Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2019, 19:15   #466
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Parter

Bartholomeus otworzył południowe drzwi, wchodząc do pokoju z dużym stołem i kilkoma krzesłami. Na krzesłach stały pochylone nad papierami na stole dwa gobliny. Alchemik nie tracąc elementu zaskoczenia skoczył ku najbliższemu i zamachnął się mieczem. Ciął mieczem w prawe udo zadając 3 obrażenia i strącił goblina z krzesła na ziemię. Drugi goblin chwycił za krótki miecz przy pasie, wskoczył na stół i zamachnął się na mężczyznę. Miecz odbił się od tarczy i naramienników obijając tors za 1 punkt obrażeń.
Przewrócony goblin złapał się za ranę na nodze i opierając się o ścianę powoli wstał dobywając krótki miecz i przybrał pozycję obronną.

Randar wrócił z wieprzykiem do sali tronowej i stanął przed drzwiami do zbrojowni. Puma wciąż był zamknięta w zbrojowni, gdy wyczuła ruch za drzwiami warknęła ostrzegawczo, jednak wydawała się bardziej spokojna niż parę minut temu. Druid chcąc nawiązać kontakt ze zwierzęciem musi znajdować się w promieniu do 6 metrów od celu. Oboje muszą się wiedzieć i mieć swobodę ruchów.

Raileyn towarzyszył Randarowi do sali tronowej. Po drodze widział Pluszka zmierzającego do części najemników będących wciąż pod wpływem złowrogiego skowytu. Nie znalazł wśród nich Bartholomeusa, ani śladów wskazujących gdzie może być.

II poziom piwnic

Esmond rzucił zaklęcie i od razu poczuł kilka źródeł magii w pomieszczeniu, która koncentrowała się na czterech pomnikach. Bardziej chodziło o kamienne posągi, niż o to co trzymały lub miały na sobie.
Magia dała o sobie znać również na dwóch pomnikach w korytarzu i na płycie pomiędzy nimi.
Magia została również wykryta w obu pokojach na końcu korytarza.

Lew zatrzymany przez Walkirię węszył w progu, wyczuwał zapach starej krwi w korytarzu, goblinów, ogarów i inne trudniejsze do odczytania wonie.

Draug ostrożnie badał przejście. Jego uwagę skupiła duża płyta pomiędzy pomnikami, która była wypolerowana. Spojrzał również na posągi zaciskające glewie.
Po kilku chwilach wrócił do drużyny.
- Wygląda jak pułapka, która była jakiś czas temu aktywowana. Trudno stwierdzić czy jest wciąż uzbrojona i jeszcze trudniej powiedzieć co ją aktywuje. Nie jest to typowa pułapka łotrów, może jest magiczna lub stworzył ją jakiś szalony architekt.

Khirse przytaknęła łotrzykowi - Podziemia są dość stare, mogą mieć kilka wieków, jeśli nie więcej. Niestety wszelkie zapiski z biblioteczki na górze wspominające te miejsce zostały celowo uszkodzone lub zakodowane.

Vylona spojrzała na Sybill zastawiając się nad słowami przez kilka sekund.
- Z tego co wiem od Rhelli to miejsce ważne dla Lamashtu. Długo przed atakami na miasto przysyłała tu gobliny i kultystów. Jej kapłani spaczyli kapliczkę Wszechstwórcy i poświęcili ją jej imieniu. Jednak bogini wciąż była niezadowolona, a jej słudzy w końcu przeczesali cały fort, aż natknęli się na tajne przejście. Tym samym uwolnili przechowywanego tu latami strażnika, który rozerwał ich na strzępy, tak samo jak latami musiał rozdrapywać te posągi. - Wskazała na cztery posagi przedstawiającego tego samego mężczyznę, które latami musiały być rozdrapywane przez trzymaną tu bestię.
- Wtedy Lamashtu skierowała tu wizjami Rhellę, by odkryła co skrywają podziemia. My mieliśmy mieć oko na okolicę , a ona schodziła tu z kilkoma zielonymi i wychodziła sama. Ostatnio kiedy ją widziałam wyszła odmieniona z lewą demoniczną ręką w kolorze krwi. Coś odkryła, bo wysłała mnie do huty szkła przebudzić uśpioną pod nią kapłankę i jej pomioty gniewu.

Balkazar w tym czasie wertował księgę. Zapisana była dziwnymi symbolami, których nie rozumiał. Jednak im dłużej im się przypatrywał to tekst stawał się miejscami bardziej czytelny. Przeczytał kilka słów z kilku wertowanych stron. Po kilku chwilach mógł stwierdzić, że trzyma w ręku księgę z modlitwami do Wszechstwórcy. Gdy rozejrzał się po pomieszczeniu dostrzegł szczątki podobnych ksiąg przeorane pazurami lub przez coś przeżute.
 
Ranghar jest offline