Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2019, 21:37   #41
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację
Tladin pożegnał się z mistrzem kronikarzem i jego pomocnikiem bardzo dziękując za pomoc. Dużo się nie dowiedział, ale po raz pierwszy jakaś nazwa padła po raz drugi. Zarechotał sam do siebie - jako że nie miał towarzystwa - na tę grę słowną. Potem przez chwilę się zmartwił bo uzmysłowił sobie, że nie stać go już na kupno kuca. Furda machnął na to zamaszyście ręką, przyciągając kilka spojrzeń. Wyszczerzył się w odpowiedzi. Niedaleko ich noclegowni dostrzegł Bernarda i Klausa, też zmierzających w tę samą stronę. Okrzyknął ich i pomachał ręką by się zatrzymali i mógł ich dogonić.

- Hejka! Jak tam wam dzionek mijał? Ja wracam właśnie od spotkania z krasnoludzkim mistrzem kronikarzem. Przegrzebał notatki ponad milenium wstecz - odparł z dumą. - Po jakiego kija oni szukają tego bastionu, to ja nie kumam. Fakt, ten ród Falkenhorstów to tysiąc lat temu znamienity był, no no… ale potem podupadł i słuch o nim zaginął. Co może zostać po zamczysku upadłym tysiąc lat temu? Jeszcze do tego ludzkim? A, ale, ale! W tych notatkach, co mistrz miał, to padło też raz hasło Lenkster. To i dobrze, że nie płyniemy, bo byłoby nie po drodze. Trza by się nam zebrać i zbadać. Ja mogę ruszać choćby jutro. A jak tam u was?

- Co do drogi rzecznej, to strażnicy nam ją doradzali
- odparł Bernard. - Ale to tylko strażnicy kazamat, więc wybitnymi znawcami dzikich dróg chyba nie są. Co na pewno ważniejsze, w rzeczach heretyka znaleźliśmy pierścień, który Klaus zidentyfikował jako powiązany z rodem von Falkenhorstów. Von Tannenberg na pewno nie działał jednak sam, o ile w ogóle nie był pod wpływem… jeszcze większego heretyka. Można próbować pytać o innych jego kompanów, w tym jakąś złodziejkę, złotowłosego krasnoluda i jednookiego najemnika. Byli tu we “Włóczykiju jakiś czas temu”. Ale jest również możliwe, że wszyscy udali się w bliżej nieokreślone miejsce, by wykonać pewien rytuał. Z drugiej strony, strażnicy powiedzieli mi, że “bycze chłopy”, czyli jednostka, która zatrzymała Friedmana, dzisiaj udaje się do Kalkengardu. Wydaje mi się, że ta cała magister, albo ktoś z władz miejskich również mógł przeczytać dziennik i na podstawie tych tropów wysłać ludzi na próbę pochwycenia kolejnych heretyków właśnie tam. Ale iść na spotkanie z heretykami jest ryzykowne, a na dodatek nie wiem, czy nam pomoże w odnalezieniu Bastionu. Coś jeszcze, Klaus?
Bernard postarał się streścić najważniejsze wnioski, jakie mógł wyciągnąć z przeszukiwań rzeczy po panu Friedmanie.

- Ten oddział byków to już wyruszył. Teraz to już ich nie dogonimy. Ale jak chcecie, to możemy ruszyć tą samą drogą, mnie to wszystko jedno. Do Lenkster możemy udać się potem. Ale ruszmy już dupska, bo nas zima zastanie na bruku, jak nas z roboty wyleją. Szkoda, że na kuca mnie już nie stać. Musiałem trochę się szarpnąć, żeby informacje dostać. Ale mogę się zrzucić z tego co zostało. Ciekawe, co też tam słychać u reszty
- dodał Gladenson, otwierając drzwi do ich lokalu.

W karczmie zaczęło się dziać parę rzeczy, lecz Karl nie bardzo był zainteresowany angażowaniem się w jakąś awanturę lub udzielaniem pomocy niziołkowi, któremu potrzebny był raczej medyk niż kufel piwa, co było jedyną rzeczą, jaką Karl (w przypływie dobrego humoru i serca) mógłby mu postawić. Bo trudno było sądzić, by jedyną rzeczą, o jakiej marzy niziołek, było dobicie...
Co prawda nie wypadało pozostawiać niewiasty w potrzebie, lecz szlachcic nie byłby w stanie powiedzieć, kto był celnym "darczyńcą" kufla.
Rozglądanie się za ewentualnym sprawcą przerwało pojawienie się Tladina i reszty kompanii, a których to nowo przybyłych Karl gestem zaprosił do swego stolika.

Krasnolud skierował się więc do niego, a za nim reszta. Wojownik z zaciekawieniem przyglądał się elfce, która właśnie zdenerwowana podrywała się zdecydowanie zbyt gwałtownie od swego stolika.
- Dobra, jedźmy do Lenkster - oznajmił na powitanie. - Tysiąc lat temu zanotowano obecność Falkenhornów w tym miejscu, a to już drugi sygnał o nich. Możemy zacząć tam szukać. Tyle, że ta informacja kosztowała mnie tyle, że nie stać mnie teraz na kupno kuca. Ale zrzucić się mogę - wyszczerzył się i zerknął w stronę elfki na wypadek, gdyby rzeczywiście działo się dziś coś interesującego.
 
Gladin jest offline