Uśmiechnął się ponownie. Pozwolił się usadzić w wannie i dał się sobą zajmować. Na twarzy błądziło mu senne samozadowolenie gdy tak w tej przyjemnej wodzie towarzyszyła mu przyjemna, kobieca troska. Oparł się plecami o krawędź wanny i cieszył się tą mokrą przyjemnością jaką oboje dzielili w tej wannie. Rzeczywiście zrobiło się przyjemnie i sennie. Czysta woda i przyjemny dotyk działał kojąco, uspokajał i pozwalał się zrelaksować, zapomnieć o wszystkim co czekało tej nocy za drzwiami czy ścianami, poza tą wanną.
Technik patrzyła na to i sama czuła spokój, uśmiechając się nieświadomie. Kawałek po kawałku doprowadzała mordercę do porządku, przy okazji podziwiając kolekcję blizn, a tych miał sporo. Więcej nawet, niż sporo. Musiał wiele przeżyć i wycierpieć, tym bardziej Shultzówna zapragnęła, aby tej nocy był szczęśliwy i zadbany… tak dla odmiany nie martwiąc się niczym, ani nie narażając życia.
- Twój pseudonim… Nemezis - zaczęła łagodnym głosem, podnosząc jego rękę i czyszcząc ją długimi, powolnymi ruchami gąbki. - Na pewno wiesz skąd pochodzi. Pewnie uznasz to za głupie i dziecinne, ale od zawsze miałam słabość do obrazów, rzeźb… mitów, legend… najbardziej tych greckich. - skorzystała z okazji że jego dłoń znajdowała się obok jej twarzy i pocałowała śródręcze - Bez ogólnej znajomości pojęć greckiej mitologii trudno jest odczytać głębsze treści wielu dzieł sztuki, a nawet trudno uwierzyć, że tak wydawałoby się hermetyczne, abstrakcjonistyczne nurty jak neoplastycyzm, są w istocie nowoczesną interpretacją greckiej teogonii. - zaśmiała się cicho, odkładając umyte ramię na krawędź wanny i biorąc się za drugie. Zmieniła też pozycję, siadając na mężczyźnie okrakiem. Przerwała monolog, bo ciężko mówić jeśli się kogoś całuje.
- Szefowa mi je wybrała. I tak zostało. - mruknął z zadowoleniem po tym gdy ich usta oderwały się od siebie. Otworzył oczy i popatrzył z bliska na twarz przy swojej twarzy. Przesunął po niej palcami i chwilę bawił się jej włosami. - Chyba masz słabość nie tylko do obrazów i rzeźb. - powiedział uśmiechając się nieco ironicznie do kobiety siedzącej mu na kolanach.
- Znowu będziesz mi wypominał kanapki i kawę? - przewróciła teatralnie oczami, parskając mu prosto w nos i udawała że nie łapie kompletnie do czego mógłby pić, bo na pewno nie do ich aktualnej sytuacji i pozycji. Jak gdyby nigdy nic przeniosła gąbkę na jego tors, zaczynając od barków i idąc ku piersi - Lubię historię, a mitologia zastępowała Grekom naukę prehistorii przedstawiając dzieje świata od pierwotnego chaosu do czasów wojny trojańskiej i trudno jest w niej oddzielić to, co boskie od tego, co ludzkie. Nauka nie wie kto stworzył człowieka, ale każda kultura tworzyła swoje wyobrażenie boga, wyrażając w nim - bezwiednie - prawdę o samej sobie. Jednak mitologia grecka przedstawia nie tylko świat antycznych wierzeń, ale jest również istotnym źródłem informacji historycznych. O ile teogonii nie da się weryfikować metodami naukowymi, to po latach badań i w konfrontacji z materiałem archeologicznym w wielu mitach odkryto rzetelne, chociaż czasami trudne do odczytania relacje o rzeczywistych postaciach i wydarzeniach. Dotyczy to przede wszystkim poprzedzającego wojnę trojańską XIII wieku przed naszą erą, kiedy to cywilizacja egejska epoki brązu osiągnęła pełnię rozkwitu i szybko chyliła się ku upadkowi, gdy powstawała ostateczna forma zachowanych do czasów sprzed ostatniej wojny centrów tej cywilizacji i gdy tworzyły się dynastie tymi centrami władające. W niczym nie umniejsza wartości historycznego przekazu mitów fakt, że licencja poetycka połączyła w nich losy ludzi z losami bogów i herosów. - przy ostatnim wymownie omiotła spojrzeniem sylwetkę cyngla z Appalachów, oblizując przy tym nabrzmiałe usta.
