Kłos przełamał strach, który ogarnął go po usłyszeniu skowytu, i mimo rozsądkowi, popędził w stronę, z której dobiegał. Ktoś z ich oddziału najwyraźniej był w tarapatach i to prawdopodobnie sporych. Starał się wychwycić w pędzie co dokładnie było zagrożeniem, żeby ponownie nie posłać bełtu nie tam gdzie trzeba.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |