Limhandil był z początku poirytowany, że jego strzały nic nie robią Trollowi. Niby wbijały się w jego cielsko, ale ten nawet nie zwracał na to uwagi. Do czasu. Bestia zwróciła się do elfa i zaczęła sadzić wielkie susy ku zwiadowcy.
- Niech bogowie mnie chronią.- Jęknął i wypuszczając jeszcze jedną ze strzał zamierzał uchylić się przed ciosem bestii w bok a następnie susami w różne kierunki by Troll nie wiedział gdzie będzie następne miejsce lądowania elfa odsadzić przeciwnika. Gdy odległość będzie odpowiednia zamierza wypuścić strzałę nie osłonięte drugie oko. Sam też nie zamierzał zbytnio odciągać bestii od wojowników by ci z zaskoczenia mogli potraktować żelazem bestie.