- Mitologia grecka jest cyniczna i bezlitosna, świat bogów nie daje ani schronienia ani nadziei i zapewne dlatego jest tak przejmująco prawdziwa. Ludzie skazani są na samych siebie, muszą podejmować rozpaczliwe decyzje, odpowiadać na pytania, na które nie ma odpowiedzi i rozwiązywać problemy, które nie mają rozwiązania… - w jej głos wdarła się melancholia. Potrząsnęła głową żeby ją odgonić, dla lepszego efektu łapiąc męski nadgarstek i przenosząc jego ręke na swoje pośladki. Gąbka za to doszła do etapu brzucha.
- Wierzę na słowo. Ale chyba nie przyszliśmy tu na wykład. - popatrzył na nią ironicznie. Męska dłoń położona na kobiece pośladki zaczęła swoją wędrówkę po mokrym ciele. Przesunęła się po plecach, bok i wreszcie zawędrowała na dwie mokre półkule prezentowane idealnie przed swoim właścicielem.
- Górę chyba mam zaliczoną. Teraz został dół. - uśmiechnął się zerkając na nią koso i w końcu znów wstał do pionu aby woda przestała zakrywać mu ten dół.
- Powiedziałam ci przecież co trzeba zrobić, abym przestała gadać - technik została na kolanach w wannie, skacząc wzrokiem od bioder do twarzy bruneta, nie mogąc się zdecydować czemu poświęcić większą uwagę. Westchnęła, robiąc smutną minę jakby była głodna. Gąbka znów spotkała mydło, a dziewczyna podjęła mycie, zaczynając od pośladków i kierując się do ud.
- Niestety nie ma tu nic do jedzenia, szkoda. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam coś ciepłego w ustach - zamrugała, rzucając rzęsami bez grama ironii.
- Doprawdy? - stojący nad nią i przed nią facet prawie się nie uśmiechnął ironicznie słysząc jej słowa. - No to chyba miałbym coś ciepłego w twoje usta. - powiedział z na nowo rozbudzonym pożądaniem widocznym na ciele, spojrzeniu i słyszalnym w głosie. Złapał za głowę Vesny i nakierował ją tak, że rzeczywiście dostała czego potrzebowała. I Nemesis chyba chciał się upewnić, że trafił na właściwy adres bo przytrzymał ją tak w tej odpowiedniej pozycji sprawdzając czy zaskoczy co miało zaskoczyć.
Manewr spotkał się z pomrukiem zadowolenia, dziewczyna z Det raźno i ochoczo podjęła działanie. Przesunęła dłonie do podstawy jego członka i zbliżyła do niego swoją twarz. Zaczęła delikatnie pieścić główkę, przesuwając po niej językiem i biorąc jej końcówkę do ust, wpierw smakując sam czubek, dopiero po dłuższej chwili spoglądając do góry. Rady Kay się sprawdzały, wszak znała się na rzeczy lepiej niż ona, a rad specjalistów nie słuchał jedynie głupiec. Pracowała więc zapamiętale, z uczuciem, patrząc kochankowi prosto w oczy.
Rady Kay w praktycznym wykonaniu Vesny okazały się nader przyjemne i satysfakcjonujące dla obu stron. Wyglądało na to, że para kochanków dopasowała się idealnie co to podziału ról i dawania oraz odbierania przyjemności. Energia i werwa jaką oboje reprezentowali nakręcała ich nawzajem a kontakt wzrokowy między męską twarzą tam na górze a kobiecą tam na dole był niczym wisienka na smakowitym torcie przyjemności. Facet jaki bez większej finezji kazał do siebie mówić John Doe w tych warunkach błyskawicznie doszedł do szczytu przyjemności w ogóle nie zaprzątając sobie głowy resztą wanny, rozchlapywanej wody, piany i resztą detali łazienkowego wystroju. Trzymał mocno i zdecydowanie za włosy i głowę Vesny nie puszczając ich ani na chwilę i współtworzył ten chaotyczny, błyskawiczny rytm w jakim pracowali. No ale w końcu nadszedł upragniony finał tej zabawy.
