Jesteśmy już na tyle blisko celu, że też wybrałbym trasę szlakiem, trochę na złamanie karku. Olać skradanie się po krzakach i podchody. Z przodu Gustaw będzie wciskał bajeczki o których pisał Stalowy, a jak kto nie łyknie to tomporkiem w łeb i się atak goblinów upozoruje.
Nie ma co kombinować - po trupach do celu. |