Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2019, 22:25   #231
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Na powierzchni czekała już Zaiobe. Wyraźnie znudzona zajęła upewnianiem się, że żaden z pokonanych troglodytów już się nie podniesie, wyciągnęła dłoń w stronę kobiet. Ale widząc w jakim nastroju była Arija podjęła “konwersację” z Hotarubi.
- “Trochę wam zajęło, gdzie reszta? A grabią siedlisko jaszczurów, to co sprawdzimy co te brudne ptaszyska zaszyły w swych gniazdach ? Widziałam parę błyskotek, które chowali. Te ptasie móżdżki myślały, że nic nie widzę HA !”- mówiąc to puściła dłoń Hotarubi po czym podleciała na piętro i machnęła dłonią by iść za nią.
Harpia rzeczywiście znała zakamarki w brudnych gniazdach ptaszysk, w których chowały swe najcenniejsze lub najbardziej błyszczące zdobycze. Po paru minutach przeszukiwania trójka kobiet uzbierała niemały stosik monet w różnych nominałach. Jednak to nie był koniec być może humanoidalne ptaszyska miały coś ze srok. Bowiem poza twardą gotówką uzbierała się spora kolekcja różnych błyskotek i drobnych klejnotów. Do tego doszło kilka cennych drobiazgów w postaci - zestawu rzeźbionych kości do gry, kielich z polerowanego drewna oraz parę ozdobnych talerzy być może zrabowanych z wyposażenia zamku lub z zasobów jakiegoś, nieszczęsnego wędrownego kupca. W ręce harpi wpadła za to zdobiona porcelanowa maska która przypadła jej tak bardzo do gustu, że nie wyglądało na to by zamierzała się z nią rozstać bez wcześniejszej dyskusji.

Reszta drużyny zmierzała do wyjścia gdy w głowie Lajosa rozległ się znajomy i wyraźnie podekscytowany głos Zaiobe.
-” Idę z dziewczynami uwolnić błyskotki z gniazd na piętrze te niedomyte ptaszyska już ich nie będą potrzebować. Zajrzyj skarbie do legowiska troglodytów jest zaraz po drodze, przez podwójne drzwi do dużej sali korytarzem na lewo. Po drodze powinna być też zamkowa zbrojownia z tego co pamiętam. Daj znać jako skończycie !’


Tak jak harpia wyjaśniła, za dużymi wrotami znaleźli podłużną salę będącą zapewne jadalnią dla troglodytów, a boczny korytarz prowadził do głównego siedliska oraz zbrojowni która znajdowała się za ciężkimi drewnianymi drzwiami.
Już na pierwszy rzut oka widać było, że zbrojownia nie była użytkowana od czasu oryginalnych mieszkańców, cokolwiek zresztą zaszło w zamku lata temu musiało skłonić obrońców do szybkiego ogołocenia tej sali. Choć pomiędzy przewróconymi stojakami na broń i zbroje dostrzegli kilka przedmiotów, które nie zostały zabrane w rogu sali po zdjęciu okrycia znaleźli zestaw zbroi półpłytowej , solidnie wykonaną stalową tarcze z symbolem, który kiedyś zapewne był herbem osady, na stojaku obok znajdowały się cztery ciężkie kusze wraz z zapasem amunicji, a zakurzona skrzynka przywalona jednym ze stojaków zawierała komplet ognia,alchemicznego zapewne stosowanego w czasie oblężenia.

Wspomniane siedlisko troglodytów musiało być kiedyś salą treningową dla straży zamkowej, obecnie zaś robiło za prowizoryczną “salę tronową” z siedziskiem na wprost drzwi zajmowanym zapewne jeszcze niedawno przez wodza jaszczurów, charakterystyczny odór zdradzał, że troglodyci spędzali w tym pomieszczeniu większość czasu.
Próbując zignorować tą “niedogodność” zajęli się przeszukiwaniem sali, Już na początku rzucił im się zestaw tarcz odrabiających ścianę nad prowizorycznym tronem, pawęż i mniejsza tarcza posiadały takie same zdobienie jak tarcza znaleziona w zbrojowni, a niewielki puklerz nosił ślady użytkowania.
Wśród “podarków” dla wodza schowanych zaraz obok jego legowiska znajdowała niemała kwota w monetach różnego nominału oraz skromna kolekcja kamieni półszlachetnych i drobnych błyskotek. Na uboczu znajdowało się kilka butelek zawierających różne wywary i oleje oraz niedbale rozrzucona sterta zwojów, wódz troglodytów być może nie dostrzegał prawdziwej wartości tych przedmiotów, a może zachowywał je na odpowiednią okazję? Teraz i tak było to już bez znaczenia bo przeszły w ręce nowych właścicieli. Ulfenka zmierzyła wzrokiem ich łupy po czym kiwając z uznaniem głową powiedziała:
- Zacny łup. Czy szukacie tu jeszcze czegoś ? Chciałabym poczuć już świeże powietrze za długo siedziałam w tym lochu w towarzystwie tego obleśnego ogra.
- Możemy stąd wyjść.- potwierdził Kenji, który jako użytkownik magii zajął się zwojami - Musiałbym przyjrzeć się tym zapiskom i określić jakie moce zawierają, ale nie w tym smrodzie. - dodał.

