie miała pojęcia.
- Nie - zaprzeczyła od razu. - Nie mogłabym mu o tym powiedzieć. Że go zdradzam? Ty do reszty oszalałaś, Leileno - szokujące pytanie otrzeźwiło ją na tyle, by okryła się kołdrą.
Rudowłosa panna Mongle celowo poruszyła ten temat. Uważała, że kiedyś musiała, jeśli relacje rodzinne miały być takie, jakie miała w swojej wyuzdanej głowie.
- A czy ty wiesz o nim? - zapytała cicho.
- Co wiem o nim? - poderwała głowę.
- Czyli oboje ukrywacie się, zamiast porozmawiać o swoich potrzebach…
- O czym ty mówisz? - zapytała szorstko.
- Robicie to jeszcze ze sobą? - nie ustąpiła Leilena. - Sprawia wam to przyjemność, czy to sam małżeński obowiązek?
- Przestaliśmy lata temu. Piątka dzieci to dużo przy naszych niewielkich zarobkach - odpowiedziała.
- Czyli małżeński obowiązek - podsumowała jej córka. - Kiedy ostatnio byłaś nad jeziorem, on prawie ciągle był w kobiecie zajmującej się naszym domem. Oboje wciąż potrzebujecie bardzo wiele. Mam w sobie krew obojga, wiem co czuję i mówię.
- On mnie… zdradza? - zapytała gniewnie, choć przecież sama robiła to regularnie.
- Tak jak ty jego - potwierdziła dziewczyna. - Dlatego właśnie mówię, że w tym domu jest za dużo pozorów i udawania.
- No… cóż. Może to faktycznie niesprawiedliwe się na niego o to gniewać. Ale to przecież wcale nie usprawiedliwia tego, co wczoraj zrobiłyśmy.
- Nie, bo tu akurat nie ma czego usprawiedliwiać. Jestem pewna, że nikt nie musiałby bawić się w te wasze pozory, gdybyś porozmawiała o tym z tatą - zaproponowała. - Biorąc pod uwagę wszystkie problemy to i wam przyda się trochę szczęścia i zadowolenia z życia.
- Myślę, że pożałuję mojego pytania, ale co ty kombinujesz? - Jina spojrzała córce w oczy.
- Chcę, aby to co wydarzyło się wczoraj nie było jednorazowe, a wręcz przeciwnie, częste - odpowiedziała bardzo szczerze Leilena.
- Miałabym być twoją kochanką, żeby nie zdradzać Agatusa z obcymi? - nie zrozumiała.
- Chciałabym, abyś była przy mnie szczera ze sobą, chciałabym kochać się z tobą i rżnąć codziennie po moich powrotach z akademii - Lei przygryzła wargę, podnieciła się swoimi myślami. - Nie uzurpuję sobie nikogo w tych sprawach. Dlatego chciałabym też, żebyś porozmawiała z tatą o waszych potrzebach. Może nawet opowiadać o wszystkim?
- Kochanie, kiedy nie było cię w domu pozwoliłam się zerżnąć naszej córce. Chcesz posłuchać? - powiedziała przedrzeźniającym tonem.
- Wiele osób lubi słuchać o tych sprawach, nie jesteś wyjątkiem - przypomniała jej. - Tak jak zaznaczam, najpierw rozmowa o potrzebach. Myślisz, że tata jest inny? Z tego co widziałam jest bardzo chutliwy. Tylko ostatnio woli pulchniejsze - Lei była bezlitosna.
- No to chociaż jego nie uwiedziesz - stwierdziła. Pościel wysunęła się jej z dłoni obnażając wyraźnie pobudzone rozmową sutki.
- Za to jestem pewna przynajmniej jednego brata - Lei usiadła tuż przy mamie. - Trójkącik z Marcusem? - wyszeptała.
- Żartujesz? - zapytała, ale już nawet bez szoku czy gniewu. Czy to przez jej naturę, czy to kontakt z Nesseliną dał dziewczynie jakąś moc, której demon nie wytłumaczył? Wyciąganie na wierzch skrytych, erotycznych marzeń? Czy to dlatego dostała w darze magiczny kostur?
- Nie żartuję - palec Leileny zatoczył nagle koło wokół sutka jej mamy. - Nie ma mocniejszych wrażeń od tych z rodziną…
Kobieta jęknęła i ani myślała się odsuwać. Znowu rozpalona, odrzuciła kołdrę, zupełnie się obnażając.
- Jestem już stara. Nie chciałby mnie tak, jak ty.
- Chciałby nas obie. Widziałam jak patrzy na twoją pupę, kiedy się nachylasz. Nie tylko on - dłoń objęła pierś mamy. - Jakiego ma? Chciałabym by mnie posiadł, dysząc “siostrzyczko”.
- Jest bardzo gruby - jęknęła mama, odruchowo rozkładając uda. - Jak Agatus.
