Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2019, 08:42   #135
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Naprawdę? - zapytała Amy. Zainteresowanie tematem było szczerze, ale trochę na wyrost. Wyglądało tak jakby dziewczyna desperacko chwyciła się tematu jaki był jej znany i starała się znaleźć w nim oparcie. Musiała też trochę potraktować to jak pochwałę.
Corday pokiwała głową.
- Naprawdę i bez twojej pomocy ciężko byłoby to osiągnąć - zapewniła, ale gdy miała powiedzieć coś więcej to zjawiły się dwie kelnerki, które postawiły na stoliku trzy tace. Na jednej były kolorowe drinkami w fikuśnych kieliszkach, a na pozostałych słodkie przekąski. Dziewczyny zniknęły tak samo szybko jak się pojawiły, zostawiając policjantki same.


Irya pochwyciła do ręki pierwszą szklaneczkę z brzegu i od razu upiła z niej dwa duże łyki.
- To co? Zechcesz mi powiedzieć o co chodziło dziś rano w biurze? - zapytała gdy Amy poszła w jej ślad i zdążyła wybrać sobie trunek.
- To nic takiego - Amy powtórzyła poprzednią wymówkę spuszczając oczy. Reakcja bardziej pasowała do zawstydzenia poprzednią sytuacja niż jej zbagatelizowaniem.
- No powiedz - nalegała Irya z rozbawionym uśmiechem.
Dziewczyna wpatrywała się chwilę w płyn trzymanego oburącz drinka po czym wypiła bardzo duży łyk.
- Chodzi o to, że… - zaczęła próbując znaleźć odpowiednia słowa. - Myślałam, że w końcu… Kiedy pojawiła się pani u nas na posterunku… Ktoś zaczął traktować mnie inaczej… To głupie, ale… Poczułam, że ten cały Morgan spowoduje, że wszystko będzie po staremu - wycedziła w końcu zbierając resztki odwagi i podnosząc wzrok znad szklanki.

- Tak, to było niemądre myślenie - mrugnęła do niej Irya. - To z kim się aktualnie spotykam nie ma wpływu na to jak traktuje kogokolwiek z mojego otoczenia. No chyba, że chodzi o coś innego... Ale niestety i tak romanse w pracy są źle widziane - uśmiechnęła się do Amy wyzywająco.
- Ale to nie o to… - Lewis zaczęła zaprzeczać o wiele bardziej niż to było konieczne, a jej twarz mocno spąsowiała. Nie dokończyła jednak zdania jakby zauważyła, że był to tylko żart ze strony Iryi lub dotarło do niej, że może jednak było w tych słowach trochę prawdy. Inspektor nie była pewna, ale nie zamierzała dociekać.
- Myślę że czas najwyższy żebyś poza pracą mówiła mi po imieniu - zaproponowała jej Irya.
- Mogę spróbować - kiwnęła głową i wyraźnie się rozpogodziła. Pierwszy raz dzisiejszego dnia Corday zauważyła u niej lekki uśmiech.
- Obiecaj mi na przyszłość, że jak coś będziesz do mnie miała to po prostu mi to powiesz, zgoda? - poprosiła blondynka.

- Ale to było spontaniczne i nieuzasadnione - tłumaczyła się. - Od razu mi się głupio zrobiło, ale to było silniejsze.
Blondynka roześmiała się.
- Byłaś tak przekonująca w swoim oburzeniu, że aż zaczęłam robić sobie rachunek sumienia - powiedziała i sięgnęła po słodkości. - W żadnym razie nie mam ci tego za złe - podkreśliła. - Wystarczy, że ja mam sobie - skomentowała Lewis. - Co to za okazja? - zapytała ostrożnie.
- Hymmm... To jedna z tych okazji z rodzaju "ostatnio byłam tak zapracowana, że nie zorientowałam się jak wiele minęło od naszego ostatniego wypadu we dwie" - odpowiedziała blondynka przepraszającym tonem. - Zwykle nie mam wyrzutów sumienia, gdy przez pracę zaniedbuje znajomości, ale ciebie naprawdę polubiłam.
Lewis wpatrzyła się w swoja rozmówczynię w poszukiwaniu nieszczerości lub żartu.
- Oj tam - powiedziała w końcu, ale nie potrafiła ukryć mieszaniny zażenowania i zadowolenia. - To jak było u niego? - zapytała po chwili nie umiejąc powstrzymać ciekawości.

