Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2019, 23:50   #69
MrKroffin
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
annah zacisnęła usta w kreskę. W jej głowie zaczęły kotłować się myśli.
Znaleźliśmy rytuały mogące oczyścić i przywrócić moc świątyni Chauntei… Ale to by oznaczało powrót skąd przyszliśmy.
Ponowne uświęcenie pomoże temu przybytkowi, lecz nie na długo. Aura jego będzie znów słabnąć, aż połączenie z boginią zostanie zerwane.
Jak daleko jest do tej posiadłości? –zapytała kapłanka.
Nie daleko. Może z połowę mili za wioską, pośród lasu. Z tego co pamiętam jego rodzina lubiła prywatność – odpowiedziała jej Astine, która do tej pory uważnie obserwowała Valfarę i starała się wybadać zachowanie Luny.
Chciałabym w takim razie wrócić do świątyni i choć trochę wzmocnić jej moc. – Kapłanka wyprostowała się i poważnie spojrzała na innych.
Mukale stał sztywno przy wejściu do chaty, patrząc nieufnie na spotkanych nieznajomych. Wojownicza powściągliwość nakazywała mu zachować dystans tak fizyczny, jak duchowy do nowopoznanych. Postanowił także nie wtrącać się w sprawy tutejszych - niech ci, którzy mają wiedzę, radzą jak jej użyć, on sam przecież i tak rozumiał z ich słów niewiele bez pomocy Rozmawiającego z Duchami. Czuł jednak głęboko skrywaną nadzieję, że wiedźma może wiedzieć coś na jego temat, na temat jego podróży… z drugiej zaś strony była wiedźmą majacą za nic porządek odwieczny, więc czy należało zgłaszać się do kogoś takiego po pomoc? Stojąc i milcząc, toczył bój z własnymi myślami.
Nim ruszymy, byłbym wdzięczny gdybyś pomogła nam odzyskać odpowiedzi na jeszcze kilka pytań. Wybacz mi jeśli cię urażę, ale czy mogłabyś wpierw opowiedzieć kim jesteście i cóż to za ”wróżby i przepowiednie”, które to podobno zwiastowały nasze przybycie. – Neff zwrócił się do Troa. W czasie gdy wymawiał te słowa aktywował swój talent, pozwalający mu na telepatyczną rozmowę z każdym żywym stworzeniem. Zwrócił się niemym pytaniem w stronę Luny, starając się dowiedzieć co konkretnie niepokoi wilczycę.

Jesteśmy wysłannikami Lorda Roderika, seniora, któremu podlegają m.in. te ziemie. Mieliśmy odebrać cholerne zaległe dziesięciny. Starzec jest większym skąpcem do smoka. Oto jak tutaj trafiliśmy. Można rzec, że jestem jego specjalnym poborcą podatkowym do pracy z trudnymi przypadkami. Herd i Zaszir są tym co zostało z mojej zbrojnej grupy, a ten tutaj błędy rycerz nie chce się odczepić odkąd przypadkowo ocaliłam mu życie – w tym momencie kobieta kopnęła rzeczonego wojownika w nagolennicę, co tamten przyjął ze stoickim spokojem.
Jeżeli chodzi o wizję to o was rzekły mi, że “nadejdą z wilkiem u boku”. – Wiedźma wskazała Lunę. – oraz “mrok na nich zalegał będzie”. – Tym razem pokazała na Celaenę. – Te oraz wszelkie inne wróżby są błogosławieństwem od Opiekuna Kości oraz darami większego przeznaczenia.
Skończywszy po raz kolejny rzuciła swymi wróżebnymi kośćmi, a kiedy już je odczytała zacisnęła rękę z lekkim zadowoleniem. Następnie ponownie skupiła się na gościach.
Taaaak, wizja ta rzeczywiście nie pozostawia żadnych wątpliwości – elf starał się nie zwracać uwagi tajemniczej kobiety, podczas gdy swoim towarzyszom przekazywał telepatycznie – ”Miejcie się na baczności. Ta kobieta zwana Valfarą według Luny pachnie dziwną mieszaniną wilka i człowieka”.
Podczas drogi tutaj moje przyjaciółki zauważyły na ziemi ślady wielkiego wilka. Jeśli wiecie coś o tym, będziemy wdzięczni za szczerość – mówiąc to odwrócił się w stronę rannej kobiety.
Valfara popatrzyła na swych towarzyszy, a oni na nią.
Też trafiliśmy na te ślady, ale nie wiedzieliśmy żadnego wilka. Możliwe, że przetrwało w lesie – odpowiedziała kobieta. – Skoro już wypytujemy się, to może zdradzicie kim wy jesteście? Nie często widzi się tutaj takich jak on albo ona. – Ruchem głowy wskazała na Pelaiosa oraz Cely. – Z resztą ten wielki też nie wygląda na tutejszego. – Mukale na moment znalazł się w centrum uwagi. – To jasne, że przynajmniej niektórych z was przysłał Roderik albo któryś z jego ludzi. Inaczej byście o mnie nie pytali, nie takim tonem...
Kobieta przerwała, gdyż zaczęły jej się trząść ręce, na twarzy pojawiły się krople potu, przygryzła wargę. Zaszir już ruszył w jej kierunku, ale ta powstrzymała go gestem. Po chwili to co się działo minęło. Valfara wzięła kilka głębszych oddechów.
To… jak jest?
Każde z nas widocznie przybyło tu w innym celu, lecz wszechświat miał widocznie zgoła inne plany, gdyż splótł nici naszych losów w jedną linę. W każdym razie naszym wspólnym zadaniem stało się rozwiązanie tutejszych problemów, dlatego też tak usilnie staramy się dowiedzieć jak najwięcej możemy – Neff starał się jakoś wybrnąć z próby zmiany tematu przez kobietę.
Zwrócił pytające spojrzenie w stronę Lisa i Iskierki.
“Boję się, że nie mówi nam całej prawdy. O ile to możliwe chciałbym uniknąć przymuszania jej do szczerej odpowiedzi. Może wam uda się ją skłonić do rozmowy.”

