Zaiste przeklęta musiała to być bestia, skoro żelazo nie robiło na niej większego wrażenia. Grozę sytuacji dodatkowo podkreśliło pojawienie się brodatych pokurczów z dość specyficznym podejściem do życia... i, co ciekawe, do trolla takowoż.
Czubaci narwańcy rzucili się na stwora, w czym Estalijczyk postanowił im nie przeszkadzać. Dyskutowanie o tym czyj właściwie był ten troll najwyraźniej nie miało większego sensu. De Ayolas postanowił przyglądać się pokurczom przy pracy, a także sięgnąć po miecz, gdyby z jakiś powodów troll zdecydował się dać dyla w kierunku poturbowanej karawany.