Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2019, 21:42   #100
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Altanka

- Ładnie tu…- stwierdziła Jagoda, aczkolwiek niepewnie czując się pomiędzy przeźroczystymi ściankami altanki.
- A może być jeszcze ładniej. - Perka zdjęła pospiesznie narzuconą sukienkę i w samej obroży położyła się na wypełniającym większość pomieszczenia łóżku.
- Nie powinnaś przypadkiem rozebrać mnie ?- zachichotała w odpowiedzi malarka pożądliwym wzrokiem wodząc po ciele kochanki. - Powinnam zrobić ci zdjęcie w tej chwili. Potem namalować portret.
- Mój telefon gdzieś tam leży możesz spokojnie zrobić zdjęcie. - Perka wskazała na sukienkę. - A co do rozbierania… widać, że czujesz się niepewnie.. chciałabym byś się sama odważyła.
- Wymówki…- burknęła Jagoda rozbierając się powoli i niepewnymi ruchami. I zażądała żartobliwie.- Zrób dla swojej pani show. Zachęć do rozebrania.
Perka rozchyliła szeroko nogi i sięgnęła palcami do wilgotnej i już zaczerwienionej kobiecości. Zanurzyła się w wilgotnym kwiecie i rozchyliła go by wypuścić z wnętrza nieco soków. Drugą dłonią sięgnęła do swojej piersi i pomału zaczęła ją ugniatać, obserwując malarkę. Marynarka została ciśnięta gdzieś w kąt.
Spódniczka i koszula opadły na ziemię. Artystka podeszła do kochanki i podpięła smycz do obroży. Zdjęła jeszcze majtki przed wejściem na łóżko i klęcząc nad kochanką przyciągnęła szarpnięciem smyczy jej twarz do swojego mokrego łona.
- Nie przestawaj się bawić.- zażądała.
Perka przytaknęła ruchem głowy i pieszcząc siebie, sięgnęła ustami do kwiatu malarki. Powoli przesunęła po nim językiem zlizując ciepłą wilgoć.
- Tak…- pisnęła rozpalonym głosem kochanka reagując na tą pieszczotę. I rozglądając się nerwowo dookoła. Były prawie na widoku.
Zosi to nie przeszkadzało. Pieściła językiem kochankę, jednocześnie starając się zaspokoić siebie. Jej głowa była całkowicie skupiona na dawaniu i odbieraniu przyjemności.
Przy obecnej wrażliwości swojego ciała Jagoda dość szybko zapomniała o sytuacji i poddała się doznaniom. Dotarła na szczyt i krzykiem oznajmiła swoją ekstazę. Perka doszła chwilę po niej pod koniec wbijając w siebie niemal całą własną dłoń.
- Czas na małą zmianę pozycji.- wymruczała jej Pani obracając się pupą do jej twarzy, a sama pochylając się ku jej kobiecości. Potem była kolejna pozycja i kolejna i kolejna. Na koniec leżały obok siebie, nagie i mokre od potu stygnąc po doznaniach.
- Moja… Pani. - Perka mówiła z trudem. - Obawiam się, że powinnyśmy się udać od mojej matki.
- Mhmm… zresztą myślę, że na razie mamy dosyć figli, co?- zapytała Jagoda chichocząc.
Zosia udała szczere zaskoczenie.
- Moja Pani… figli z tobą nigdy dość. - Ucałowała malarkę.

Odwiedziny u Barbary

Spotkanie z matką odbyło się u niej w gabinecie. Barbara pracowała obecnie jako handlarz zabytkowymi nieruchomościami i ekspertka od antyków z czasów dwudziestolecia międzywojennego. Jej sekretarka Magda uśmiechnęła się na widok wchodzących Zosi i Jagody. Nie była co prawda czarownicą, ale była powiernicą i kochanką Barbary… w zasadzie była tym, czy Zosia się stała dla swojej Pani. Tylko że ona, była niemal psio oddana Barbarze. Nie działało to w drugą stronę… matka Zosi obsesyjnie pilnowała swojej sfery uczuciowej i nie pozwalała sobie na silniejsze zaangażowanie. Teraz… Perka rozumiała już nieco dlaczego jej matka taka była.
- Jest mama? - Perka odpowiedziała na uśmiech dziewczyny. To nie była wina Magdy, że była wykorzystywana… matka robiła tak ze wszystkimi.
- Oczywiście.- odparła z uśmiechem Magda, która nie wydawała się być niezadowolona ze swojej sytuacji. - Już na ciebie czeka.
Jagoda przycupnęła z boku na krześle dla petentów.
Perka przeszła do pokoju matki zabierając ze sobą szkic.
Barbara siedziała za biurkiem pisząc coś na laptopie. Przerwała jednak pracę i zamknęła urządzenie przyglądając się córce.
- Więc… masz zapewne wiele pytań, co?- rzekła na powitanie.
- Co nieco wyjaśniła mi babcia. - Zosia położyła przed mamą szkic i sama rozsiadła się na miejscu dla klientów. - Martwię się czemu to wypływa akurat teraz. Przyznaję, że jest mi cholernie przykro, że to przede mną zataiłyście.
- To nie jest coś o czym chce się opowiadać. To hańba na naszym rodzie. Plama, którą już raz zmazałam. I zrobię to ponownie jeśli zajdzie potrzeba.- odpowiedziała twardo Barbara spoglądając na córkę. - Poza tym… czego niby oczekiwałaś? Że opowiemy ci któregoś pięknego dnia, jak twoja ciotka zmieniła się w potwora pożerającego dzieci?
- Wypadałoby, choćby po to bym nie poszła w tą samą stronę. Tym bardziej, że jak babcia opowiada jestem do niej podobna charakterem. - Perka wskazała na szkic. - Mamo jaka jest szansa, że ciocia przeżyła?
- Wystarczyłoby byś słuchała zasad które ci wpajano. To by wystarczyło.- odparła Barbara spokojnie i spojrzała na szkic.- Niewielka jest szansa, że przeżyła.
- Jej pewnie wpajano takie same, a uwierz bliskie przykłady działają bardziej motywująco. - Perka niemal prychnęła na matkę. - Ale jest jakaś szansa?
- Jest. Baby Jagi są twarde.- mruknęła Barbara krótko. - A ty zapominasz o czym mówimy. O hańbie którą ukrywałyśmy przez lata.
- Ale to nadal moja rodzina i gdybym o tym wiedziała, zamiast biegać po Polsce i to rozgłaszać, przyjechałabym najpierw do was zapytać. - Perka skrzyżowała ręce na piersi przyglądając się uważnie matce.
- Zrobiłyśmy to dla twojego dobra, dla dobra rodziny. Kto się spodziewał że Wilhelmina wypełznie niczym potwór z laguny.- odparła chłodno Barbara.
- Ciekawe co jeszcze ukrywacie dla mojego dobra. - Zosia odpowiedziała matce równie chłodnym tonem.
- Dowiesz się w swoim czasie.- odparła Barbara spokojniej i odetchnęła głośno.- Jeśli okażesz się godna zajęcia mojego miejsca, to przekonasz się jak wiele trudnych decyzji z tym się wiąże Zofio.
- Jak przeżyję. Bo toż Wilhelmina może polować na mnie, by się zemścić na swojej siostrzyczce. - Perka wzruszyła ramionami. Nie spieszyła się by kiedykolwiek choćby się zbliżać do statusu swojej matki.
- Nie pochlebiaj sobie córeczko.- uśmiechnęła się Barbara przyglądając Zosi.- To że twoja przyjaciółka narysowała wizerunek jej, nie oznacza że poluje akurat na was. Także przodkini Kalatów pomogła ją ubić i Szczerbcowa której córki żyją jeszcze w Warszawie przecież i Marcelina z Gniewu.
- Nie pochlebiam, mówię tylko, że jest takie ryzyko i możemy sobie właśnie rozmawiać po raz ostatni. - Perka całkowicie zignorował ton matki. - Ja zrobiłam co w mojej mocy by cię uprzedzić, ale skoro zamierzasz nadal unosić się dumą to idę. - Perka zgarnęła ze stołu szkic. - Wybacz mamusiu, ale wolę spędzić czas w miłym towarzystwie.
Barbara nic nie odpowiedziała zachowując zimną wyniosłość.
- Wpadnę jutro jak już ustalisz coś ze swoim sabatem. Potem mam plan wracać na swoją wieś. - Perka podeszła do drzwi. To spotkanie było tak bardzo bez sensu. Po co w ogóle się martwiła?
Magda zrobiła Wildze kawę i malarka siedziała przycupnięta na krześle popijając ją. Nie odezwała się, ale widać było na jej obliczu ciekawość.
Perka pokręciła tylko zrezygnowana głową. Klapnęła obok Jagody dając się jej na spokojnie napić kawy.
- Wszystko w porządku?- spytała w końcu Jagoda cicho, bardzo cicho. Tak by Magda nie słyszała.
- Olała mnie jak zwykle. Nic mi nie powie, bo nie jestem godna, a moja ciotka może żyć. - Perka wyrzuciła z siebie pesymistyczne wieści.
- Pewnie to dla niej bolesna sprawa. Bliźniaczki łączy silna więź.- wymruczała cicho artystka próbując pocieszyć przyjaciółkę.
- Wierzę… ale jednak jest tu szefową i moją matką… czy jej się to podoba czy nie. - Perka pokręciła głową. Nie wiedziała co ma teraz zrobić. Olać sprawę? - Skoczymy na jakiś obiad?
- Mhm.. zjedzmy coś.- zgodziła się Jagoda i nachyliła by szepnąć rudowłosej do ucha. - A potem wezmę cię pod obcas, może jeszcze w łazience restauracji, co?
Wiedziała jak poprawić Zosi humor.
- Wobec tego wybiorę coś z ładnymi łazienkami. - Perka momentalnie się uśmiechnęła. Nie wiedziała czy to dobrze, że skupia się na takich rzeczach, ale jakie tak naprawdę miała szanse przeciwko Babie Jadze, jeśli ta żyła? Mogła być obok Wilgi i liczyć na to, że uda się jej ją ochronić.

Obiad

Gdy opuściły biuro matki, Perka poprowadziła ją w kierunku fajnej włoskiej knajpy w okolicy placu Wilsona, pozostawiając auto i Ducha obok agencji nieruchomości.
Artystka zaś podążała za swoją przewodniczką rozglądając się dookoła i podziwiając widoki.
- Tylko pamiętaj, nie będzie dużo tej zabawy. Bo ci zepsuję apetyt na wieczór.- droczyła się przy tym.
- Niemożliwe. - Perka wprowadziła Wilgę do włoskiej restauracji. Lokal był jednym z wielu w Warszawie utrzymanych w modnym teraz, industrialnym stylu. - Mają tutaj świetne makarony.
- A bo idziemy tam dla makaronów.- zachichotała Jagoda wchodząc i rozglądając się po sali.- Wygląda… ładnie.
- Na pewno nie zaszkodzi byśmy coś zjadły. - Perka wypatrzyła wolny stolik i poprowadziła do niego Jagodę. - Musimy mieć dużo sił, bo czeka nas długa noc.
- Widzę, że masz już konkretne plany.- odparła zadziornie malarka siadając przy nim.
- A ty je nawet znasz. - Perka uśmiechnęła się do kelnera. - Mamy wizytę u niej, a potem kąpiel w źródle.
- Strach się bać. - mruknęła malarka zakładając nogę na nogę. Jej stopa sięgnęła pod sukienkę kochanki, wodząc po kolanie i muskając udo, gdy Zosia składała zamówienie dla nich obu.
Na twarz Perki wypłynął delikatny rumieniec, a uśmiech którym obdarzała kelnera stał się nieco lubieżny.
- Poprosimy też po lampce białego wina. - Niemal wymruczała, koncząc zamówienie.
Mężczyzna skłonił się energicznie uśmiechając się pod nosem. Pewny, że to on był źródłem uśmiechu Zosi, a nie stopa błądząca po jej udzie.
- Robiłaś jakieś szalone rzeczy na studiach? - zapytała okularnica szukając przyjemnych tematów na rozmowę.
- Czasem… - Perka skupiła swoją uwagę na malarce przyglądając się jej lubieżnym wzrokiem. - Ale wiesz… głównie polegało to na uwodzeniu. Zabawach w różnych dziwnych miejscach.
