Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2019, 18:31   #108
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Georg umiał liczyć. Raz, dwa, trzy, dużo... Nie batrdzo umiał jednak połączyć liczenie na palcach z patrzeniem przed siebie i zapamiętaniem, kogo już liczył, a kogo nie, więc wysłał Jacka, Jagodę i Timiego na obie misje naraz. Ale dzięki temu prowadził wszystkich, w razie napotkania na kłopoty mógł więc liczyć na wsparcie. Wyruszyli z drugiego punktu i kierowali się tak jak zaznaczona na mapie trasa prowadziła. Obeszli już niemal cały "uśmiech" (nie znaleźli nikogo z poszukiwanych, ale za stale mieli wrażenie, że ktoś ich śledzi), gdy w miejscu, w którym dotarli do głównej ulicy i mieli skręcić ich oczom ukazał się mur. Ściana kamienicy wydawała się solidna i nijak nie pozwalała przejść zgodnie z zaznaczoną na mapie trasę.

Tutaj macie powiększenie tego rejonu w którym jesteście na starej mapie miasta


- To co idziemy po kilofy i kujemy? Pewnie w depozycie jakieś się znajdą z napadu na bank czy coś... - zapytał Jacek, a z okna wychyliła się kobieta z wiadrem pomyj, które oblały wszystkich poza Jackiem - tylko on okazał się zręczny na tyle by odskoczyć na czas.
- Poszła won! Zabieraj swojego fagasa, nie będziesz tu nic kuła! Mówiłam, że nie ma, kurwa, przejścia! - widząc mundury zmitygowała się trochę - Przepraszam panów oficerów, wywłoka taka niedawno łaziła w okolicy, do męża mi się wdzięczyła w sklepie, seks mu i kasę proponowała, żeby tylko wykuć dziurę w murze pozwolił. Dobrze że pogoniłam sukę, potem jeszcze jeden podejrzany typ o nią pytał, myślałam że teraz razem przyszli. Już babka mówiła, że będą się tu wariaci kręcić, a ja sama dopiero co kilka dni temu tłumaczyłam tej wypindrzonej wywłoce, że tędy nigdy ulica nie szła, że moja rodzina mieszka tu od początku i coś bym wiedziała. Jeszcze mnie burmistrzem straszyła, paskuda, żebym jej oknem pozwoliła wejść tylnymi drzwiami i wyjść oknem, a następnego dnia zapłaciła, żeby odwrotnie, a teraz żem myślała, że chce sobie przejście wykuć. No zwariowała od kurwienia się, mówię Wam Panowie, powinniście ją zamknąć - zakończyła. A przynajmniej skończyło jej się powietrze w płucach, niewykluczone, że po kolejnym wdechu zacznie od nowa. Stara mapa z ratusza potwierdzała słowa kobiety - nigdy nie można było przejść trasą prowadzącą "uśmiechem".
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 11-05-2019 o 22:59.
hen_cerbin jest offline