- Idealny do twojej pupy, kiedy mój magiczny brałby twoją luźną, wspaniałą szparkę… - dziewczyna weszła na łóżko w pełni, klękając przed swoją mamą. Do pierwszej dłoni dołączyła druga i obie masowały biust kobiety. - Wyglądasz tak pięknie z tymi sklejonymi włosami, mamo…
- Moglibyście oblać mnie oboje. Skąpać mnie w swoim nasieniu - zaczynała rozkręcać się w swoich fantazjach. - A potem ty mogłabyś mnie obmyć swoim językiem.
Sama też sięgnęła do piersi córki. Ta nachyliła się trochę, aby jej ułatwić. Ścisnęła jeden z masowanych przez siebie cycuszków. Mocno.
- Chętnie zliżę z ciebie całą spermę… - westchnęła w podnieceniu. - Nawet tę zupełnie obcą, jak oddasz się jakiemuś ogierowi… uwielbiam ten smak i aromat… i odlatywałam kończąc wczoraj w tobie… - oddech Lei coraz bardziej przyspieszał.
- Ogierowi? Chyba jednak za dużo sobie wyobrażasz. Nigdy nie robiłam tego z koniem - podniecone myśli pani Mongle poszły w dziwnym kierunku.
- To była przenośnia - dziewczyna usiadła na udzie mamy, pocierając łonem o jej udo. - Inna sprawa, że ja naprawdę chcę z centaurem. Poszłabyś do nich ze mną?
- Żeby zobaczyć jak cię rozrywają na pół? Naprawdę oszalałaś - pokręciła głową, ale jednocześnie zaczęła poruszać nogą by podrażnić córkę.
- Tak jak mogę mieć członka, tak samo mogę być dla nich wystarczająco szeroka - jęknęła, sunąc mokrym sromem w górę uda. - Moje myśli są tak bardzo szalone i perwersyjne, mamo. Ty byś dała radę bez magii… z nimi…
- Już lepiej nic nie mów i zajmij się moją cipką - westchnęła Jina.
Do tego dążyła jej córka, chcąc zrobić coś, czego jeszcze nie zdążyła dobrze wypróbować.
- Uniesiesz biodra? - poprosiła, chcąc móc się ocierać łonem o jej wydatną, bardzo perwersyjną cipkę.
- Mogłabym… ale wtedy wciąż mówiłabyś te sprośności - pokiwała palcem przed nosem córki. - Wyliż mnie - nakazała bezwstydnie.
- Tak mamusiu - zamruczała niczym grzeczna córeczka i z westchnieniem oderwała łono od ciała Jiny, zamiast tego układając się wygodnie na brzuchu między jej nogami. Palcami rozłożyła na boki wydatne wargi, przyglądając się jak dużo pozostało tu nasienia. - Bądź głośna, mamo. Czas przestać się krępować - i przyłożyła wargi do łona, wciągając między nie wypływającą właśnie ze środka szparki kropelkę.
- Dobrze, Lei. Bez skrępowania - zgodziła się i od razu jęknęła. Po czarcich orgazmach Lei wciąż miała w sobie dużo pozostałości. Głodna i spragniona dziewczyna zaczęła je wyjadać, nie skupiając się na razie na przyjemności kochanki, a sięganiu językiem po wszystko, co dojrzała.
- Wyciśnij dla mnie więcej - poprosiła, dysząc i łapiąc za uda Jiny, aby jeszcze bardziej je rozszerzyć.
- Spróbuję - bardziej jęknęła, niż powiedziała. Prawie cała się spięła, ale dało to pożądany efekt. Biały efekt demonicznego czaru pociekł prosto do ust Leileny. Ta nie zastanawiała się, zlizując i połykając wszystko. Dopiero kiedy uznała, że jest już wystarczająco czysto, przyssała się do łechtaczki swojej mamy, drażniąc ją szybko i mocno, a trzy palce jednej dłoni mocnym ruchem wpychając w szparkę. Poznała już preferencje Jiny i zamierzała korzystać z nich w pełni. Robiła się z każdą chwilą coraz bardziej wilgotna, choć podniecona już chyba bardziej stać się nie mogła.
- Co chciałaś ze mna spróbować? - zapytała w końcu. - Miałam unieść biodra, tak? - spytała, faktycznie przychylajac isę do prośby córki.
Dziewczyna natychmiast przerwała lizanie i wyjęła palce. Nigdy nie robiła tego co planowała i trudno powiedzieć jak przyjemny będzie efekt, ale i tak zamierzała spróbować. Zaczęła wsuwać się pod mamę, biorąc ją w “nożyce”. Swoje łono w ten sposób zbliżając do jej łona. Ciepła skóra i wilgotne łono ocierające się o jej własną szparkę wywoływały elektryzujące odczucie.
- Nigdy tak nie próbowałam - powiedziała Jina. Jedną z dłoni zaczęła gładzić łydkę Leileny.
- Ani ja… - westchnęła jej córka i spróbowała znaleźć najlepszą pozycję, aby mogły jak najwygodniej ocierać się mokrymi szparkami. Przycisnęła swoją mocniej, w ten perwersyjny sposób pragnąc poczuć mamę jak najpełniej. Jina poruszała się trochę niepewnie, ale szybko nabierała wprawy… albo po prostu przez podniecenie, jej ruchy sprawiały Leilenie coraz więcej przyjemności? Wkrótce jej oddech przyspieszył, dzięki czemu jej piersi falowały jeszcze bardziej kusząco. Jej córka nie ustawała w swoich zabiegach. Wargi i łechtaczki ocierały się o siebie, stymulując obie kobiety i coraz bardziej lepiąc się od ich wspólnego pobudzenia. Dziewczyna stękała cicho, przymykając oczy.
- Chcę być tak pojemna jak ty, mamo… - znów otworzyły się jej usta, chwilowo wolne. Ale tylko chwilowo, bo korzystając z pozycji objęła nimi duży palec u stopy Jiny.
- Samolub. Powinnaś być ciasna… dla kochanka - zaśmiała się, a raczej próbowała, bo szybko straciła dech. Mlaszczące odgłosy seksu robiły się głośniejsze.
- Będę… - wydyszała dziewczyna. - Dla odpowiedniego… będę…
Poruszała się coraz szybciej, ocierała mocniej. Znalazła pozycję, w której obie drżały najmocniej i starała się ją utrzymać, ocierając o mamę. Jina doszła pierwsza. Nie był to szaleńczy, zwierzęcy orgazm jak minionego wieczoru, ale zajęczała z rozkoszą, podkurczając wszystkie palce i padając na plecy.
- Centaury… chyba się nie liczą - podjęła, gdy zapanowała nad głosem.
Lei nie przestała się poruszać, zanim sama nie osiągnęła orgazmu, zwiastując go głośnym okrzykiem. Dopiero wtedy padła na pościel, oddychając ciężko.
- Dlaczego nie…? - zapytała po dłuższej chwili.
- Bo to bardzo zawęża pulę potencjalnych kochanków - stwierdziła.
- Oh nie, myślisz, że innym kochankom będzie we mnie źle? - Leilena zmieniła pozycję, przytulając się czule do nagiego ciała mamy. - W razie czego mam magię. No chyba, że polecisz mi jedną dziurkę mieć luźną, a drugą wąską? - zapytała szczerym tonem córki pytającej o radę swoją rodzicielkę.
- Zrobisz, jak uważasz. Ostatecznie chłopu wszystko dogodzi - stwierdziła z prostym, pospolitym humorem.
- Oh, ale ja lubię być najlepsza w dogadzaniu - zachichotała dziewczyna, bawiąc się sutkiem mamy.
- Może lepiej spróbuj być najlepsza w czarowaniu, to nam się zwróci inwestycja w twoje czesne - jednak co kupiec, to kupiec.
- Moja droga mamusiu, zważ na to, że byłam w stanie opłacić czesne sama za drugi semestr! - wypomniała jej, ale z uśmiechem.
- Wciąż inwestycja jest inwestycją - obstawała przy swoim. - A jak zwrot będzie wysoki, tym lepiej dla nas.
Dalszy wykład przerwało jej burczenie w brzuchu.
- Chyba dość tego wylegiwania. Zjedzmy śniadanie.
- Traktować córkę jako inwestycję to zawsze lepiej niż towar. No chyba, że… - uśmiechnęła się do swoich myśli. - To nie głupi pomysł, abyś czasami nami dwiema zbijała ceny.
Zsunęła się z łóżka, nie czyniąc żadnych ruchów do ubrania się. I tak nie miała tu ubrań.
- Założysz tę sukienkę ode mnie?
- Inis zostaw w spokoju - powiedziała poważnie matka. - Widać ona jedna nie oszalała na punkcie seksu i ty jej nie zepsujesz.
- O mnie też nie wiedziałaś - zauważyła Leilena. - Poza tym poszła do miasta z Siri…
- Inis zostaw w spokoju - powtórzyła surowo Jina, tonem sugerującym, że nie warto przeciągać struny.
Jej córka wzruszyła ramionami. Nie musiała sprowadzać Inis na złą stronę osobiście, z ich krwią było to i tak nieuniknione. Celowo jednak nie oddalała się jeszcze. Musiała przenieść tę laskę do swojego pokoju!
Matka tymczasem podeszła do swej szafy i zaczęła wybierać w co się ubrać. Sukienka od córki nie załapała się na krótką listę - kobieta może i porzuciła pozory przywoitości przy Lei, ale najwyraźniej miała zamiar je zachować przed Inis. Kiedy już wybrała ciężką, północną suknię poszła z nią za cienki parawanik. Taka skromność wydawała się śmieszna po tym, co przed chwilą robiły, ale z drugiej strony dawało to rudowłosej szansę na wyniesienie podarunku do sukkuba. I zamierzała z niej korzystać, pomijając bardziej właściwy dla siebie wykład na temat fałszywej moralności lub pomoc w zakładaniu tej nieładnej sukienki. Skąd ona je w ogóle brała?
 
Zapatashura jest offline  
Stary 02-05-2019, 17:03   #60
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Lei sięgnęła pod łóżko, wyciągnęła laskę i wybiegła z pokoju. Musiała wymyślić dobrą historyjkę odnośnie tego przedmiotu. Na razie takiej nie miała, więc zamierzała to ukryć w swoim pokoju, ale wcześniej… Jak to Nessalina mówiła? Zalewa umysł fantazjami? Kim byłaby rudowłosa, gdyby tego nie sprawdziła? Najpierw na sobie, w zamknięciu pokoju. Oby zaklęcie nie trwało przez kilka godzin! Magiczny kostur, jak większość takich zaklętych przedmiotów, poddawał się instynktownej woli swojej użytkowniczki. Sama świadomość, że czarodziejski przedmiot mógł czegoś dokonać w zupełności wystarczyła. I zapewniła Lei niebywałe doznania. Jej wyobraźnię zaatakował szereg perwersyjnych wizji.
Jina, pokrywana przez umięśnionego centaura. Zapierająca się mocno o jego przednie nogi i nadziewająca się doświadczoną cipką na monstrualnego penisa. Leilena, spleciona w miłosnym uścisku ze swymi mentorkami: Aurorą i Carmi. Zmysłowe, piękne kobiety wiły się i jęczały z doznawanej rozkoszy. Nesselina, wysoka, ogniście czerwona, trzymająca Lei w powietrzu niczym lalkę i szturmująca oba jej otworki dwoma, guzkowatymi członkami. Wizje rozmyły się równie nagle, co się pojawiły, pozostawiając rudowłosą leżącą na ziemi. Magiczna laska nie wiadomo kiedy wypadła jej z dłoni i potoczyła się do kąta. Uff, czyli to mogło całkiem wyłączyć człowieka. Dobrze wiedzieć. Podniosła się z ziemi, ciekawa ile czasu minęło. Owinęła laską kocem, schowała głęboko pod łóżko i ubrała się w swoją sukienkę. Lekką, ale z tych mniej prowokujących jej mamę. W końcu dziś miała też wrócić reszta rodziny na dodatek. Tak ubrana ruszyła do kuchni, bo brzuch przypomniał sobie o głodzie.
Mama zdążyła się co prawda ubrać, ale jeszcze krzątała się przy śniadaniu. Obezwładniający czar trwał zatem dość krótko, choć dziewczyna wciąż czuła między nogami jego efekt. Szczelnie ubrana Jina wyglądała niestety wyjątkowo nieprzystępnie. Przynajmniej jedzenie było pierwszej klasy. Co posiłek u mamy, to posiłek u mamy.

(***)

Inis z Siri wróciły wkrótce po południu, przynosząc ze sobą świeże zakupy z miasta. Na powrót ojca i brata trzeba przecież było wyszykować ucztę niegorszą niż na przybycie Leileny. Tusze drobiowe, owoce, warzywa, świeże pieczywo. Tego dnia ciemnoskóra też była bardzo chętna do pomagania w kuchni, a Jina znowu się od niej opędzała. Inis za to trzymała się bliżej siostry.
- Ale się wczoraj darłyście - szepnęła, gdy obie były po drugiej stronie kuchni. Zerknęła przy tym na ciemnowłosą. - Jakbyście obudziły tym matkę, to dopiero byłaby awantura.
- Myślisz, że nie obudziłyśmy? - odszepnęła rudowłosa, śledząc wzrokiem Jinę. - Skoro ty nie spałaś…
- Właśnie tak myślę. Bo jakbyście obudziły, to awanturę słyszanoby w mieście - siostra wystawiła język, uważając że Lena sobie z niej żartuje.
- A to mama nigdy po nocach nie krzyczy, kiedy ma koszmary? - istotnie Lei nieco sobie żartowała.
- Ja tam jej nie podsłuchuję - wzruszyła ramionami.
- Jej nie, ale mnie to już tak? - obruszyła się starsza z sióstr.
- Ciebie się nie dało nie usłyszeć - odparła niewzruszona. - I twojej przyjaciółki też. Mówiła, że miałyście bardzo intensywną noc.
- Jakbyś spała, to byś nie słyszała - wytknęła jej Leilena. - Byłyśmy po drugiej stronie naszej może i skromnej, ale nie aż tak małej posiadłości.
- A ja i tak słyszałam i tak - obstawiała przy swoim. - Żebym miała z przyjaciółką tyle doznań - rozmarzyła się. Jednak krew nie woda.
- A kto ci broni? - rudowłosa wzruszyła ramionami. - Oczywiście oprócz mamy, której pozory nigdy nie opuszczą sukni bojowej. Tylko nie mów jej potem, że do czegoś namawiałam. Ona myśli, że jesteś ciągle grzecznym aniołkiem. Z taką krwią jaka w tobie płynie - zachichotała.
- Bo jestem aniołkiem. I aniołek pójdzie pomóc mamie, o - zakończyła rozmowę. Nie znaczyło to, że Lei miała spędzić czas na milczeniu w kącie. Skoro Inis zabrała się do pomagania, to Siri nie miała już za dużo do roboty. Przyłączyła się zatem do przyjaciółki.
- Fajną masz siostrę - zagadnęła lekko. - Wiedziałaś, że uwielbia malować?
