Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2019, 01:00   #91
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 25 - IX.01; wieczór

IX.01; wieczór; Nice City; hotel “Hamilton”




Marcus



Ralf gdy zorientował się, że pracownik milady nie pali się do samodzielnego spisania listy wziął ten obowiązek na siebie i zapisał trochę kartki w miarę jak Marcus wymieniał kolejne rzeczy. Przypomniał, że oboje z Vesną mają się stawić tutaj jutro o 9 rano. W pobliskim kościele biją pełne i pół godziny w miarę punktualnie to można się po tym poznać. Niedługo później Vesna też skończyła rozmowę z lady Amari i dołączyła do nich. Ona jednak widocznie nie miała trudności z zapisaniem czego jej było potrzeba na kartce. Jej też kamerdyner milady przypomniał, że mieli się z Alexem stawić jutro o 9 rano. Dwójka z Detroit jednak opuściła lokal mając widocznie sprecyzowane plany na ten wieczór i noc. Widać było, że kierowca wyszedł z wyraźną ulgą wcale tego nie ukrywając. Chwilę później już widać było tylko odjeżdżającą granatową furgonetkę.

- Oczywiście proszę pana. - barman bez oporów przyjął zamówienie gościa i poszedł zrobić zamówionego drinka. Gdy wrócił postawił szklankę przed Marcusem. - Za kąpiel z towarzystwem będzie 60 papierów. Towarzystwo może pan sobie wybrać. Naturalnie trzeba trochę poczekać aż woda się zagrzeje, z jakiś kwadrans czy dwa. Czy zamówić też i pokój? - barman bez zająknięcia przedstawiał ofertę lokalu. Chyba jednego z lepszych w tym mieście więc i droższych. Takie ważniaki jak Amari zapewne nie nocowaliby w zwykłym hotelu. Ceny jednak były odpowiednie do jakości. O ile pamiętał to w Crow za samą kąpiel było 20 papierów, z towarzystwem może ze dwa razy tyle. No ale to był przydrożny lokal w przydrożnej osadzie a tutaj był w centrum najdroższego lokalu w centrum nastawionego na rozrywkę i usługi miasta. Wodę trzeba było zagrzać jak chyba wszędzie. W końcu czasy gdy z kranu leciała czysta, ciepła woda dawno się skończyły.

Niemniej towarzystwo zapowiadało się ciekawie. Wskazane dziewczyny były barmankami albo kelnerkami czy po prostu z obsługi. Wyglądały bardzo apetycznie w tych swoich czystych białych koszulach i krótkich, czarnych spódniczkach. Zdrowe i przyjemnie uśmiechnięte, kręciły się między stolikami z tacami albo robiły za barem drinki dla gości. Dwie białe, blondynka i ciemnowłosa, jedna Latynoska i jedna ciemnoskóra. Było na co popatrzeć i aż ochota brała by taką przytulić. A do tego było to w zasięgu ręki i każda z nich mogła umilić kąpiel gościowi za jedyne 60 papierów.

No i można było dostać tu pokój. Naturalnie też odpowiedniej i jakości i ceny. Za najtańszy pokój było 40 papierów. W cenę wliczona była kolacja i śniadanie. Niemniej to i tak ze dwa razy drożej niż wynajmował na mieście pokój ostatnio. No ale to nie był wtedy “Hamilton”. Wyglądało na to, że za 120 papierów można było sobie wziąć owo seksowne towarzystwo na całą noc. No ale właśnie kosztowało to ponad stówę.

Gdyby chodziło o samo towarzystwo no to taniej pewnie by było w “Wilgotnej”. Tam dziewczyny na godziny chodziły po pół setki papierów. Za całą noc byłoby pewnie stówka. No albo coś zakombinować bo samo łóżko na mieście kosztowało pewnie ze 20 papierów, może z połowę tego gdyby nie wybrzydzać.





IX.01; wieczór; Nice City; burdel “Fleurs du mal”




Vesna



Spisanie listy potrzebnych rzeczy u Rolfa poszło dość sprawnie. Kamerdyner też miał pewne pojęcie gdzie mógł się podziewać cyngiel szefowej. Powinien być w “Blue Star” w tym samym lokalu gdzie w ostatni weekend odbywały się walki w kisielu albo aukcja najdroższej mapy w tym sezonie. Przypomniał, że mieli się stawić z powrotem w “Hamiltonie” o 9 rano.

Z “Hamiltona” do “Fleurs” nie było tak daleko. Gdy już centrum było odblokowane po festynie i miało się cztery kółka. No i energicznego kierowcę za kierownicą. Dlatego granatowa furgonetka zajechała przed najdroższy burdel w mieście całkiem szybko. - Dobra ale bez ceregieli, witamy się i zawijamy na miasto. Zrobimy swoje to tu wrócimy. - Alex mówił jakby wizyta u Kristi groziła nie wiadomo jakim przeciągnięciem się do godzin późnowieczornych, nocnych czy porannych.

Wewnątrz było tak jak zapamiętali z ostatniego razu. Niby było to niecałe półtorej doby temu, wczoraj o poranku a jednak wydawało się, że znacznie dłużej. Twarze też wydawały się przyjemnie mniej lub bardziej znajome. Na schodach spotkali nawet krótkowłosą blondynkę. Widać była w pracy co o tej porze doby nie było dziwne przy jej zawodzie i w tym miejscu. Jasmine bowiem paradowała w kompletnym stroju dominy z oficersko wyglądającą czapką na głowie. Uśmiechnęła się do nich promiennie gdy stukając wysokimi obcasami ujrzała kto nadchodzi z dołu stołów.

- O, a myślałam, że wyjechaliście. To już jesteście z powrotem? - zapytała gdy spotkali się mniej więcej w połowie schodów i ściskając ich po kolei na przywitanie.

- Tak, sprawy mamy na mieście. Ale tylko na jedną noc, jutro się zawijamy z powrotem. - Alex przejął na siebie obowiązki szybkiego streszczenia sprawy. Obrzucił kobiecą sylwetkę blondyny z tatuażem kociej głowy na ramieniu zaciekawionym spojrzeniem bez żenady zaglądając w jej dekolt.

- No to mam nadzieję, że się będzie jeszcze okazja spotkać. Ja niestety muszę iść do pracy. Klient na mnie czeka. - Jasmine dawała się i oglądać i podziwiać a nawet dotykać no ale jednak wywinęła się w końcu ich objęć i ruszyła w dół schodów.

Kolejnych znajomych spotkali już na piętrze. Parę ochroniarzy największej gwiazdy w tym mieście przy wejściu na odcinek korytarza i kolejnego już przy drzwiach do jej apartamentu. Silvio przywitał ich dyskretnym uśmieszkiem i skinieniem głowy na co Alx zrewanżował się podobnym zestawem.

- Kristi, przyjechali Alex i Ves. Wpuścić? - szef ochroniarskiej zmiany jak zwykle prezentował się nienagannie zarówno z wyglądu jak i zachowania. Zapukał w drzwi szefowej i mimo, że tyle razy już przerabiali ten scenariusz tym razem też zapytał jej o zdanie.

- Coo? Co ty gadasz? Przecież oni wyjechali. - z głębi apartamentu dał się słyszeć zachrypnięty i pełen zaskoczenia głos gwiazdy estrady.

- Tak Kristi. Ale są tutaj teraz. Wpuścić? - ochroniarz wydawał się mieć niespożyte pokłady dobrej woli i cierpliwości do gwiazdy z humorami. Ale w międzyczasie dał się słyszeć łóżkowe odgłosy i kilka kroków od wejścia pokazała się sama zielonooka blondynka. Najpierw popatrzyła z niedowierzaniem na parę stojącą na korytarzu a potem zapiszczała z dzikiej radości.

- Ves! Alex! Wróciliście! - krzyknęła rozradowana i przebiegła przez pokój wbijając się z impetem w ich dwójkę. Uściskała ich mocno nie zwracając uwagi, że jest w stroju raczej mocno zdekompletowanym. Tak jakby właśnie była na etapie albo jego zdejmowania albo zakładania. - No pewnie, że wpuszczać! Ile razy mam ci powtarzać! Co ich tak trzymasz na korytarzu! Chodźcie, chodźcie do środka! - gwiazda jak na gwiazdę przystało błyskawicznie przeszła od ściskania swoich gości po ofuknięcie ochroniarza i wciągnięcie swoich gości do wnętrza apartamentu. Silvio zachował spokój i jak zwykle zamknął za nimi drzwi zostawiając ich samych.

- Wróciliście! Jak się cieszę! Tak mi was brakowało! - blondyna zapomiała o ochroniarzu i jeszcze raz uściskała i ją i jego. Tym razem porządniej i na środku swojego apartamentu. Była w samym białym zestawie z pończoch i koronkowej bielizny przez co wyglądała bardzo zachęcająco, apetycznie i niewinnie. I tak w połowie drogi między ubraniem czegoś jeszcze na wierzch albo rozebraniem się do rosołu. Musiała niedawno wziąć kąpiel bo końcówki włosów wciąż miała mokre i unosił się od niej aromat użytych kosmetyków. Efekt psuła chrypka której nie dało się zamaskować.

- Jesteście głodni? Chcecie coś do picia? Zaraz wam coś zrobię. - gospodyni zawołała szybko puszczając ich wreszcie ale dalej nawijając i poruszając się jak chomik na spidzie. Wskazała na stolik gdzie była jakaś patera z krakersami i owocami a sama podeszła do barku i zaczęła szukać tam czegoś chaotycznie przebierając między szklankami a butelkami. - To co chcecie? Kiedy wróciliście? A może mam coś zamówić konkretnego do jedzenia? Bo tutaj to takie przekąski tylko. - gospodyni nieco odwróciła się bokiem aby zaprezentować wnętrze ładnie wypełnionego barku a jednocześnie przepraszająco wskazała dłonią na paterę na stole. Alex nawet coś zaczął mówić ale blondyna była tak podekscytowana, że nie dała mu właściwie dojść do słowa.

- Jej jak się cieszę, że wróciliście! I to cali. Jesteście cali? Jej tak się o was bałam jak pojechaliście w tą dzicz! Dobrze, że już po! Teraz trzeba to uczcić! Bo ja mam dzisiaj wolne. Słyszycie jak mówię? To zdarte gardło. - Kristi pacnęła się dłonią w schorowane gardło i trochę posmutniała. No tak, z taką chrypką nie było sensu wychodzić na estradę.

- To przez te koncerty. Za dużo. Ja powinnam mieć odstęp co trzy dni czyli max dwa w tygodniu, no może trzy. A dawałam codziennie. Nawet dwa razy dziennie. No i teraz słyszycie. Ale to z radości! Bo ja zawsze tak się cieszę jak tutaj wracam! No nie mogę się oprzeć a ludzie mnie spotykają i proszą “No chodź nam zagraj Kristi, chociaż jedną piosenkę, prosimy!” no i jak ja mam im odmówić jak oni są tacy kochani dla mnie? No nie mogę! No a potem mam to. Ale! Nie przejmuję się tym! Każdego razu ta sama historia to chyba wszyscy się już przyzwyczaili. Jeszcze dzień czy dwa i będzie dobrze. Może w niedzielę coś zagram bo jutro to chyba jeszcze nie. - Kristin gadała jak najęta szybko przeskakując z tematu na temat, gadała i gadała nawet chyba zapomniała, że stoi przy barku i sama zaproponowała, że zrobi gościom coś do picia.

- A to jak nie na koncert to co się tak odstawiłaś? - Alex skorzystał z okazji gdy gwiazda zadumała się nad swoimi szansami na jakikolwiek występ w ten weekend i zapytał o cokolwiek.

- A! No tak! Bo mam wolne! No to zamówiłam sobię Kayę. Zastanawiam się czy nie wziąć też Jasmine ale sama nie wiem. A z Kay dogadałyśmy się, że wyszłam z wprawy z chodzenia na smyczy, w obroży i przy nodze to mamy to dzisiaj ćwiczyć. Właśnie się szykuję. O! To jak jesteście to może zostaniecie co? Zabawimy się razem? Zrobię co zechcecie. Kay na pewno też się ucieszy. Też was lubi. To co? Balujemy?! - pytanie Alexa odświeżyło temat a nawet otwarło nowy. Gwiazda estrady wyglądała kusząco niewinnie w tych białych pończochach i bieliźnie. Nawet cała kolekcja autografów od Vesny prezentowała się dumnie i na swoim miejscu. Chociaż te na udzie czy nad piersią, z zeszłego tygodnia były już mocno starte. Alex wydawał się rozdarty jakby gospodyni dała mu żabę do przełknięcia.

- Noo… chętnie… ale najpierw musimy załatwić swoje sprawy na mieście. Ale potem wrócimy! - dodał szybko widząc, że te krótkie zdanie sprawiło, że na twarzy rozgorączkowanej i rozochoconej blondynki nagle pojawiło się rozczarowanie jakby zdzielił ją po twarzy czy zrobił coś podobnego. Oboje popatrzyli na Vesnę jakby spodziewali się od niej ratunku, wyjaśnień i jakiegoś genialnego pomysłu jak to wszystko pogodzić.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline