Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2019, 08:34   #269
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Wyjście z ABQ odbyło się na bojowo, z niezłym hukiem. Potem dość nerwowe, pierwsze obozowisko a następnie ucieczka na całego. Jinx z radością powitał niewysokie góry, będące miłą odmianą od zapiaszczonego labiryntu spustoszonego miasta. Wysokość, przestrzeń, widoki i wrażenie wolności robiły swoje – Vernon z nadzieją patrzył w przyszłość. Wierzył, że świat stał przed nim otworem.
Po zejściu z gór rozpoczęła się klasyczna pustynia. Może nie była klasyczna, tylko czymś się różniła od innych, ale to już wiedzieli Utang i MJ. Dla Jinxa piach był piachem i nic tego nie zmieniało. Ale w tej gigantycznej piaskownicy, nie było nic innego. Coraz ciężej było cokolwiek upolować. Skraplacze dawały mniej wody niż w terenie zurbanizowanym. No i teren cały czas tak jednostajny, że ciężko było odróżnić jedną wydmę od drugiej. Nie tylko Jinxowi, ale też drużynowym zwiadowcom. Pustynia oszukiwała. Mamiła iluzją bezkresnego spokoju i bezpieczeństwa a była jak bezlitosna pułapka, która nie chciała wypuścić z łap swoich ofiar. Raz złapane, nie mogły jej opuścić.
~Dość! To tylko pustynia, trzeba ją pokonać~ Jinx skarcił się za czarnowidztwo. W ostatnim roku sporo przeszedł. Więc przejdzie też tą przerośniętą plażę i dotrze do wody.

Do wody niestety nie dotarli. Okazało się, że zamiast jeziora mają suchą, ubitą nieckę, na dnie której stały gdzieniegdzie naruszone zębem czasu wraki łodzi. Jinx, ignorując uporczywe burczenie w brzuchu, ruszył z innymi dalej. Nie mieli innego wyjścia. Cały czas do przodu.
Niestety, po jakimś czasie u wszystkich pojawiły się objawy, które dobrze znali z podstawowego kursu medycznego. Pieczenie, wrzody, bolesne bąble na skórze, niegojące się ranki. Do całej kolekcji czynników, które miały wysłać ich na tamten świat doszło jeszcze promieniowanie. Mieli co prawda jedną dawkę Rad-Away, ale o stanowczo za mało.
-Skoro mamy tylko jeden autozastrzyk usuwający promieniowanie, to powinna wziąć go Igła. W końcu zna się na medycynie to zdrowa będzie mogła lepiej pomóc całej reszcie.

Z każdym dniem na pustkowiu było coraz gorzej. Palące słońce, rany, brak jedzenia – z tymi katuszami wszyscy mogli się pogodzić, znali je nie od dziś. Jednak w umysłach czaiło się już widmo śmierci. Jinxa coraz częściej ogarniało poczucie beznadziei a myśli depresyjne pojawiały się zbyt regularnie. Brak perspektywy na lepsze jutro nie pozwalał na jasną ocenę przyszłej sytuacji. A co się działo tu i teraz było nie do pozazdroszczenia.
Jinx kolejny raz spojrzał na maskotkę Mr. Nixona przytroczoną do pasa. ~Nie może być tak tragicznie. W końcu Nixon jest z nami, więc nie wszystko stracone. Nie może być tak najgorzej~ pomyślał.
 
Azrael1022 jest offline