Tajga wzdrygnęła się, gdy świętoszkowata moc owionęła ją niczym zimna bryza. Alternatywą było jednak rozszarpanie przez truposze, więc nie zwlekając przysunęła się bliżej Edrika. Miała nadzieję,że zwój od licza spełni swoje zadanie; nie miała zamiaru dołączyć do tej śmierdzącej czeredy.