05-05-2019, 09:44
|
#95 |
Administrator | Powalone drzewo?
To coś Randulfowi mówiło. No ale nie da się ukryć, nie jego winą było to, że je ominęli, zamiast pociąć i odsunać na bok. Nie do nich należało wszak utrzymywanie porządku na traktach.
A zresztą, nawet gdyby tego drzewa tam nie było, to pewnie i tak zjawy zdołałyby dopaść i wóz, i jadących na nich ludzi.
Faktem jednak było, iż nie można było odmówić pomocy - zarówno w tym momencie, jak i następnego dnia.
- W dzisiejszych, podłych czasach - westchnął - każdy musi umieć bronić swojej skóry. Jak nie mieczem, to kuszą. Możesz mi pokazać tę broń?
- Oczywiście że ci pomożemy, Theodorze - zapewnił. - A jutro spróbujemy pochować twoich ludzi. I, być może, odzyskać twoje towary. - Spojrzał na Morwenę i Oswalda, by ci potwierdzili jego słowa. - Uważam, Oswaldzie, że powinieneś się położyć pierwszy. I ty też, Theodorze, powinieneś wypocząć - dodał na koniec. |
| |