Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2019, 15:20   #55
MrKroffin
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
eff zwrócił się telepatycznie do Golasa, mówiąc też na głos we wspólnym, tak by inni słyszeli.
”Czy od czasu gdy znalazłeś się w tym miejscu, widziałeś może w okolicy jakąkolwiek roślinę, która nie wydawała by ci się martwa?”
” Nie, Rozmawiający z Duchami. Przez krainę waszego ludu przeziera duch śmierci, wszystko, com tu zobaczył, jest dotkniętą przezeń zgnilizną. Gdybyśmy byli nad Czarną Rzeką, życie z łaski Przodków otaczałoby nas. Na tej martwej ziemi nie dane mi było widzieć niczego, co by miało w sobie iskrę życia. Wybacz mi, jeśli cię zawiodłem.”
”Nie możesz nas zawieść czymś, na co nie masz wpływu” – elf zastanowił się przez chwilę – ”Nasi nowi znajomi wspominali też coś o wiedźmie. Może jedną z opcji, którą moglibyśmy rozpatrzyć, byłaby wizyta u tejże damy?”
-” Tak. Pewnym jest, że wystąpienie przeciw odwiecznemu porządkowi inne wynaturzenie spowodowało. Drzewo przeklęte przez Przodków rodzi owoce cierpkie i niosące odór śmierci. Tak samo kobieta, która pragnie być jak mąż i czarostwem się zajmuje, butnie wywyższając się ponad swoje miejsce, popada w zepsucie i zepsucie rozszerza. Zabijmy ją, Rozmawiający z Duchami, a wrócimy porządek i uspokoimy zapalczywy gniew waszych Przodków. To samo uczyńmy z tymi ludźmi, którzy spożywali swoje gałęzie, bowiem napełniają mnie obrzydzeniem i wyraźnie niosą na sobie dotyk Przodków. Oby dotyk ten nie przeniósł się i na nasze plemię, odbierając siły i płodność.”
Mistyk zaczął masować skronie obolałej głowy. Nie wiedział już, które elementy rozmowy mógł dalej przekazywać, by przypadkiem nie wywołać kolejnej wojny płci. Czasem ciężko było nadążyć za logiką wojownika.
“Posłuchaj proszę nasz rosły przyjacielu. Nie chcę obrażać twych przekonań i tradycji, ale postaraj się przyjąć do wiadomości, że zwyczaje twego ludu są zgoła inne od naszych. Po pierwsze, czy rzeczywiście odnalazłbyś honor w zabijaniu tych oto bezbronnych i zdecydowanie słabszych od ciebie ludzi?” – przekazując tę myśl, wskazał na żałosny widok skulonych w modlitwie biedaków – ”Jeśli zaś chodzi o kobiety i ich miejsce w społeczeństwie, to będę wdzięczny jeśli zważać będziesz na to co mówisz. Tak się składa, że w krainie, z której pochodzę władzę utrzymuje jedna z najpotężniejszych istot w tym świecie. I jest ona kobietą.”
Mukale lekko zmrużył brwi. Wydawało mu się jakoby szaman czynił mu jakieś wyrzuty. Pominął to jednak, nie rezygnując zarazem z przedstawienia swoich, bardziej rozsądnych obyczajów.
“Cóż ma ich słabość do naszej sprawy? Nie zabijemy ich w honorowym pojedynku, jak wojowników z sercem czystym. Zginą jak pchły, które są winne osłabieniu plemienia. Plemię, które zabija własne dzieci rychło wymrze, co oni już sobą samymi potwierdzili. Nie widzę dla nich żadnej litości ni usprawiedliwienia. Wśród Mutampa zginęliby śmiercią hańby, a ich imiona byśmy usunęli z naszych umysłów. Czemu okazujecie pobłażliwość dla zbrodni? Tego jednego nie pojmuję, Rozmawiający z Duchami. Jeśli włożysz rękę w ogień i skóra twa nie zacznie piec, czy będzie powód, byś miał nie zrobić tego ponownie? Sprawę kobiet pominę. Zmienię zdanie, jeżeli widzieć będę siłę żon Wielkiego Bawoła lub innych tutejszych kobiet. Na razie nie robią na mnie żadnego wrażenia” - zakończył może nieco zbyt ostrym tonem, ale to, że reszta plemienia dawała sobie wchodzić na głowę żonom wodza, nie znaczyło jeszcze, by miał sie dołączyć do tego szaleństwa.
Elf przerwał na moment, by rozważyć słowa Golasa.
“Twe słowa są pełne mądrości, lecz obecna sytuacja wydaje się bardziej skomplikowana. Czyż każde stado zwierząt, mając przed sobą widmo śmierci związane z brakiem pożywienia nie oddala któregoś ze swoich? Lub gdy czuje na karku oddech drapieżnika, czyż nie zostawia za sobą chorych i słabych? To może wydawać się haniebne, ale nie wiedzieliśmy co powodowało ich zachowaniu, dopóki ich o to nie zapytaliśmy. Nie mielibyśmy tych informacji, gdybyśmy od razu wymierzyli im karę, wedle twych zwyczajów. Znaleźliśmy się tutaj by wyjaśnić i rozwiązać problem, który trapi te ziemie i to jest naszym priorytetem. Pozwólmy innym wyrazić swoją opinię, jeśli nie masz nic przeciwko.”

Nie… to nie ma sensu – oznajmił Pelaios przewracając ostatnie strony książki. – To jakiś dziennik, ale jak to na maga przystało, nie mógł zapisać go w ludzkim języku. Wątpię abyśmy znaleźli na tych stronnicach opis przywołania rytualnej rośliny… Ale nadzieję warto mieć. Może ktoś potrafi to rozczytać?.
Diabelstwo podniosło dziennik trzymając go otwartego gdzieś w środku, obracając wnętrzem do reszty drużyny. Każdy z nich przez chwilę przyglądał się stronicom oraz nabazgranym na nich znakom. Niestety nikt z nich nie rozumiał tego co tam zapisano, aż nie rzuciła na to okiem Celaena. Pół-elfka początkowo sądziła, że również temu nie podoła, lecz im dłużej się w nie wpatrywała tym zdawała sobie sprawę, iż w jakiś instynktowny, podświadomy sposób rozumie. Zupełnie inną sprawą był fakt, że mag gryzmolił jak kura pazurem. Kiedy tylko Neff znalazł chwilę w mentalnej konwersacji z Mukalem i on zerknął. Znał ten alfabet oraz język od dawna, jeszcze z czasów uczęszczania do akademii magii. Dziennik był zapisany w smoczym.
Widząc iskierkę zrozumienia w oczach… Iskierki, Neff uznał że pozwoli dziewczynie pokazać barbarzyńcy, że skrywa niejeden talent, którego nawet wódz nie posiada. Tymczasem mistyk zdecydował, że zajmie się czymś innym, co jednak miał nadzieję, sprawi ulgę towarzyszom. Skupił się na jedynej sztuczce, której nauczył się w szkole magii i po kolei wywoływał pomniejszy magiczny efekt, by wyczyścić buty przyjaciół z nieczystości, w które wdepnęli w katakumbach.
Ten tekst… jest napisany w języku smoków. – oznajmiła towarzyszom.
Astine popatrzyła na nią zdziwiona, ale i ucieszona.
Możesz to przeczytać? – zapytała z większym aniżeli do tej pory entuzjazmem.
Pół-elfka skinęła głową twierdząco.
Tak, a przynajmniej spróbuję. – odpowiedziała dziewczynie, po czym wróciła wzrokiem do tekstu.
Ale niewyraźne pismo, mistrzem kaligrafii, to autor nie był… – skomentowała – Ale moment… To jest coś napisane o tym, że autor dziennika nie jest zadowolony z sytuacji w której się znalazł… nie żeby było to coś zadziwiającego. Wypowiada się tu dość niepochlebnie o jakimś Mistrzu nazywającym się Ferdeger… tu znowu jakieś to nie wyraźne… ale pisze… narzeka na niedziałającą magię jakiegoś amuletu… komunikacyjnego. Jest tu też coś o teleportacji, ale… raczej miał z nią problemy. – dziewczyna na chwile zamikła skupiając się na rozszyfrowywaniu dalszej części tekstu.
To ciekawe… są tu też rozważania na temat ewentualnych dróg ucieczki, jedna z nich ma jakiś związek z perłą, którą miał przy sobie. Jest tu też coś wspomniane o jakiejś misji, związanej z “Mistrzem” i przybyciem tutaj. I coś o jakiejś dwójce innych ludzi, których wysłano razem z nim. Biedaków niestety zabiły dynie… – spojrzała na towarzyszy. – To takie ogólne informacje z ostatnich wpisów. Całość będę zgłębiać z międzyczasie. Może dowiemy się jeszcze czegoś więcej.
 

Ostatnio edytowane przez MrKroffin : 03-05-2019 o 18:03.
MrKroffin jest offline