Alarm dźwiękowy w Marcie zaalarmował całą okoliczną florę i faunę. Trzeba było pakować graty i uciekać. Team opuścił byłą sadybę w samą porę, bo po ich odejściu na parkingu pojawiły się radskorpiony. Co prawda tylko cztery, ale jakie wkurwione!
-
Mam do oddania SMG 12 mm po legionistach. To i tak za ciężka dla mnie broń, aby prowadzić błyskawiczną wymianę ognia w CQB. Zadowolę się SMG 10 mm po Lulu, jakby ktoś mógł kopsnąć kilka zbędnych pestek to byłbym wdzięczny. A co do broni długiej, to chętnie przygarnę repeatera po MJ - powiedział Jinx do towarzyszy. Chciał skompletować wyposażenie, które będzie pasowało do jego taktyki, którym najefektywniej posłuży się w sytuacji bojowej.
Po dotarciu do miejsca nadającego się na prowizoryczne obozowisko, Jinx zrzucił manele i z samą bronią udał się na obchód okolicy. Sprawdzał jak ich schronienie wyglądało z punktu widzenia potencjalnych atakujących. Gdzie najlepiej podejść? Jakie są najsłabsze a jakie najmocniejsze punkty obozu? Kierunki ataku, linie prowadzenia ognia, rozmieszczenie wartowników. Czujny Jinx sprawdzał wszystkie detale, które w niebezpiecznym środowisku jakim była wroga pustynia, mogły dać ten element przewagi, który potencjalnie zaważy na zwycięstwie. Najlepiej zwycięstwie bez strat.
Po powrocie, Vernon zdał relację z tego co zauważył i ustalił z innymi kolejność i miejsca rozmieszczenia wart.
Arch oglądał papiery, które zostały zagrabione legionistom. Ciekawski Jinx również chciał zapuścić w nie żurawia, więc cierpliwie czekał na każdą kartkę, którą przeczytał towarzysz. Sprawdzał tekst, analizował czy nie ma w nim jakichś podstawowych szyfrów - fragmentów ‘czekolady’ w rysunkach, gaderypoluki w na pierwszy rzut oka niezrozumiałych paragrafach, czy standardowego czytania pierwszych liter w wersach.
Po skończeniu czytania dokumentacji, Jinx przejrzał różne szpargały, które walały się tu i ówdzie. -
No nie wierzę... - mruknął podnosząc z ziemi zakurzoną lalkę pana Nixona. Otrzepał znalezisko i przypiął do pasa.