W czasie gdy grupa w podziemiach zbierała swe łupy i kierowała się do wyjścia Arija, Hotarubi i Zaiobe sprawdziły jeszcze kilka pokoi które powinny być bezpieczne według harpii. Dwa pomieszczenia oddzielone od jadalni krótkim korytarzem musiały kiedyś być pokojami służby. Pierwsze z nich było puste i wyraźnie nie użytkowane od czasu zniknięcia mieszkańców. Zbierając się do wyjścia Hotarubi zwróciła uwagę, że jedna z cegieł nad łóżkiem wydawała się obluzowana.
- Ciekawe.. - mruknęła do siebie kunoichi.
Po szybkim jej usunięciu znalazła zawiniątko a wewnątrz niego kilka srebrnych sztućców, wyglądało na to że jeden ze służących postanowił się wzbogacić kosztem tutejszego włodarza. Drugie pomieszczenie sprawiło im większy problem drzwi były zatrzaśnięte ale wspólnymi siłami udało im się je wyważyć czego zaraz pożałowały, gdy poczuły nieprzyjemny odór z wnętrza ciemnego pomieszczenia. Całe pomieszczenie od podłogi po ściany, łóżka i sufit było zarośnięte paskudnie wyglądającą pleśnią, na środku sali znajdowało się stos kości również pokryty grzybem. najwyraźniej ktokolwiek zaatakował zamek postanowił pozbyć się zwłok zamykając je tutaj i o nich zapominając choć jedna rzecz zwróciła ich uwagę żaden ze szkieletów nie miał czaszki.
Niezadowolone po mało owocnych poszukiwaniach skierowały się do sali w wieży zamkowej. Kiedyś musiała być pracownią jak wytłumaczyła Zaiobe . Na szczycie wieży znajdowała się biblioteka oraz jej gniazdo i nie było tam nic ciekawego. Kikonu musiał często tu przesiadywać pracując nad swym “arcydziełem” wszędzie były porozrzucane papiery i pojemniki po atramencie. Na środku sali ustawione było doskonale uporządkowane biurko i krzesło. Zapiski na nim były niezrozumiałe dla reszty, ale Hotarubi rozpoznała swój rodzimy język i to że były to różne szkice jego sztuki teatralnej.
- Artysta się znalazł, doprawdy.. - więcej nie miała do dodania.
Niestety i tutaj poza owocami prac Oni nie było nic godnego uwagi, tak samo w głównej sypialni, która była przez niego użytkowana pomimo, że pomieszczenie było utrzymane w takim stanie, że nawet wybredny szlachcic nie miał by protestów przed spędzeniem tu nocy nie znalazły nic cennego. Wyglądało na to że Kikonu nie był z tych co chowali skarby po kątach lub skrytkach.
Dopiero przeszukanie zbrukanej kaplicy, a dokładniej małego pomieszczenia tuż przy niej zajmowanego kiedyś przez tutejszego kapłana przyniosło efekty. W małym skromnym pokoiku na pierwszy rzut oka nie było nic cennego. Zirytowana tym harpia postanowiła dokładniej przetrząsnąć pomieszczenie. Pod łóżkiem zwróciła uwagę na małe pudełko schowane w rogu. Patrząc na stan tego pojemnika musiał on kiedyś należeć do oryginalnego opiekuna kapliczki. W jego wnętrzu znalazły się cztery zdobione strzały, kilka zwojów i skórzana opaskę z przytwierdzonym doń małym pudełeczkiem. Wszystkie przedmioty emanowały magią więc mogły uznać że przynajmniej tutaj nie zmarnowały czasu.

W sali balowej podróżniczki zobaczyły, że reszta drużyny też nie wróciła z pustymi rękoma. Przy czym Kelda chętnie wzięłaby oddech świeżego powietrza, by poczuć ponownie smak wolności, ale odór pozostawiony przez troglodytów skutecznie to udaremniał. Zamiast tego rozejrzała się po pobojowisku. Kiwając głową z uznaniem rzekła.
- To musiała być chwalebna bitwa. Pokonaliście tego wariata i jego stwory w jednej bitwie. - rozglądając się zalej dostrzegła skrzydlatą sylwetkę.
- Harpia wariata ! - od razu chwyciła za rękojeść miecza szykując się do walki lecz szybko jej zapał bitewny ostygł gdy zorientowała się że nikt z obecnych czy to awanturników, czy aby potworzyca nie szykował się do walki. Popatrzyła się po zebranych zdezorientowana wyraźnie próbując zrozumieć czemu nikt nie reaguje na szerzącą się harpii.

Zaś Zaiobe gdyby nie była niema, zapewne śmiałaby się teraz do rozpuku czy to z dezorientacji Ulfenki czy też tego że zamierzała ona walczyć z latającym przeciwnikiem uzbrojonym w łuk przy pomocy miecza. Wojowniczka chyba powoli zaczęła orientować się w sytuacji. Jednak wciąż trzymała dłoń blisko ostrza łypiąc nieufnie na Zaiobe jak i na nich wyraźnie oczekując odpowiedzi o którą nie zamierzała prosić.

- To Zaiobe, harpia taka. Nie tylko metaforyncza… Ale da się z nią wytrzymać. - rzekła paladyni.
- Jest z nami~! - poparła ją Hotarubi.
- Zaiobe jest naszą sojuszniczką, dzięki jej pomocy pokonaliśmy Kikonu. Hm… To może uściśnięcie sobie ręce? - wtrącił się Kenji.
- Serenae i Asmodeusz też BYWAJĄ sojusznikami. Więc uwierz.
Kobieta popatrzyła się jeszcze raz na haprię potem na czarownika jak by ten postradał zmysły gdy zasugerował uścisk dłoni, w końcu prychnęła jak by miało to wyrazić opinię o tym przymierzu.
- Lojalność nie jest jej cnotą jak widać. - skomentowała pod nosem bardziej mówiąc do siebie niż kogoś z obecnych. Zastanawiając się co dawało im taką pewność, że ludożerna potworzyca nie zwróci się nagle przeciw nim. Fakt, że jeszcze nie odezwała się słowem, tylko bardziej niepokoił ulfenkę która wolała mieć się na baczności w obecności harpii.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline