Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2019, 09:47   #343
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Kharrick czuł się beznadziejnie. Był zły. Nie chcąc jednak ukatrupić jeńca kopnął ze wściekłością pajęczynę. Dłonią przetarł twarz tylko przypominając sobie, że ma ją całą we krwi. Tym razem własnej. Poczuł dłoń na swoim ramieniu.
- Dobra robota. - usłyszał za sobą głos psionika. Mężczyzna uśmiechał się smutno wykazując autentyczną troskę. - Nie muszę czytać w myślach, żeby powtórzyć za Tobą, że musisz bardziej uważać na siebie. -
- Zabierzcie hobosa do pieczary. Jest w tamtym kierunku - rozkazał złodziej kiwając głową na słowa psionika. Skierował się do głównej jaskini. Minął Vitalego i Ericka kierując się najprostszą drogą do sadzawki. Było mu obojętne kto go zobaczy. Przyklękując nad krawędzią wody umył twarz klnąc po krasnoludzku na ból. Wiedząc czym będzie się zajmował za chwilę zamknął oczy i powoli wygasił gniew i strach. Musiał mieć czyste myśli, jeśli zamierzał złamać ten kawał zadufanego drania. Na pewno nie będzie to tak proste jak przy okazji zwiadowcy. Wracając na zewnątrz złodziej odrzucił iluzję magicznych rękawów powracając do swojego znoszonego ubrania. Po drodze zabrał też swój plecak. Uznał, że może być mu potrzebny.
- Hej! - usłyszał z plecami głos Aubrin - Co tam się do chuja stało?! - stara tropicielka kuśtykała w jego stronę. Dopiero wtedy rozejrzał się po twarzach tych, którzy czekali w jaskiniach. Ciekawość walczyła na nich z przerażeniem i zaciętością, przynajmniej połowa trzymała zdobyczną broń w dłoniach. Widać było, że o ile zgodnie z poleceniem nie wyszli na zewnątrz, byli gotowi bronić swoich rodzin, jeśli zajdzie taka potrzeba.
- Był hobos na wilku, teraz jest hobos bez wilka. Zamierzam sobie z nim uciąć pogawędkę. - odparł beznamiętnie złodziej. Wiodąc wzrokiem po uciekinierach natrafił na Rhynę. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że raczej nie powinien dać jej się zobaczyć. Odwrócił spojrzenie.
- A nasi? Wszyscy cali? - dopytywała Aubrin - Coś jest nie tak? - dodała, widząc minę Kharricka.
- Nasi cali. Jest w porządku. Jak mówiłem idę sobie uciąć pogawędkę z hobosem. Ja i w sumie ktokolwiek inny ma ochotę. - odparł zostawiając Aubrin. Wolał aby hobos nie obudził się zanim się nie przygotuje.
- Poczekajcie tu na nas, zajmijcie się czymś - rzuciła nieznoszącym sprzeciwu tonem tropicielka i ruszyła wolno za nim - A ty na mnie poczekaj, chyba Ci nie ucieknie -
W tym momencie Laura ubabrana w pajęczynie podeszła do złodzieja. Dopiero teraz sobie przypomniała, że może rozpraszać swoją magię. Reszki lepkiej plątaniny zniknęły a Laura rzuciła czar leczenia na Emi. Raz zwyczajnie a raz używając wiedźmich sztuczek.
- Lepiej? - Zapytała oceniając swoje starania. Magiczne leczenie wychodziło jej coraz lepiej - po ranach Kharricka nie zostały żadne ślady.
Kiedy ból zniknął złodziej aż odetchnął. Spojrzał na wiedźmę i zamiast odpowiadać po prostu pocałował ją w dłoń jak to miał w zwyczaju.
Laura pokręciła głową, ale uśmiechnęła się lekko i poszła sprawdzić co z jej bliźniakiem.

***

Wchodząc do pieczary Kharrick odłożył swój plecak na ziemię i zaczął z niego wyciągać przedmioty jakimi zamierzał nastraszyć hobosa. Także te którymi mógł coś faktycznie zrobić. Na podłodze, na kocu, znalazły się cztery buteleczki trucizny, narzędzia złodziejskie, zestaw wspinaczkowy, hak, łom, lusterko, pochodnia i kamień grzmotu. Do tego wylądował tam jeszcze sztylet oraz buława. Hobosa złodziej usadził tak aby pierwszą rzeczą jaką zobaczył były te przedmioty. Przeglądanie ekwipunku posłańca spadło na Mikela, który ewidentnie był z tego bardzo zadowolony. Nieco mniej odpowiadał mu już widok narzędzi przygotowanych przez zmiennokształtną. Chłopak rozumiał sens i potrzebę przesłuchania więźnia, ale tortury uważał za coś złego. Spojrzał krytycznym okiem na złodieja i pokręcił stanowczo głową, wyrażając swoją opinię. Postanowił, że zostanie i będzie się przyglądał sytuacji, by móc w odpowiedniej chwili zareagować.
Aubrin opierała się o ścianę przy wejściu, przyglądając się więźniowi na tyle, na ile pozwalały jej niedowidzące oczy. Posłaniec Kłów póki co nie odzyskał jeszcze przytomności i nie wyglądało na to, by miało to się samo z siebie zmienić przez najbliższe parę godzin.
Laura weszła do pomieszczenia rzucając wykrycie magii. Na zwiadowcy i w jego rzeczach mieniły się magiczne przedmioty. - Nie mam nic w czym mogłabym wam pomóc teraz. Mogę zabrać jego magiczne przedmioty i określić jak działają. Wychodząc mogę go podleczyć jeśli nie chcecie czekać aż sam się obudzi. - Zaproponowała zbierając chwilowo tylko rzeczy które emitowały magię.
Mikel, widząc że do rozpoczęcia przesłuchania ma jednak chwilę, postanowił zagadać Aubrin.
-Zanim pojawił się ten posłaniec, chciałaś ze mną porozmawiać. Wydaje mi się, że pytałaś czy wiem jaki dziś jest dzień. O co chodzi?
- Przeliczyłam dni od Święta Targu, mamy dzisiaj Pierwsze Warzenie - rzuciła półgębkiem Aubrin, skupiona bardziej na ich więźniu.
-Ha! Idealnie się złożyło. Ludzie potrzebują chwili wytchnienia. Porozmawiam z Laurą i pewnie coś zorganizujemy na wieczór. Może nie będą to takie obchody jak zwykle, ale na pewno będą pamiętne. - chłopak był wyraźnie zadowolony i wyglądał, jakby już coś planował.
- Taa, wątpię, żeby ktokolwiek zapomniał, co się ostatnio działo - mruknęła tropicielka - Ale jak zdobędziesz skądś jakieś trunki, to Cię wyściskam - dodała, po czym kontynuowała szeptem - Czy Kharrick ma zamiar użyć tego wszystkiego? -
-Na pewno będzie chciał go postraszyć. Na więcej nie pozwolę. - wcześniejsze zadowolenie momentalnie zniknęło z twarzy wojownika. - Co do trunków, to coś na pewno znajdziemy. Sulim zapewne pomoże.
- Pierwsze warzenie? Ha! To oznacza, że może w końcu spiję się w trupa i będę mógł spokojnie sczeznąć w jakimś ciemnym zakątku tych jaskiń nie musząc utrzymywać się w stanie świadomości. - ponury uśmiech zawitał na twarzy złodzieja. Wyglądało, że taka wizja bardzo mu odpowiada.
 
Asderuki jest offline