- Wszystkie jesteśmy fajne - Lei mrugnęła wesoło do przyjaciółki. - Ona jako najmłodsza z rodzeństwa mogła najbardziej folgować swoim marzeniom i talentom kosztem wyrachowania.
- Czyli najbardziej przerąbane miał najstarszy brat?
- Ktoś musi przejąć rodzinny interes, ale prawdę mówiąc to nie moja decyzja. Malik ma już swoją rodzinę i próbuje czegoś swojego… dawno nie próbowałam od niego wyciągnąć jak mu tak naprawdę idzie.
- Każdy podąża swoją drogą. Nasza jest po prostu ciekawsza - zachichotała. - Miło było się obudzić z mamą?
- O tak, nawet chyba zrozumiała, że się mnie tak łatwo nie pozbędzie - rudowłosa gorliwie pokiwała głową. - Co wyciągnęłaś od Inis? Jakie szczegóły?
- Wyciągnęłam? Zupełnie nie rozumiem, o czym mówisz. Byłyśmy na kulturalnym spacerze i zakupach - Siri udawała niewiniątko, z fatalnym rezultatem.
- Czyli robiliście rzecz idealną do tego typu przesłuchania - zauważyła Leilena. - Nie ucz się od mojej mamy, ona jest beznadziejna w tych pozorach.
- Och, no nie wiem czy tak powinnam donosić starszej siostrze… - mruknęła. - Jest zakochana. W tej swojej przyjaciółce. Ma na imię Sara, jest w twoim wieku i jest córką lokalnego rzemieślnika. I przy okazji czarodziejką.
- Nie zdradzę siostry - trudno powiedzieć, do kogo Leilena kierowała te słowa. - Ale lepiej, żeby rodzice się nie dowiedzieli. Nie dość, że dziewczyna, to jeszcze z rzemieślniczej rodziny! Ta wspominka o tym, że jest czarodziejką to nie dziwi, przecież mieszkamy gdzie mieszkamy. Szkoda tylko, że ta Sara wygaduje jej te bzdury o mężczyznach.
- No i co z tego, że dziewczyna? Miłość to miłość. Naprawdę myślisz, że twoja mama miałaby coś przeciwko? - zdziwiła się ciemnoskóra.
- Nie zdajesz sobie nawet sprawy, ile pieniądze znaczą dla tych, którzy obracają nimi całe życie - wzruszyła ramionami rudowłosa. - Mnie nie udało się wydać za mąż, tylko ona im została.
- Wiano to nie jedyny sposób, by zdobyć pieniądze. Trochę magii i karawany twoich rodziców wysforują się do przodu.
Siri nie miała okazji na dalsze przypuszczenia. Na podwórzu wyraźnie słychać było tętent kopyt i terkotanie kół. Ktoś nadjeżdżał i nie było wielką tajemnicą kto.
- No i wróciła nam głowa domu - stwierdziła radośnie Jina, wycierając dłonie w szmatkę i poprawiając na sobie suknię. - No, córki. Na ganek, witać ojca.
Inis przewróciła tylko oczami, ale w gruncie rzeczy z radością ruszyła na powitanie.
- To rodzinka w komplecie - Siri szepnęła do ucha przyjaciółki.
- Nie do końca, wciąż brakuje dwóch - odparła rudowłosa, podnosząc się w stylu podobnym do tego zaprezentowanego przez najmłodszą z rodu Mongle.

Agatus wraz z Marcusem przyjechali wozem zaprzęgniętym w dwa konie. Wnioskując po tym, jak dyszały, tatko przyoszczędził na trzecim. Na pace stało sporo dóbr, jeśli wnioskować po tym jak napięta była plandeka.
- Tato! - Inis, wzorowa córka, przynajmniej w porównaniu z Leileną, rzuciłą się biegiem i wpadła ojcu w ramiona.
Kilka lat temu rudowłosa mogłaby zareagować podobnie, ale teraz, przy Siri szczególnie, zachowała się z o wiele wiekszą rezerwą. Podeszła do obu, przytulając się najpierw do brata, potem do ojca. Ciekawe ile go nie było, skoro Inis tak wariowała? Albo grała tę swoją wzorową córkę, szykując się do powiedzenia o Sarze.
- Dobrze was widzieć - Lei odezwała się, kiedy te pierwsze przywitania się zakończyły i wskazała czarnowłosą. - Poznajcie moją przyjaciółkę z akademii, Siri.
- Dzień dobry - dziewczyna złożyła należny w takiej sytuacji pokłon. - Dziękuję, że zgodziliście się mnie ugościć.
- Ależ to żaden problem - Agatus machnął dłonią. - Przyjaciele Leileny to prawie członkowie rodziny - zapewnił. - Synu, bądź tak uczynny i wręcz siostrom prezenty.
Inis aż podskoczyła na te słowa. Tym samym wyjaśniła się tajemnica jej radości.
Marcus posłusznie zdjął z wozu dwie, owinięte w papier paczuszki, które zaraz wręczył. Lei przyjęła swój prezent z uśmiechem. Teraz, kiedy sama zdobywała złoto, nie było tu już takie ważne… ale i tak zaraz próbowała zerknąć do środka. Pakunkiem okazało się być pudełko wypełnione najróżniejszymi rodzajami nici - białe, kolorowe, cieniutkie jak pajęczyna i grube jak łodygi, a niektóre bardzo kosztowne, srebrne i złote. Inis otrzymała w darze farby i jak tylko je zobaczyła znowu rzuciła się tacie na szyję. Lei tak jak i poprzednio zachowała powściągliwość, ale uśmiechnęła się szczerze. Tata powinien dobrze wiedzieć, że ona i szycie to dwie różne sprawy… ale Lily na pewno zrobi z tego podarku naprawdę dobry użytek!
Jina ukróciła uściski i podziękowania, zaganiając wszystkich do domu. Skoro przygotowała jedzenie, to nie mogło się ono marnować, a głodny mężczyzna to przecież mężczyzna smutny i zły.
Nie przeszkodziło to jednak przybyłym otoczyć w drodze Leileny z obu stron. Marcus nie oparł się pokusie, by potarmosić siostrze włosy.
- Kompletnie nic nie wyrosłaś - rzucił dobroduszną uszczypliwość.
- Bo to przez to, że musimy się bić o jedzenie, nie dla wszystkich wystarcza tam w akademii - odpowiedziała z pełną powagą. I dała kuksańca bratu.
- To jedzcie siebie nawzajem - zaproponował, rozmasowując bok.
- Marcus, nie dokuczałbyś siostrze choć przy takiej okazji - zwrócił mu uwagę ojciec. - Lepiej daj jej opowiedzieć, jak rozkręca biznes. Mam nadzieję, że nici się przydadzą.
- Jak coś rozkręcę to opowiem - zastrzegła od razu Lei, która nie chciała się chwalić przed faktycznym rozkręceniem czegokolwiek. - Na razie udało mi się opłacić czesne na następny semestr. Dziękuję za nici, tato. Lily zrobi z nich świetny użytek.
- Ta Lily to twoja krawcowa?
- Lily to moja przyjaciółka, najlepsza oprócz Siri - poprawiła go dziewczyna. - Przy okazji także umie świetnie szyć i zgodziła się uczestniczyć w moim małym… biznesie.
- Czyli twoja działalność jest prawie rodzinna - stwierdził ojciec, uśmiechając się szeroko. Zerknął też na ciemnoskórą piękność, która nie omieszkała kręcić kusząco biodrami przy każdym kroku. - To dobrze, przyjaciołom można zaufać.
- Szczególnie, kiedy poznaje się ich tak dobrze, jak u nas w akademii - odpowiedziała mu rudowłosa z promiennym, tylko trochę dwuznacznym uśmiechem.

Jina usadziła przy stole syna, męża i Siri, ale obie córki zagoniła do zastawienia stołu. Ciemnowłosa skorzystała z okazji i usiadła tuż przy Agatusie, gotowa realizować swój niecny plan uwiedzenia ojca swojej przyjaciółki. Na pewno było to przyjemniejsze niż dźwiganie tac z mięsiwem. Leilena nie chciała jej przy tym przeszkadzać, wręcz odwrotnie, ciekawa była czy uda się tak jak z Jiną. Pomagała w kuchni, ale w głowie miała coś innego: magię, która zrobiłaby to za nią. Albo chociaż pieniądze na służącą. Nie wyobrażała sobie siebie jako takiej pani domu, której niejako obowiązkiem będzie gotowanie obiadów i sprzątanie. Na szczęście czarodziejki się czymś takim nie zajmowały. Matka zresztą nie oczekiwała, że jej córki będą potulnie usługiwać panom domu przez cały posiłek. Gdy ostatni talerz został już ustawiony, wszyscy przystąpili do jedzenia, a jeśli ktokolwiek chciał dokładkę, to musiał sobie iść po nią samemu.
Siri z wielkim zainteresowaniem (nawet jeśli udawanym) wypytywała Agatusa i Marcusa o szczegóły ich biznesowej podróży, rozmyślnie utrudniając im zadawanie pytań o Akademię. Jakby obawiała się, że Leilena coś za szybko chlapnie i speszy jej ofiary. W efekcie posiłek i powitania upłynęły bez incydentów, aż wszyscy zaczęli rozchodzić się do swoich spraw. Marcus chciał odpocząć po podróży, Agatus pouzupełniać księgi rozrachunkowe, Inis aż świerzbiły palce by wypróbować nowe farby, a poczciwa Jina naturalnie zabrała się za sprzątanie. Leilena mrugnęła do przyjaciólki tak, by tamta to zauważyła, po czym zatrzymała tatę, wybierając moment, gdzie w pobliżu była tylko Siri.
- Jak chcesz byśmy opowiedziały o Akademii to chodźmy do saloniku. Tam Marcus i Inis nie będą podsłuchiwać - uśmiechnęła się przy tym uroczo.
- Lepiej chodźmy do mojego gabinetu. Naprawdę muszę pouzupełniać księgi - zaproponował zamiast tego ojciec.
Ciemnoskóra szybko się dołączyła, ale trzymała się blisko przyjaciółki.
- Co chcesz zrobić? - zapytała szeptem.
- Na początek sprawdzić, czy pilnuje się tak mocno jak mama - odszepnęła rudowłosa.
- Tylko się nie zapędź - ostrzegła tantrystka. - Myślałam, że twoja mama mnie udusi za ten numer ze spermą.
- O czym tak tam szepczecie? - zainteresował się Agatus.
Na szczęście Leilena nie musiała dzięki temu nic obiecywać. Uśmiechnęła się do taty.
- Zastanawiamy się, jak dokładnie możemy ci o wszystkim opowiadać.
- I tak nie mam głowy do czarów - westchnął.
Gabinet pana domu nie był szczególnie duży, bo i jego działalność raczej utrzymywała się na skraju opłacalności niż prosperowała. Krzeseł jednak wystarczyło dla wszystkich. Agatus zasiadł za swoim biurkiem i sięgnął po kałamarz i pióro.
- Z twojego nastroju wnioskuję, że nauka ci się podoba? - spytał z pobrzmiewającym w głosie zaciekawieniem.
Jego córka usiadła na krześle naprzeciwko, odsuwając je na tyle, aby miał w zasięgu wzroku całą jej sylwetkę, nie tylko górę. Obok wskazała miejsce Siri, sama zakładając nogę na nogę, dzięki czemu materiał krótkiej sukienki odsłonił więcej.
- Nie tyle sama nauka - przyznała. - A całość. Akademia, fakt, że posiadam moc i to, że mogę ją rozwijać… jak również samo odnawianie magii.
Siri usiadła raczej skromnie. W bufiastych spodniach i tak nie mogła kusić swoimi nogami. Z drugiej strony, jej pokaźnego biustu nie dało się łatwo ukryć i pod lekkim materiałem bluzeczki kusił sam z siebie.
- Ale przecież rozwijanie mocy wymaga nauki, prawda? - zdziwił się lekko mężczyzna.
- Oczywiście. Nauki jest dużo, ale większość samej nauki jest bardzo nudna. Wiesz tato, książki, powtarzanie ciągle tego samego i te nieszczęsne roślinki - uśmiechnęła się, zerkając na Siri. - Na szczęście mam chociaż starszą koleżankę, która mi bardzo pomaga.
- No wiesz, wolałabym ci zrobić kocówę, ale rektorka bardzo się temu sprzeciwia. - Jednak po spojrzeniu jakie otrzymała od Agatusa uniosła obronnie ręce. - Tylko żartuję.
- Kocówę po naszym pierwszym spotkaniu i przyjaźni od pierwszego dotknięcia? - brew rudowłosej uniosła się lekko.
- No, w każdym razie koc by się przydał do tego, co mam na myśli.
Tym razem to brew pana Mongle uniosła się pytająco. Leilena zwróciła się znowu w jego kierunku.
- Co wam powiedzieli o naszej akademii, tato?
- Że uczą was panować nad mocą. Jak zaklinaczy, czy dzikich magów. Te arkaniczne szczegóły zawsze mi umykały - machnął ręką, a żeby odwrócić uwagę od swej niewiedzy zaczął z zapałem wypełniać jakieś rubryczki.
- Nie mów, że nie powiedzieli ci nic o naturze naszej magii? - w głosie Leileny pobrzmiewało niedowierzanie. W końcu Jina wiedziała znacznie więcej. Chyba? Teraz sama rudowłosa nie miała pewności, przy mamie od razu w sumie zaczęły być bardzo swobodne i gadatliwe. Czy lady Aurora wyjawiła jej rodzicom prawdę, czy skłamała? Dziś Leilena nie miała nic przeciwko temu by wiedzieli skąd bierze się jej moc, ale przez pobyt w Akademii przecież bardzo się zmieniła.
- To taka trochę tajemnica - wtrąciła się Siri. - Żadne tam nekromantyczne rytuały czy pakty z demonami, ale sam pan wie, że dalej w Halruaa na innych praktykantów Sztuki niż czarodzieje patrzy się trochę krzywo.
- Ale chyba możemy o tym trochę opowiedzieć, prawda?
- Tak długo, jak będą to fakty, a nie jakieś plotki… - Siri skinęła głową. Założyła nogę na nogę zaczynając kręcić kółeczka nagą stopą.
- Mhm, czyli o tym, że nasza magia opiera się na… - Leilena przerwała, patrząc na przyjaciółkę. - Jak to ładnie nazwać? Nigdy nie wiem…
- Na magicznym Splocie, jak każda - ciemnoskóra albo się drażniła z Lei, albo nie była przekonana czy przy mężczyźnie warto wykładać wszystkie karty.
- Tak, którym manipulujemy podczas rzucania zaklęć - Lei nie mogła się powstrzymać i prostym zaklęciem stworzyła kilka iluzorycznych kuleczek, które zawisły przed nią. - Tylko dalej jest inaczej, bo nie wystarcza nam trochę snu, aby odnowić swoją moc.
