Rasklanis popatrzył na strażnika w karczmie, uśmiechnął się tajemniczo i powiedział:
-Broń mi ciąży... tak jak i tarcza... weź i hełm, nie rzuce go przecież pod stół. - znów się zaśmiał, jakby zadowolony, że rozstaje się ze swym ekwipunkiem. Poczekał, aż Mark zostawi swą broń, po czym ruszył raźnym krokiem do baru.
- Poproszę dwa piwa, najlepiej zimne. Hmm... zgłodniałem. Trzeba coś zjeść. Macie udźce dzika? Jeśli tak to poproszę jeden.- Rasklanis rozejrzał się wokoło - Który stół możemy zająć? - spytał nadwyraz grzecznie barmana (barmanki), spojrzał na Marka.
- Weź sobie coś szybko do jedzenia. Musimy porozmawiać. |