- Uwodzić to ty potrafisz. - zgodziła się z nią artystka poprawiając okulary. - Miałaś więc ciekawy okres studiów. Trochę ci zazdroszczę.
Perka zaśmiała się.
- Czy ciekawy… bardziej pasowałoby słowo “namiętny”. - Uśmiechnęła się ciepło do malarki, przesuwając się tak, by stopa Jagody zahaczyła o jej wilgotną kobiecość. - Wiesz… musiałam mimo wszystko użerać się ze swoją matką. Na studiach… nie miałam jeszcze daru.
- Wiesz… to mogło pomóc w studiowaniu. Dar jest kłopotliwy.- mruknęła okularnica bez skrępowania wodząc stopą podbrzuszu rudowłosej. - Więc nie mogę ci współczuć. Bo ja akurat miałam ciężko przez mój.
- Ale dzięki temu darowi poznałaś mnie. - Perka wyszczerzyła się lubieżnie. - A ja postaram ci się wynagrodzić te lata studiów.
- Na razie to ja odwalam całą robotę przy tym wynagradzaniu.- odparła żartobliwie Jagoda wystawiając język.
- Och i na pewno nie czerpiesz z tego satysfakcji. - Perka przesunęła dłonią po szalu, na chwilę pokazując Wildze obrożę, która miała na sobie.
- Tego nie powiedziałam.- mruknęła wstydliwie malarka czerwieniąc się na twarzy. Tymczasem do ich stolika zbliżał się kelner z zamówieniem.
- Czy masz jakieś życzenia? - Spytała Zosia, zasłaniając ponownie obrożę.
- Ja? W tej chwili? Chyba nie.- speszyła się Wilga.
- Może chciałabyś mnie z kimś obejrzeć? Może mam kogoś uwieść dla ciebie. - Głos Perki zniżył się do szeptu.
- Przestań…- zadrżała nagle Jagoda zerkając dookoła siebie.- … bo… każdego?
No tak… znała słabość malarki do podglądania innych.
- Mogę spróbować. - Zosia uśmiechnęła się.
- Tego kelnera?- zapytała cicho Jagoda, wskazują osobę obsługującą inni stolik.
- Całkiem przystojny. - Perka podniosła się z krzesła i puściła oko do Jagody. - Spróbujmy.
- Przecież brzydala ci nie podsunę.- mruknęła żartobliwie malarka.

Poczekała aż wskazany przez Panią mężczyzna skończy obsługiwać stolik i podeszła do niego.
- Przepraszam. - Udała nieśmiały ton, delikatnie dotykając dłonią ramienia kelnera.
- Tak. W czym mogę pomóc?- zapytał młodzian przyglądając się Zosi.
Perka niby nieśmiało opuściła wzrok, przy okazji zwracając uwagę mężczyzny na swój głęboki dekolt.
- Gdzie znajdę toaletę? - Spytała powoli opuszczając rękę po ramieniu kelnera.
- Jest tam za rogiem. Trzeba iść korytarzem do toalet. Męska po lewej, damska po prawej.- wyjaśnił pracownik.
- Nie chciałabym Panu zajmować zbyt dużo czasu... ale nie najlepiej się czuję. - Zosia udała zakłopotaną minę. - Czy byłby to duży kłopot gdyby mnie pan odprowadził?
- Och. Rozumiem.- odparł pospiesznie młodzian podając rękę Perce.- Proszę ze mną.
Perka oparła się mocno o ramię chłopaka, wtulając w nie swoją, okrytą jedynie sukienką, pierś.
- To bardzo miłe z Pana strony.
- Cieszę się, że mogę pomóc.- odparł mężczyzna ruszając z nią korytarzem. A Jagoda podążyła dyskretnie za nimi.
Gdy znaleźli się poza zasięgiem wzroku ludzi z sali Zosia udała, że zakręciło się jej w głowie i przywarła niemal całym ciałem do kelnera.
- Przepraszam… nie spodziewałam się, że jest aż tak źle.
- Czy może zadzwonić po karetkę?- spytał pospiesznie kelner odruchowo obejmując Zosię, wpierw dłonią na pupie, ale szybko przeniósł ją wyżej.
- Chyba byłoby lepiej gdybym po prostu usiadła…. choć tak też jest całkiem przyjemnie. - Perka uniosła spojrzenie i uśmiechnęła się nieco lubieżnie do mężczyzny.
- To może zaprowadzić panią do sali.- sytuacja wydawała się kłopotliwa dla młodzieńca, choć ocierające się ciało Zosi, wywoływały już pierwsze ruchy poniżej pasa.
- Myślę, że gdybym zasłabła byłby to kłopot dla restauracji… może zaplecze? - Perka odchyliła się nieco, nie uciekała z objęć, jedynie wyeksponowała przed kelnerem swoje piersi.
- Ale musielibyśmy… się wrócić. Może zaniosę panią do ubikacji?- młodzian trochę panikował, więc nie zwrócił uwagi na te widoki, ale ocierające się ciało Zosi i tak podsycało ogień.
- To dobry pomysł. - Perka uśmiechnęła się z wdzięcznością, obejmując kelnera wokół szyi.
- Może panią poniosę.- zaproponował młodzian.
Zosia przytaknęła ruchem głowy i dała się podnieść, przytulając się do męskiego ciała.
Był silny, miał ciepłe dłonie. I trzymał ją za pośladki, gdy niósł. Co prawda zbyt długo nosić ją nie musiał, bo wkrótce dotarli do łazienki i po jej przekroczeniu kelner zaniósł ją do jednej z kabin, by ostrożnie posadzić ją na ubikacji.
- Dziękuję… - Perka pochwyciła koszulę mężczyzny tuż przy kołnierzyku by przyciągnąć go do siebie i pocałować. - Nie wiem jak się Panu odwdzięczę.
- C…- nie zdążył powiedzieć nic więcej, bo ich usta zetknęły się w namiętnej pieszczocie. Przyciskając go do siebie Zosia całowała. Zaskoczony nie zwrócił uwagi nawet na ciche skrzypienie drzwi, świadczące o tym, że podglądaczka również weszła do tego pomieszczenia. Całując mężczyznę, Perka zaczęła rozpinać jego koszulę, aż jej dłonie natknęły się na pasek. Oderwała swoje usta, od warg mężczyzny pewnym ruchem rozpinając klamrę.
- Czy mogę podziękować za pomoc? - Spytała z lubieżnym uśmiechem.
- Ale ja w niczym takim… nie pomogłem.- odparł zaskoczony mężczyzna, zupełnie przyparty do muru przez działanie pięknej klientki restauracji. Palcami czarownica oceniła, że mężczyzna wymaga nieco kobiecej czułości, nim w pełni będzie mogła wykorzystać, jego tkwiący w spodniach potencjał. Perka zsunęła jego spodnie i przez bieliznę pocałowała powoli unoszącą się męskość. Chwilę potem zaczęła łapać ją przez materiał bokserek ustami i przesuwać po niej językiem, doszczętnie przemaczając materiał.
Jeśli jakieś miał opory, utknęły w jego ustach przytłoczone cichymi jękami i głośnym oddechem. Jej pieszczota rozpalała go, tak jak Perkę świadomość, że malarka dotyka się podsłuchując ich figle. Zosia wydobyła męskość z bielizny i objęła ją ustami. Musiała go sobie przygotować, bo miała ochotę na bardzo… twardy atak. Był ciepły, był coraz bardziej sztywny, był wytęskniony od poranka. Może powinna częściej prowokować swoją Panią do takich poleceń. Rozmiar nie był może imponujący, ale też chłopak nie miał się czego wstydzić. Ot tak lekko poniżej średniej.
Perka wypuściła go z ust i podniosła się. Niespiesznie obróciła się tyłem do niego, opierając się o ścianę i unosząc spódnicę. Pokazała chłopakowi, że nie ma bielizny, oraz to jak zaczerwieniony i mokry jest jej kwiatuszek.
Chwycił ją za pupę, naparł na kobiecość i przeszył dociskając do ściany. Ruchy jego bioder, szybkie i chaotyczne, przechodziły w energicznie nerwowe pchnięcia… wypełniając jej zmysły twardą męską obecnością. Zosia zasłoniła usta by nie przywołać innych potencjalnych podglądaczy. Wystarczyło, że gdzieś tam czaiła się malarka. Jej biodra wychodziły naprzeciw kelnerowi potęgując jego ataki. A było to trudne, bo młodzian napierał biodrami mocno i szybko… zapewne zdając sobie sprawę, że nie może zniknąć z pracy na zbyt długo. Piersi Zosi kołysały się gwałtownie pod sukienką.
Perka doszła tłumiąc okrzyk własną dłonią. Jej wzrok rozmazał się na chwilę od rozkoszy, a kolana ugięły nieznacznie, gdy wrażliwe po szczycie ciało, przeszywały kolejne ataki.
Jej kochanek jeszcze dość sztywny i dość bliski nadal atakował ruchami bioder jej dżrące ciało. Jeszcze kilka sztychów, wzbogacanych mocnymi klapsami w pośladek Zosi i on również dotarł odwdzięczają się hojnym białym trybutem.
Perka zamruczała z zadowolenia gdy jej ciało wypełniło znajome ciepło.
- Ja muszę… iść.- odparł nerwowo kelner, wiedząc że przesadził ze swoją “przerwą” w pracy.
- Tak… upewnij się, że nie zajmą nam stolika, dobrze? - Perka oparła się rozpalonym czołem o ścianę z trudem panując nad swoim oddechem. - Zmykaj.
Nie trzeba mu było dwa razy powtarzać. Naciągnął gacie na tyłek, zapiął pospiesznie spodnie i ulotnił się z babskiej łazienki niczym kamfora.
- Czy moja Pani jest zadowolona? - Perka odezwała się cicho, gdy tylko za chłopakiem zamknęły się drzwi.
- Mhmmm…- mruknęła pożądliwym tonem Wilga z kabiny obok.- Bardzo.
Perka przeszła do pomieszczonka zajmowanego przez malarkę, nie poprawiając nawet znajdującej się w nieładzie sukienki.
Jagoda siedziała tam w wyzywającej pozie… podciągnięta spódniczka i majtki na kostkach. Palce leniwie muskające łono z wyraźnymi śladami energicznej zabawy. Czerwone policzki. Łatwo się było domyślić, co jej Pani robiła podsłuchując igraszki kochanki.
- Czy moja Pani potrzebuje jeszcze pomocy? - Zosia przyklęknęła przed kochanką uśmiechając się lubieżnie.
- Tak. Potrzebuje.- jęknęła podnieconym głosem malarka.
Zosia pochyliła się i sięgnęła ustami do kobiecości Jagody. Powoli przesunęła językiem po palcach malarki, zachęcając ja by je zabrała.
Nie musiała długo czekać na odpowiedź. Palce Wilgi wplotły się w rude pukle kochanki. Ruda czarownica przywarła ustami do wilgotnego kwiatu od razu sięgając językiem w jego głąb. Dłonie Perki zaczęły masować wewnętrzne części ud malarki, jednocześnie się o nie opierając.
- O tak… dobrze…- wymruczała coraz bardziej rozpalona kochanka. To głosu i reakcje ciała mówiły Zosi, że jej Pani podobają się jej działania.
Perka sięgnęła palcami jednej dłoni do kwiatu kochanki, by móc pozwolić ustom skupić się na wrażliwym punkciku Jagody. Zapach malarki był odurzający. Zachęcał by bawić się szybciej... ostrzej. Zosia jednak z całych sił utrzymywała równe, raczej powolne tempo zabaw. Jej Pani była zadowolona głaszcząc włosy Perki, niczym ulubioną kotkę. Jej ciało prężyło się zmysłowo. Z ust wyrywały jęki. Otworzyły się drzwi do żeńskiej łazienki. Ktoś planował z niej skorzystać w tradycyjny sposób. A zamknięte kabinie kochanki, były dla tej osoby niewidoczne.
Zosia kontynuowała swoje pieszczoty nie zważając na nowe towarzystwo. Odrobinę zwolniła, by Wilga mogła podjąć decyzję czy też ma ochotę na dalszą zabawę. Jagoda była lekko spanikowana. Jej oddech przyspieszył, zakryła usta siedząc cicho. Perka kontynuowała niespiesznie, masując uda kochanki. Druga kobieta zajęła kabinę obok zajmując się swoim czynnościami fizjologicznymi. Zosia sięgnęła głębiej palcami do wnętrza malarki i nieznacznie przyspieszyła ich ruchy. Wilga mocniej zakryła usta starając się być cicho i nie mając siły na protesty. Perka jednak nie zamierzała jej rozłościć i tylko pomału prowadziła ją na szczyt, czekając aż ich nieświadoma towarzyszka opuści toaletę.
Trochę to trwało i Wilga doszła na szczyt szybciej… zaciskając zęby na nadgarstku. Owa druga kobieta opuściła ubikację, gdy obie nadal siedziały cicho w jej kryjówce.
Perka oderwała usta od Wilgi i uśmiechnęła się do malarki. Niestety nie potrafiła ukryć satysfakcji.
- Czy moja Pani nabrała apetytu na obiad? - Wyszczerzyła się bezczelnie.
- Co masz na myśli?- zapytała nieco skołowana artystka.
- Dania, które zamówiłyśmy i które pewnie czekają już na naszym stoliku. - Perka podniosła się, poprawiając sukienkę i podała dłonie Jagodzie.
- Zjedzmy wreszcie coś. - mruknęła speszona Wilga wstając i również poprawiając garderobę.
- A potem zapraszam na deser… do Kingi. - Mrugnęła do Jagody ruszając z powrotem na salę.
- Mogę jeszcze zawsze zażądać kolejnego przedstawienia.- odparła ironicznie malarka podążając za Zosią.- I musimy się chyba umyć i przebrać, co?
- To dobry pomysł. - Perka zajęła miejsce przy stole. - Wobec tego…. dom, kąpiel i do Kingi?
- Tak.- odparła malarka zabierając się za posiłek.
Perka też zabrała się za jedzenie, zerkając czasem z zainteresowaniem na “swojego” kelnera. Ten właśnie otrzymywał burę od swojego szefa. A gdy spojrzenia jego i Zosi natykały się na siebie, rumienił się speszony i spuszczał wzrok. Perka uznała, że chyba powinna mu jakoś pomóc. W sumie.. obrywało mu się za jej i Wilgi zachciankę. Poprosiła by obsługujące je kelner poprosił szefa, gdy ten skończy rozmowę. Mężczyzna około czterdziestki podszedł do stolika i skłonił się z czarującym uśmiechem.
-Ufam, że wszystko w porządku z zamówieniem?- zapytał.
- Tak… chciałam właśnie pochwalić restaurację. - Zosia uśmiechnęła się rozbrajająco. - Wszystko jest przepyszne, a jeden z waszych kelnerów, pomógł mi gdy zasłabłam.
- Cieszy mnie to, że obsługa okazała się pomocna.- odparł szef kelnerów z fachowym uśmiechem.
- To ten chłopiec, któremu chyba niefortunnie się oberwało… był naprawde bardzo pomocny.
- Hmm… rozumiem.- stwierdził uprzejmie mężczyzna, zapewne notując to w swojej pamięci.
Perka jeszcze raz podziękowała za pomoc i upewniła się by zostawić spory napiwek. Przed wyjściem mrugnęła jeszcze do swojego kochanka i poprowadziła Wilgę z powrotem do auta.

Nie tak nowa znajoma

Powrót do domu zajął im kilka spokojnych minut. Jagoda zaraz po wejściu do mieszkania rudowłosej zasugerowała. - Ty pierwsza do łazienki. W końcu bardziej się ubrudziłaś.
- No dobrze. - Perka zaczęła się rozbierać. Zostawiła jednak na szyi skórzaną obrożę by podrażnić się nieco z malarką.
- Dobrze wiesz, że jeśli weszłybyśmy tam razem, to byśmy się nie umyły.- odparła artystka i uśmiechnęła złowieszczo.- Ale potem obiecuję ci nieco zabawy pejczykiem. Byłaś dziś niegrzeczna.
- Czy wobec tego moja Pani na chwilę zdejmie mi obrożę bym mogła się dokładnie wymyć? - Perka zupełnie naga przyklęknęła przed malarką.
- No… na chwilę.- zaśmiała się speszona Jagoda uwalniając szyję kochanki od tej ozdoby.
Zosia podniosła się i pocałowała malarkę w usta, po czym ruszyła do łazienki.
Jagoda zaś, sądząc po hałasach dochodzących z kuchni, zabrała się za poszukiwanie wina. Perka myła się dokładnie, zerkając w kierunku lustra. Dobrze, że dziś pełnia.. że jadą do źródła. Jej ciało wymagało dużo troski i czułości. Może na jakiś wieczór powinna znaleźć sobie delikatnego kochanka? Kogoś kto wmasowałby w nią odpowiednie maści.
Zosia wytarła się i wyszła nago z łazienki z ręcznikiem zawiązanym na włosach.
Jagoda już przygotowała na stoliku dwie lampki wina i otwartą butelkę.
- To teraz ja się umyję.- odparła z uśmiechem Wilga.
- Dobrze. - Perka położyła się na sofie i gdy malarka zniknęła w łazience, sięgnęła po swój telefon. Było w nim dużo SMSów od Patryka które można było podsumować słowami: Tęsknię, pożądam, fantazjuję.
Był też jeden od kuzynki: Kaja wpadnie po kopię TEJ płytki. Poszukaj jej proszę.
Perka uniosła telefon i zrobiła sobie zdjęcie, pokazując na nim, że poza okrywającym włosy ręcznikiem nie ma nic. Wysłała tą fotkę Patrykowi. Jeszcze chwilę.. mogła się nim pocieszyć. Po tym zerknęła na biurko, ciekawa czy pozostawiona poprzedniego dnia płytka nadal na nim leży.
Nadal leżała. W tym całym zamieszaniu, Basia zapomniała ją zabrać. Na szybko odpisała smsa do kuzynki.
“O której wpadnie? Płytka leży na biurku.”
“Przed wieczorem. Tak sądzę.” odpowiedź Basi przyszła po paru minutach.
“Nie dasz mi się nacieszyć kochanką” Perka uśmiechnęła się i zerknęła czy może Patryk nie odpisał. Na razie od Patryka, nie przyszła odpowiedź, a i Jagoda jeszcze myła się w łazience. Za to ktoś zadzwonił do drzwi.
Zosia owinęła się niewielkim ręcznikiem, uwalniając burzę rudych loków i podeszła do drzwi by wyjrzeć przez wizjer. Twarz blondynki była znajoma. Ale poza tym Zosia pierwszy raz widziała tą osobę na żywo. Potem dotarło do niej… już ją widziała, i to bez ubraniu. To była druga aktorka na tym amatorskim pijackim filmiku.
Perka otworzyła drzwi i uśmiechnęła się do dziewczyny.
- Cześć, Basia pisała, że wpadniesz. Jestem Zosia. - Wpuściła ją do środka, a sama, owinięta niewiele co zasłaniającym ręcznikiem, podeszła do biurka.
- Ty jesteś kuzynką Basi o której tyle mówiła?- zapytała dziewczyna wchodząc do środka i zerkając na krągłości rudowłosej, które to ręcznik nie bardzo potrafił zamaskować.- Jestem Kaja.
- Miło poznać. - Perka schyliła się po płytkę, korzystając z okazji by nieco wypiać się w kierunku gościa, po czym wróciła do blondynki, przynosząc jej płytkę. - Mam nadzieję, że bardzo na mnie nie narzekała.
- Nie.. nie bardzo.- odparła nieco zaczerwieniona blondynka zerkając w dekolt Zosi.- Ładne…
Szybko się rozejrzała.- Bardzo ładne mieszkanko.
- Całkiem, całkiem. Ma bardzo wygodne meble. - Perka pozwoliła ręcznikowi nieco się osunąć odsłaniając przed blondynką większą część swoich krągłości.
- Z pewnością.- coraz bardziej rumiana na twarzy Kaja zezowała na biust Perki. Przełknęła nerwowo ślinę.- Mogę napić się wody? Zaschło mi w gardle.
- Jasne. Wskakuj. - Perka poprowadziła dziewczynę do kuchni. Sięgając po szklankę, pozwoliła by ręcznik rozwiązał się i upadł na podłogę. Jednak nie zważając na to nalała wody i podała naczynie blondynce. - Częstuj się.
- Widzę, że…. jesteś bardzo… swobodna.- wydukała blondynka biorąc szklankę z wodą i wypijając dużego łyka.
- Basia o tym nie opowiadała? - Perka mrugnęła do dziewczyny, spokojnie czekając aż ta się napije.
- Coś tam wspominała, ale niewiele.- Kaja popijając przyglądała się nagiej postaci czarownicy nie wiedząc, gdzie oczy zawiesić. Wszystkie krągłości kusiły.
- Ta wreda, o tobie nic mi nie opowiadała. - Zosia przysunęła się do blondynki skupiając wzrok na tym co kryła jej koszulka, a co miała okazję pooglądać na nagraniu.
- Ja.. jaa… nie jestem. Historię sztuki studiuję. To nic ciekawego. Właściwie to powinnam już… iść.- powinna, ale nie ruszyła się z miejsca, oddychając ciężko i mogąc oderwać wzroku od piersi Perki.
- O.. to jak moja przyjaciółka. - Zosia przysunęła się bardziej, przejmując od Kaji szklankę i przysuwając wargi do jej ucha. - Bardzo lubi mnie malować.
- Nnie… dzi…- studentka wydukała z trudem, bliskość rudowłosej kusicielki była przyjemnie paraliżująca.
Perka przesunęła nosem po uchu blondynki, ocierając się przy okazji swoimi piersiami o jej. Dłonie rudej czarownicy powędrowały do bioder Kaji i docisnęły je do nagiego ciała Perki.
Studenka pisnęła nerwowo, a jej dłonie zacisnęły się odruchowo na biuście Zosi. Jednakże, gdy już pochwyciła te skarby zaczęła je ugniatać i masować. Lekko zawstydzona nachyliła się, pocałować usta Perki.
Zosia oddała pocałunek w zamian ugniatając pupę blondynki.
Kaja zaczęła całować więc zachłannie usta rudowłosej. Jej dłonie znacząco i stanowczo ściskały Zosiny biust. Blondynka całkowicie zapomniała się w tym pocałunku. Perka pozwoliła więc sobie na zdejmowanie kolejnych części garderoby nowo poznanej studentki. Chciała na żywo zobaczyć to, co widziała na nagraniu. Nasłuchiwała też czy prysznic został wyłączony. Czy Wilga będzie je podglądać?
Z pewnością… prysznic bowiem ustał. Szal, kurteczka, wylądowały na podłodze. Napierająca pieszczotami Kaja popychała kochankę ku kuchennemu blatowi. Niestety uniemożliwiając zdjęcia reszty ubrań z siebie. Perka oparła się pośladkami o blat, chwytając koszulkę blodynki i próbując ją z niej zdjąć.
Zdołała podciągnąć do biustu, zaślepiona pożądaniem Kaja ugniatając drapieżnie biust Zosi i całując jej szyję, była deczko trudna we współpracy.
Perka usiadła na blacie zerkając z uśmiechem, na ujęty w stanik biust blondynki. Odchyliła się do tyłu lubieżnie eksponując swoje ciało.
Kaja zabrała się za lizanie i kąsanie piersi Perki, wsuwając palce między jej uda i namiętnymi pchnięciami przeszywając jej intymny zakątek. Jej zgrabny biuścik prezentował się na żywo jeszcze lepiej.. szkoda że biały stanik tak wiele ukrywał.
Perka bezczelnie sięgnęła do niego i podciągnęła ku górze, uwalniając piersi kochanki.
- Śliczny. - Wymruczała, rozchylajac szerzej nogi.
- Mhmm…- mruknęła pobudzona Kaja liżąc i całując skórę kochanki. Ocierała się uwolnionym biustem o brzuch rudowłosej i mocnymi szturmami podbijając jej kobiecość. Nachylała się przy tym, dając przyjemne widoki malarce, jeśli podglądała.
Perka zaczęła pojękiwać coraz głośniej poddając się kolejnym szturmom kochanki na swój wilgotny zakątek. A Kaja nie dawała jej chwili spokoju, władczo zdobywając jej kobiecość i ustami kąsając pierś czarownicy wijącej się na blacie. Perka dotarła z głośnym okrzykiem.
Zaś rozpalona sytuacją Kaja zabrała się za własne spodnie spragniona własnego spełnienia. Perka zsunęła się z blatu i przyklęknęła przed nią, pomagając dziewczynie. Przez materiał majtek pocałowała rozpalony kwiat blondynki. Usłyszała w opowiedzi cichy pisk, a Kaja po chwili zsunęła przemoczone majtki w dół dając Zosi pełny dostęp do swoich skarbów.
Perka ochoczo skorzystała z zaproszenia, zachłannie sięgając palcami w głąb kwiatu blondynki i przywierając do jej wrażliwego punktu. Ssała mocno, pewnymi ruchami atakując kobiecość kochanki. Tak jak chciała wziąć w toalecie restauracji Wilgę. Kaja to lubiła… pojękiwała głośno, ugniatając własny biust i pozwalając Zosi na wszytsko. Tylko że drżące nogi zaczęły ją zawodzić.
- Położyć się muszę… usiąść…- wyjęczała głośno.
Perka oswobodziła drżące ciało Kaji.
- Bardzo proszę.
Ta zrobiła kilka niezdarnych kroków do tyłu i usiadła pupą na zimnej podłodze szeroko rozchylając nogi.
Zosia podeszła do niej na czworaka, ale zamiast po prostu dobrać się do kwiatu kochanki, przyklęknęła okrakiem ponad jej twarzą i opadła swoją wilgotną kobiecością na usta studentki. Ta chwyciła za jej pośladki i językiem sięgnęła do rozpalonego kwiatuszka, całując i ssąc zachłannie. Perka zamruczała z zadowolenia i opadła by sięgnąć własnym językiem do kobiecości blondynki.
Czuła się pieszczona i tak samo pieściła, powoli smakując rozpalony zakątek kochanki. Kaja pieściła jej jaskinię rozkoszy z entuzjazmem i odrobiną zachłanności. Ciało blondynki wiło zmysłowo pod wpływem pieszczot Zosi drżąc przy tym jak w febrze. Perka pieściła ją intensywnie, odbijając sobie delikatność do jakiej zmuszała się przy Jagodzie. Poruszała przy tym biodrami, zachęcając kochankę, także do ostrzejszej zabawy.
Kaja więc sięgnęła palcami między pośladki Zosi wsciskając swoje palce właśnie tam, jednocześnie nie zapominając o wrażliwym punkciku między udami Perki. Kaja… była już blisko. Jej ciało wiło się zmysłowo i drżało. Jej kobiecość niemal pulsowała pod dotykiem rudowłosej. Perka wsunęła więc w nią kolejny palec i przyspieszyła ruchy by zaspokoić kochankę, nim jej własna głowa odpłynie z rozkoszy. Cichy jęk… przechodzący w głośny jęk był dowodem na skuteczność działań Zosi. Ciało Kai się naprężyło, usta już nie mogły wielbić kobiecości Perki, ale palce w jej pupie nie zaprzestały szturmów.
Po kilku ruchach ruda czarownica dotarła na kolejny szczyt i zmęczona opadła na leżącę pod nią ciało.
- Co się… stało?- wydukała bezradnie całkowicie zaskoczona rozwojem sytuacji Kaja. Wszak przecież miała zabrać płytę… jak tak proste zadanie zmieniło się w to?
Zosia trochę rozumiał to lepiej. Ot, to był ów żar Mokoszy, który jej przypisywano.
- Chyba obie byłyśmy wygłodniałe. - Perka zeszła z dziewczyny i mrugnęła do niej. - Jesteś śliczna.
- Ty też jesteś. Basia miała rację.- mruknęła zawstydzona Kaja powoli siadając na podłodze i poprawiając ubranie. Co chwila zerkała nadal bezwstydnie kuszące nagie ciało Zosi.
Perka podniosła się z podłogi i podeszła do swojego ręcznika. Schyliła się po niego kusząco wypinając pupę w stronę blondynki i niespiesznie się owinęła.
- Co też ona o mnie naopowiadała? - Perka uśmiechnęła się do Kaji podając jej ponownie szklankę z wodą.
-Że jesteś miła i uczynna i ciężko ci się oprzeć.- odparła pospiesznie Kaja poprawiając garderobę. Upiła nieco wody przyglądając się Zosi badawczo.- To było… intensywne i szalone. Często ci się to zdarza?
- Tak. - Zosi uśmiech stał się nieco lubieżny. - Lubię takie.. sytuacje.
- Zauważyłam.- zaśmiała się Kaja przygryzając wargę i przyglądając się rudowłosej. Podeszła do niej od tyłu chwyciła dłonią za lewą pierś, prawą zanurkowała pod ręcznik czarownicy.
- Ja zaś nie lubię tracić panowania nad sytuacją.- bezczelnie sięgnęła palcami do jej kwiatuszka. Zapewne w ramach “zemsty” za “napaść”.
Perka zamruczała z zadowolenia i oparła się dłońmi o kuchenny blat.
- Wydawałaś.. się być.. opanowana. - Zosia naparła dłońmi na atakującą ją dłoń.
- Hej… rzuciłaś się na mnie.- odparła blondynka zdzierając ręcznik z biustu rudowłosej i ściskając dłonią, raz jedną, raz drugą pierś. Niewątpliwie była miłośniczką tego kobiecego atrybutu. Jej palce przeszywały intymny zakątek Perki szybko i mocno.
- Wyglądałaś.. jakbyś.. ochotę. - Perka z trudem wymawiała słowa pomiędzy kolejnymi jęknięciami. Jej dłonie zacisnęły się kurczowo na blacie gdy kolana zaczynały słabnąć, wraz ze zbliżającym się szczytem.
- Ale się wahałam.- odparła ironicznie Kaja kąsając boleśnie płatek uszny dziewczyny, jak i ściskając mocno jej biust. Podobnie brutalnie poruszała palcami w jaskinie rozkoszy wciskając długie palce głęboko i często.
Perka opadła piersiami na blat i po chwili doszła z głośnym okrzykiem. Opierając policzek o chłodny blat z trudem łapała oddech.
- Wybacz… ale tak dawno nie miałam okazji do takiej kochanki.- bardziej zabawki, bo Kaja się ciałem Zosi bawiła. Podwinęła ręcznik odsłaniając jej pupę. Dała mocnego klapsa w wypięty pośladek i kolejnego. - Ślicznie drżą, nic dziwnego że je tak często wypinałaś.