- Och, przestańże robić robić z tego taką tajemnicę - nie wytrzymał w końcu ojciec, a Siri puściła przyjaciółce spojrzenie mówiące “zaraz się zacznie”.
- Wszystko przez to, że nie wiem jak zareagujesz słysząc, że twoja córka po kilka razy dziennie uprawia seks - Lei uśmiechnęła się przepraszająco.
Agatus zamrugał i powoli odłożył pióro.
- Przepraszam, co?
- No właśnie dlatego to taka tajemnica, bo tak odzyskujemy moc - wyjaśniła jak gdyby mówiła o pogodzie.
- To taki magiczny misz-masz - podjęła ciemnowłosa. - Bo to nasza wrodzona zdolność, więc trochę jak u zaklinaczy. Tyle, że musimy uczyć się formuł, by nad nią zapanować, czyli trochę jak czarodzieje. A całą energię czerpiemy z natury, zatem jak… no, ci od lasów - spojrzała pytająco na Leilenę.
- Druidzi? - podpowiedziała, choć nie do końca wiedziała jak to jest z druidami. - Po prostu ta energia musi być.. jak to ująć… musi być zawsze budzona w naszych ciałach. I to przez kogoś innego niż my sami.
- No i to tak z grubsza tyle - murzynka kiwnęła swoją grzywą kręconych włosów.
Pan Mongle ani się nie zapowietrzył, ani nie poczerwieniał na twarzy. Minę miał jednak jakąś nieswoją, wyraźnie niepewny czy to co usłyszał, było prawdą.
- Żartujecie sobie ze mnie, tak?
- Możesz zapytać naszej rektorki, jestem pewna, że odpowie zgodnie z prawdą, zwłaszcza, że już nauczyłam się panować nad mocą… no wiesz, w trakcie - trzeba przyznać, że mama szybciej, ale też bardziej bezpośrednio, została wystawiona na prawdę.
Agatus odkaszlnął, żeby upewnić się, że panuje nad głosem.
- Jesteś już dorosła i możesz sama podejmować takie… decyzje - stwierdził oględnie. - Wierzę, że robisz to odpowiedzialnie.
- Och, zabezpieczam się i w ogóle. No i z dziewczynami nie można zajść, prawda? - zachichotała, zezując na Siri.
- Nie można - zgodziła się lekko. - Mam nadzieję, że nie jest pan zły? Lei nie chciała was okłamywać. Uważam, że to wymaga sporo odwagi by się przyznać do takiej mocy - zrobiła tak niewinną minę, jak tylko była w stanie.
- Nie, nie jestem - zapewnił Agatus. - Jestem chyba tylko… zdziwiony. I chyba potrzebuję chwili, by sobie to poukładać w głowie.
- Dobrze, ale wiesz, że zawsze jesteśmy dostępne dopóki tu będziemy? - zapytała go rudowłosa, celowo dwuznacznie. - Jakbyś tylko miał pytania…
- Dobrze… matka, to znaczy Jina, już wie? - spytał.
- Pok… powiedziałyśmy jej - szybko poprawiła się Lei, z “niewinnym” uśmiechem.
- To… to chyba byłoby wszystko. Jeszcze o tym porozmawiamy. Później - stwierdził Agatus, spoglądając na drzwi. W gruncie rzeczy przyjął takie wyznanie całkiem spokojnie.
Jego córka wstała i wyciągnęła dłoń do Siri.
- Idziesz? Skoro tu już spędzam przerwę semestralną to mogę pomęczyć też trochę brata.
- Ależ skoro tu z tobą przyjechałam, to chcę poznać całą rodzinę. Do zobaczenia, panie Agatusie - ukłoniła się grzecznie i wyszła w ślad za koleżanką. Już na korytarzu, z dala od niepożądanych uszu, zwróciła się z pretensją w głosie do Lei.
- Tak go tym zszokowałaś, że ledwo na mnie spoglądał.
- Musi to przetrawić - zachichotała. - Jestem ciekawa, czy mama z nim porozmawia. Dzisiaj rano zasugerowałam jej, że szczera rozmowa o sprawach intymnych mogłaby pomóc wszystkim.
- Wiesz, co? Nie jestem pewna czy twoja wizja pomocy pokrywa się z wizją innych osób.
- Czy ja wiem? Oboje posuwają wszystkich na lewo i prawo i się z tym tak śmiesznie kryją. Po co?
- Z tego samego powodu co ja, głuptasie. Są tacy, z którymi chcę pofiglować, a cała reszta ma mi okazywać szacunek, a nie się do mnie łasić - stwierdziła dumnie.
- Ale nie oszukujesz przy tym nikogo - wytknęła Leilena. - To nie chodzi o pozory na zewnątrz, do obcych. To rozumiem w pełni. Tylko o wzajemne potrzeby. Nie robili tego ze sobą chyba od poczęcia Inis.
- W te rozmowy się nie pakuję - uniosła ręce w górę. - Ja tu przyjechałam się zabawić, nie rozwiązywać małżeńskie problemy - zastrzegła i zmieniła temat. - To co planujesz wobec brata? Kolejny wykład o mocach tantrysty?
 
Lady jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172