Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2019, 16:55   #112
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Tuluza, 1796

Podróż dłużyła się niemiłosiernie. Jej próby nawiązania kontaktu i poznania go bliżej spełzły na niczym. Najpierw zastanawiała czy może to nie wina tego, że jest po prostu nieśmiały, a może nawet boi się kobiet. Potem natchnęła ją myśl, że tak jak słyszała z opowieści szeptanych pokątnie na targu, jako ksiądz zapewne gustuje raczej w tej samej płci. A potem już przestała dociekać i stwierdziła, że gburem jest i tyle. Niestety, nie mogła wysiąść, nie mogła sobie po prostu pójść i zostawić go. Grała rolę jaką jej narzucono, chociaż przychodziło jej to z coraz większym trudem. Z tym większą radością powitała widok zabudowań miasta wynurzający się powoli zza horyzontu. Nowe miejsca, ludzie, sytuacje, w końcu coś nowego, jakaś zmiana. Dotarcie do celu i wizja dłuższej przerwy w podróży napełniły ją euforią. Jedzenie dawno tak jej nie smakowało. Rozkoszowała się późną wieczerzą, a w szczególności winem, które z racji na swe właściwości, szybko zmusiło ją do udania się na zewnątrz. Przemknęła na tyły gospody, gdzie pokierowała ją dziewczyna z obsługi.
Nie zauważyła ich. Zresztą nie miała szans, nie spodziewając się zagrożenia. Włochate łapsko chwyciło ją za przegub i próbowało pociągnąć w swoją stronę. Krzyknęła głośno, a jedyne co jej przyszło do głowy to wbić paznokcie w tę rękę i przeorać ją nimi jak najmocniej. Brodacz zawył, a ona zdziwiła się, że ma aż taką siłę. Szybko jednak zrozumiała, że to nie przez nią napastnik wydarł się jakby brał udział w przesłuchaniu do kościelnego chóru. Raul pojawił się nie wiadomo skąd i kiedy. Jak oniemiała patrzyła na serię ciosów, obrotów, kopnięć, wykroków. Zafascynowana, śledziła każdy jego ruch, jednak nie zdążyła się nacieszyć widowiskiem, gdyż owo bardzo szybko się skończyło.
Trzech rzezimieszków zwijało się w bólu, jęcząc u ich stóp. Odwróciła się, żeby sprawdzić czy nie ma ich więcej. Kątem oka dostrzegła w zaułku dwóch mężczyzn. Jeden z nich praktycznie już zniknął, drugi wpatrywał się w nią przez chwilę i także ruszył za tamtym. To był moment, lecz doskonale zapamiętała jego przystojną twarz. Kim byli? Tylko obserwatorami, czy może wspólnikami tych leżących tutaj?
- Raul, tam ktoś był – wskazała ręką – i obserwował nas.
-Idź do środka, ja to sprawdzę.
- Nie.
- Jak to nie? – niemal krzyknął z oburzeniem.
- Nie mogę... najpierw muszę... - wskazała na drzwi w rogu podwórza.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline