Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2019, 13:16   #43
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 10 - 2519.VII.31; wieczór

Miejsce: Ostland; Wolfenburg; karczma “Włóczykij”
Czas: 2519.VII.31 backertag (4/8); wieczór
Warunki: ciepło; sucho; półmrok pomieszczenia; ciepło, pogodnie



Trójka kolegów znalazła się w swojej ulubionej alkowie. Trójka bo Klaus prawie od razu wymówił się zmęczeniem, życzył im udanego wieczoru i odszedł do wspólnego pokoju. Na świecie koniec dnia przeszedł w równie pogodny wieczór. Po niziołkowym epizodzie na piersi Karla zostały niezbyt przyjemnie wyglądające resztki flegmy. Na stole zresztą też. Te ze stoły starła kelnerka która przyszła z zamówieniem zaś sam niziołek zniknął gdzieś z sali. Elfka może nie odnalazła tego kto ją grzmotnął kuflem a może aż tak jej nie zależało. Za to razem z Rainą usiadła w jednej z bocznych alków. Raina zaś pożegnała się z Laurą aby pogadać o czymś z tą elfką.





Elfka była ubrana w zielenie z drobnymi żółtymi elementami wpisując się w stereotyp elfów żyjących w lasach. Nawet miała przy sobie łuk w kołczanie. Obie kobiety widać potrzebowały prywatności bo zasłoniły widok zasłoną odcinając się od reszty sali. Rudowłosa Laura zaś znikła gdzieś ale wróciła niedługo później, już z lutnią i zaczęła jak co wieczór umilać gościom czas swoją grą i śpiewem. Zaś trójka podróżnych których czekała podróż przez prastare puszcze i niezbadane góry mogła zająć się rozmową o tej wyprawie.

Pogrążeni w dyskusji i zajęci swoimi sprawami goście byli całkowicie zaskoczeni gdy nagle wybuchła jedna z szyb i do środka wpadł jakiś kamień tocząc się na podłodze. Nikt nawet nie zdążył się za bardzo zdziwić gdy “kamień” eksplodował wybuchając jakimś gęstym dymem. Rozległy się pierwsze okrzyki strachu mieszając się z kolejnymi odgłosami tłuczonych szyb. Do środka wpadały kolejne pociski eksplodując gęstym dymem albo wpadały jako komety rozbijając się plamami ognia. Po podłodze, stołach i gościach. Jeden z takich pocisków wpadł prosto na stół trzech podróżnych rozbijając się i zalewając ich wszystkich płonącym ogniem. Płonęli! Płonęły ubrania, pancerze, płonące krople przeciekały między szczelinami wpływając pod spód i paląc żywe ciało. Dym z rozbitych pojemników był duszący i gryzący, szczypał w oczy powodując łzawienie, gryzł w gardła powodując kaszel. Trudno było mówić więcej niż kilka słów na raz bo zaraz gardło zmuszało do kaszlu.

Wewnątrz lokalu zapanował chaos. Goście krzyczeli, złorzeczyli, wrzeszczeli. Część została podpalona więc próbowali jakoś zdusić swoje płomienie albo pozbyć się płonącego ubrania. Inni starali się uciec z zapalonego i duszącego pomieszczenia. Na zewnątrz, na zaplecze, na piętro do swoich pokojów. Zderzali się ze sobą, popychali, odpychali, pomagali komuś powstać czy ugasić płomienie. Pomieszczenie było gęste od zielonkawego dymu i poprzetykane ogniskami płomieni z rozbitych płonących pocisków. W ciągu paru chwil ta rozbawiona knajpa zmieniła się w chaos niekontrolowanej przez nikogo katastrofy. Na Tladina ten dym na razie nie działał zbyt drażniąco. Karlowi jednak oczy łzawiły mocno przez co miał ograniczoną możliwość percepcji. Bernard podobnie a jeszcze do tego rozkaszlał się na całego gdy zachłysnął się tym gryzący dymem.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline