Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2019, 19:03   #56
Jaracz
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
anah pokiwała głową.
Pokaż tę perłę jeszcze raz – mruknęła do Pelaiosa i spojrzała na nią chcąc zrozumieć jaki rodzaj magii zawiera. Dostrzegła silną aurę ogniskującą się w perle na jej dłoni. Sposób w jaki magia rozkładała się oraz objawiała jasno wskazywał na to, iż mają do czynienia z wytworem szkoły przywołań. Korzystając z okazji objęła wzrokiem również resztę przedmiotów maga, które w międzyczasie rozłożyła na ołtarzu. Starała się określić siłę oraz rodzaj magii, którymi mogły być wypełnione.

Zdecydowanie najsilniej emanowała sama księga czarów, której moc aż wypaczała wizję jej zaklęcia. Co zrozumiałe nie sposób też było określić jednej szkoły magii, ponieważ tomiszcze pulsowało nimi wszystkimi. Ostrożnie więc odsunęła ją na przeciwny koniec ołtarza i kontynuowała badanie. Na drugi ogień poszła szata której moc wydawała się być znaczna, lecz nie przytłaczająca. Tycząca się jej aura była zaś mieszaniną magii transmutacyjnej oraz wywołań. Im dłużej jej się przyglądała tym silniejsze miała wrażenie, że już taką widziała i miała rację. Taką samą albo podobną miał jej brat w dniu, w którym ostatni raz się z nim widziała. Wspomnienia rozmowy wróciły, a wraz z nią potrzebna wiedza. Do szkoły transmutacji zaliczał się również emanujący słabo pierścień, medalion o podobnej sile co wcześniejsze odzienie oraz kryształ. Niestety względem pozostałych nie mogła już poszczycić się odpowiednią wiedzą. Z kolei mikstury wykazywały obecność aury nekromantycznej, iluzji oraz transmutacyjnej.
Hanah podzieliłą się z resztą swoimi odkryciami. Spojrzała jeszcze na Cely ze zmartwioną miną.
Możesz zerknąć na początek tego dziennika? Czy tam może napisane jest do kogo należy?
Cely bez słowa otworzyła dziennik na pierwszej stronie.
Niech no spojrzę… – powiedziała pod nosem bardziej do siebie niż do Hanah i zaczęła dokładnie przeglądać treść w poszukiwaniu informacji o właścicielu dziennika.
Wygląda mi to na modlitwę o wsparcie do Mystry. – wskazała palcem fragment tekstu.
Jest tu też jakieś nazwisko, wygląda na to, że autora. Jakiś Anakos Vaiwir. Z tego co jest tu napisane wynika, że pochodzi on z Silvermoon. Hm… z tego co wiem to tam znajduje się największa świątynia Mystry na Północy. – wyjaśniła.
Hanah pokiwała głową. Na jej twarzy wymalowała się chwilowa ulga. Choć to było bez sensu i wiedziała, że inny mag poszedł w mgłę, przez moment pomyślała o swoim bracie.

