Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2019, 20:48   #346
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Od niefortunnego przesłuchania hobgoblińskiego posłańca nie minęło wiele czasu, słońce dopiero zaczynało chylić się ku zachodowi. Dzięki pomocy Sulim, kupka białawych kości była jedynym śladem, jaki pozostał z ciał jeźdźca i jego wierzchowca - nikt nie zgadłby, że ich posiadacze zginęli tego samego dnia. Oczywiście, najpierw musiałby je odnaleźć, co przy niebie kompletnie zakrytym ciemnymi chmurami, z których rzęsiście padał deszcz, stanowiłoby nie lada wyzwanie.
W centralnej jaskini, osłonięci przed żywiołami, zebrali się wszyscy dorośli phaendarczycy, prawie cztery dziesiątki ocalałych po niespodziewanym ataku, który zniszczył ich dom. Większość zadowoliła się miejscami siedzącymi pod ścianami i na schodach prowadzących do pomieszczenia, pozostawiając wolną przestrzeń w centrum, gdzie płonęło spore ognisko. Dzięki niemu i sprytnie rozmieszczonym świecącym kryształom sala była porządnie oświetlona. Dobra widoczność pozwalała dostrzec zarówno wyrazy twarzy zebranych - ciekawe, przestraszone, zacięte, podekscytowane, pełne nadziei - a także szczegóły mapy znalezionej w jukach posłańca, rozłożonej wraz z częścią jego ekwipunku na niewielkim stoliku, wytrzaśniętym nie wiadomo skąd przez Porvyna.
Nad rozłożonym pergaminem pochylali się Aubrin wraz z Sulimem. Tropicielka wodziła po nim palcem przez chwilę, nachylając się nisko, po czym chrząknęła głośno, zwracając uwagę obecnych.
- Dobra, jak już pewnie wiecie, odwiedził nas dzisiaj posłaniec Kłów, który miał negocjować jakiś układ z poprzednimi lokatorami jaskiń. Raczej nie przekaże żadnych wieści z powrotem - uśmiechnęła się wrednie - My za to wiemy teraz parę rzeczy. Te skurwysyny założyły jakiś obóz w lesie, pewnie żeby wyłapywać nam podobnych. Ich niedoczekanie, kurwa - komentarz Aubrin spotkał się z paroma zgodnymi pomrukami - Znamy ich lokalizację, a do tego oni ciągle myślą, że siedzą tu ich potencjalni sojusznicy, więc się nas nie spodziewają. Mamy dzięki temu okazję, żeby ich uprzedzić i wypierdolić z naszej okolicy. - ponownie spojrzała na mapę, zastanawiając się przez chwilę - Do obozu są jakieś dwa dni drogi, więc posłaniec wcz…
- Sulim myśli -
krasnolud wszedł kobiecie w słowo - Źe jeśli dosiadał tego wilka, dotrze w trochę więcej niż dzień.
- Kurwa… -
mruknęła Aubrin - Myślę, że minie i tak dodatkowy dzień czy dwa, zanim zdecydują się zacząć go szukać. Potem ze dwa, zanim dotrą do nas. Nie jest to wiele, ale daje nam jakieś możliwości do działania. Czy ktoś ma jakieś pomysły, jak do tego podejść? To nasza szansa - zakończyła z naciskiem.
- Sulim może ukryć się w okolicy obozu i przyjrzeć się mu z nieba. Ptasi posłańcy Sulima dolecą tu zaledwie w parę godzin.
 
Sindarin jest offline