Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2019, 08:43   #344
shewa92
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Minęło kilka chwil nim Kharrick był ostatecznie zadowolony z pierwszego wrażenia jakie może uzyskać hobos. Informacje z jego notatnika okazały się dość przydatne. Dzięki nim było o czym porozmawiać.
- No dobrze, moi drodzy, wolałbym abyście jednak byli dalej niż bliżej -spojrzał na gromadkę jaka mu się uzbierała. Czemu nie powiedział, aby byli w okolicy zamiast tuż obok? Znów czuł się jakby musiał obnażać się przed nieznajomymi z czymś wysoce intymnym.
- Wybudź go -powiedział Roriemu. Samemu podpalając pochodnie. Gestem ręki pokazał, aby wielkolud się odsunął jak tylko skończył. Złodziej kucnął obok hobgoblina oświetlając ogniem swoją twarz. Kiedy tylko jeniec się obudził dał mu chwilę aby zorientował się w tym gdzie jest i w jakim stanie się znajduje.
- Witaj przyjacielu - zacharczał w goblińskim - Porozmawiajmy.
Hobgoblin rozejrzał się po pieczarze - opuchnięte oko nie ułatwiało mu tego. Słysząc słowa Kharricka, splunął mu mieszanką krwi i śliny pod nogi.
- Dobrze walczycie, ludziki. Ale Legion was zmiażdży, jeśli się nie podporządkujecie.
- Komplement? Jestesmy zaszczyceni - złodziejowi nawet nie chciało się ukrywać zaskoczenia i rozbawienia.
- Za radę podziękujemy. Mamy inne plany. Skoro jednak taki miło nam się zaczęło porozmawiać to może podzielisz się z nami informacjami o Krwawej szczęce?.
- Jakie plany? Zginąć gdzieś w tym lesie? Macie szansę to przeżyć.
Kharrick przestał się uśmiechać.
- Siedząc związanym jak świnia na rzeź próbujesz nas przekonać abyśmy potulnie z tobą poszli. Pewnie jeszcze premię byś dostał za złapanie nas żywcem co? Ile jest was w obozie?
- Jeśli poddacie się bez dalszej walki i przysięgniecie lojalność Żelaznym Kłom, wyjdzie wam to na dobre. Wasza zajadłość i umiejętności na pewno zaimponują dowódcom - teraz przeżyjecie, a w nowym imperium będziecie cennymi niewolnikami.
Złodziej wywrócił oczami a potem bezceremonialnie przyłożył pochodnie do boku hobosa, a ten zawył, nie wiadomo, czy z bólu czy wściekłości, próbując wyrwać się z więzów. Mikel zaś usłyszał ciche syknięcie Aubrin i zobaczył, jak gniewnie zaciska pięści.
- Pytałem się o coś.
- Legion was zmiażdży!-
-Kharrick!- warknął wojownik.
- No co? Nie chce odpowiadać - złodziej odezwał się we wspólnym - Trzeba go troszkę zmiękczyć.
-Nie.- padła stanowcza odpowiedź.
Kharrick zrobił kwaśną minę. To nie był moment na takie przepychanki.
- Wyjdź - warknął i złapał hobosa za ucho wracając do goblińskiego. - Ilu was jest w tym obozie?
- Zostanę, żeby znowu Cię nie poniosło. - Mikel starał się panować nad głosem, ale i tak było widać, jak wściekły jest.
Hobgoblin szarpnął się mocno, wyrywając ucho z ręki złodzieja - Poddajcie się, a was oszczędzimy! - krzyknął do Mikela w łamanym wspólnym.
-Zamknij się! Nie z Tobą rozmawiam.- mimo, że nie zgadzał się na tortury, wyraźnie nie pałał sympatią do więźnia.
Kharrick zanotował w pamięci aby nigdy więcej nie zabierać ze sobą Mikela na przesłuchania.
- Ja z tobą też nie. A jeśli chcecie mieć jakiekolwiek inne informacje niż to co jest w notatniku to nikt więcej nie będzie mi przeszkadzać. Wrażliwe sumienia won. - warknął niebezpiecznie.
- Oczywiście mogę wyjść, ale wywlekę Cię ze sobą. - chłopak zrobił krok w stronę złodzieja.
- Ta, zacznijcie się tu jeszcze napierdalać - warknęła cicho Aubrin - Mikel, uspokój się. A Ty Kharrick, w czym będziesz lepszy od tych skurwysynów, znęcając się nad jeńcem? -
- A kto powiedział, że jestem lepszy? - wypalił złodziej.
-Skoro jesteś podobnego sortu, to może powinieneś skorzystać z propozycji i do nich dołączyć co? Jak złapiesz kogoś z nas to będziesz mógł torturować do woli i nikt nie będzie miał nic przeciwko. - Mikel po reakcji Aubrin nieco się uspokoił i zrobił niewielki krok do tyłu. -Jak mamy wygrać stając się nimi, to chyba lepiej, żebyśmy przegrali. - ostatnie zdanie wypowiedział cicho, jakby mówił do siebie.
~ Po co tu przyszedłeś? ~ wojownik usłyszał w swojej głowie pytanie. Stojący na zewnątrz jaskini Jace przysłuchiwał się całej wymianie zdań w wyraźnym, wyczuwalnym w przekazie niesmakiem.
~ Zadbać, żebyśmy nie przekroczyli granicy ~odpowiedział w myślach.
~ Nie kwestionuj metod Kharricka przy więźniu. Masz uwagi, zrób to przed, po lub przerwij przesłuchanie. ~ odpowiedział Jace tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Mamy mapę. Wygląda na to, że ten na niewiele się nam przyda. - Odezwał się nagle we wspólnym oparty o ścianę za plecami hobgoblina Rori. W jego dłoni błysnął sztylet. - Będę… humanitarny, Mikel. Ale możecie stąd wyjść, jeśli chcecie. - Powiedział, patrząc na wojownika pokrzepiająco. - Jesteśmy w stanie wojny. - Przypomniał.
-Mógłby nam jeszcze trochę powiedzieć, ale zanim zdecydujemy się go zabić, może niech Jace jeszcze spróbuje zajrzeć mu do głowy? Rozumiem, że jest wojna i zgadzam się, że zasługuje na śmierć. Nie zgadzam się na bezsensowne okrucieństwo. - chłopak zdawał się akceptować propozycję “nowego”.
Rori kiwnął głową, ale nie odsunął się od hobgoblina. Wydawał się… zawiedziony? Położył dłoń na ramieniu goblinoida i pochylił się odrobinę w jego stronę.
- Już niedługo. - Powiedział cicho w goblińskim. - Przeproś się ze swoimi bogami, wojowniku, zanim trafisz do ich domeny w Otchłani.
- Co? On może go zabić, ale macie wąty, że chce go przesłuchać? A idźcie wszyscy w cholerę! - złodziej się rozgniewał i po prostu wyszedł z pieczary.
Hobgoblin, dotąd ignorowany, warknął, gdy Rori nachylił się do niego.
- Zabiorę cię ze sobą! - wrzasnął, rozrywając więzy i z rykiem rzucając się na mężczyznę. Z jego pokrwawionych nadgarstków zwisały strzępy lin, a nogi wciąż pozostawały związane, lecz wydawał się tym nie przejmować.
- Zobaczymy! - zripostował Rori, tnąc szerokim łukiem, raniąc posłańca. Ten jednak nie zatrzymał się i pchnął go obleczoną ciemną poświatą dłonią, powodując potworny ból. Zaraz potem między nich wpadł Mikel. Jedno cięcie wystarczyło - głowa hobgoblina potoczyła się po dnie pieczary. Z kikuta szyi trysnęła struga krwi, obryzgując obu mężczyzn, a ciało dopiero po sekundzie upadło z głuchym łoskotem na ziemię.
- Kurwa - Aubrin zaklęła - I chuj strzelił przesłuchanie. Mówiliście, że macie już jakieś informacje? - zapytała, próbując zmienić temat. Tym razem jej niedowidzenie okazywało się błogosławieństwem.
- Mamy mapę z obozowiskiem i najczęściej uczęszczane drogi. To wystarczy na zrobienie kilku zasadzek. - odpowiedział Jace. Starał się mówić spokojnie, ale cała sytuacja wytrąciła go z równowagi. Zarówno metody Kharricka, jak i zachowanie Mikela. Szale przelała śmierć hobgoblina. Psionik usilnie walczył o zachowanie spokoju i ostatnio zjedzonego posiłku. Odetchnął głęboko ruszając w kierunku lasu. Nie miał ochoty spędzić ani chwili dłużej w okolicach tej jaskini. Po drodze minął złodzieja, który z głębokim westchnieniem i wyrazem totalnej beznadziei patrzył górę pozwalając aby krople deszczu obmywały jego twarz. Mężczyzna zwrócił uwagę na minę psionika skierował się z powrotem do pieczary.
- Tsk, no i teraz potrzebujemy nekromanty aby czegoś się dowiedzieć, a nie kilku zadrapań - mlasnął Kharrick obchodząc głowę hosoba jakby była kamieniem. Zaczął pakować swoje rzeczy z powrotem do plecaka. Dobrze, że posłaniec się do nich nie dorwał.
- Laura rzyga pająkami, ale pewnie takich sztuczek nie potrafi co? Jak rozumiem ty Rori raczej nie babrasz się w tej sztuce magii prawda?
- Niestety. - Rudowłosy pokręcił przecząco głową, podnosząc truchło hobgoblina i przerzucając je sobie przez ramię. - Wybaczcie bałagan. - Powiedział przepraszająco, chociaż w jego głosie zabrzmiała nutka mściwej satysfakcji. Na jego piersi widniał siny odcisk dłoni hobgoblina, a z miejsca gdzie dotknęły ją czubki palców goblinoida sączyła się leniwym ciurkiem jasna krew. - Gdzie mogę się tego pozbyć? - Spytał, wskazując kciukiem na swój bagaż.
- Niestety? - mruknął złodziej i odwrócił się do wielkoluda. - Wiesz co? Zaprowadzę cię, poczekaj.
Resztę rzeczy zapakował jak leci i porwał hobgoblińską głowę za ucho. Głową wskazał Roriemu na wyjście z pieczary. Przez moment chciał coś jeszcze powiedzieć do Aubrin, ale ostatecznie nie wiedział co więc wyszedł prowadząc wielkoluda.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline