Ledwie Andoroth powiedział kilka słów, w oddali usłyszeliście liczne kroki. Tam są! Zaatakowali panicza Luthera! To oni! Brać ICH! - zobaczyliście kilkunastu uzbrojonych ludzi. Na przedzie stał zakapturzony, drobny człowieczek. Jednak gdy się do was zbliżył, poczuliście dziwne zakłócenia w powietrzu. Trudno było określić to wrażenie, ale wiedzieliście, że nie jest to byle kto. Między jego palcami wesoło tańczyły błyskawice. Zanim zdążyliście zareagować, machnięciem dłoni wyrzucił was w powietrze. Odlecieliście kilka metrów obijając się o siebie. Wojownicy zabrali mutanta nazwanego Lutherem, podtrzymując go między sobą. |