Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2019, 19:31   #49
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Pamiętał opowieść z dawnej Ziemi. Nie pamiętał co prawda kto mu ją opowiedział, ani tego jak się kończyła.
O wiecznym wojowników, który przemierzał pola bitew w kolejnych wojnach walcząc po różnych stronach i z różnym przeciwnikami. Ale jego ostatecznym wrogiem była ścigająca go śmierć, które awatary pokonywał raz po raz nie mogąc umrzeć. I choć robił się coraz bardziej zmęczony życiem ten wojowników odmawiał poddania się słodkiemu uściskowi śmierci bez walki. Wieczny wojownik.
Obecnie Smith czuł się taką istotą. Znowu przeżył, podczas gdy tak wielu innych zginęło lub zostało pochłoniętych przez obłęd wywołany wirusem.


Twarz w lustrze była… znajoma. Pamiętał ją, mimo że czuł się dziwnie w tym ciele. Co akurat nie dziwiło Smitha. To było normalne w tej sytuacji. Umysł oddzielony od ciała musiał sobie przypominać czym jest fizyczność. Że ciało ma wagę, pęd, bezwładność… że nie rusza się z prędkością myśli. Że trzeba zachowywać równowagę. To wszystko jego umysł musiał sobie przypomnieć.
Spoglądają w odbicie Smith próbował sobie przypomnieć twarz, tą pierwszą twarz jaką miał. Za każdym razem przychodził mu to z coraz większym. Za każdym razem twarz w lustrze była coraz bardziej obca. I coraz mniej było z Erica w Smithcie. A może się tylko łudził?
Może prawdziwy Eric umarł lata temu, a on był tylko złudzeniem. Odbiciem odbicia. Pamiętał każdy ze swoich zgonów, każdy z rebootów swojej osobowości. Każdy kolejny był coraz mniejszym szokiem. Śmierć stała się tylko małą niedogodnością, mającą swój koszt… trochę zagubionych plików wspomnień wywołanych częstą zmianą rękawa. Smith… uważał się więc za kolejnego ze Smithów. Bytem uciekającym przed śmiercią w kolejne wcielenia i przenoszącym pamięć i wspomnienia wszystkich poprzednich wcieleń.
Smith nie miał złudzeń. Przed śmiercią nie da się uciekać wiecznie. Kiedyś jego zgon okaże się ostatni, a kolejny reboot jego osobowości nieudany lub… nieopłacalny.
Kiedyś umrze, ale już dawno przestał się bać ostatecznego końca.
Kiedyś… ale nie teraz.

Smith uniósł w dłoni maskę którą zamówił tutaj. Smith uznał bowiem że nie powinien być kojarzony z Firewallem. O wiele wygodniej będzie dla niego i dla organizacji, by Smith nadal był samodzielną jednostką bez widocznych więzów. Najemnik pracujący za pieniądze i bez ideałów oraz większych skrupułów.
Teraz jednak sytuacja i w Małego Szanghaju i jego się zmieniła. Być może przyjdzie mu bardziej otwarcie współpracować z Firewallem. Ale w takim przypadku nie mógł być “Smithem”. Potrzebował więc nowej osobowości na takie misje.
Założył więc pancerz, kaptur i zakrył twarz metalową maską.


- Reaper. Taki pseudonim pasuje dla agenta firewallu, prawda?- zapytał poprzez szyfrowane łącze Vertigo. - Zamierzam też nosić tą maskę przez resztę pobytu na stacji. Jestem zdecydowanie za tym, by nikt nie mógł skojarzyć Smitha z tobą czy organizacją. Jako Reaper mogę działać swobodnie jeśli będzie to konieczne.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 10-05-2019 o 21:30.
abishai jest offline