- To nie ja ci to zrobiłem - odparł max - ale projektowałem komorę, w której wykorzystywano ten płyn. Tylko, że on miał działać punktowo na ciało, a nie wypełniać żyły. Ktoś sabotował projekt i wszystko wyleciało w powietrze. Pracowałem dla wojska, tu na uniwerku. Po wybuchu zamknęli projekt i zabrali resztki. Ale niedawno pojawił się pewien pułkownik i chciał bym sprawdził dlaczego to wszystko wybuchło. To dzięki przydzielonemu przez niego ochroniarzowi jeszcze żyję. Myślę, że on jest blisko tego, kto sabotował projekt. I tego, kto być może zrobił ci to co ci zrobił. - Gdybym był uważniejszy, gdybym zauważył, że przewody wchodzą w reakcję z płynem a to… Gdyby to nie wybuchło, nikt może by nie robił eksperymentów na lewo. - Max zamilkł. |