- Nie. Nie kręcił się tutaj - zaprzeczył Patel.
- Ok to go wydzwonię - powiedziała Corday i wyciągnęła telefon z tylnej kieszeni spodni. - A ty proszę przygotuj mi skrótowy raport z tego co mi teraz powiedziałeś i dostarcz na moje biurko - dodała i wyszła na korytarz.
Wybrała numer do przełożonego i czekała aż odbierze.
- Co jest Corday? Nie mogę długo gadać - usłyszała w słuchawce Sinclaira próbującego przekrzyczeć hałas uliczny.
- Mamy wstępne wyniki Evansa. Kiedy będzie pan w biurze? - zapytała.
- Za dwie-trzy godziny.
- To mam czekać z nimi na pana czy od razu wypchnąć do centrali? - zostawiła jemu decyzję.
- A co w nich wyszło?
- To co przy Hillu, choć tamten był czysty - wyjaśniła.
- A wiemy czym napruł się Evans?
- Jeszcze nie.
- To wyślij im to. Jak żonka będzie niecierpliwa to da nam to trochę więcej czasu.
- Dobra, tak zrobię. To wszystko co do pana miałam - stwierdziła Irya.
- W porządku - odparł Sinclair i rozłączył się.
Kolejnym połączeniem jakie wykonała było do Davida.
- Hej - odezwał się po kilku sygnałach.
- Cześć. Niestety dzwonię służbowo - zaznaczyła na wstępie. - Mam nowe informacje w sprawie naszego denata. Jakieś narkotyki na pewno brał i teraz sprawdzają co konkretnie. Ale też niestety potwierdziło się to czego nie chcieliśmy, żeby wyszło.
- Ale tych dodatkowych informacji nie mamy tego na oficjalnych raportach? - upewnił się David.
- Nie będzie - odparła Irya.
- W takim przypadku możemy skupić się na przedawkowaniu. Pogadam z Thompsonem co sądzi o skierowaniu sprawy do Wydziału Przestępstw Specjalnych, ale spodziewam się jaka będzie jego decyzja.
- Coś mi mówi, że nie jest to wydział szczególnie bardzo wykorzystywany w takich przypadkach - sarknęła Irya, podejrzewając o jaką decyzję może chodzić, gdy zaczynała mieszać się w to polityka. W tym momencie choć sama bardzo chciała by faktycznie ktoś kompetentny zajął się sprawą Evansa, to niestety wiedziała z czym będzie się to wiązać, a to już w którymś momencie na pewno by rykoszetem trafiło Charlesa.
- Dobrze, w takim razie prześlę to co mamy - potwierdziła co ustalili.
- Ok, to czekam.
Irya pożegnała się z ojcem i rozłączyła. Wróciła jeszcze na chwilę do Patela by upewnić się, że kwestia mrocznej harmonii na pewno nie zostanie ujęta w raporcie i dopiero wtedy wróciła do biura.
***
Po otrzymaniu raportu Patela, Irya sprawdziła go i posłała prosto do swojego ojca. Zdecydowała przy okazji w pełni wykorzystać ten dzień na nadrobienie roboty papierkowej. A pomiędzy raportami przydybała Amy, gdy ta dołożyła jej nowych teczek na biurko.
- Będę potrzebowała dzisiaj ciebie, więc zostaniesz chwilę po godzinach - oznajmiła jej Corday.
- W porządku - odpowiedziała Lewis przybierając służbowy ton i unikając kontaktu wzrokowego.
Inspektor musiała się powstrzymać, żeby nie uśmiechnąć się i z trudem zachowała powagę. Na szczęście rozdzwonił się jej telefon, więc na nim skupiła swoją uwagę. Skrzywiła się widząc kto to był. Odebrała, bo czekała na wieści od niego.
- Mam dla pani zdjęcie, o które pani prosiła - usłyszała w słuchawce znajomy aczkolwiek nieprzyjemny głos Collinsa. - Może pani je odebrać u mnie w klubie.
- Proszę się w takim razie mnie dzisiaj spodziewać - odpowiedziała, nie podając konkretnej pory.
- Jasne - rzucił w odpowiedzi i rozłączył się.
Inspektor odłożyła telefon i zaczęła zastanawiać się jak zaplanować sobie resztę dnia. Mogła co prawda wyjść teraz i odwiedzić Collinsa, ale nie chciało jej się wracać znów do biura. Najwygodniej wychodziło zostawić to na koniec, łącząc z wyciągnięciem Amy na pogaduszki.
Po dwóch godzinach w biurze pojawił się Sinclair. Zatrzymał się przy biurku inspektor i oparł o blat obiema rękami.
- Co z raportami Evansa? - zapytał w związku ich rozmową przez telefon.
- Poszły już do centrali - odpowiedziała unosząc spojrzenie znad akt.
- Czyli mamy trochę spokoju - bardziej skomentował niż zapytał. - Dobrze. Jedno z głowy - rzucił do siebie odwracając się i kierując w stronę swojego biura.
- Tak, przynajmniej na razie - powiedziała blondynka przecierając dłonią twarz. Miała jeszcze wspomnieć mu o zdjęciach jakie ma dla niej Freelancer, ale zrezygnowała, decydując się, że wpierw musi je zobaczyć, żeby wiedzieć czy na cokolwiek się przydadzą.
Komendant wezwał do swojego biura Sierżanta Ramseya i zamknęli się coś omawiając. Zaciekawiona Irya przez chwilę patrzyła się w tamtym kierunku, ale nie zamierzała się w nic więcej angażować z własnej woli.