Krótki pogrzeb i zjazd w dół. Szukali tam czegokolwiek co mogło się przydać. Jedzenie, woda, amunicja i broń. a także może coś extra.
Potem coś i obudzili się gdzieś. Arch za to wiedział tyle, ze nie wie gdzie jest i co robi i jak tu się znalazł, ale mało go to obchodziło bo widać było światełka.
Bar, a bar oznacza że jest tam jedzenie i napitek.
Wparowali tam szybko, a siedzące w środku osoby spojrzały na nich jak na idiotów. Opuścili broń i ruszyli do lady.
Utang pierwszy się wyrwał do barmana. Brufford choć specjalnie nigdy nie pił to jak ma to pomóc na rady to czemu by nie spróbować.
-Panie Barman co najmocniejsze tam masz i coś na ząb. Dla mnie i towarzyszy...- był szczęśliwy chyba przeżyli to teraz pora na zabawę.
-...,a dla tego podwójna- wskazał kciukiem na Stickiego
Pochylając się w stronę barmana mówiąc trochę już ciszej -Tamten płaci- skinął ukradkiem głową na Harisa.