Kelsana trochę mdliło na jazdę ścigaczem prowadzonym przez Drauga, który jeszcze nie czuł się najlepiej, ale widząc reakcję Wookie'ego zdobył się na uśmiech. Poprawił pistolet na pasie i był gotowy do walki, choć i tak z dużej odległości nikomu krzywdy nie zrobi. Widząc niknące w oddali wzgórza pomyślał, że chyba zbliżają się do celu. Poklepał porozumiewawczo w ramię Drauga, bo zazwyczaj to Kelsan prowadzi pojazdy, ale tym razem był niedysponowany, wyjątkowo.
Dotarli w końcu na miejsce, a Kelsan jakby mógł to by ucałował podłogę, że wreszcie już stoją.
Nareszcie ten koszmar się skończył - pomyślał rudowłosy mężczyzna opierając dłonie na kolanach. Podniósł się i spojrzał na Wookie'ego i Drauga jak obserwują przez lornetki dom. Kelsan podszedł do nich i sam spojrzał przez nią. Mężczyzna tylko zauważył jakiegoś faceta na ganku, ale nie był warty świeczki. Dalej w środku domu była jakaś niezła imprezka. Skierował swój wzrok w lewą stronę i ujrzał stajnie z dwiema beczkami, które mieściły olej napędowy do pobliskiego ścigacza. Spojrzał na wyposażenie kolegów i pomyślał o strzale ze snajperki prosto w beczki albo inną opcją było zakraść się do domu, ale najpierw trzeba było wywabić stamtąd osoby wewnątrz budynku, więc taki wybuch by odciągnął uwagę osób w środku. Popatrzył na granaty Katykama.
-Katykam. Dorzucisz tam? - zapytał Wookie'ego po czym wskazał na dwie beczki stojące przy stajni.