Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2019, 20:05   #120
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Kraków 1910 rok.

Cisza daje tą przewagę, że uruchamiasz wszystkie zmysły. Toczysz walkę o kontrolę nad nimi. Łączysz się z przyrodą i przez pewien moment stanowisz z nią jedność, tylko tak wygrasz. W ten sposób przetrwał. Myślał o Niej. W każdym elemencie natury widział Ją. Była smukłą topolą, podziwiał Jej idealną sylwetkę. Doceniał kremową-biel jej skóry, błądził dłońmi po niej docierając w każdą cząstkę Jej ciała.
Pierwszą rzeczą, jaka dała znać o sobie był nałóg, który powrócił. Pamiętał, że przed każdą akcją, którą przeprowadzał wypalał fajkę. Stanowiło to pewien rodzaj rytuału. Teraz też kiedy stał pod Jej dworkiem, podświadomie czuł, że jest uczestnikiem takiego wydarzenia. Nie miało znaczenia, że to on był jedną z postaci tego dramatu, musiał zapalić. Przyjrzał się uważnie liściom dębu. Leżeli razem w łóżku, a on delikatnie strącając kosmyk Jej włosów podał jej ogień. Palili wspólnie. Widział, jak śmieje się rozkosznie i wydmuchuje kolejne kłęby dymu. W pewnym momencie, kiedy lepiej się im przyjrzał dostrzegł napis: walcz o Mnie!
Godzinę później zaczął odczuwać pierwsze odrętwienie. Powoli ból promieniował do stopy. Wiedział, że jeszcze nie przyszedł czas by ją zmienić. Nie mógł jeszcze przenieść ciężaru na drugą. Za szybko, nie miał pewności, jak długo będzie zmuszony tu czekać. W odpowiedzi przyszedł owad. Zwykła mrówka, być może przodowniczka pracy. Odpowiedzialna, tak jak Ona, która brała na swoje barki, taki ciężar. Kiedy rodzice zmarli, zrobiła wszystko, aby nie zawieść brata. Znosiła każdy wybryk, płaciła za jego kaprysy. Wytrzymasz dla Mnie i ty mówiły Jej usta. Nie podniósł nogi. Kilkanaście minut później ból ustąpił.
Głód nie stanowił problemu, szybko go zastąpił kolejny widokiem. Patrzył na dzięcioła. Ptak wykonywał jednostajne ruchy, choć czasem wydawało mu się, że przyspiesza, jakby był bliższy celu. Byli blisko. Objęła go nogami. Zaczęli powoli, lecz w pewnym momencie chciała go mieć bliżej. Starał się zrównał się z Jej rytmem. Osiągnął jedność. Odetchnął z ulgą. Znowu przetrwał.
Najgorsze było pragnienie. Żar palił go od środka. I wtedy przyszedł deszcz. Nie wyciągał języka, aby go łykać. Czuł, jak przenika przez jego skórę. Powoli krople deszczu stawały się jego częścią, tak jak Ona. Widział jej uśmiech. Śmiała się oczami, o tak zmiennej barwie, która uwodziła melodią kolorów. Zieleń przyrody, która go otaczała, oddawała barwy jej oczu.
Wtedy usłyszał głos.
- Pani hrabina kazała przekazać. - metr od niego stał Jan, który wręczył list. Dwa kroki dalej Aleksander, który rzekł:
- To jej wybór, szanujmy go, choć nigdy przyjaciółmi nie zostaniemy.
Przeczytał wiadomość i ruszył z nimi. Czekał w altanie. Nie czuł głodu, ani pragnienia. Mokre ubranie kleiło się do skóry, ale nie czuł zimna. Otarł tylko głowę ręcznikiem i ściągnął marynarkę. Czekał i patrzył na ogród. Nie szukał swojego kwiatu, bo już go znalazł.
 

Ostatnio edytowane przez Athos : 05-05-2019 o 20:11.
Athos jest offline