Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2019, 19:53   #169
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację

-I ja pójdę - powiedział Koichi, zdejmując z siebie nieporęczny pakunek z 8 konserwami, zapasową pelerynę i pojemnik z wodą. -Tylko to będę musiał komuś zostawić, bo za bardzo hałasuje - dodał. -Poszukajmy jakiegoś miejsca z dwoma wyjściami.
Marian skinął głową twierdząco rozglądając się po pozostałych.
- Weźcie niezbędne minimum i idźcie, a my poczekamy - zaproponował David.
- Oni pójdą, a my będziemy stać i nic nie robić? - Sigrun uniosła brwi.
- My będziemy się bacznie rozglądać dokoła - odparł David.
Zwiadowcy ruszyli ulicą, w poszukiwaniu kryjówki. Koichi szukał jakiweoś budynku z dobrze utrzymanymi schodami przeciwpożarowymi. W ten sposób mogliby zapewnić sobie dodatkową drogę ucieczki, po której nie wejdą na przykład czworonożne stwory.
-Znajdźmy jakieś pomieszczenie z dwoma wejściami/wyjściami. Nie wiemy co potencjalnie może nas zaatakować, więc dobrze mieć możliwość skorzystania z planu B. I zwiewania, gdy sytuacja stanie się krytyczna.
- Będzie ciężko. - odpowiedział Marian wskazując na resztki zachowanych ścian nieopodal. - Tam widziałem zachowany parter, więc jeśli coś, to tam są nawiększe szanse. - powiedział ruszając ostrożnie. Wspiął się po gruzie ostrożnie omijając wystające z niego żelazne pręty.

Podszedł do ściany oceniając jej wytrzymałość. - Nie wygląda to zbyt bezpiecznie. Te są co prawda grube i widać w lepszym stanie… - Budynek musiał być dość niski, bowiem oprócz zachowanego parteru miał relatywnie mało gruzu na “dachu”.

Wszedł do czegoś, co mogło być klatką zniszczonego budynku. W środku powitał go smutny obraz wąskiego brytyjskiego korytarza idącego w głąb. Z prawej strony były zawalone schody na piętro. Ściany nosiły jeszcze resztki boazerii i tapety, ale nie sposób było stwierdzić co przedstawiała. Wszędzie pełno było gruzu i wystających ze ścian kabli. Zapała zrobił kilka kroków macając ściany. Czuł się jakby ponownie zagłębiał się w niedostępne zwykłym ludziom bukry zamkniętej części kompleksu Wilczego Szańca. Nie miał tylko ze sobą działającej latarki.

Minął całkowicie zawaloną łazienkę po prawej. Korytarz prowadził prosto jednak po kolejnym metrze kończył się zawalonym przejściem. Polak odwrócił się do stojącego w drzwiach japończyka kiwając przecząco głową.

Wyszli i spróbowali szczęścia z kolejnymi drzwiami. Tym razem prowadziły w dół do garażu, jednak niemal kompletnie zawalonego. Być może jedna osoba znalazłaby dla siebie miejsce w uchowanym fragmencie, który nie mógł mieć więcej niż 1.5 metra kwadratowego.
Dopiero w czwartej klatce znaleźli coś obiecującego. Podobnie jak w poprzednich, wchodziło się do drobnego przedsionka gdzie po prawej były zawalone schody i wąski korytarz na wprost prowadzący w głąb. Podobnie jak wcześniej za schodami znalazła się zniszczona i zawalona łazienka, a korytarz kończył się zawalonym wejściem do kuchni. Tutaj jednak była zasadnicza różnica. Po lewej stronie znajdowała się niewidoczna na pierwszy rzut oka wnęka po wejściu do salonu. Marian kiwnął Takesumiemu i przecisnął się powoli i ostrożnie sprawdzając ściany.

Salon mógł mieć około 25-30 metrów kwadratowych w czasach swojej świetności. W chwili obecnej wszędzie walały się cegły, betonowy gruz i rozwalone meble. Marian mógł to zobaczyć, ponieważ na przeciwległym końcu, gdzie powinno być wyjście do “ogrodu” znajdowało się… wyjście do ogrodu. O ogrodzie nie było mowy, jednak w dochodzących czerwonawych promieniach światła Zapała widział unoszące się drobinki kurzu. Podszedł bliżej. Przejście wysokie na dwa metry było z drugiej strony przysłonięte blachą, która mogła być np. fragmentem ogrodowej altany, lub dachem sąsiedniego domu. Na zewnątrz panował ten sam ponury krajobraz co po drugiej stronie budynku.

Polak wrócił do Koichiego zdając relacje.
- W razie czego próbowałbym uciekać tamtym wyjściem. Ten wąski korytarz może okazać się zbyt wąski i stratujemy się nawzajem jeśli przyjdzie nam uciekać.
Z drugiej strony, patrząc na to tę całą Strefę, to raczej nie bedą typowe niebezpieczeństwa do jakich przywykliśmy -
zakończył lekko krzywiąc się do swojej myśli.
 
psionik jest offline