- Przyjemność po mojej stronie. - Zosia zerknęła na zabawiającą się nią kobietę. - A żebyś widziała ile można między nimi zmieścić.
- Masz jakieś konkretne propozycje?- zapytała Kaja dając kolejnego klapsa w zaprezentowany kusząco tyłeczek.
- Na sofie leży nieco zabawek… jakbyś chciała coś przetestować… ale chyba wpadłaś tu po płytę, prawda? - Zosia mogła kontynuować tą zabawę, ale gdzieś tam toż musiała kryć się Wilga.
- Nie chce mi się… sięgać do sofy.- stwierdziła Kaja otwierając lodówkę i szukając czegoś czym mogłaby się pobawić. Po czym przypomniała sobie.- No tak. Płyta.
Dała kolejnego mocnego klapsa i westchnęła.- Może kiedyś.
- W lodówce na dole powinny być ogórki.. może nawet jakaś cukinia. - Perka zaśmiała się. - Ale myślę, że jeszcze będzie okazja. - Zakręciła kusząco pupą.
- Może jeszcze chwilę… tu zostanę.- wymując odpowiednio duże warzywo do testów. Nachyliła się i masując języczkiem pupę Perki, przystąpiła do szturmu. Powoli wciskała warzywo podbijając perwersyną bramę kochanki, bardziej brutalnie niż zwykła to czynić Wilga.
Perka jęknęła z bólu i rozkoszy. Czuła jak nagle zabrakło jej powietrza, a oddech utknął w gardle, gdy spore warzywo rozpychało się w jej wnętrzu.
- Robi wrażenie… czuję się mokra na sam widok.- mruczała Kaja bawiąc się warzywem i jego szturmami w rozpalonym wnętrzu Zosi. Dodawała ognia sytuacji mocnymi uderzeniami w dłoni w pośladki uległej Perki. Zosia pojękiwała coraz głośniej, aż przerodziło się to w krzyki. Sięgnęła do własnego kwiatu i po kilku wprawnych ruchach doszła po raz kolejny.
- Też bym tak…- zsunęła spodnie i majtki siadając na stoliku. I poprosiła.- Ogórkiem i w muszelkę.. proszę?
Perka wydobyła ze swojej pupy warzywo i podeszła z nim do Kaji.
- Też jesteś łakoma. - Pewnym ruchem wbiła ogórka w kwiat kochanki od razu zaczynając atakować nim rozpalone wnętrze kochanki.
- Troszeczkę…- jęknęła Kaja chwytając Perkę za włosy i łakomie przyciskając jej usta do swoich warg w namiętnym pocałunku.
Zosia odpowiadała entuzjastycznie na pocałunek, nie przerywając szturmów na kwiat kochanki. Wolną dłonią pochwyciła przez ubranie pierś blondynki i zacisnęła na niej łapczywie palce miętosząc ukrytą krągłość.
Kątem oka dostrzegła podglądającą je Wilgę, nagą od pasa w dół i korzystającą z twardej zabawki poruszającej się między jej udami. Niewątpliwie to przedstawienie podobało się jej Pani. Perka popchnęła więc Kaję na stół i sama się na niego wdrapała, wbijając drugi koniec warzywa w swój wilgotny kwiat. Gdy poczuła, że warzywo zablokowało się w jej wnętrzu zaczęła się poruszać, ujeżdżając kochankę.
Pojękując Kaja wodziła dłońmi po biodrach kochanki wpatrując się podobnie jak malarka w kusząco podrygujący biust Zosi. Na szczęście ogórek okazał się dość mocny wytrzymując te figle w całości i póki co, nie pękał. Perka pochwyciła swój biust nie przerywając tego ujeżdżania i zaczęła go intensywnie ugniatać i pociągać od czasu do czasu za sterczące karmelki. Z rozchylonymi wargami wpatrywała się w kochankę starając się doprowadzić i siebie i ją.
Jagoda była blisko, jej dłoń poruszała się szybko, a zakrywająca ust dłoń tłumiła jęki jej Pani. Kaja zaś się nie hamowała, głośno pojękując i wijąc się energicznie. Ona również dochodziła.
Zosia dotarła na szczyt po kilku atakach na kobiecość blondynki i obwieściła to głośnym okrzykiem. Z trudem, na drżących nogach, poruszała się dalej chcąc i Kaję zaspokoić. Co jednak nie było trudne, bo i Kaja doszła.. wraz z Wilgą. Okularnica pospiesznie pognała do łazienki, a blondynka łapała oddech po niedawnych figlach uśmiechając się lubieżnie.
Perka powoli wysunęła z siebie ogórka i usiadła na stole nim zupełnie straciła równowagę. Sięgnęła po przygotowany przez Jagodę kieliszek i nalała sobie wina.
- Musicie się dobrze bawić z Basią. - Wymruczała, upijajac łyk alkoholu.
- Czasami sobie pozwalam na takie chwile szaleństwa… nie wiem czemu…- odparła Kaja z nerwowym uśmiechem. - Gdy seks z moim chłopakiem robi się monotonny, to czasem… zapraszam kogoś do pomocy.
Perka zaśmiała się.
- Ja nie miewam chłopaków lub dziewczyn. - Uśmiechnęła się ciepło do leżącej obok blondynki. - Mam przyjaciółkę… i wiele przelotnych spotkań.
- Każdy to co lubi, prawda?- zapytała zadziornie Kaja.
- Byleby było przyjemnie i komfortowo. - Perka mrugnęła do Kai i zeszła ze stołu.
- Chyba powinnam pójść, ale… może chcesz mój numer? - zapytała Kaja ponownie zabierając się za poprawianie garderoby.
- Z przyjemnością skorzystam. - Perka podeszła nago do swojego telefonu. - Rzadko bywam w Warszawie, ale na pewno jeszcze nie raz uda się dogadać.
- Kto wie. Może nadarzy się okazja.- stwierdziła Kaja chcąc podyktować numer Zosi.
Perka odruchowo sprawdziła czy nie ma żadnych wiadomości, zauważając MMSa od Patryka i podeszła by spisać kontakt do blondynki. Kaja podała numer, cmoknęła policzek Zosi na pożegnanie i ruszyła do wyjścia zabierając płytę ze sobą.
 
Aiko jest offline