Cytat:
Napisał Hakon  No weź pod uwagę, że przy zamieszaniu jakim jest walka nie będzie haseł itd. A nawet jak to wystarczająco podejdziesz do takowego i zastanowi się kilka razy zanim strzeli z kuszy czy zwoła kumpli.
No my może i nie założymy, ale banici? To też mutanci i może im obojętne. Dodatkowo większa szansa, że przeżyją w zbroi niż bez niej. |
Wyobraźmy sobie że ten absurdalny plan się powiódł. Nie wiemy gdzie jest zbrojownia ale załóżmy że znaleźliśmy ją i zaatakowaliśmy po cichu. Tam, nadal po cichu, banici przebrali się w zbroje strażników. Wtedy dajemy sygnał do ataku i jest alarm. I biegniemy w dokładnie przeciwnym kierunku niż atakowana brama. 15 ludzi, w tym 4 zasłaniających dłoniami twarze (chyba że chcesz samych banitów wysłać, a oni z radością zgłoszą się do samobójczej misji) twierdzących że niosą wieści o ataku, o którym już wiadomo, bo jest alarm. Nikt ich o nic nie pyta bo jak jest atak to haseł nie ma i nikt się nie zdziwił, po co ich 15 biegnie, ani nie wyda im rozkazu by zabezpieczyli miejsce ataku. Wbiegamy do wewnętrznego zamku i co dalej? Przed sobą będziemy mieli załogę zamku wewnętrznego, za sobą, zewnętrznego.
I jak zatrzymają ci pierwsi, a zatrzymają na pewno, to ci których minęliśmy zaatakują nas od tyłu i wyrżną.
Dlatego Lothar będzie się upierał, byśmy to jednak my byli tymi co wyrzynają, a nie tymi co są wyrzynani. Pewnie że będzie problem by później się wedrzeć do wewnętrznego. Ale w Twoim planie mamy ten sam problem (bo strażnicy przejścia nie przepuszczą naszej wesołej gromadki), a dodatkowo 30 wrogów za plecami.