Genny zatrzepotał oczkami.
- Genny to ja, bo mam dwa ogony, zobacz – odwróciła się i wypieła kuper, pokazując drugi, króciutki ogonek przy tym głównym.
- To pozostałość po moim braciszku. Wchłonęłam go jeszcze przed narodzinami. Resztę rodzeństwa też zjadłam, widzicie jaka jestem silna! Nasz król zna czary, ale zabijecie go i razem się nim podzielimy. Tam jest podwórze, na którym posadzono dużo topinamburu! Można go zjeść! –zamrugała przymilnie.
Tymczasem Imra przeglądała księgi i nagle wypadł z jednej z nich list z pieczęcią lwa z ogonem w postaci trójgłowych węży. Gdy otworzyła list przeczytała.
„Odopowiadając na pana list na temat owego Zandalusa i jego dzieł oraz rytuałów, o których wspominał to muszę panu zasugerować spalenie wszystkich szkiców owego Zandalusa, najlepiej z owym zandalusem. My w Cheliaks, zwanym przez nie oświeconych i zabobonnych ludzi „Imperium Diabłów”, mamy otwarte umysły pozbawione typowej dla pana kraju ciemnoty i obskurantyzmu, to po prostu istnieją siły, z którymi rozsądna osoba się nie zaznajamia.”
List był napisany czerwonozłotym atramentem i był zaadresowany do Eliege Losandro, Dyrektora szpitala Briarstone i był podpisany „Lord Gerion D’Leone.”
Imra nagle doznała przebłysku wspomnień. Była na pogrzebie matki, gdy podszedł do niej jeden z jej głupszych elfich krewnych.
- Myślałaś o tym, aby się ustatkować? Wiem, że twoja matka zwsze chciała zięcia elfa. Podobno w pobliżu przebywa Lord D’Leone. Podobno ma syna prawie na wydaniu
Mruknęła groźnie.
- Wiesz, jeśli to chodzi o płeć, to Lord ma córkę, a sam jest bardzo otwartym człowiekiem – zapytał niezrażony.
Posłała mu spojrzeenie, które zabiłoby meduzę.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |