Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2019, 04:46   #53
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 13 - 1940.III.15; pt; noc; Paryż

Czas: 1940.III.15; pt; noc; godz. 01:30
Miejsce: północna Francja; Paryż; 15-ta Dzielnica, Hotel “Topaz”
Warunki: granat nieba, ciepłe, ogrzane wnętrze pokoju, jasno


Noémie Faucher (D.Adley), Kenneth Hawthorne (M.Tweed), George Woods (R.Cromwell) i Evelyn Leigh (A.Croft)



Cała czwórka w pokoju Evelyn miała okazję dojść do siebie po tym nieziemskim spotkaniu. Dwaj mężczyźni i dwie kobiety czuli się już o wiele lepiej i swobodniej. Teraz to nienaturalne obcowanie z czymś czego nikt z nich nie miał wcześniej kontaktów wydawało się już trochę mniej obce i straszne. Evelyn znów wyglądała i mówiła jak Evelyn i wszelkie dolegliwości, oszołomienie jakie odczuwała zaraz po przebudzeniu teraz już jej przeszły. Znów czuła się młodą, zdrową kobietą w pełni sił. Na szczęście chyba seans obył się bez skutków ubocznych. Przynajmniej nie trwałych.

Zebrali się znów wszyscy razem. Znów trzeba było zastanowić się co zrobić z informacjami uzyskanymi od tak niecodziennego świadka. Duch zabitego agenta Spectry, ich poprzednika i kolegi, nie był chyba zbyt rozmowny. Chociaż to była pierwsza rozmowa z czymś z zaświatów, z namacalnym dowodem na istnienie Immaterium więc właściwie nikt nie był pewny czy “normalnie” tak to właśnie wygląda czy jakoś inaczej. W każdym razie coś jednak się dowiedzieli i zostali zdrowi na ciele i umyśle.

Duch zmarłego tragicznie Brytyjczyka wydawał się nie do końca świadomy, że jeszcze żywi czegoś od niego chcą i potrzebują. Czasem odpowiadał bez sensu, czasem dziwnie, czasem odpowiedź wyglądała tak, że trudno było ją dopasować do któregoś pytania a czasem mówił coś co już wiedzieli z bardziej standardowych metod śledczych. Zdarzało się, że zapętlał się na jakimś detalu mamrocząc coś w kółko ciągle o tym samym.

- Tak, tak… zabili nas… strzelali… zabili nas oboje… Tak, tak, od początku wiedziałem, że to Niemcy… Mówiłem im... jeszcze w Norwegii, tak tam też się działo… Oj działo… Strzelali do nas… Tak strzelali i trafiali… Oj, tak, trafiali… - dłoń Evelyn przylgnęła do własnego boku jakby się tam złapała za postrzelone miejsce. Ona sama miała w tym miejscu czysty bok ale Noeme zdawała sobie sprawę, że ciało Johna miało w tym miejscu postrzał. Jeden z tych starszych, sprzed kilku dni, który w chwili śmierci agenta był już opatrzony i zaczynał się goić nie mógł więc być przyczyną śmierci ani nawet powstać podczas strzelaniny w zaułku.

- Tak, tak, Niemcy… Czterech… I jeszcze jeden… On przyszedł później… Mroczny pan… Tak… Mroczny… Chodzący mrok… ale widziałem to jak już mnie zabili… ma mrok na swoje usługi… my nie mamy nic takiego a oni już to mają… i wiele więcej… to źle, to bardzo źle… ale daliśmy radę… Zabiliśmy ich… O tak, zabiliśmy bardzo mocno… Chcieli się poddać ale zabiłem ich… O tak, zabiłem ich obu… Chociaż unieśli ręce do góry i chcieli się poddać ale nie miałem dla nich litości… O nie, nie miałem… Kulka w łeb i po sprawie… Ale przyszli kolejni… Otworzyli drzwi… Zabili nas… Zabili nas oboje… też kulka w łeb i po sprawie… wet za wet jak mawiają… tego nadętego gliniarza też… Ale się zdziwił… myślał, że coś znaczy a nic nie znaczył… a ja wiedziałem, zawsze wszystko wiedziałem… tylko mnie nikt nie słuchał… tylko Lapoint został… Zabrali go… Jak już nas zabili… Źle z nim było… Ucieszyli się gdy go złapali… W Norwegii im się wymnkął… dwa razy… ale teraz go capnęli… Słyszałem jak gadali ze sobą… Cieszyli się… Ale za to wściekli się na nas, że zabiliśmy im ludzi… Zabrali ich na pakę ciężarówki… Pojechali… Za osobówką… Chcieli się pozbyć ciał albo opóźnić ich znalezienie… O tak, napsuliśmy im szyki o tak… Tak pojechali, pojechali… Kanistry też zabrali… nie udało nam się… nie udało nam się wykonać zadania… oj, nie udało się a byliśmy tak blisko… a teraz pojechali i zabrali i zabili nas… będą mieli wodę, będą mieli straszną broń i będą nią robić straszne rzeczy, oj bardzo straszne… ale jestem dobrym agentem… chciałem zadzwonić… zatrzymać ich… podać numery… zatrzymać tak, trzeba ich zatrzymać… tak, uciekli, zabili nas, zabrali kanistry, zabrali Lapointa i uciekli... źle, bardzo źle, to bardzo źle… nie wykonałem misji… zabili mnie, zabili nas wszystkich… i zabiją jeszcze więcej… zabiją każdego kto stanie im na drodze…


---



Jakoś tyle zapamiętali z tego co zdołał przez jakąś godzinę wydukać z siebie zagubiony w tym świecie duch. Tyle brzmiało w miarę sensownie w porównaniu do tego co już wiedzieli z prowadzonego od doby śledztwa. Ale pośród tych wszystkich niejasnych, bełkotliwych uwag zjawy w oczy rzucał się numer rejestracyjny ciężarówki na jaką przepakowano ciężką wodę. Tego właśnie duch żałował, że nie mógł już zadzwonić i podać tego numeru. Ale chyba nie do końca świadomy przekazał go teraz czwórce żywych. Co prawda numer nie był pełny a raczej nawiedzona wówczas dłoń Evelyn zapisała go tak, że mogło powstać kilka wariacji tego numeru. Niemniej już było to jakiś konkret. Jak się dorzuciło do tego markę i typ pojazdu jaki już mieli z wcześniejszego śledztwa można było znacznie zawęzić rysopis poszukiwanego pojazdu. Taki rysopis znacznie by ułatwił zadanie policji gdy granatowi policjanci wiedzieliby, że trzeba szukać czarnej ciężarówki Citroena, z paką krytą plandeką, z kilkoma podejrzanymi wariacjami rejestracji z Luksemburga. Takich samochodów na terenie Francji zapewne zbyt wiele nie było. A dzięki policji można było zarzucić sieć na cały kraj i czekać gdzie ten pojazd się pokaże.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline