Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2019, 20:45   #97
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Theodor patrzył na bohaterów wsłuchując się w ich słowa.

- Burg, kiedyś, kilka lat temu tam byłem, ale ludzie biedni i nie było co ani kupić ani też sprzedać, droga nie warta. Dlatego też przejeżdżałem głównym traktem. Wy pewnie jechaliście od lasu.

- Pani Jeziora – chwilę się zatrzymał, jak gdyby nie mógł skojarzyć o kim mowa – a tak, słyszałem kiedyś o panience, byłem kiedyś w Bretonii, ale było to dawno temu. Całe szczęście, że na was trafiłem.

Theodor bez sprzeciwu pozwolił Randulfowi spojrzeć na miecz. Bohater wziął go w ręce i zaczął przeglądać zdobienia. Wyglądał na dosyć drogi i dobrze zadbany, nie miał jakichś mocno wyróżniających się liter, a kształty gałązek.

Bohater był gotowy na jakąkolwiek wizję jednak żadna się nie pojawiła, właśnie wyciągnął broń, aby podać ją Theodorowi, gdy nagle spostrzegł, a w miejscu nie było ani Morweny czy też Oswalda. Jego dłonie także wyglądały zupełnie inaczej. Usłyszał dźwięk, który wydawałoby się, jak gdyby odchodził z niego samego:
- Pewnie lepszej broni nigdy nie dostaniesz, dbaj o niego.
Bohater poczuł jak serce mu bije mocniej, nie wiedział co się dzieje, jednak, gdy zrobił krok w bok spostrzegł, że po prostu stał w miejscu, gdzie stał inny rosły mężczyzna.
- Tak ojcze – odparł młody chłopak o rysach twarzy przypominających Theodora. Wyglądał na przygotowanego do podróży.
- Nie spraw hańby naszej rodzinie, pokaż, że możesz dorównać swojemu bratu.
Chłopak stał nie odzywając się ani słowem, a Randulf poczuł, jak coś ciągnie go za dłonie



Theodor trochę mocniej pociągnął miecz, aby go odebrać z rąk Randulfa, który to wyglądało, jak gdyby nie chciał go puścić, jak gdyby się bardzo mocno zamyślił.

- Czy wszystko w porządku przyjacielu. – zapytał Theodor

Bohaterowie podzielili się na warty. Pierwszą objął Randulf i Morwena. Siedzieli spokojnie, mieli dużo czasu, który mogli przeznaczyć na co tylko chcieli.

Theodor leżąc na po jednej ze stron przyglądał się bohaterom, jednak jego zmęczone oczy zamknęły się i on sam odpłynął.

Oswald spoglądając na witraż czuł się coraz bardzie zrelaksowany, co prawda obraz księżyca za nim powodował w nim na początku pewnego rodzaju obawy, jednak i on stał się pewnego rodzaju kojącą bielą, którą widział zapadając do snu.

Morwena nie musiała daleko szukać, aby znaleźć swojego zwiniętego w kłębek kota, śpiącego przy ciepłej ze ścian. Było cicho i spokojnie. Zarówno Randulf jak i Morwena nie byli zmęczeni. Nie mieli obawy o to aby któreś z nich miał by zasnąć.
 
Inferian jest offline