Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2019, 22:35   #60
Loucipher
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
Upewniwszy się, że policja francuska - mimo początkowego sceptycyzmu niektórych jej funkcjonariuszy - włączyła się w akcję blokowania dróg i granic w poszukiwaniu uciekającego samochodu, Kenneth zajął miejsce w Citroenie obok siedzącej za kierownicą Noemie. Żałował, że wozu nie wyposażono w radiostację - bardzo pomogłaby im w szybkim komunikowaniu się z centralą w Paryżu, lub chociażby z jednostkami w terenie. Z drugiej strony Kenneth orientował się też, że użycie radiostacji stwarzało ryzyko, że ktoś ich podsłucha. W końcu każdy, kto słuchał radia akurat na tej częstotliwości, którą mogło wykorzystywać radio, mógłby namierzyć i przechwycić komunikat. Co prawda częstotliwość policji francuskiej nie była znana zwykłym ludziom.

Ale agenci Spectry nie mieli przeciw sobie zwykłych ludzi, o czym dobitnie przypominały Kenowi słowa, jakie usłyszał od wezwanego z zaświatów ducha poległego brytyjskiego agenta.

Ma mrok na swoje usługi, tak mówił ten duch. Co to może oznaczać? Kenneth łamał sobie głowę nad kryptycznymi przepowiedniami zmarłego, pilnując mapy i drogowskazów - na szczęście jego fotograficzna pamięć ułatwiała znalezienie nazw z mapy na drogowskazach i orientację w plątaninie nierzadko kiepsko oznakowanych francuskich dróg.

Nagłe szarpnięcie samochodu wybiło Kena z rozmyślania. Rzucił okiem przed maskę, próbując coś dostrzec w strugach zacinającego deszczu, który złapał ich tuż za Reims i od tego czasu nie chciał przestać padać. Mimo kiepskiej widoczności ujrzał na drodze zaparkowany wóz policyjny, a obok policjanta w przeciwdeszczowej pelerynie, dającego tarczą znak do zatrzymania pojazdu.

Kontrola drogowa?, zdziwił się Ken. Cóż, przynajmniej odpocznie od wgapiania się w mapę.

Chwilę później jechali już za francuskim posterunkowym. Okazało się, że policjant był częścią grupy mającej ich "odłowić" z trasy, zapewne po to, by przekazać im jakieś informacje. Mogło to oznaczać tylko jedno - francuska policja musiała złapać jakiś trop. Ken z ciekawością czekał, aż dojadą na miejsce.

Na posterunku Kenneth uznał, że pora dać działać przełożonej. Kiedy Noemie wybierała numer Sorena, czekającego zapewne gdzieś po drugiej stronie w równie ciepłym i przytulnym pomieszczeniu jak pokój na posterunku w Sainte-Menehoud, Kenneth z wdzięcznością przyjął zaproszenie na herbatę, jakie padło z ust posterunkowego Charlebois. Gdyby nie wrodzona grzeczność, zaproponowałby, że wyręczy gospodarza w jej przyrządzaniu - głownie po to, by dopilnować, żeby herbata była zaparzona w prawdziwie angielski sposób. Nie chcąc jednak peszyć sympatycznego Francuza, pozostawił mu to zadanie, sam zaś skupił się na obserwacji rozmawiającej przez telefon Noemie. Prawie natychmiast zauważył zmianę wyrazu jej twarzy... Cokolwiek usłyszała, nie wróżyło to zbyt dobrze.
 
Loucipher jest offline