Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2019, 21:35   #132
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Wysłuchał Andersa, nie zdradzając cienia emocji. W głowie jednak roił się plan porwania Breidera i doprowadzenia go do miejsca przesłuchania. Zlecenie były ryzykowne, lecz mimo całej aury tajemniczości i dozy wątpliwości Wolken poczuł dziką przyjemność na myśl o schwytaniu kultysty. Jeszcze w powozie podzielił się z drużyną pierwszymi spostrzeżeniami i szkicem planu.

- Domyślam się, że ów mężczyzna jest sprytny i podejrzliwy. Może być nam trudno go podejść. Dobrze byłoby ponownie mieć dostęp do wozu, na którym nie wzbudzając podejrzeń moglibyśmy przewieźć pojmanego kultystę. Myślę, że najlepiej, by panna Liwia wywabiła go z kryjówki. Trzeba tylko wymyślić pretekst. Ja z Konradem ogłuszymy go i spętanego rzucimy na wóz ze szpargałami, na którym będzie czekał Bladin pod pozorem handlu lub inszej potrzeby. Trza nam tylko ustalić miejsce jego pobytu, najpewniej karczmę w której bywa gościem.

Powiódł wzrokiem po towarzyszach ciekaw ich reakcji i opinii.

Noc Wolken miał niespokojną. Czuł się jak zbłąkany wędrowiec bez celu, kiedy słońce niemiłosiernie paliło jego ciało. Pragnienie wręcz wyciskało z jego trzewi ostatnie resztki sił witalnych. Obudził się z suchością w ustach i dłuższą chwilę nie mógł pozbyć się drażniącego uczucia wszędobylskiego ziarnistego pyłu. Cóż to mogło oznaczać? Chwycił za dzban z wodą i wypił duszkiem jego zwartość. Do nastania świtu prześladowały go majaki i urojenia, niczym pustynne miraże...

Śniadanie poprawiło nieco humor najemnika, ale inne wydarzenie zdominowało poranek. Jedna z bliźniaczek opuściła ich kompanię, co wcześniej wydawałoby się zgoła nieprawdopodobne. Pożegnał ją chłodno, ale w duszy przeczuwał, że to zła wróżba dla nich wszystkich.

Bladin był rzeczowy i konkretny, lecz chyba brakło mu delikatności i wyczucia, co było niezbędne w nowej misji, której się podjęli.

- Nie przesadzaj ze spytkami.Natarczywe wypytywanie może tylko sprawić, iż nasz szczwaniec wzmocni czujność i ochronę, poza tym ludzie zapamiętają dociekliwego krasnoluda. - rzekł nieco cichszym głosem. - Kwestią podstawową jest miejsce pobytu Karla. Może być nią największa mordownia w dzielnicy biedoty, albo tamtejszy najpodlejszy bordel. Nasza piątka to trochę za dużo lepiej, aby nas nie skojarzyli razem. No i przydałoby się gorsze odzienie, szczególnie dla mości Konrada, jeśli mamy obaj udawać dajmy na to.. reketerów. Zbytnio rzuca się w oczy... - skwitował ubiór szlachcica, który nie ułatwiał, a wręcz uniemożliwiał wtopienie się w tłum biedoty.
 
Deszatie jest offline