Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2019, 11:22   #119
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
18+

Morgan rozchylił usta i odwzajemnił pocałunek. Rękę trzymaną przy jej uchu przeniósł na bok szyi i delikatnie przytrzymywał dając do zrozumienia, że nie ma zamiaru jej teraz wypuścić. Ponowił pocałunek bardziej namiętnie wbijając wargi w usta Iryi.
Pocałunki miały smak wypitej przez nich whisky. Corday uśmiechała się z zadowoleniem, gdy całowali się z coraz większym zaangażowaniem. Alkohol zrobił swoje i teraz przyjemnie szumiał w głowie, zagłuszając resztki wątpliwości. Pożądanie zaczynało przesłaniać wszystko inne. Corday odstawiła szklankę gdziekolwiek i uwolnioną ręką sięgnęła do Charlesa. Objęła jego szyję ramionami i usiadła okrakiem na jego kolanach. Przylgnęła do niego, całując go z rosnącym zniecierpliwieniem.

Mężczyzna, nie pozwalając aby ich wargi rozłączyły się na więcej niż było to konieczne, lewą rękę przełożył na jej odkryte plecy, a prawą położył na kolanie od zewnętrznej strony. Dłoń sunęła coraz dalej, po nagim udzie, daleko pod podwiniętą wysoko sukienkę, aż dotarła do skóry pośladka. Irya poczuła jak palce zaciskają się na jej ciele. Charles oddając intensywność pocałunków uniósł ją do góry i dociągnął do siebie. Corday, po na pozór niewielkiej zmianie pozycji, wyraźnie poczuła jak bardzo działa na Morgana. Mruknęła wielce z tego powodu zadowolona. Objęła go mocno, zmysłowo ocierając się o niego piersią i nagle go puściła, przerywając tym samym długi pocałunek. Odchyliła się nieznacznie w tył, tylko na tyle, by móc położyć dłonie na jego torsie. W czasie gdy jej spojrzenie było skupione na oczach Charlesa, zaczęła rozpinać guziki jego koszuli. Zapał z jakim to robiła zdradzał, że ledwo powstrzymywała się przed tym, żeby po prostu jednym stanowczym ruchem je wszystkie urwać. I niestety nie wytrzymała przy ostatnich, które posypały się na kanapę. Uśmiechnęła się triumfalnie i bez nawet najmniejszego poczucia winy za poczynione szkody, zaczęła ściągać z niego koszulę.

Charles dołożył wszelkich starań aby ułatwić Iryi jak najszybsze pozbycie się elementu jaki jej najwyraźniej bardzo przeszkadzał, a gdy jego ramiona zostały w końcu uwolnione on nie pozostał dłużny. Sięgnął za jej plecy w poszukiwaniu zapięcia sukienki. Czas jaki na to poświęcił starał się jej wynagrodzić swoimi wargami. W przeciwieństwie do niej, on na szczęście, starał się nie uszkodzić jej jedynego stroju jaki miała przy sobie. Uczucie zsuwającego się materiału podpowiadało Iryi, że jej partner osiągnął swój cel.
Pozwoliła by góra sukienki lekko opadła, ale tylko na tyle by jeszcze nie całkiem odkryła jej piersi. Zaraz położyła dłonie na jego barkach i popchnęła go tak, żeby zsuwając się po oparciu, wylądował plecami na siedzisku kanapy. Pochylona nad nim, przesunęła biodra w dół jego ud i przytrzymując go lewą ręką by się nie podnosił, prawą sięgnęła do sprzączki jego paska.

Morgan z rozbawieniem patrząc na jej zdeterminowany wyraz twarzy, podniósł ręce do góry w geście poddaństwa i pozwolił działać. Corday sprawnie poradziła sobie jedną ręką zarówno z guzikiem jak i suwakiem. Po chwili tylko materiał bokserek dzielił ją od jego pełnej erekcji.
Irya oparła się kolanami na kanapie, unosząc biodra przez co mogła zsunąć Charlesowi spodnie i bokserki, z jego drobną asystą. Przy okazji materiał ciemnoniebieskiej sukienki zsunął się w dół zakrywając nogi blondynki i nagie krocze mężczyzny. Corday zaczęła dłonią masować jego męskość i usiadła mu na udach, tuż poniżej jego lędźwi. W końcu zabrała rękę, którą położyła mu na barku i zaczęła powoli poruszać biodrami, ocierając się o jego sterczącego członka. Charles poczuł przy tym, że bielizna Iryi zrobiła się wilgotna od podniecenia.
Kobieta pochyliła głowę do jego twarzy, ale nie pocałowała go.
- Zabezpieczyłeś się na taką okoliczność? - szepnęła mu do ucha pytanie, nie przerywając pieszczot.
- Nie. Musisz mi zaufać - odpowiedział uśmiechając się półgębkiem i czekając na jej reakcję.
Przygryzła wargę w zniecierpliwieniu, dając do zrozumienia, że powstrzymywanie się, sprawia jej duży problem.
- ...Że niczym się od ciebie nie zarażę? - zapytała patrząc mu prosto w oczy. Uśmiechnęła się zadziornie. - W torebce mam gumki - zaproponowała.

Morgan skierował wzrok na leżącą na blacie stolika torebkę, najwyraźniej jednocześnie oceniając odległość do niej, a następnie wrócił spojrzeniem na twarz dziewczyny i uniósł brew w zdumieniu.
- No tego się po tobie nie spodziewałem - parsknął śmiechem. - Teraz to ja mogę się bać czy ty mnie czymś nie zarazisz. - Corday widziała po jego wyrazie twarzy, że ujawniona przed chwilą informacja spowodowała u niego potok myśli. Jednak dosyć szybko podjął jakąś decyzję, gdyż złapał Iryę jedną ręką między łopatkami, a drugą na wysokości kości ogonowej, a zaraz potem gwałtownie podrzucił ją, obrócił i opuścił kładąc wzdłuż kanapy.
- Skoro pani inspektor lubi wrażenia, to myślę, że tak będzie dla pani ciekawiej - odparł wisząc nad nią i klęcząc między jej udami. Sukienka zsunęła się odsłaniając kaburę umieszczoną na prawym udzie. - Widzę, że masz już wystarczające zabezpieczenie - zaśmiał się znowu. - Masz jeszcze jakieś niespodzianki? - zapytał Charles z iskierkami rozbawienia w oczach.

Corday roześmiała się razem z nim z tej sytuacji.
- Sprawiedliwie ostrzegam, że jestem całkiem nieźle wysportowana - stwierdziła w odpowiedzi i sięgnęła ręką do jego twarzy, głaszcząc go po policzku. - Chyba masz co do tego rację jak wolę się z tobą kochać - dodała, bo faktycznie oboje w tym momencie, będąc tu razem, ryzykowali własnym życiem. - Zresztą... i tak by ich nie wystarczyło na to co chce z tobą zrobić - mruknęła i lekko uniosła głowę, całując go. - Zechcesz najpierw zdjąć mi bieliznę, czy mam to zrobić sama? - zapytała rozbawionym tonem
Morgan nie odpowiedział tylko chwycił nogi Corday w kostkach i założył sobie na ramiona tak, że jej pośladki powędrowały w górę. Złapał, sporo odsłaniającą już, górę sukienki i zsuwając ją wsunął palce pod paski stringów i pociągnął w dół, a biorąc pod uwagę obecną perspektywę, w górę. Całość niepotrzebnej już garderoby poszybowała, ponad stolikiem, na podłogę. Ku zaskoczeniu Iryi kabura została, najwidoczniej celowo, na swoim miejscu, co ją po chwili nawet rozbawiło.

- Faktycznie, wyglądasz niesamowicie - skomentował patrząc na wyraźnie zarysowane pod skórą mięśnie dziewczyny. Zdjął jej nogi ze swoich ramion i rozłożył je na boki. Przejechał dłońmi po łydkach, następnie kierując się na uda i mięśnie brzucha. Dotknął opuszkami palców zaczerwienionego jeszcze zgrubienia po ranie, które jako jedyne, psuło perfekcyjność obrazu. Po chwili jednak kontynuował studiowanie reszty jej ciała. Następne były jędrne piersi, które nawet podczas leżenia na plecach nadal sterczały ku górze, obojczyki, a na koniec ramiona. Oczy mężczyzny pożerały ją jak dzieło sztuki, a blondynka zupełnie nie czuła się tym skrępowana. Podobało jej się to jak na nią patrzył.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 23-04-2019 o 13:24.
Raga jest offline