Wolfgang zgadzał się z Lotharem. Sam był człowiekiem czynu i siedzenie w miejscu nie służyło mu. Niby mógłby jak każdy przyzwoity magister znaleźć miejsce w jakimś mieście i zarabiać pieniądze na doradztwie, ale jednak go ciągnęła przygoda. Do tego zarabiać można także na szlaku.
- Zgadzam się z Lotharem. Idźmy na górę i pozbądźmy się ich. Jeśli się rozpełzną to banici będą mieli kłopoty a w jednym miejscu jak ich załatwimy to wszystkim to sprawę ułatwi.- Oznajmił i naładował kuszę. Zamierzał nieść dwie lub więcej tych broni i podać je kompanom kiedy nadejdzie potrzeba. W końcu idą na egzekucję a nie będzie czasu na ładowanie. W głowie cały czas układał sobie regółki czarów gotowy wesprzeć kompanów magią.