Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2019, 16:06   #34
Gerwazy
 
Reputacja: 1 Gerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputację
Na słowa przedstawicielki płci pięknej w waszej grupie zareagował sierżant Miller. Zbliżył się do zwiadowczyni, regulaminowo trzasnął obcasami i wyprostowany jak na defiladzie oznajmił.

- Szanowna pani pozwoli, że się przedstawię. Sierżant Miller do usług. - tu ukłonił się hardo, po żołniersku i kontynuował.
- Spieszę poinformować szanowną panią, że i owszem, tropiciel z psem znajduje się na usługach straży miejskiej jednakże chciałbym zauważyć, iż w tym konkretnym przypadku zda się na nic. Nim udało nam się zabezpieczyć miejsce przestępstwa, zostało ono przez okolicznych obywateli, mówiąc oględnie, zadeptane i jako takowe nie przedstawia dla ewentualnych tropicieli, nawet wspomaganych przez ogary, jakiejkolwiek wartości. Jeżeli potrzebują państwo więcej informacji o poprzednich zabójstwach to proponuje udać się do kapitana Nierhausa. Na pewno będzie mógł odpowiedzieć na państwa pytania. Tymczasem proszę wybaczyć, ale obowiązki wzywają. - ponownie grzecznie się ukłonił Luizie i ruszył w stronę niewielkiego wózka, który w asyście kolejnych strażników zajechał do alejki. Po krótkiej wymianie zdań z woźnicą ciało ofiary zostało załadowane na pojazd i w eskorcie straży udało się w stronę Taalbastonu.

Wymieniwszy uwagi i pierwsze spostrzeżenia ruszyliście w stronę “Kota”. Zastaliście tam zmartwionego Uda razem z jego małżonką. Günter bez zbędnego ociągania ruszył ku gospodarzom. Po chwili dało się słyszeć żałosny jęk matki, która przyciskając chustę do twarzy wybiegła z głównej izby. Udo jedynie zbladł strasznie po twarzy, podziękował łowcy nagród i również zniknął na zapleczu.

Żałobny nastrój udzielił się również wam i po krótkiej kolacji udaliście się na spoczynek. Dopiero następnego ranka przy śniadaniu Hugo podjął temat.

- Co do tego Rozpruwacza, nie wiem jak wy ale ja mam zamiar zająć się tym na poważnie. Rozmawiałem wczoraj z bratem Albertem i poprosiłem go aby w moim imieniu wystąpił do przeora o przepustki do miasta dla naszej grupy. Mam nadzieję, że taka protekcja wystarczy aby uzyskać pozwolenia. Co do ciał poprzednich ofiar to zostały one pochowane zgodnie ze zwyczajem. Wtedy jeszcze wszyscy myśleli, że to jakiś zwykły morderca a nie takie plugastwo. Natomiast ciało ostatniej ofiary powinno być przetransportowane do świątyni Morra i tam wnikliwie zbadane przez kapłanów. Ma także być magicznie powstrzymany rozkład, tak aby pozostało w mocy dowodowej gdyby przyszło do oficjalnego skazywania tego przeklętego czarnoksiężnika. Pewno słyszeliście o przerośniętej biurokracji tegoż miasta a to jeden z jej chorych wymysłów. Co do śledztwa, ja ruszam na miasto popytać tu i tam, może się czegoś dowiem. Chciałem też rano zamienić parę słów z naszym gospodarzem, ale dowiedziałem się tylko, że zniknął skoro świt. Znając jego przeszłość pewno ma zamiar dorwać mordercę i po swojemu wymierzyć sprawiedliwość. Wcale mu się nie dziwie. Przeklęte ... - mruknął w obcym języku coś, czego żaden z was nie zrozumiał.
- To jakby co, spotkamy się tutaj wieczorem. Miłego dnia. - po tych słowach niziołek zeskoczył z ławy i ruszył w stronę drzwi z karczmy.
 
Gerwazy jest offline