Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2019, 20:54   #265
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Odczytanie notatek i rozkazów Utang skwitował radosnym tańcem z Arroyo wokół ogniska. Cena była wysoka, ale cena jaką zapłacą centurioni po spotkaniu z Legatem Laniusem będzie nie mniejsza. Legendy krążyły o okrucieństwie Monstrum ze Wschodu i jego poczynaniach. Co prawda Lanius nie słynął z przejmowania się takimi rzeczami jak przeszpiegi, ale pośród rywali pewnie ktoś zdoła odkryć zniknięcie jedynej grupy asasynów. To że nie powrócą zrobi swoje i Legat wywrze swój gniew na innych. Kto wie, może nawet wybuchnie kolejny lokalny konflikt, który pochłonie zasoby Legionu do tego stopnia, że do nie będzie komu walczyć z RNK?
Jednak taniec szybko się skończył. Atmosfera nie sprzyjała radości, więc Utang zamknął się, dopił swoją rację wody, zjadł kolację i poszedł spać, aby się obudzić dopiero na swoją wartę.

***

Dalsza droga nie należała do przyjemnych. Utangowi to nie przeszkadzało. Okrył twarz i ciało szmatami i bandażami, by słońce go tak nie prażyło. Szli na Wschód. Tam gdzie jeszcze chyba nikt z ich terenów nie dotarł. Dla dzikusa była to rzecz normalna tak wędrować, lecz i jemu w pewnym momencie zaczęła podróż doskwierać.
Może dlatego, że gdy piach zasnuł całkiem ziemię, budowle i cokolwiek co mogło posłużyć za punkt orientacyjny to on i MJ... zgubili kierunek.

Po raz pierwszy naprawdę poczuł niepokój. Słyszał o szalonych wędrowcach chodzących w kółko po pustkowiach z powodu utraty orientacji. Potem tych ludzi znajdowano odwodnionych, usmażonych lub na skraju śmierci. Często nawet wcale nie tak daleko od cywilizacji - po prostu nikt ich w porę nie zauważył.

Zmęczenie i dezorientacja i jemu dała się we znaki. Podczas wędrówki coraz częściej zapominał o reżimie pustynnym. Źle ustanowione szmaty obsuwały się odsłaniając ciemną skórę.

Ale nie to było najgorsze - do słońca był przyzwyczajony. Do skwaru też.

Głód.

Głód zaczął zaglądać im w oczy, kiedy podtrzymywane przez nędzne zdobycze zapasy zaczęły się kończyć. Ciało o samej wodzie mogło długo wytrzymać, ale słabło. A kiedy byli słabi słońce, gorąc i chłód stawały się coraz niebezpieczniejsze... no i najgroźniejszy w tym świecie... Niewidoczny Ogień.

***

Równina. Piach się skończył, a oni znaleźli się na krawędzi kolejnej okropnej krainy - równej jak stół, wielkiej jak... Utang nie potrafił porównać z czym się kojarzyła mu pustka. Wydawało mu się, że wiedział czym jest Pustkowie, ale wszystko co dotąd znał było niczym w porównaniu do tego stopnia pustości.

Ktoś mówił kiedyś, że pół litra wody na pustyni na dwóch to nic.
Pół litra wody na trzech to wiotki mkuki.
Pół litra na czterech zaś... brakowało wulgarnych określeń na ten poziom nicości.

Oto jednak odkryli miejsce, które było... niewypowiedzianie puste.

Utang wlekł się w przód w kierunku który obrali. Tam chyba był wschód. Dopiero po wielu dniach wędrówki, kiedy nawet wydmy zniknęły gdzieś hen daleko za horyzontem zdarzeń Utangisila zrozumiał, że weszli tam gdzie nie powinni nigdy się znaleźć.

Ta kraina wcale nie była pusta. To nie było Królestwo Pustki...

To było Królestwo Niewidzialnego Ognia...

A jego piętno zaczęło odciskać się na nich. Zmiany na skórze, wrzody i łuszczyca wskazywały, że oto zaczęli umierać. I nawet Zaczarowana Krew nie była w stanie ich uratować... jeden pęcherz tylko przedłużyłby umieranie jednego z nich.

Utang spojrzał w beznadziei tam gdzie znajdował się wschód. Tak mu się wydawało. Rondo jego kapelusza zapewniało odrobinę cienia, lecz oczy widziały słabiej niż dawniej.

Nie było już odwrotu. Pozostawało iść dalej przed siebie...

Albo...

Zakończyć to czym prędzej.

Utang odrzucił od siebie te myśli i wlókł się dalej, acz wybawienie w zadanej sobie samemu śmierci było w tej chwili bardzo kuszące.

Jedyne co go ratowało to fakt, że w Pustej Krainie Niewidzialnego Ognia jego Duch nie będzie odpoczywał spokojnie. Będzie się smażyć tak jak teraz smaży się jego ciało.

Pozostawało mieć nadzieję, że zdoła dotrzeć dokądkolwiek i skona w odrobinę przyjaźniejszym miejscu.
 
Stalowy jest offline