Mam nadzieję że był tam tylko uczniem… – mruknął Pelaios z nietęgą miną gdy usłyszał skąd pochodził nieboszczyk. – No dobrze… Pozostaje nam wycieczka po okolicy, by odnaleźć roślinę lub wiedźmę. Astine… czy w okolicy nie mieszkał żaden druid?
Dziewczyna w zastanowieniu złapała się za brodę.
Nie kojarzę nikogo takiego – rzekła po chwili namysłu. – Chwileczkę...wiedźma? – Łowczyni rozejrzała się po ocalałych i zatrzymała się wzrokiem na Desparze. Zaraz jednak odwróciła się do swych towarzyszy niedoli. – Jest… Niedaleko w lesie mieszka… albo mieszkała… kobieta, zielarka. Mieszkańcy Łanu z jednej strony jej się obawiają, krążą opowieści, że potrafi rzucać uroki, klątwy i itp… Ale z drugiej strony nie powstrzymywało to niektórych przed proszeniem jej o jakieś wywary, wróżby albo zioła. Mój mistrz miał z nią dobre stosunki, ja… w zasadzie widziałam się z nią może raz lub dwa. Była... specyficzna… i dziwna. – Dziewczyna w przypływie wspomnienia złapała się za ramię i skuliła lekko w sobie częściowo zakłopotana. – Trudno mi rzec czy może mieć z tym związek… Mój mistrz opowiadał mi, że jest mądra, bardzo mądra i wie bardzo wiele o ludziach, lesie oraz… zmarłych. – Przygryzła lekko wargę. – Myślę, że powinnam móc odnaleźć jej chatę. W okolicy zawsze były porozwieszane kości w formie jakichś znaków.
- No dobra. To zdaje się być jedyna opcja. Ale zanim ruszymy skorzystałabym z tego bukłaka i może przygotowała im lekki ciepły posiłek aby nie doszło do kolejnej tragedii. Jakąś cienką zupę chociaż. - kapłanka popatrzyła po okolicy szukając tych kawałków drewna które można by było użyć pod ognisko.
Nie powiedziałabym, że gotowanie to mój konik, ale może mogę ci jakoś pomóc, żeby poszło szybciej? – zaoferowała się pół-drowka.
Diabelstwo powiodło spojrzeniem po kobietach i pokiwało głową.
Tylko w istocie pośpieszcie się. Jeśli dobrze zrozumiałem, im dłużej tu siedzimy tym dłużej święta aura tego miejsca... – spojrzał na Despara i urwał – Po prostu się pośpieszcie.
Nie zamierzał pomagać w przygotowywaniu posiłku. Zamiast tego podszedł do Astine i kontynuował wcześniej rozpoczęty temat.
Jakich znaków?
Ta zastanowiła się szukając dawnych wspomnień. Po chwili pokręciła jednak głową.
Niestety nie wiem. Nie przyglądałam się im wówczas…
Miała jakieś imię?
Toa… Trea…? Chyba Troa. Tak, Troa.
Pelaios mruknął z aprobatą. To była cenna wiedza, ale postanowił drążyć temat w nadziei na więcej.
Wspomniałaś że była dziwna… w jaki sposób? - zapytał wbijając w dziewczynę spojrzenie czarnych oczu.
Ona… Ehh… Trudno mi to nazwać. Z jednej strony była spokojna, aż trochę za spokojna jak dla mnie. Z drugiej… eeem… wyglądało to tak jakby nigdzie się nie ruszała bez zestawu kości do wróżenia? Coś takiego.
Pelaios nie widział w tym nic dziwnego. Wręcz przeciwnie… jeśli była wiedźmą, doceniał że jest spokojna. Wolał nie szukać burzliwej czarodziejki. Pokiwał jednak głową na słowa Astine, które odpowiedziała mu krótkim uśmiechem rozumiejąc, że jej wiedza może być przydatna. Po chwili to ona postanowiła zapytać o coś diabelstwo.
Jak myślisz, kiedy wyjdziemy ze świątyni to jak powinniśmy iść? – dziewczyna szybko zdała sobie sprawę z tego, że wyraziła się niezbyt jasno, to też postanowiła doprecyzować co miała na myśli. – Chodziło mi to czy będziemy biec, czy może spróbować bardziej po cichu.
Biec zawsze możemy zacząć, gdy zrobi się gorąco – odpowiedział bez wahania Pelaios. – Tam na polu nie zostaliśmy zaatakowani od razu. Lepiej się przekraść… zwłaszcza że chcemy przy okazji się rozejrzeć.
Rozejrzał się po towarzyszach czekając na alternatywne pomysły. Astine natomiast przytaknęła jego argumentom.
 

Ostatnio edytowane przez Jaracz : 04-05-2019 o 19:32.
Jaracz jest offline