Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2019, 15:10   #524
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Limhandil prawie wykonał swój plan. Prawie polegało na tym, że udało mu się na wpół oślepić trolla, z małej odległości wbijając mu strzałę wprost w gałkę oczną, ale niemal w tym samym momencie, gdy już szykował się do odskoku, uderzenie wielką pałą odebrało mu dech i niemal stracił zmysły, z impetem uderzając o murowaną ścianę budynku. Długą chwilę nie mógł złapać oddechu, bo połamane żebra niemal uniemożliwiały oddychanie. Potem mógł pozwolić sobie na bardzo płytkie, powolne wdechy.

W tym czasie pozostali na nogach awanturnicy, korzystając z chwilowej niemocy trolla przypuścili na niego atak. Nawet Wilhelm, wracając do świata żywych po bolesnym spotkaniu z kawałkiem stropu, już rozpoczął swoje inkantacje. Atak kilku na jednego nie do końca okazał się udany. Kula z pistoletu Reinmara wprawdzie utknęła głęboko w trzewiach ryczącego potwora, a pociski de Ayolasa grzęzły jeden po drugim w monstrualnych plecach; magiczna kanonada Lutefiksa nadal parzyła ciało trolla, jednak wciąż było to za mało. Nie minęły trzy uderzenia serca, a Kessel zwijał się z bólu na ziemi, starając się odturlać spod wielkich jak kolumny nóg trolla. Potwór, na wpół ślepy, plujący na około śliną, która w kontakcie z tym na co padła, syczała i korodowała, nie był w stanie zogniskować ataku na wybranym celu. Miotał się, wystawiając na ciosy. Wszyscy wokoło odskakiwali, szukali osłony... W końcu jednak magister von Dohna wypalił. Żywy ogień skwiercząc uderzył bestię i od razu sprawił, że straciła nieco animuszu. Zaczęła miotać się jeszcze bardziej, w swoim szale wpadając na schron i w momencie obalając ścianę. Troll stracił równowagę, w fontannie odłamków i połamanych desek rujnując bunkier. Ci co znajdowali się wewnątrz, nie mogli już czuć się bezpiecznie...

- Hej ho! Hej ho! Zajebać by się szło! – dobiegło uszu awanturników gdzieś z bliska. Zachrypnięte głosy śpiewały starą, dobrą krasnoludzką przyśpiewkę. – Hej ho! Trolla by się ruchało... – głosy zamilkły nagle.
- Ej, karwia Hrothgar przeca to troll! – odezwał się jeden przepity krasnoludzki głos.
- Ani chybi, Rhys! Troll! Jeno jakieś jebane ludziki go bijo! Naszego Trolla!
- Spierdalać! – ryknęli jednym głosem czubaci psychopaci i wymachując wielgaśnymi, dwuręcznymi toporzyskami rozpoczęli szarżę w kierunku zrujnowanego budynku i wstającego potwora.
 
xeper jest offline