Irya wyszczerzyła ząbki w uśmiechu słysząc to pytanie.
- Tak, to prawda, po kolacji pojechaliśmy do niego - skinęła głową ostatecznie potwierdzając przypuszczenia Amy. - Dobrze, że go w to wrobiłam, bo u siebie przestał się spinać i stroszyć te swoje prawnicze piórka - powiedziała z rozbawieniem w głosie.
- I co było dalej? - zapytała Lewis, mimowolnie pochylając się do przodu. Dziewczyna nie potrafiła opanować zaciekawienia.
Popijając swojego drinka Corday z zadowolonym uśmiechem zaczęła wspominać ostatnią noc. Zdała sobie też sprawę z tego, że chyba już zaczynało jej się tęsknić za Morganem.
- Charles zrobił drinki i zaczęliśmy sobie rozmawiać o pierdołach - Irya zaśmiała się w myślach z tego określenia. Pomimo wiedzy jaką wtedy o nim zyskała, to imponowała jej szczerość na jaką się zdobył, które było obarczone ogromnym ryzykiem. - Jeszcze w tamtym momencie liczyłam, że to co mnie w nim pociąga ma czysto fizyczne podłoże, bo w końcu jest niezwykle przystojny... - Dopiła drinka i odstawiła szklankę. Wzięła do ręki apetycznie wyglądające ciastko i je od razu zjadła. Otarła opuszkami palców resztki lukru z ust i kontynuowała wypowiedź. - W każdym razie nie spodziewałam się po nim ani tak satysfakcjonującego seksu, ani tym bardziej tego, że jednak się w nim bardzo, bardzo mocno zadurzyłam - westchnęła zdradzając że tego drugiego nie miała w planach i zaczęła podjadać co mniejsze ciastka z tacy z przekąskami.

- Czyli dobrze mi się rano wydawało - Amy rozparła się na kanpie z mieszaniną smutku i satysfakcji na twarzy. - Jakie masz teraz w stosunku do niego plany? - dodała po chwili, ale już tonem jakby pomagała w knuciu nikczemnego planu.
- Tak, dobrze ci się wydawało - zaśmiała się Irya. - A jakie mam plany... Nie mam planu, bo te w tych tematach one wybitnie lubią się gmatwać. On w każdym razie wydaje się być bardzo zaangażowany w to "coś" co jest między nami - powiedziała tonem, który zdradzał, że ją to cieszy. - Razi mnie tylko ta różnica wieku - przyznała jakby był to jedyny minus jaki widziała w Morganie. Oczywiście problem leżał gdzie indziej, ale nie był to temat do poruszenia z nikim, nigdy. - Ale cóż, nie ma ludzi idealnych.
- Boisz się, że nie zawsze będzie miał ochotę spędzać czas jak ty byś chciała? - zapytała Lewis odnosząc się do wzmianki o wieku. - Przecież wystarczy, że wtedy da ci wychodne. No chyba, że uważasz, że w związku trzeba wszystko robić razem - dodała ostrożnie.

- W żadnym razie nie zakładam, że będziemy nierozłączni, każde z nas ma swoje kariery, w których się spełniamy - odpowiedziała Irya rozbawionym głosem, bo na pewno sama nigdy nie zamierzała integrować się z jego heretyckimi znajomościami. - Akurat głównie chodziło mi o sprawy łóżkowe - wyjaśniła ze śmiechem.
- A… - skomentowała Amy jakby w tym obszarze nie miała dużego doświadczenia i również sięgnęła po coś słodkiego. - A czego on oczekuje od ciebie? - zapytała gdy już przełknęła.
- Towarzystwa kogoś kto nie stara mu się przypodobać i nie ma oporów przed mówieniem tego co myśli. Zupełnie go rozumiem - odpowiedziała Corday, patrząc na drinki w zastanowieniu, którego sobie wziąć. - Więc wychodzi na to, że zabujał się we mnie po tym jak go potyrałam podczas naszego pierwszego spotkania w sali przesłuchań - zaśmiała się.
Lewis wypuściła powietrze z rozmarzeniem na twarzy.
- Ja bym tak nie potrafiła. Nie jestem taka twarda. Zawsze w końcu mają mnie dość - powiedziała z lekkim żalem. Złapała szklankę w obie dłonie i przyłożyła jej krawędź do ust. Płyn znikał w szybkim tempie.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline