- Kuuurwa… Taki kawał tu jechałem z powodu jakiś leków?! Weź ty się człowieku nie daj następnym razem przyłapać… - powiedział spokojniej szturmowiec, kiwając głową z udawanym, na tyle na ile umiał zrezygnowaniem.
Lekarz wstał i zaczął masować się po opuchliźnie, która powoli przechodziła w siny fiolet. W jego oczach widać było zdziwienie. Podszedł ostrożnie do złamanych okularów i podniósł je.
-Czekaj… nie zamierzasz mnie zabić? Zresztą wszystko mógłbym wyjaśnić Księżniczce. Chociaż pewnie powiesiła by mnie na krzyżu przed hotelem, jak ma to w zwyczaju. Słuchaj dam Ci… Wam 500 UniCreditów jeśli tylko zostawisz mnie wolnego. No i szepnę o Was słówko mojemu znajomemu.
Na chwilę przerwał, głęboko się zastanawiając.
-Chociaż nie wiem czy to najlepszy pomysł. Jak będzie, ludzie? Zrobicie dla odmieny coś dobrego?- mówiąc to skupił wzrok na Aeryn, która ciąglę była rozbawiana, choć teraz bardziej z samego sposobu mówienia medyka.