Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2019, 20:37   #161
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Hana była przyzwyczajona do wczesnego wybudzania się. Niezależnie czy spała w namiocie czy w jaskini. Jednak obecność naukowca, do którego się w nocy przytuliła, zaburzyła jej to przyzwyczajenie. Podczas gdy pierwsze ranne ptaki zaczęły już się ogarniać Heo jeszcze drzemała…. a gdy wybudziła się trochę bardziej, w końcu do niej dotarło, iż w namiocie była sama. Ryo z niego zniknął, zostawiając ją samą. Wielką niewiadomą było z kolei, czy zrobił to jeszcze w nocy, czy może wymknął się nad rankiem?
“No tak dzisiaj jadą do bunkra pewnie musiał się przygotować.” Wytłumaczyła sobie Hana przeciągając się leniwie i robiąc porządek w namiocie. Przebrała się w coś, w czym miała nadzieje nie ugotuje się jak poprzedniego dnia. Niestety asortyment ubrań jaki rozbił się z nią był...nie koniecznie przygotowany na tropiki. Zwłaszcza duża ilość długich spodni czy koszul. Zaplotła jeszcze włosy w warkocz żeby jej nie przeszkadzały i tak wyszła na spotkanie z nowym dniem.
Ruszyła coś zjeść do kuchni a spotykając po drodze majora zapytała czy może jechać z nimi do znaleziska.
- Panie Majorze. Chciałabym jechać z wami do znaleziska, jeśli to możliwe. - Spytała grzecznie.
- Hmm... - Zastanowił się głośno Baker, lustrując Hanę z góry do dołu - A przydasz się nam tam do…? - Mężczyzna obdarzył ją zadziornym uśmieszkiem.
Hana przekrzywiła głowę. - Doradca do spraw survivalu na ten wyspie. Dwadzieścia osiem lat mieszkania na wyspie chyba dają dostateczne doświadczenie. Prawda? - W jej głosie pobrzmiewała lekka ironia, zwłaszcza że rewelacje z poprzedniego wieczora były nadal na tyle świeże że nie wszyscy wiedzieli co z tym zrobić. Sama Heo starała się nie myśleć co ją w domu,...oczywiście jeśli w ogóle wrócą.
- Mamy zbadać pewną tajemniczą ścianę we wzgórzu, i co za ową ścianą, a w tym chyba doświadczenia nie masz… czy może już tam wewnątrz byłaś? - Major łypnął na nią niby to zaciekawiony.
- Nie nie było mnie w tamtej części wyspy. Więc nie wiem co to jest, a tam gdzie byłam nie spotkałam się z podobnymi zjawiskami...ale…- Hana sięgnęła do kieszeni i podrzuciła w stronę Majora złotą monetę. -...jakiś czas temu znalazłam to, z uwagi na moje perturbacje czasowe możliwe że znajdziemy tu innych.
- No nawet ciekawe... - Baker przez chwilę oglądał złotą monetę, po czym oddał ją Hanie - ...mamy się obawiać… piratów? Takich “arrrr, skarb”? - Zażartował - No dobra, jak chcesz, możesz z nami jechać - Dodał.
Hana pominęła komentowanie chamskiej odzywki majora. Po prostu podziękowała i poszła zapytać naukowców czy potrzebują pomocy z noszeniem sprzętu.

Ryo ucieszył się na widok Hany, tradycyjnie jej kłaniając.
- Witam, witam - Powiedział z miłym uśmiechem - Jak tam plany na dzisiejszy dzień?
-Hej, byłam u Bake’ra pozwolił mi jechać z wami do znaleziska, znaczy jeśli uważacie, że się przydam. Mogę ponosić sprzęt czy robić notatki.- Powiedziała Hana trosze onieśmielona.
- No przecież nie będziesz robiła za tragarza - Roześmiał się krótko Azjata - Ale etat asystentki mam wolny.
- Fantastycznie.- Hana się ucieszyła. - Co będziemy robić?
- Sam jeszcze dokładnie nie wiem, ale z całą pewnością będzie to wielce naukowe - Odparł Ryo, nieco powstrzymując się od śmiechu.
- Mhmm,...w takim razie służę swoją naukową wiedzą z dziedziny lotnictwa...jak będziemy pracować w innych dziedzinach mogę robić notatki...albo za tragarza.- Uśmiechnęła się do niego.
- Nie, nie, jak już mówiłem, za tragarza robić nie będziesz… więc gratuluję awansu - Azjata mrugnął do niej rozbawiony - Przyszykuj się proszę do wyprawy, za chwilę ruszamy.
- Ok! - Hana przytaknęła entuzjastycznie i pobiegła po swój plecak do namiotu, zabierając parę drobiazgów jak scyzoryk, manierka z wodą i jakieś jedzenie na później. Chwilo po była gotowa przy samochodzie.

W trakcie drogi, Ryo prowadził z pilotką swobodną rozmowę w jeepie, nadal wyjaśniając jeszcze wiele spraw, jakie ją ominęło na świecie, podczas pobytu na wyspie. Od czasu do czasu wtrącał się również Collins. Starszy wiekiem Inżynier był sympatycznym, i nieco flegmatycznym osobnikiem, za to - z tego co Hana zauważyła - niezwykle uprzejmym, i inteligentnym.

Już na miejscu, okazało się szybko, iż Hana zostanie chwilowo oddzielona od Ryo. Baker zdecydował, iż Azjata wejdzie do wnętrza tajemniczego wzgórza z paroma innymi osobami, ona z kolei zostanie w prowizorycznym obozie polowym i przy jeepach.
- Kōun - Powiedziała do Ryo na odchodne dodając gest podniesionego kciuka.
Samo zostanie w ‘obozie’ nie było złe, choć liczba osób do rozmów jej się mocno ukruszyła. Kim i Bear byli zajęci ...sobą co dla Heo było obojętne nadal unikała najemnika po sytuacji z nad rzeki. Chelimo wyglądał jakby zabezpieczał teren, więc jemu Azjatka nie przeszkadzała. Został geolog.
- Wydaje się pan dzisiaj bardziej zadowolony niż zwykle. - Zagadała do Honzo przesiadając się na siedzisko w jeepie.
- Taaaa… - Mężczyzna pokiwał głową, po czym przeniósł wzrok z Hany na ścianę we wzgórzu -Będzie niezły numer, jak tam jest to, czego się domyślam…
- A co uważasz że tam jest? - Spytała zaciekawiona Hana. Sama nie była do końca przekonana czym jest obiekt więc w imię rozmaitości stawiała na UFO.

Honzo uśmiechnął się niczym jakiś goryl w trakcie okresów godowych… po czym napił wody z manierki. Jakoś nie kwapił się z odpowiedzią, co nieco zirytowało Azjatkę?
- Mhm czy brak odpowiedzi oznacza że jesteś w obozie ‘UFO’ i wstydzisz się o tym mówić głośno? - Hana spróbowała podpuścić geologa by jej odpowiedział no i podtrzymać rozmowę.
- Wstyd tu nie ma nic do rzeczy dziewczyno - Geolog spojrzał na pilotkę -Twierdzisz, że to ufo?
- Twierdzę, że jest to nadal niezidentyfikowany obiekt, czy kiedyś latał to się przekonamy. Jeśli a wyspie czas jest ...płynie inaczej znaczy że to coś mogło być tu od dawna...jakoś nie przypominam sobie jakiekolwiek cywilizacji która budowała takie konstrukcje...a co ty myślisz? - Hana przyjęła, że jak nie batem to marchewką, naukowcy lubili gadać i przedstawiać swoje teorie ...prawda?
- Na piramidę to nie wygląda. Wzgórze samo w sobie wcześniej takie nie było, a tyle ziemi nasypać to raczej niewykonalne… nie bez sprzętu budowlanego i czasu nawet i kilku miesięcy. Wniosek więc prosty, to coś tam się wbiło? - Alazraqui przymrużył ślipia.
- Czyli coś tu spadło...z kosmosu. - Zasugerowała Hana po czym zrobiła minę jakby coś sobie przypomniała. - Bo nie macie jeszcze czegoś takie w 2018, tak? - Upewniła się zanim zaczęła dalej urabiać geologa.
- Nie, nie mamy latających spodków - Honzo teatralnie przewrócił oczami - A co, polatała byś sobie takim? - Zaśmiał się.
- Przynajmniej bym się do czegoś przydała. - Wzruszyła ramionami. - Wy byliście dobrani do eksploracji wyspy..ja tu trochę nie pasuję…. no dobra panie mądry co wbiło w ziemię to coś? - Skazała wyciągniętą ręką na kulisty obiekt wystający z ziemi.
- Masz gadane… - Mruknął Honzo - Nie, nic tu niczego nie wbiło. To się wbiło - Na gębie mężczyzny wyrósł kolejny, chytry uśmiech, a Hana poczuła stonogę w lodowatych kapciach, maszerującą po jej kręgosłupie.
- Jak coś takiego samo z siebie wpija się w ziemię?
- A o czym my tu cały czas gadamy? - Honzo założył rękę na rękę i spojrzał na Azjatkę, jakby to ona spadła z kosmosu.
- Twoje wypowiedzi są tak pokrętne i niejasne, że się w nich gubię. - naburmuszyła się Azjatka, a Honzo zarechotał na całego, cmoknął w jej stronę, po czym… naj(nie)zwyczajniej w świecie sobie po prostu od niej odszedł.
Hanie nie zostało nic innego jak czekanie na powrót Ryo lub Pana Collinsa. Choć musiała zmienić zdanie i dodać jeszcze jedną osobę do listy ‘durnych niemiłych amerykanów’.
 
Obca jest offline