Hanah lekko zawiedziona, że elf pociągnął rozmowę nie racząc chociaż odpowiedzieć na jej propozycję, zacisnęła dłoń na swojej złotej kuli. Wokół Valfary pojawiło się światło, które złagodziło jej rany. Na co ta zareagowała początkowym zdziwieniem, a potem lekko zaintrygowanym spojrzeniem w kierunku kapłanki.
Ślady wielkiego wilkopodobnego stworzenia w okolicach waszego schronienia was w ogóle nie niepokoją? A co jak to stworzenie się tu podkradnie? – Cely powróciła do tematu tajemniczych śladów.
Troo, czy musimy obawiać się tej bestii? – poborczyni zwróciła się do wiedźmy, a ta po raz kolejny poczęła wróżyć. Po chwili przemówiła:
Spokój i… jedność zapewnią nam bezpieczeństwo.
Yhym… A mogłabym spytać o jedną bardziej… osobistą dla mnie rzecz?– zaklinaczka spytała spoglądając na wiedźmę.
Pytaj więc.
Od dłuższego czasu podczas snu nękają mnie dziwne… wizje, koszmary. Nawet nie do końca wiem jak to nazwać. Czy potrafisz jakoś… namierzyć ich źródło czy pomóc się ich pozbyć?
Kobieta przez dłuższą chwilę wpatrywała się w Celaenę, po czym pogrążyła się we własnych myślach. Po paru minutach wiedźma spojrzała na nią ponownie.

Wydaje mi się, że byłabym w stanie uwarzyć wywar, który przywołałby te sny, a także pozwoliłby na zachowanie zmysłów. Wówczas mogłabyś spróbować poszukać odpowiedzi na dręczące cię pytania.
Coś jak… świadomy sen?– zapytała pół-elfka. Z jednej strony okazja wyjaśnienia dręczących co noc koszmarów była kusząca, z drugiej strony świadoma konfrontacja z nimi napawała ją strachem.
Chyba można tak to nazwać – znachorka odpowiedziała po zastanowieniu.
Z tym, że nie mam za bardzo czego ofiarować w zamian. Mojego konia wraz z większością moich rzeczy porwały dynie. – powiedziała Cely zmartwiona.
Jeśli będę w stanie ja mogę zapłacić cenę za ten wywar. – Hanah spojrzała na półdrowkę uśmiechając się lekko.
Jaka jest twoja cena? – zwróciła się do znachorki.
Nie potrzebuję ani złota, ani darów. Wszystko czego mi trzeba daje mi las i okolice. Pragnę jedynie zakończenia tego co stało się z moim światem. To ja was powinnam prosić o pomoc.
Po to tu przyszliśmy. Żeby pomóc. – stwierdziła zaklinaczka z uśmiechem.
Jeśli jeszcze pozostali będa mieli podobne potrzeby to kto wie czy czegoś więcej nie trza będzie… Mukale, Neff? – Hanah bezceremonialnie postanowiła jeszcze zdradzić że tamta dwójka ma sprawy do wiedźmy.
 
MrKroffin jest offline