Wystarczyło by przełknąć i wreszcie złapać oddech, ale to było za proste. Dysząc przez nos technik odgarnęła z policzka przyklejone kosmyki mokrych włosów. Fryzura poszła w diabły, ale to jak morderca na żądanie patrzył na nią z góry. Uśmiechnęła się od niego, a gęsta biała kropla spłynęła jej z kącika ust na brodę i skapnęła na piersi. Leniwym, ospałym ruchem starła ją palcem wskazującym który następnie równie niespiesznie oblizała, patrząc wciąż w oczy nad sobą.
- Wydaje się, że z przodu też jesteś już czysty. Teraz moja kolei - jak gdyby nigdy nic wróciła do siedzenia w wannie, rozciągając się w niej wygodnie i z gąbką w łapce zaczęła pocierać sterczące, twarde sutki. Obwodziła je zarówno myjką jak i palcami, wzdychając przy tym rozkosznie.
Musiało mu się podobać. I to co właśnie zrobili i to co właśnie jego partnerka od tej kąpieli zaczęła robić. Widać to było po tym gdy już odzyskał równowagę i oddech przy pomocy pomocnej ściany i znów patrzył w dół, na świat wody i wanny. Widać to było po jego spojrzeniu i nie reakcji reszty ciała. Wodził wzrokiem jak zahipnotyzowany po tym zestawie wilgotnej dłoni, błyszczącej skóry na piersiach, ściekającej wody i piany które na przemian z myjką to odsłaniały to zasłaniały najciekawsze fragmenty.
- Gorąca suczka z ciebie. - mruknął z zadowoleniem nie odrywając wzroku od samego patrzenia. W końcu samo patrzenie mu się znudziło. Wrócił bardziej do poziomu wanny, przejął pałeczkę myjki i sam dołożył swoją cegiełkę to dbania o czystość i higienę, tym razem swojej partnerki. - A tu masz już czysto? - zapytał gdy zjechał myjką poniżej poziomu wody, gdzieś na podbrzusze Vesny i jeszcze niżej, w centralny rejon między jej udami.
Odpowiedziała mu zamyślona mina i roziskrzone oczy próbujące wyglądać neutralnie.
- Nie wiem, ciężko stwierdzić - rozłożyła bezradnie ramiona, opierając je zaraz o rant wanny. To samo uczyniła z nogami, rozchylając je szeroko i opierając kolanami o rant tak, że mokre stopy i łydki wystawały poza krawędź zostawiając na podłodze krople wody rosnące do niewielkich kałuży.
- Masz lepszy zasięg… przy takich barach to nie trudne od tamtej strony - stwierdziła, poruszając biodrami w rytm nadawany przez dłoń. Jakby przypadkowo wypchnęła je ponad powierzchnię wody, aby ułatwić obserwację - Coś kojarzę, że chyba zostawiłeś tu coś od siebie - ściągnęła brwi, mrucząc głośniej i dodała - Też wolę ciebie takiego, wiedziałam, że musisz mieć wprawę w te klocki.
- Co ty nie powiesz? - cyngiel uniósł brwi w ironicznym rozbawieniu gdy okazało się, że kobieta tak chętnie współpracuje i jeszcze takie ciekawostki opowiada. Zbliżył się do niej i nieco uniósł się aby mieć swobodniejszy dostęp do tych zanurzonych w wodzie zakamarków drugiego ciała. Myjka pod jego przewodem pracowała całkiem sprawnie czyszcząc dokładnie każdy zakamarek. Wspomagana sprawnymi palcami i resztą dłoni zagłębiała się coraz mocniej w temat dbania o nawet najbardziej skryte zakamarki ciała. Ruchy dłoni były coraz szybsze i bardziej dogłębne. Podobnie narastał poziom podniecenia u jej właściciela. Oddychał i sapał coraz głośniej i szybciej obserwując reakcje partnerki podczas gdy jego dłoń buszowała, rozchlapując wodę po całej wannie i obydwu mokrych ciałach. Na efekt nie musiał długo czekać, dziewczynę wygięło, zatrzęsło, a na palcach czuł zaciskające się mięśnie. Dał jej chwilę aby odpoczęła, a potem wyciągnął z wanny i wrócili do pokoju, choć po prawdzie bardziej ją niósł, bo kolana miała jak z waty, do tego wzrok tak nieprzytomny, jakby jeszcze nie wróciła spod chmur.