Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2019, 08:16   #120
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację
 Wizyta u Celestiuma

- Przede wszystkim, chciałem wam ponownie podziękować za pomoc na szlaku. Kto wie, jak zakończyłaby się ta napaść, gdyby nie wy – Astrolog skłonił głowę. – Mam nadzieję, że wasze tajemnicze sprawy, za którymi przybyliście do Altdorfu, rozwijają się pomyślnie.
Konrad nie należał do tych, co ratowali astrologowi życie, więc odpowiedź na te słowa pozostawił Peterowi.
- Ta sprawa z którą przybyliśmy to znalezienie naszyjnika. Świętej relikwii skradzionej z wolfenburskiej świątyni Sigmara - wyjaśniła Lora, teraz tajemnice nie miały sensu, zwłaszcza, że dosyć szczegółowo dopytywali się o naszyjnik i o rudą złodziejkę. - Niestety. Wyczerpaliśmy już chyba wszystkie możliwości zdobycia informacji gdzie ukryła się nasza złodziejka.
- Relikwia? No tak, to chyba sporo wyjaśnia, jeśli chodzi o wasze zaangażowanie. Szkoda, że dopiero teraz o tym mówicie. Jakby nie było, mam więcej możliwości działania w tym mieście, niż wy. Cóż, może nie wszystko stracone.
- Mieliśmy nadzieję, że sprawa się nie rozniesie
- odparł Konrad - ale nie udało się... Każdą pomoc się przyda, szczególnie tak znanej i wpływowej osoby.
Celestium przerwał na chwilę, gdy do jadalni weszła kucharka wnosząca kolejne danie.
- Myślę, że będziemy mogli o tym porozmawiać po kolacji, w moim gabinecie.
- Mnie natomiast ciekawi, dlaczego pognaliście na złamanie karku przez noc. Ja rozumiem, trzy księżyce, coś, czego nikt nigdy nie widział i o czym nigdzie nie czytał. Ale żeby tak ryzykować życiem?
- zmienił temat Bladin.
- To, co jest w niebiosach, jest dla mnie interesujące i znaczące, panie Gladenson. To, czego nikt jeszcze na niebie nie widział, jest takie po dwakroć.
- Tyle pomiarkowałem. Ale pędząc na złamanie karku przez noc raczej niewiele można na niebiosach podziwiać. Toć się nadziwić nie mogę
- krasnolud upił łyk wina. Niezbyt smacznego jego zdaniem, ale wszystkie wina były niezbyt smaczne.
- Tutaj są moje narzędzia do obserwacji gwiazd.
- Zdążyliście tutaj dojechać po nocy i coś ciekawego zobaczyć? Wartego takiego ryzyka?
- Widać było, że sprawa interesuje khazada.
- To się dopiero okaże- Astrolog uśmiechnął się lekko i zwrócił się do pozostałych. - Mam nadzieję, że mój nagły wyjazd nie zostanie mi poczytany za brak szacunku.
- Rozumiemy
- powiedział Konrad - że są sprawy na tyle ważne, że wszystko inne musi ustąpić. A to zjawisko mogło przecież mieć znaczenie dla dalszych losów Imperium.
- A poza tym, zwyczajnie jesteśmy ciekawi. Przynajmniej ja - dodał kapłan - i rozumiemy, że kiedy powołanie wzywa, wymogi formalności schodzą na dalszy plan.
- Oh, nie każde zjawisko na niebie zwiastuje nadejście boga
- Celestium spojrzał przy tym wymownie na kapłana Sigmara. - To, czy to zdarzenie ma jakiś istotny wpływ na cokolwiek, nikt jeszcze nie wie. Z pewnością trzeba poprawić astronomiczne tabele, rysunki, dokonać badań, tyle mi wiadomo.
- Nie ukrywam, że do tej pory niezbyt się interesowałem tą dziedziną wiedzy
- przyznał Konrad. - Ale wyobrażam sobie, że trzeci księżyc może wprowadzić dużo zamieszania.
- Rzecz jasna, każde nowe odkrycie wprowadza pewne, niech również użyję tego słowa, zamieszanie. Lepsza stal pozwala na tworzenie ostrzejszych broni, nowe lekarstwa na skuteczniejsze leczenie chorych, a nowe ciało niebieskie… Nasze losy często zapisane są w gwiazdach, więc być może będziemy mogli bardziej dokładnie przewidywać przyszłość.

- Mam nadzieję, że to nie będzie nietaktem - Bladin spojrzał ukradkiem na towarzyszy i potarł ze zdenerwowania kark. - Mógłby Pan pokazać, jak obserwuje gwiazdy przy pomocy tych swoich narzędzi?
- Rozumiem ciekawość, ale proszę o wybaczenie, że nie zaspokoję jej w tej chwili
- popatrzył jakby przepraszająco. - Każdy ma jakieś swoje sekrety, którymi nie chce się dzielić. Tymczasem jednak zapraszam wszystkich na szklaneczkę czegoś mocniejszego.
W narożu jadalni znajdowało się przejście prowadzące do klatki schodowej wewnątrz wieży dobudowanej do domu. Kręte schody wiodły na piętro, ich dalszy ciąg blokowały zamknięte drzwi, a astrolog wprowadził ich do swojego gabinetu, urządzonego równie skromnie jak reszta domostwa. Uniósł szklaną karafkę wypełnioną bursztynowym w kolorze płynem.
- Estalijska brandy, z moich rodzinnych stron, moim zdaniem znacznie bardziej charakterna od bretońskiej - po rozlaniu alkoholu i szybkim wzniesieniu kieliszków kontynuował. - Przejdę od razu do rzeczy. Wrogowie Imperium są moimi wrogami, a ja jestem ich wrogiem. Zasadzka na trakcie, jak się okazuje, nie była przypadkowa. Ja i moi ludzie jesteśmy na tropie małego kultu Khorne’a.
Na samą wzmiankę o bogu chaosu niektórzy wzdrygnęli się.
- Muszę przyznać, że ich współpraca z mutantami między Altdorfem, a Talabheim zaskoczyła mnie. Pewnie słyszeliście też o ostatnich mordach w stolicy, a być może wiecie o tym, jakim hasłem pozdrawiają się wyznawcy tego boga. Krew dla Boga Krwi. Czaszki dla Tronu Khorne’a. Wiem, kto jest mordercą, ale on zna moich ludzi. Was nie zna... - zawiesił głos.
- Panie Celestium, pierwszy bym się zgłosił na ochotnika, aby pognać unicestwić to plugastwo - Bladin uchwycił się szansy, na wykazanie się w oczach boga. - Ale powierzono nam misję do wykonania. Nie straszne mi zginąć, ale jeżeli tak, to zawiodę moich przełożonych. Jednak gdy tylko uda nam się znaleźć złodziejkę bądź naszyjnik, mój topór czekał od dawna na taką okazję - krasnolud zapewniał żywiołowo, niebacznie rozchlapując alkohol z trzymanej w ręku szklanicy.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 18-04-2019 o 08:21.
Gladin jest offline