Przejęcie inicjatywy w rozmowie przez Berta mogło obrócić sytuacje w lepszym kierunku, chociaż szanse były na to naprawdę niewielki. Galeb z młotem w garści stanął przy niziołku jakby dla podkreślenia, że ten dobrze gada.
Powrót do pierwotnych założeń umowy tylko bez tego pierdolenia się z kwestią Shredera był w porządku, chociaż czy najemnicy będą chcieli po słowach Pięknego na to przystąpić? Napadanie na karawany, jakieś szabrowanie wiosek... Krasnolud myślał, że gaar będzie chciał po prostu wyjaśnić kwestię i obniżyć cenę, a nie znów składać obietnice i propozycje bez pokrycia i to jeszcze za frajer! Wszak właśnie takie zagrywki wpędziły von Grunnenberga w nie lada kłopoty nie raz!
Jak krasnolud wyliczył w pamięci to już i tak pewnie pieniądze jakie im obiecano wystarczyły, aby robili fikołki i głupie miny na życzenie.
Krasnolud mógłby w tej chwili dowalić szlachcicowi, a nawet go bardziej upokorzyć, ale widział jak to jest ze zbrojnymi. Jeżeli teraz ktoś wbije Gustavowi przysłowiowy sztych w plery... to tym bardziej wyjdą na niepoważnych... chociaż... czy pozostawianie kogoś kto się błaźni przed innymi w roli dowódcy było poważnym zachowaniem? |