Pochowanie kuriera zajęło nieco czasu, w związku z czym podróż nieco się przedłużyła.
Ruch na drodze nie był zbyt wielki - paru samotnych podróżnych, jakaś para, na pierwszy rzut oka świeżo poślubieni małżonkowie, handlarz skórami, dwójka młodzieńców, wyglądających na dobrze urodzonych.
Ci ostatni z zainteresowaniem przyglądali się jadącym z naprzeciwka kobietom, ale nie podjęli bardziej aktywnych działań. Być może zniechęcił ich widok Karla i Sardara...
* * *
Dwie godziny później zobaczyli stojący na poboczu, przechylony na bok, wóz, obok którego stał zatroskany mężczyzna.
Na widok nadjeżdżających przestał rwać sobie włosy z głowy.
- Panie, panowie, czy możecie pomóc człowiekowi w potrzebie? - zawołał.